Mówienie o różnych technikach robienia makijażu nie jest wcale takie proste - choć na blogach i YouTubie są tysiące różnych tutoriali i filmów instruktażowych, prawda jest taka, że pewne zasady są przestrzegane prawie zawsze - kreska eyelinera ma być wyciągnięta w górę, bronzer ma być nałożony pod kość policzkową, ciemniejszy cień ma iść w załamanie powieki... i niestety, gdy tylko ktoś zaproponuje coś innego, to spotyka się z masą negatywności... Wierzcie mi, mówię tu z doświadczenia :(.
Ale po co się tak ograniczać? Mamy przecież różne twarze, różne gusta, nie ma też jednej definicji makijażu - mamy duże pole do eksperymentów i zabawy :D. Wydaje mi się, że w Azji pod tym względem kobiety dużo zmieniają i próbują - zwłaszcza w Korei co jakiś czas wybucha moda na taki czy inny "make-up concept" i wraz z nowymi kosmetykami pojawiają się nowe pomysły jak co nakładać.
Jednym z ciekawszych pomysłów, jaki wypłynął w ostatnich latach, jest nakładanie różu na policzki bardziej z "przodu". Zamiast robić owalny kształt, który rozciąga się od szczytów policzków, aż do skroni, niektóre panie rysują po prostu kształt koła z przodu policzków.
Wiem, że róż do policzków jest prawdopodobnie jednym z najmniej lubianych kosmetyków - sama pamiętam, ile lat zajęło mi przełamanie się do kolorowania policzków i ciągłe myśli z serii "wyglądam jak klaun" xD. Ale nic tak nie dodaje twarzy uroku, jak odrobina różu! Może nie docenia się tego, gdy jest się w wieku nastoletnim, ale dopiero z upływem czasu, gdy zanika naturalny rumieniec ;).
Jak znaleźć miejsce na róż?
Prowadzimy wyimaginowaną linię od źrenicy w dół i krzyżujemy z wyimaginowaną prostopadłą linią, która zaczyna się na czubku nosa. Na ich skrzyżowaniu lub delikatnie pod nim możemy nakładać nasz róż.
*
*
Niektórzy idą krok dalej i nakładają najpierw "typowo" jeden kolor, a potem robią owe kółeczko na przodzie drugim kolorem. Ponieważ większość koreańskich kosmetyków z popularnych firm jest dość transparentnych, tego typu kombinacje wychodzą naprawdę fajnie.
*
*
Moje doświadczenia:
Odkąd spróbowałam tej metody wiele miesięcy temu, nie umiem już powrócić do "klasycznego" używania różu - nowa technika wydaje się po prostu dobrze współpracować z moją twarzą. Moje policzki są dość płaskie (odkąd zniknął z nich tłuszcz, gdy kilka lat temu za szybko zgubiłam kilka kilogramów T_T) i dodatkowo bardzo zmieniają pozycję, kiedy się uśmiecham, więc klasycznie nakładany róż muszę położyć bardzo wysoko... bo gdy rozluźnię twarz, nagle wygląda jakby róż zajmował miejsce bronzera. Dlatego wolę nałożyć po prostu dwa kółeczka różu z przodu - tam twarz się mniej przemieszcza i dodatkowo jest efekt trójwymiarowości, bez konieczności konturowania (jeśli śledzicie mój kanał YT, to wiecie, że jeśli chodzi o zabawy z bronzerem to ze mnie jest totalna noga...).
Myślę, że nie ma bezwzględnie lepszej lub gorszej metody - warto wypróbować różne techniki, by odkryć, które do naszego typu urody pasują najlepiej.
A jak wy nakładacie róż? Spróbujecie metody z dwoma kolorami? :D
Fajny pomysł. Kiedy chcę wyglądać jeszcze bardziej dziewczęco sama tak robię.
OdpowiedzUsuńwow! chyba mój komentarz jest pierwszy ^^
OdpowiedzUsuńChciałam właściwie tylko powiedzieć, że w 100% się z Tobą zgadzam, bo jak na początku wspomniałaś ciągle w makijażu to samo.... A kiedyś RedLipstickMonster nawet mówiła że nakładanie różu gdy się uśmiechamy też jest błędne, ale jakoś tego ludzie nie hejtują. Co do różu to widziałam kiedyś filmik vlogerki z Japonii która nakłada róż na przód policzków, ale nie kołami a w prostokącie, żeby wyglądać jak postać z anime i moim zdanie to też jest kawaii.
Ach miało być kłódko....
