Chyba każdy słyszał o ganguro - o Japonkach w szalonych makijażach, utlenionych włosach oraz o ciemnej skórze. Ale ile naprawdę wiecie o nich?
O ganguro ciężko mówić z pominięciem kilku słów wstępu, ponieważ świat Zachodu skonsumował informację o nich bardzo powierzchownie - ot, zwariowane nastolatki, które chcą wyglądać, jak koleżanki z Ameryki. Tutaj po raz kolejny pojawia się motyw, gdzie "biały" człowiek głęboko wierzy, że biedny zakompleksiony Azjata chce na siłę zmienić swoją rasę, bo jest nieszczęśliwy, że urodził się... Azjatą.
Jeśli jednak na chwilę porzucimy ten mit, kultura ganguro odkryje przed nami drugie dno.
Od razu zaznaczam, że nie będę się tutaj wdawać w wyliczanie wszystkich podtrendów tej stylistyki, jak Yamanba czy Mamba, itd. Kiedy mówię ganguro, mam na myśli całą grupę tych subkultur.
Kim zatem naprawdę są - a raczej były... trend przygasa od około roku 2000 - ganguro? By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba spojrzeć szerzej na kontekst społeczny, w jakim ten nurt się wykształcił.
Japonia znana jest ze swojego ultrasztywnego systemu społecznego, gdzie każdy przejaw indywidualności jest tępiony, zaś ludzie podążają utartą ścieżką schematów. Ganguro jest swego rodzaju buntem przeciw takiemu życiu. Ganguro są zaprzeczeniem japońskich ideałów piękna. Japończycy cenią mleczno-białą skórę; ganguro palą swoją na ciemny brąz. Japończycy cenią gęste, piękne włosy; ganguro utleniają je do granic możliwości, niszcząc je w całym procesie. Japończycy cenią naturalne piękno; ganguro używają teatralnego makijażu.
Ganguro to nie tylko styl ubierania się - to też styl bycia i szukania swojego miejsca w społeczeństwie. Ganguro często organizowały się w kółka wsparcia, gdzie znajdywały coś, co nie jest łatwo dostępne w sterylnym systemie społecznym Japonii - akceptację, wsparcie, poczucie przynależności oraz celu.
W kulturze ganguro nie chodziło o to, aby być pięknym - chodziło o to, aby właśnie być "brzydkim" i sprzeciwić się wymaganiom społecznym. To wizualny bunt. Nie próba upodobnienia się do "białego" człowieka (wiem, jak ciężko niektórym jest się pogodzić z tą myślą ;)).
Echa początków ganguro do dzisiaj widać w kulturze współczesnych gyaru, które są dojrzalszą i bardziej "udomowioną" wersją ganguro. Gyaru zamieniły ciemną opaleniznę na promienną cerę, wielkie blond włosy na bardziej stonowane fryzury; makijaż dalej jest wyraźny, ale nie teatralny. Choć gyaru wyglądają bardzo przyjemnie dla oka, stereotypowa dziewczyna gyaru powinna być niezależna, zbuntowana, materialistyczna; zainteresowana flirtowaniem i chłopakami. Czyli dalej trochę siłuje się ze standardami społecznymi, ale nie tak bardzo jak dawniej.
Gdy patrzę na polskie celebrytki, to mam wrażenie, że czasami wyglądają jak ganguro... ze swoja ciemną opalenizną i mocnym makijażem mogłyby spokojnie wmieszać się w tłum japońskich ganguro.
Albo weźmy na przykład spalone na skwarki Polki z wielgaśnymi tipsami, sztucznymi rzęsami i utlenionymi do niemożliwości włosami... Czyż nie przypominają Wam nurtu ganguro? W Polsce te trendy mają całkowicie inną genezę. Dla nas Polaków, opalenizna to raczej znak statusu - kiedyś opalenizna oznaczała możliwość wyjazdu na słoneczne wakacje. Dziś prawie każdy może sobie na taki wyjazd lub chociaż wizytę na solarium od czasu do czasu pozwolić, ale opalenizna i ogólnie potrzeba wyodrębnienia się z ogółu społeczeństwa dalej pozostawiła swój ślad na polskiej estetyce i kulturze piękna. Podobnie jest w Japonii.
