48. Żeń-szeń, król chińskich ziółek i kosmetyki z niego zrobione


Tak na dobrą sprawę ciężko jest opisać, jak ważną rolę w życiu "typowego" Azjaty pełnią tradycyjne koncepcje medycyny chińskiej. W Singapurze poza sklepami i klinikami, niezliczonymi salonami refleksologii, nie brakuje też jej przejawów w codziennym życiu, jak na przykład znajomi, którzy do pracy przychodzą z termosikiem parzonych ziółek, czy którzy komponują swoje posiłki tak, by była w nich równowaga składników "rozgrzewających" i "oziębiających".


W tym wszystkim dominuje wysoce ceniony żeń-szeń, a dokładnie korzeń żeń-szenia, który przerabia się na szereg różnych preparatów - od pigułek, po herbatki, jak i... kosmetyki. Żeń-szeń ma dwa typy: ten pochodzący z Ameryki, który uważa się za "chłodzący" organizm oraz ten z Azji, "rozgrzewający". Żeń-szeń ma regenerować nasz organizm, wzmacniać witalność, poprawiać krążenie, dodawać energii, sprzyjać odnowie i reperacji. Ponieważ żeń-szeń jest silnym stymulantem, jego doustne regularne przyjmowanie powinno być skonsultowane ze specjalistą!

Żeń-szeń w kosmetykach


W kosmetykach występuje głównie w ramach linii przeciw-starzeniu (ze względu na regenerujące właściwości) oraz w produktach przeciw wypadaniu włosów (pozytywnie wpływa na krążenie). W koreańskich kosmetykach występuje najczęściej jako "czerwony żeń-szeń", czyli ekstrakt z przefermentowanego korzenia. Koreańczycy wierzą, że fermentacja preparatów ziołowych usuwa z nich szkodliwe składniki i zwiększa siłę działania dobroczynnych substancji.



Kosmetyki z żeń-szeniem mają jednak jedną przykrą przypadłość... bardzo śmierdzą xD. Żeń-szeń ma charakterystyczny, warzywny "aromat", którego ciężko się pozbyć bez zniszczenia aktywnych substancji.

Moje doświadczenia


"Ginseng" jest ogólnie drogim składnikiem i większość kosmetyków go zawierająca jest z wyższej półki. Miałam okazję stosować kosmetyki zawierające ekstrakt z czerwonego żeń-szenia, ale nie zaobserwowałam u siebie żadnych efektów, zaś zapach bardzo mnie męczył.



Z żeń-szeniem jest taki problem, że choć ma on ogromną renomę, badania naukowe na temat jego właściwości nie są jednoznaczne. Jedna z teorii tłumaczy to tym, że żeń-szeń żeń-szeniowi nie równy, a skuteczność zawartych w nim substancji może być powiązana ze szczepem, pochodzeniem oraz warunkami hodowli. Czyli mówiąc pokrótce, nie do końca wiadomo, czy działa.

Czy warto więc inwestować w kosmetyki z żeń-szeniem? Moim zdaniem lepiej sobie po nich zbyt wiele nie obiecywać, ale spróbować zawsze można. 

Mam wrażenie, że osoby spożywające żeń-szeń obserwują lepsze efekty, niż Ci, którzy stosują go zewnętrznie. Wiele "bez-wiekowych" koreańskich gwiazd słynie z pojawiania się publicznie z termosikiem zaparzonej herbatki z żeń-szenia. Jako że żeń-szeń jest stymulantem, nie jest on wskazany do spożycia dla osób cierpiących na bezsenność... więc raczej nie będę miała okazji spróbować go w ten sposób.

Czy macie doświadczenia z żeń-szeniem? Czy zdarzyło się Wam zrezygnować z kosmetyku ze względu na intensywny zapach?

Komentarze

  1. Witaj Cukrze, mam do Ciebie pytanie: czy mogłabyś (już po zakończeniu serii) zrobić jakiś osobny 101. post z linkami do wszystkich stu poruszanych kwestii? Nie ukrywam, że Twoje artykuły są tak fajne, że z pewnością będę do nich wracać, ale poszukiwanie określonego artykułu, nie pamiętając czy ma on numer 11 czy 81, może okazać się drogą przez mękę ;/ To tylko taka luźna propozycja by zaoszczędzić czas czytelnikom, ale byłoby mi miło gdybyś ją rozważyła :) Myślę, że nie będę osamotniona w chęci powrotu do określonych artykułów. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nieprzyjemny zapach to najgorsze co może być w kosmetyku ._.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z tego, że nieprzyjemny...byleby dobrze działał xD

      Usuń
  3. jeśli można to nazwać kosmetykiem, to moja Mama kiedyś ratowała włosy wywarem z czarnej rzepy, który miał zahamować ich wypadanie, nie da się tego ująć inaczej jak: smród nie z tej ziemi, nie do zniesienia i nie do opisania,
    ale z osoby, której poważnie groziło wyłysienie kuracja ww. specyfikiem przyniosła efekt taki, że Mama ma piękne, zdrowe i mega-gęste włosy

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakiś czas temu poszukiwałam herbaty z żeń-szenia i nigdzie nie mogłam znaleźć. Jedyne co znalazłam to koreańskie herbatki instant składające się w większości z cukru (swoją drogą są paskudne, raz próbowałam). Wie ktoś czy da się taką dostać w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znalazłam gabinet akupunktury prowadzony przez lekarzy pochodzących z Mongolii. I kupuję też u nich właśnie prawdziwą herbatkę z żeń-szenia.