Pozdrowienia z Poznania ;*
od jakiegoś czasu też nakładam róż z przodu, mam takie kości policzkowe, że nakładanie różu pod daje straszny efekt.
OdpowiedzUsuńSama od pewnego czasu nakładam tak róż i wygląda to o wiele lepiej (na pewno bardziej świeżo). Co do bronzera to się nie wypowiadam, na szczęście odziedziczyłam po mamie dosyć mocno zarysowane kości policzkowe :))
OdpowiedzUsuńo kurde dobre:D
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować :) Jak nałożę róż klasycznie to wyglądam dziwnie :)
OdpowiedzUsuńKyary Pamyu Pamyu! :D Myślę, że w Azji w ogóle jest mnóstwo ładnych różów, takich o żywych, słodkich kolorach. U nas trochę mniejszy wybór. Ale jak znajdę taki słodki róż to kupię. ;D
OdpowiedzUsuńMyślę, że to po prostu kwestia kto jaką twarz ma. Nie każdemu pasują takie eksperymenty.
OdpowiedzUsuńJa w sumie często tak właśnie nakładam róż... To bardzo dziewczęce mi się wydaje. :)
Bardzo mi się podoba, odkąd w pewnej dramie zobaczyłam jak się czasem uroczo rumieni główna bohaterka, zastanawiałam się czy nie można by uzyskać takiego efektu makijażem. Teraz chętnie będę się tak malować.
OdpowiedzUsuńOoo Kyary ^-^ uwielbiam ją, jej styl ubierania i piosenki, jest przeurocza. <3 ;>
OdpowiedzUsuńOj to ja od paru lat robię sobie najpierw takie kółeczka potem ciut je wyciągam w stronę skroni -> powstaje taka jak by nutka i świetnie to wygląda przy moim typie urody :)
OdpowiedzUsuńTo nie tylko technika koreańska. W szkole MAC-a uczą nakładania różu na "pucki" które tworzą sie "pod oczami" przy usmiechaniu czyli właśnie w tym miejscu o którym mówisz.
OdpowiedzUsuńróż naprawdę potrafi zdziałać cuda ale nie czarujmy się mało jest osób z naturalnym pięknym rumieńcem i nastolatki raczej go nie mają tylko borykają się z trądzikiem
OdpowiedzUsuńjako nastolatka borykam się i z trądzikiem, i rumieniem. Ale naturalny rumieniec (czy raczej rumień) mało ma w sobie uroku, nie znajduje się wcale tam, gdzie by sie tego chciało, zawsze jest przede wszystkim czerwona plama nad linią żuchwy, czasem też wyżej, aż do kości policzkowej. Ja mam też czerwony nos i jego okolice. Nie ma w tym nic uroczego czy pięknego :/
UsuńCóż, mnie się niespecjalnie podoba ten sposób nakładania różu, podobnie jak popularne w Polsce nakładanie różu na "pućki" czy pod kości policzkowe - to postarza twarz. U mnie najlepiej wygląda róż na szczycie kości policzkowych, dość wysoko, niemal pod okiem :) Tak też maluję moją mamę i trochę ją to odmładza.
Nie zgodzę się, naturalne rumieńce mogą być naprawdę ładne. Ja sama też mam problemy z trądzikiem, ale jedyne co mi się od niego czerwieni to nos, który (tak jak i strefę T) zakrywam korektorem. Reszty nie ruszam, bo jest zdrowa, co w połączeniu z moją bardzo bladą skórą, okrągłymi policzkami i rumieńcami właśnie z przodu policzków wygląda dość uroczo - jak rumiane jabłuszko ;)
UsuńNo ale coś za coś - jest trądzik.
Ja nakładam róż własnie w ten sposób. :) Chciała bym zakupić pomarańczowy :D Ale nie mogę znaleźć taniego w Polsce :( Strasznie mi się podoba bo cera wygląda tak świeżo :D
OdpowiedzUsuńJa mam naturalne rumieńce i ich nienawidzę. Przypomniała mi się akcja jak jechałam autobusem ze szkoły kilka lat temu i jakieś starsze babinki "obgadywały" dość głośno jakie to ja mam ładne rumieńce -.- Pewnie miałam jeszcze większego buraka ze wstydu niż zawsze... Trądziku nie mam i nigdy nie miałam i mam nadzieję, że mieć nie będę. Dla mnie róż oczywiście odpada :D Ehh marzy mi się jednolity kolor buźki żebym mogła sobie tak eksperymentować z kosmetykami...