Patrząc w ten sposób, można by powiedzieć, że polskimi odpowiednikami buntu ganguro są dziś bladolice odmawiające opalania! ;D
No to jestem polską Ganguro ^^
OdpowiedzUsuńJa również - unikam słońca jak ognia;)
UsuńTo ja też! nieopalona, bez tipsów i sztucznych rzęs. Bardzo ciekawy post!
UsuńJA również ;)
UsuńJak koleżanki wyżej :D jestem Polską ganguro im bledsza cera, tym uważam, że lepiej :D
UsuńJa nie dość ze stronię przed słońcem to jeszcze hoduję długie włosy pod spodniami. To dopiero szok dla piękna :D
UsuńRównież nienawidzę słońca.
UsuńNa wakacjach w słonecznych krajach (do których jestem zmuszana) chodzę albo z parasolką nad łbem,albo zakrywam każdą wystającą kończynę swetrami lub czymkolwiek.
skoro nie lubicie opalenizny, jesteście naturalne to nie jesteście ganguro. Nauczcie się czytać :/
UsuńAleż chodzi właśnie o to, że jest na odwrót :) O ile ganguro są właśnie nienaturalne, a my tu mówimy o Polsce, czyli na odwrót; Brak opalenizny, naturalność.
Usuńtak jak i ja biała jak śnieg a na słonice siła mnie nie wyciągną NIENAWIDZĘ SIĘ OPALAĆ choć naturalnie mam ciemną karnacje i wystarczy chwila żeby moja skóra opaliła się na brązowo
UsuńBardzo przydatny post - im więcej osób wie, że Azjaci nie żyją po to, żeby wyglądać jak Europejczycy, tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście uważam, że ganguro wyglądają i tak lepiej od niektórych Polek o podobnie przerysowanym stylu (nie chcę rzucać nazwiskami, ale jest taka jedna bardzo sławna celebrytka, która wygląda gorzej od niejednej ganguro ;).
Co do ostatniego zdania, to ja chyba jestem prawdziwą polską ganguro xD
Ja też, i do tego podobno wyglądam jak postać z mangi/anime- wielkie oczy, biała cere i dość okrągła twarz :)
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam Twojego bloga! :)
Znam i lubię. Przebierałam się kiedyś za Ganguro kilka razy :3
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedyś w europie opalenizna oznaczała,że ktoś jest niższego statusu społecznego.
OdpowiedzUsuńLubię oglądać ganguro, całkiem odbiegają od mojego stylu ale lubię na nie patrzeć :D
Ja jestem bladolica :D
OdpowiedzUsuńAle nie ciągnie mnie do Ganguro by się oszpecić...dlatego jestem Gyaru:P
Ja jestem osobą idącą za słońcem osóbką. Lubię być opalona i łatwo się opalam, ale zimą kiedy jestem blada, nie żałuję z tego powodu. Zimą lub wczesną wiosną zaglądam czasami do solarium - w tęsknocie za słońcem i zaaplikowaniem sobie 'lekarstwa na depresję i brak odpowiedniego światła'. Moim zdaniem 'biali' często myślą że każdy chce ich naśladować. To też pokazuje jak bardzo jesteśmy (ogólnie mówiąc ) ograniczeni. Większość z nas przechodzi okres buntu - za moich czasów część dziewczyn nosiła glany (rock-punk itp ) , część była wypiękniona, kolejna bardziej hip-hopowa i na luzie (znaczy nosiła 'tredny' ciuchy dosyć drogie na tamten czas), a ja się buntowałam przeciwko 'piękności' i przynależnością do subkultur - nosiłam czerwono-brązowo-fioletowe włosy, zazwyczaj szerokie t-shirty ( z lumpeksu- co było wtedy obciachowe), szerokie spodnie, czasami t-shirt z miniówką, sportowy but typu vans, wszytko w ciemnych kolorach ( bo takei lubie ) - zaliczałam koncerty rockowe i hiphopowe i kłóciłam się dla sportu którzy mówili że to co oni wybrali jest dobre, a wybór całej reszty jest beee. Dyplomacja, wolny wybór i wolno ci Tomku w swoim domku - jasne, pewne rzeczy mi się nie podobają, pewne rzeczy też głośno komentuje.. taka natura ludzka...ale...zajmijmy się przede wszystkim swoim życiem :) A z tego co wiem, Japonia jest dosyć 'sztywna', więc dużo młodych po czasie pozwala sobie na odskocznie, co jest też akceptowane w społeczeństwie. Miałam kiedyś książkę - poradnik ksenofoba - o Japonii , Polsce, Włochach i Amerykanach. I między innymi pisało, że człowiekowi pijanemu ( w Japonii ) sie wybacza prawie wszystko ( np jeżeli podczas imprezy firmowej zwymiotował na buty szefa ) ...