      Usuń
    2. W Warszawie jest hurtownia z jedzeniem koreańskim. Mają tam też wiele produktów z innych państw Azji. Np. z Japonii. Ja osobiście nie kupowałem ale widziałam na półkach kilka różnych herbat z żeńszenia. Niescety z tego co się. Orientuję nie mają sklepu online :(

      Usuń
  5. Miałam kiedyś szampon z całym korzeniem zeń szenia w środku i był całkiem ok na wypadajace włosy.zapach niebyt ładny ale ja lubię takie naturalne i ziołowe bo wtedy wiem ze nie ma sztuczntych dodatkow zapachowych;) pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pech! Chciałam go wypróbować, bo jestem wymęczona chorobą i ogólnie jestem w fatalnej kondycji, ale pomimo tego, że wiecznie jestem wyczerpana mam problemy ze snem i żeń-szeń chyba nie przyniósłby mi wiele pożytku... :(

    A żeń-szeń jako kosmetyk, jak sama napisałaś, niekoniecznie musi działać, zaś nieprzyjemny zapach odstrasza mnie od spróbowania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Herbatka z żeń-szeniem jest bardzo dobra. Nie wiem jaka jest jakoś tego żeń-szenia, ale jeśli chodzi o działania to dla mnie do regeneracji mózgu po wytężonej nauce działa cuda. Po trzech godzinach nauki zamiast kawy herbatka zielona z żeń-szeniem stawia mnie na nogi i w pewien sposób "regeneruje" mój mózg bo zaczyna znów być "podatny" na naukę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami pije "kawę" z zenszenia. Jakiś czas temu kupiłam gumy zenszeniowe do żucia (na pewno ich nie macie w Singapurze :)))))))), ale nie mogę skończyć paczki, bo trochę za bardzo podają...
    Widziałam w oriental-mall cała polke zenszeniowych herbat, nalewek, itp i może na jakaś herbatke sie skusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam kiedyś koreańskie żelki z żeń-szeniem... ale zapach... bleeee xD Chętnie bym spróbowała takiej "kawy" z żeń-szenia hehe choćby raz...

      Usuń
    2. We Włoszech jest we wszystkich barach od paru lat, ale nie wiem co na nią powiedziałaby Chińczyk czy Koreańczyk, bo w chińskich i japońskich restauracjach tego wynalazku nie podają.
      Dodatkowo teraz mam problem, czy to ta rozgrzewająca czy oziebiajaca...? :]

      Usuń
  9. Jak zwykle świetny wpis :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja proponuję zrobić ogólne porządki na blogu, posegregowanie informacji, nie ukrywam, że bardzo ciężko jest na tym blogu znaleźć coś konkretnego co właśnie nas interesuje. Jestem ogromną fanką tego bloga jednak muszę powiedzieć, że panuje tu chaos:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że blogi po prostu nie są miejscem dla takich ilości informacji :(

      Usuń
  11. Do Anonima, który zostawił komentarz z linkami do artykułów - nie będę ich tu publikować, bo nie chcę nikogo promować. Prawda jest taka, że Azjatycki Cukier jest nie raz jedynym "źródłem" dla pewnych informacji, więc osoby, które chcą pisać o Azji czy azjatyckich kosmetykach, ale nie mają dostępu do innych źródeł (np. pisanych w języki japońskim lub koreańskich), często po prostu chcąc nie chcąc, robią klona artykułów tu zawartych. Nie zawsze jest to efekt złych intencji i ja się o to nie rzucam, póki autor nie próbuje się "podszywać" pod Azjatycki Cukier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Usuń
    2. Ja mam często wrażenie, ze ty klonujesz viva women.

      Usuń
  12. jak coś śmierdzi i działa, to jakoś przeboleję, ale jak nie wiadomo czy działa, albo nie działa, to już nie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja probowalam kremu pod oczy z sulwhasoo z zenszeniem ale nic nie zdzialal... a zapach beznadziejny :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam doświadczeń z żeń-szeniem i myślę, że nie przekonałabym się mimo wszystko do produktów z tym składnikiem, ponieważ nie lubię intenstywnie pachnących kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.