OdpowiedzUsuńNanuka
Mam ten sam problem -.- chciałabym 100% blada cere a mam te przeklęte rumieńce ;/
UsuńCiesz się, że masz rumieniec:) To dodaje uroku:)
UsuńKoniecznie muszę wypróbować, choć nie wiem, czy przy ostrych rysach ta metoda się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby maijaż był dopasowany do kształtu twarzy :)
OdpowiedzUsuńA ja zawsze tak nakładałam róż ;) Bo rumieńce mam "tylko" z silnych emocji (stres, wstyd) albo z gorąca i oczywiście nie są to ładne rumiane policzki, a totalnie różowa twarz. I rzeczywiście buzia wygląda zdrowiej i pełniej.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię ograniczyć się do klasycznego makijażu...Wg nie lubię u ludzi tej monotonności ;c wszyscy wyglądający tak samo czy to ubiór czy makijaż T_T Nadal uważam, ze Polacy po prostu boją się zmian. My co odważniejsi powinniśmy pokazać pozostałym, że to nic złego i lepiej wygląda :D
OdpowiedzUsuńZabawne że ja się staram zakryć swoje rumience które zawsze delikatnie rysują się na policzkach, a wszyscy mi ich zazdroszcza lub sobie malują O.o
OdpowiedzUsuńZ okrągłą twarzą taki sposób nakładania zdecydowanie nie jest dla mnie.. ale wygląda bardzo ciekawie i uroczo ;]
OdpowiedzUsuńMasz rację, każda twarz jest inna i warto patrzec bardziej indywidualnie jesli chodzi o makijaz:)
OdpowiedzUsuńmm z różem na przedzie twarzy wygląda się KAWAI :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą! :)
UsuńMam prośbę! Czy ktoś mógłby mi przetłumaczyć co dziewczyna używa do ust? Ta szminka w kształcie zawiniętego lizaka.
OdpowiedzUsuńPS. Super metoda, zacznę ją wypróbowywać bo wydaje się dawać efekt super dziewczęcy i odświeżający. Wypróbowałam metodę nakładania także odrobiny różu na czubek nosa i daje to mega naturalny efekt rumieńca
Etude House Sweet Recipe Candy Sticks
Usuńhttp://www.musingsofamuse.com/2013/03/etude-house-sweet-recipe-candy-stick-review-swatches.html
Pewnie jakaś pomyłka bo już był bardzo podobny artykuł o tym, jak Azjatki nakładają róż:)
OdpowiedzUsuńmuszę tak spróbować się pomalować :)
OdpowiedzUsuńCóż, mam róż ale mało kiedy używam bo mam problem z cerą, i wyskakują mi czerwone guzy na twarzy dla kaprysu, wiec średnio on mi do nich pasuje. Jednak jeśli mam już możliwość nałożenia go to metodą jaką mi polecono, czyli się uśmiecham i na "jabłuszka" ląduje róż ;)
OdpowiedzUsuńZdarza mi się musnąć siebie, bądź klientki różem z przodu twarzy, niektórym to bardzo pasuje inni faktycznie wyglądają jak znienawidzone przeze mnie poczwary z cyrku.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie uwielbiam róż i nie wyobrażam sobie bez niego makijażu! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to zależy od twarzy. Azjatki mają bardziej płaskie, szerokie twarze. Gdy ktoś ma wąską raczej nie będzie dobrze wyglądał z takim rumieńcem.
OdpowiedzUsuńA ja się różuję właśnie po azjatycku, kółka z przodu świeżym kolorem!
OdpowiedzUsuńNie mam odznaczających się kości policzkowych.
Kochany Cukierku! Znasz może jakieś ćwiczenia na powiększenie ust? Wiem, że panie z kraju kwitnącej wiśni są mistrzyniami w dziedzinie ćwiczeń twarzy.
OdpowiedzUsuńDawno temu na polskiej stronie znalazłam instrukcje nakładania różu na twarze o różnych kształtach. Do mojej pociągłej twarzy polecano położenie różu właśnie z przodu, takie "okrągłe placki" :D. Na początku wydało mi się to dziwne (trochę jak u rosyjskiej matrioszki xD), ale faktycznie lepiej wyglądam z tak nałożonym różem, niż z klasycznym wyciągniętym kształtem, który sprawia, że moja twarz wydaje sie jeszcze szczuplejsza :)
OdpowiedzUsuńJa od zawsze nakładam róż właśnie tak. I nawet nie wiedziałam, że to typowo "azjatycki" sposób :)
OdpowiedzUsuńAzjatycki Cukrze,
OdpowiedzUsuńWCZORAJ ZOBACZYLAM, ZE SA NOWE KREMY SKIN79!!!