OdpowiedzUsuńPoradnik ksenofoba -> http://chomikuj.pl/bumcyktralala/Kultura+Japonii/Kultura+codzienno*c5*9bci/Poradnik+ksenofoba+-+Japo*c5*84czycy
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Ja się nigdy nie opalałam na ciemno i raczej nie będę. Wolę być "naturalna"
OdpowiedzUsuńA dla mnie to jest fascynujące. Tak sobie pomyślałam, zę te dziewczyny walczą dla przyszłych pokoleń Azjatów. Może za tym kryją się jeszcze głębsze ideologie. Może warto zagłębić się w ten temat... My ślę, że ktoś kto próbowałby napisać o tym książkę, nakręcić dokument itp. Mógłby wiele z tym zdziałać. Szczerze mówiąc nie zagłębiałam się w te tematy nigdy, ale chyba zacznę się takimi rzeczami interesować... Pozdrawiam Emmily
OdpowiedzUsuńCzyli ja jestem obecną polską ganguro :D. Zdecydowanie buntuję się przeciwko słońcu i opaleniźnie :D.
OdpowiedzUsuńNigdy mi się nie podobały osoby spalone na słońcu. To wygląda po prostu nieestetycznie. Wolę klasyczny ideał urody.
Jestem Ganguro XD
OdpowiedzUsuńA ja czytałam ze nie tylko przez wygląd bunutją sie przeciw systemowi. Posługuja sie specyficznym slangiem ( często wulgarnym i nietaktownym) czytanie smsów od ganguro to ponąć nie lada wyzwanie ponieważ "kodują" wyrazy używając znaków interpunkcji i cyfr. Generalnie była to grupa społeczna która odstraszała normalnych ludzi.
OdpowiedzUsuńJa jestem ich fanką:):)
Nie wiedziałam tego, zupełnie inaczej teraz spoglądam na ten styl - chociaż nigdy nie tłumaczyłam go sobie jako chęć wyglądania jak amerykańce. :D
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł, zawsze myślałam że ganguro to właśnie coś takiego jak nasze polskie skwarki z tipsami a tu głębszy sens widzę.
OdpowiedzUsuńJesli już jesteśmy przy opaleniźnie: Pamiętam jak moja prababcia (dożyła lat 92) opowiadała, ze za czasów jej młodości dziewuchy chciały mieć jasną cerę jak damy i panienki z wyzszych sfer. Opowiadała, jak kiedyś podsłyszała, że aby mieć bladą cerę nalezy twarz myć w mleku. Od razu po przyjściu do domu tak zrobiła, a następnie poszła na pole pracować. Wieczorem miała masakryczne liszaje na twarzy. Prababcia nie wiedziała, ze jak się myje w mleku to śię na słońce nie wychodzi. ;) Tak więc mycie twarzy w mleku musiała zostawić "panienkom", które na otwartch przestrzeniach pracować nie musiały.
OdpowiedzUsuńświetny, kulturoznawczy wpis, świetnie opisujesz różnice społeczne i kulturowe, zachód niestety wie baaaardzo mało o Azji.
OdpowiedzUsuńno i też widocznie jestem polską wersją ganguro ;]
Hip, hip hurra bladolice! Ostatniego lata obiecałam sobie że już się nie opalam, a i tak wg wszystkich byłam i jestem bladaaa, a do azjatek mi daleko... Ganguro trochę mnie przerażają, aczkolwiek nie jestem tak do nich uprzedzona jak do naszych polskich skwarków...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ;3
OdpowiedzUsuńJa też dopisuję się do polskich ganguro ;p i faktycznie to nie jest latwe słuchać co wakacje docinek w stylu córki młynarza ;p
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię w Twoim blogu, właśnie za takie 'azjatyckie niusy' :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę można się czegoś ciekawego dowidzieć !
