70. Royal jelly i kosmetyki z Azji

Podobno Bruce Lee codziennie wpijał porcję pszczelego mleczka - wyjątkowej substancji produkowanej przez pszczoły dla królowej matki, która nie tylko w efekcie takiego karmienia rośnie do rozmiarów większych od typowej pszczoły, ale również żyje znacznie dłużej.

Pszczele mleczko oraz propolis to dwie substancje produkowane przez pszczoły, chętnie wykorzystywane w w kosmetykach, szczególnie w Azji. Co zwraca moją uwagę, to fakt, że istnieją pewne różnice w sposobie w jaki prezentowane są korzyści z używania tych składników.

Np. propolis cenimy w Polsce za jego niesamowite właściwości bakteriobójcze, oraz lecznicze. Ale w Azji np. krem wodny It's Skin z propolisem reklamowany jest jako... wybielający i przeciwzmarszczkowy ;).



Mleczko pszczele na całym świecie ceni się za jego właściwości odżywcze, ale w Azji cieszy się też opinią dobrego środka rozjaśniającego cerę. Maseczka z My Beauty Diary z tym składnikiem obiecuje właśnie rozjaśnienie cery oraz jej regenerację:


Krem z ATP z firmy Bio-Essence jakiś czas temu przeszedł aktualizację i dodano do niego ekstrakt z mleczka pszczelego, choć firma nie obiecuje, że rozjaśni on skórę, tylko, że dobrze ją odżywi i odmłodzi:

Moje doświadczenia


Stosowałam zarówno My Beauty Diary, jak i It's Skin z propolisem. I mogę potwierdzić jedno - zaraz po użyciu każdego z produktów, skóra staje się widocznie bielsza, jest też dobrze nawilżona i wygładzona. Efekt wybielenia nie jest trwały i znika po około 20 minutach.

Czy propolis i pszczele mleczko to sekrety pięknej cery Azjatek? Ciężko powiedzieć, choć mam wrażenie, że ten składnik staje się coraz popularniejszy, tak jak i inne kosmetyki wykorzystujące miód i ... jad pszczeli (podobno dobry na trądzik...).

Co myślicie o różnicach w przedstawianiu właściwości produktów? Czy myślicie, że jest to kwestia różnych oczekiwań klientek w zależności od rynku? Może sami producenci nie  są zainteresowani mówieniem o pełnym spektrum działania produktu?

Komentarze

  1. Pierwsza? :)
    Oj, Cukrze - chyba wiesz o tym najlepiej, skoro z tego co pamiętam, zajmujesz sie zawodowo marketingiem? Target, czyli osoby, które są potencjalnymi klientami produktu - ma zasadnicze znaczenie w jego promocji. Zreszta - wiadomo też, że krótki przekaz zapada lepiej w pamięci. Kobiety z reguły kupuja np. krem "na zmarszczki", "na przebarwienia", "na worki pod oczami", "na opalenizne", "na bladość". Zimą kupujemy krem "na zimno", a latem "na słonce". I jesli wlasnie taki produkt stoi na polce - to nasz mozg nie musi sie szczegolnie glowic i zastanawiac nad innymi wlasciwosciami :).
    Zabawne jest to, ze moj wlasny krem "nieoczekiwane pryszcze" niektore osoby stosują "na zmarszczki", by nie wspomniec tych wszystkich blogerem, ktore kupuja krem "do brodawek piersiowych", żeby stosowac go na wlosy :). I chyba ta niecodzienna kreatywnosc w stosowaniu kosmetykow widoczna w blogosferze - jest w niej najbardziej interesujaca :).
    Milej soboty :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozważam kupno tego kremu Its skin, bo posiadam już te z lukrecją i drożdżami i jestem bardzo zadowolona :). Głównie chodzi mi tu o nawilżenie, myślisz, że sprawdziłby się w tej sferze? Próbowałam już często wspominany przez Ciebie lotion Hada labo, ale niestety mnie zapchał -,-, zatem kwas hialuronowy w moim przypadku odpada.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgodzę się z tym, iż miód nawilża i w jakimś stopniu odżywia skórę (może po dłuższym stosowaniu widać lepsze efekty), ale nie zgadzam się w 100% z tym, że działa przeciwzmarszczkowo - można stwierdzić, że to odżywianie przyczynia się do jakiejś "odnowy", więc i zmarszczki mogą się stać trochę mniej widoczne albo przestaniemy na nie zwracać tak uwagę, gdyż zadziała efekt placebo. Czytałam ostatnio, że żółtko zmieszane z miodem ma mieć działanie przeciwzmarszczkowe i nawilżające. Ale po nawilżeniu nic więcej nie idzie zaobserwować. Ale cóż wszystko działa inaczej na każdego, więc można zakładać, iż jednym pomoże, a drugim nie. Istnieje jeszcze jedna możliwość... miód zmieszany z tyloma składnikami w kremie zanika, a to inny przyczynia się do obserwowanych rezultatów. Nie mniej jednak dobrze słyszeć, iż powraca się do naturalnych składników. W końcu skoro natura dała to powinniśmy korzystać.
    Tak z innej beczki. Polecilibyście coś na "linie" na dolnej powiece oka? Tworzą się małe, widocznie z bliska wgłębienia, nie wiem czy można nazwać to zmarszczką, raczej nie chyba. Zaczynają się od wewnętrznego kącika i pod skosem idą - jedne w dół, a niektóre jeszcze dziwniej, w stronę "doliny łez", uznajmy. Jakiś krem, czy może zniknie z czasem? Ostatnio mam dość stresujący czas i mało śpię, więc mam niewielkie opuchniecie oczu i fioletowoniebieskie worki pod oczami, to od tego?
    Pozdrawiam. D. ;']