BB PURPLE I BB GREEN!!!
Prosze o recenzje:)
a ja nie używam różu xd zresztą tak jak powiedziałaś,może to przez to że jeszcze jestem nastolatką xD
OdpowiedzUsuńMożesz mi wierzyć lub nie cukierku, ale kiedyś moja ciocia poszła za mną w ramach prezentu na 18 urodziny do stylistki na analizę kolorystyczną.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji padł temat makijażu - ja powiedziałam, że moim zdaniem to wygląda głupio kiedy kości policzkowe są pokryte brązerem lub różem.
Obie się ze mnie śmiały i w końcu stwierdziły, że się w ogóle nie znam:(
Szkoda,
a kiedy im powiedziałam, że czasami (raz na ruski rok) kiedy użyję makijażu to nakładam kolor na policzki a konkretnie z przodu - spojrzały na mnie jak na jakąś kosmitkę.
Jeśli chodzi o sztukę makijażu to faktycznie Polska bardzo sztywno trzyma się pewnych schematów i odpuścić nie chce.
Nawet jeśli to będzie wyglądać lepiej i tak dostaniesz 1000 kazań od dziewcząt, że nie do tego służy dany kosmetyk itp.
Ja pierwszy raz to odczułam, jak opublikowałam filmik o makijażu upodabniającym do Azjatki... i wywołałam burzę oskarżycielskich komentarzy, bo użyłam białej kredki by optycznie zmniejszyć usta, a przecież jest wiecznie powtarzana zasada, że biała kredka ma być używana do uwydatniania. Byłam bardzo zdziwiona, bo nikt nie komentowała na zasadzie, że nie osiągnęłam efektu, o który mi chodziło, tylko że miałam to samo osiągnąć korektorem, bo inaczej łamię zasadę.
UsuńDokładnie, wszystkie kosmetyczki trzymają się tych samych zasad i to nudne jak flaki z olejem. Potem na studniówce czy weselu wszystkie dziewczyny mają identyczne makijaze, nei ważne czy im pasują czy nie.
Usuńja uwielbiam uzywac roz do policzkow, czasami bardzej niz bronzerw wiec napewno wyprobuje ta metode!
OdpowiedzUsuńCukierku,a wiesz moze jak powinna nakladac sobie roz osoba o bardziej prostokatnym ksztalcie twarzy? Moja twarz jest bardziej wydluzona i mam dosc szeroka szczeke. Dosc dobrze to wyglada bo wspolgra z pelnymi ustami I szeroko rozstawionymi oczami,ale jak nakladac roz aby moja twarz nie wydawala sie tak szeroka i masywna? Jak u Kate Moss troche :// a moze ktoras z czytelniczek doradzi w tej kwestii? ;) pozdrawiam,btw. Twoj blog jest super,czytam od 2 lat i mi sie nie nudzi! Nie zaprzestawaj blogowania :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bronzer to ja nakładam troszke pod kości policzkowe. Jestem brunetką, ale mam dość jasną cere więc używam bronzera z essence dla blondynek, na prawdę jest delikatny i jasny więc efekt też jest dość naturalny i na to nakładam róż z przodu policzków, w sumie raczej "na czuja" to robię więc na pewno wypróbuje nową metodę <3.
OdpowiedzUsuńKyyyyaruś! <3
OdpowiedzUsuńzupelnie odwrotne zasady obowiazuja w kulturze zachodniej, wrecz karygodnym jest uzywanie rozu z przodu :D ale to wsyztsko zalezy od efektu, jaki kto chce osiagnac, roz na kosciach policzkowych uwydatnia je, 'podnonosi' twraz do gory i wyostrza rysy ogolnie rzecz biorac, z przodu uzyskuje sie raczej miekki, bardzo dziewczecy efekt, ale tez tworzy efekt 'nizej osadzonych policzkow', wiec dla osob z okragla twarza/ szeroka zuchwa moze to nie byc szczegolnie korzystne. ja z kolei z rozem potarfie przegaic i nie mogac sie zdecydowac na jedna wersje nakladam i tu i tam :D latwo sie uzaleznic od tego kosmtyku
OdpowiedzUsuńSłyszałam też o nakładaniu różu w kształcie kółka, ale nachodzącego wręcz nieco na oczy i skronie. Osobiście mi ten pomysł się bardzo podoba, ale efekt wychodzi trochę zbyt "erotyczny", by go stosować na codzień :P
OdpowiedzUsuń