ZakupyKosmetyczne
w sumie nigdy nie zagłębiałam się w ich 'styl bycia' dla mnie to były przemalowane lale, ale w sumie czytajac to co napisałaś, to nie przeszkadza mi to każdy ma swoj sposob na zycie dla kogos 'glamur' jest bladośc dla innych skwarek ;D
OdpowiedzUsuńOMG jestem polskim odpowiednikiem ganguro
OdpowiedzUsuńA ja mam duże oczy, ciemne włosy i jasną cerę, więc raczej nie bardzo wyglądam jak ganguro ^^"
OdpowiedzUsuńale zgadzam się z Ignis-ai, kiedyś opaleniznę miały tylko i wyłącznie chłopki pracujące w polu. Żadna szanująca się kobieta nie wystawiała nosa poza parasolkę :D
Prawda, prawda. I to była oznaka biedy, a nie wysokiego statusu społecznego. Wcześniej gdzieś napisała jakaś kobietka w komentarzu, że ludzie spaleni na słońcu wyglądają nieestetycznie. Prawda, jeśli się przesadzi. Moim zdaniem jednak zdrowa opalenizna w lato jest o wiele bardziej naturalna niż biała jak kreda skóra. A i mężczyźni chętniej spoglądają na złote i promienne twarze :) wiec ja jestem obrońca opalenizny, ale tylko tej naturalnej i z umiarem a nie solariowych skwarków :)
UsuńAle czad, jestem ganguro! XD
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z przedmówczynią: kiedyś bogate panienki z dobrych domów chodziły pod parasolkami, żeby nie skazić bladej cery promieniami słońca. Tylko biedne chłopki chodziły opalone jak skwarki :P
Jestem bladolicą, która buntuje się przeciwko opaleniznom. :P
OdpowiedzUsuńHah, jestem Polską Ganguro , nienawidzę się opalać. Białe jest piękne >.< Dzięki za tego posta, gdyż tak jak większość uważałam że Ganguro chcą się upodobnić do Amerykanek. Bardzo Ci dziękuję za wyprowadzenie mnie z tego błędu ^.^
OdpowiedzUsuń"Japonia znana jest ze swojego ultrasztywnego systemu społecznego, gdzie każdy przejaw indywidualności jest tępiony, zaś ludzie podążają utartą ścieżką schematów."
OdpowiedzUsuńJak fajnie jest zobaczyc tutaj kolejny slepo powtarzany stereotyp. LOL! Strasznie malo wiesz o Japonii i widac ze swoje informacje czerpiesz glownie z internetu, i to z anglojezycznych artykulow pisanych przez gaijinow, ktorzy dobrze wiedza, ze aby zyskac czytelnikow, najlatwiej jest powtarzac te same zmeczone stereotypy, ktorymi tak rajcuja sie japonofile na calym swiecie (jak wlasnie widac na przykladzie tego bloga).
Ganguro to nie styl bycia (czy zycia), ale przebieranka, rodzaj cosplayu, w 99% dziewczyny nie sa opalone, ale wysmarowane makijazem. Po imprezach wracja do domu, zmywaja makijaz, wlosy traktuja plukanka i nastepnego dnia grzecznie ubrane maszeruja do pracy czy na uczelnie.
I stereotypowa gyaru? Nie ma takich. Tak samo jak nie ma stereotypowych yanki. To tak jakby powiedziec, ze stereotypowa Polka to puszczalska blondynka (bo tak bardzo czesto wlasnie widza i pisza nas panowie za granica). LOL!
Moje uwagi na temat społeczeństwa Japońskiego biorę głównie z rozmów z dwójką Japończyków, którzy wyemigrowali do Singapuru i z którymi się od kilku lat przyjaźnię. On często śmieje się, że gdybyśmy byli w Japonii, to nie wolno by nam było rozmawiać, bo jest między nami za duża różnica wieku na takie kontakty. Ona czasami opowiada, jak miałoby wyglądać jej życie, gdyby została. Oboje się nie znają, ale ich zeznania są bardzo podobne.
Usuńmam wrażenie, że właściwie to Ty mało wiesz o Japonii i czerpiesz wiadomości z internetu. (do dwakoty). Nie wiem, gdzie spotkałaś się z określeniem, że to przebieranki, ale Japończycy (pewnie nie wszyscy) traktują to jako styl bycia. Jest to czymś w rodzaju jawnego protestu przeciw sztywnym regułom. Informacje też czerpię od Japończyków (więcej o Japonii wiem od momentu jak w mojej najbliższej rodzinie pojawił się Japończyk *mąż siostry)
UsuńBardzo ciekawa notka.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że do tej pory też myślałam, jak większość Polaków, że to po prostu ,,japoński plastik".
Jak widać, rzeczywistość jest o wiele bardziej zaskakująca.
Super artykuł, jestem pod wrażeniem, zawsze się zastanawiałam skąd u nich wzięła ta moda ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kwejk.pl/obrazek/854923/a.c.t.a.html
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o przeczytanie.WAŻNE!
Madzia**
Witam, Azjatycki Cukrze, czy mogłabyś napisać, polecić mi jakiś peeling azjatycki do twarzy ?Liczę na szybką odpowiedź, mój skończył się przed tygodniem, i teraz mam ochotę na coś orientalnego. Pozdrawiam, Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńczyli to takie troche punki wschodu? punk tez powstal jako bunt przeciwko normom spolecznym dot. ubioru, wyslawiania sie, wygladu, zachowania. I tez ich wyglad mial "odstraszac" normalna czesc spoleczenstwa. Hmm chyba mam zakodowane zachodnie myslenie i o ile punk mi sie podoba i rozumiem czemu tak wygladal, o tyle ganguro ciezko mi nie traktowac jak po prostu slodkich, tandetnych przbeierancow ;)
OdpowiedzUsuńHm. tylko, że w dawnych czasach w Polsce również unikano słońca. Blada skóra kojarzyła się z arystokracją, a opalenizna z chłopstwem.
OdpowiedzUsuńLubie Twojego bloga, bo są naprawdę ciekawe artykuły, ale musisz zdawać sobie sprawę z tego, że są tez Polacy którzy nie patrzą stereotypowo na Azjatów i ich kulturę mimo, że nie byli tam i tam nie mieszkają.
mhm, w Polsce unikało się słońca do jakiegoś XIX wieku tylko, a jak wymyślono właśnie solaria i PRL to wielki szacun był dla ludzi opalonych, bo to była oznaka, że stać ich na drogie wojaże czy drogie przyjemności w salonach spa.
UsuńMyślę, że właścicielka bloga zdaje sobie sprawę, że są też ludzie nieuprzedzeni kulturowo do Azjatów.
nidy nie pojmowałam kulury jaka tam panuję oraz mody, dzięki Twojej notce uległo to zmianie ;) :***
OdpowiedzUsuńjestem polską ganguro :D :D :D
OdpowiedzUsuńnienawidzę się opalać, a rodzina ciągle mnie do tego namawia -.- mam dość!
http://angmogirl.com czy to też twój blog?
OdpowiedzUsuńDokładnie, bunt i sprzeciw wobec tamtejszych kanonów piękna...
OdpowiedzUsuńAle i tak co jakiś czas zdjęcia ganguro lądują na wiocha.pl a pod nimi masa komentarzy o blacharach, 'przedobrzeniu' z solarką i ludzkiej głupocie. Polska.
No i odzywa się patrzenie przez pryzmat naszej kultury...wstyd sie przyznać, ale sama postrzegałam je podobnie do polskich wytapetowanych solarek...
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że jestem buntowniczką, uwielbiam moją bladą skórę:D
A ja nie rozumiem czemu tutaj, na zachodzie promuje się tą "cudowną" bladą skórę. Mam naturalnie miodowy odcień skóry i wiele razy słyszałam, że piękniejsza jest mleczna cera. Ale ja lubię swoją ciemniejszą karnację, nie chodzę do solarium, nie mam zamiaru kryć się przed słońcem.Nie popadajmy w skrajności.
OdpowiedzUsuńBladzi słyszą, że piękniejsza jest opalenizna, opaleni - że lepsza jasna cera i każdy czuje się dyskryminowany. Nie dajmy się zwariować, przecież nie od dziś wiadomo, że nigdy wszystkim się nie dogodzi.
UsuńDla mnie to obnoszenie się z bardzo jasną skórą i powoływanie się na archaiczne kanony piękna/brzydoty jest tak samo żałosne jak palenie się na heban. Przykro mi dziewczynki, biała skórka nie zrobi z Was księżniczek.
UsuńZgadzam się z powyższym komentarzem! Cudownie, że ktoś tu w końcu napisał co nieco prawdy o bladolicych kobietkach. Nie rozumiem też komentarzy typu "ja jestem polska Ganguro. Jakoś nie widzę w białej mlecznej karnacji nic odstającego od normy. Dużo w Polsce widuje się ludzi o bardzo bladej cerze, normalnej oraz opalonej. Nawet śmiem twierdzić iż jest to wszystko w równych proporcjach. A z tego co wiem z tego bloga bo o Azji nie mam najmniejszego pojęcia (jeśli coś źle piszę to proszę poprawcie mnie) Ganguro są jakby w mniejszości i znacznie się wyróżniają i łamią zasady dotyczące wyglądu więc jeśli komentarz "ojej!!! jestem polska Ganguro" pisze osoba o po prostu bladej karnacji to dajcie sobie spokój!! jest to troszkę śmieszne. Nic w tym szokującego i odstającego od normy więc proszę nie popadajcie dziewczyny w samozachwyt....
UsuńPierwsze słyszę, by w Japonii była tępiona indywidualność... Wg. mnie to raj dla indywidulanośći.
OdpowiedzUsuń"Albo weźmy na przykład spalone na skwarki Polki z wielgaśnymi tipsami, sztucznymi rzęsami i utlenionymi do niemożliwości włosami..." - już będąc w połowie wpisu chciałam dać taki komentarz, że też mamy swoje "ganguro", chociaż może nie aż tak ekstremalne jak w Japonii ;) (a nawiasem - jestem takiemu "stylowi" totalnie przeciwna, głównie ze względów zdrowotnych, ale też estetycznych, mnie się to po prostu nie podoba - mam na myśli nasze pl skwarki, bo ganguro mnie ani ziębią, ani parzą, skoro nie widzę ich na ulicach;)
OdpowiedzUsuń"Patrząc w ten sposób, można by powiedzieć, że polskimi odpowiednikami buntu ganguro są dziś bladolice odmawiające opalania! ;D " - dziś tak, na szczęście wymiera subkultura solarium i półmetrowych tipsów, i ja się pod tym podpisuję rękami i nogami ;P nie uciekam w panice od słońca, ale w zasadzie podoba mi się moja jasna cera i nie chcę jej zmieniać, nie jestem też miłośniczką plaży i morza, wolę górskie wędrówki i nocne imprezy, więc nawet "przypadkowe" opalenie się mi nie grozi;)
pozdrawiam serdecznie, Marta
sredni to bunt u nas tych bladolicych, bo teraz co i rusz na kazdym kroku (chocby tu w komentarzach) modne dziewczyny sie chwala ze sie nie opalaja... nie mowie ze to zle, na pewno estetyczniej i zdrowiej, bo natura wie co robi (i tak pewne typu urodowe maja jasniejsza cere, inne ciemniejsza) ale juz minely te czasy gdy byla to mniejszosc wsrod solariowej wiekszosci :P
OdpowiedzUsuńHmm nie powiedziałabym, że opalenizna to u nas był znak statusu. Raczej "plebs chodzi opalony a szlachta ma białą skórę". ;)Przerasta moje pojęcie, czemu ktoś chciałby wyglądać jak spalony robol na budowie w lecie, ale ja w ogóle nie ogarniam rzeczywitości.
OdpowiedzUsuńAre? Zatem jestę polską ganguro? Cx
OdpowiedzUsuńNie miałam o tym pojęcia. W takim razie popieram ten nurt, a jak!
Jestem bladolicą XD
OdpowiedzUsuń