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam z tym problem - w dodatku ostatnio jakby się powiększył. U wielu osób te linie są związane z naturalną budową oka, ale żeby nie pogorszyć sprawy - nawilżać, nawilżać, nawilżać, oprócz tego pomocny może być derma-roller czy retinoidy.

      Usuń
    2. No ja nie jestem tego taka pewna... takie zmarszczki mam od zawsze i aby sie nie pogłębiały/wydłużały nawilżam, stosuje rollery i kremy przeciwzmarszczkowe pod oczy... Niestety, ale to nic nie daje :(... Te dziwne zmarszczki robią się coraz dłuższe (niedługo będą sięgały zewnętrznych kącików). Ma ktoś może jakiś sposób na te "rowki"?

      Usuń
    3. Dokładnie. Cieszy mnie fakt, że nie tylko ja to mam, ale w sumie przydałoby się tego pozbyć jakoś. Albo chociażby zmniejszyć. Do niedawna ich nie miałam, zaczęły pojawiać się znikąd. A te retinoidy to jakie np. używasz? D.

      Usuń
  4. W moim rytuale pielęgnacyjnym już od dłuższego czasu gości propolis a dokładniej mydełko z tym oto składnikiem kupione na festiwalu miodowym i po dłuższym okresie stosowania może nie miałam bledszej skóry niemniej jednak jej stan, nawilżenie oraz gęstość uległ znacznej zmianie na lepsze oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. na fali zachwytów nad jadem pszczelim kupiłam serum Benton ślimak/jad pszczeli, a na fali zachwytów nad propolisem dokupiłam Benton aloes propolis kojący krem/żel i po kilkumiesięcznym używaniu mogę stwierdzić, że oba kosmetyki nie zrobiły nic, ani w zakresie rozjaśnienia, ani w walce ze zmarszczkami, ani w walce z niedoskonałościami:(((
    zaskoczyło mnie po, bo wszystkie azjatyckie kosmetyki jakie dotąd stosowałam dawały nadspodziewanie dobre rezultaty...
    jednak do propolisu i jadu pszczelego będę odtąd podchodzić z mniejszym zapałem:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Azjatycki cukrze kupiłam fasolkę mung- zmiksowałam na proch ,zmieszałam z jogurtem.Położyłam na twarz 30 min. MAM POWAŻNY PROBLEM! Ona strasznie zasycha i ściąga twarz-zmyć się jej nie da, musiałam zdrapywać ją paznokciami, i przy okazji zdarłam strupy po pryszczach- i leciała mi krew. Jak to zrobić by tak nie zasychała jak skorupa, i zmyć ją bez trudu? Fasolka wcale nie była taka tania..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze dodaje troszke oliwy z oliwek...wowczas ten problem o ktorym piszesz nie ma miejsca a maseczka moze nas zachwycac swoimi wlasciwosciami bez przykrych niespodzianek ;)

      Usuń
    2. Może dodaj do niej jakiś olej albo kwas hialuronowy i nie pozwalaj jej zasychać na twarzy. Jak masz wodę termalną, albo coś nawilżającego co rozpyla lekką mgiełkę to używaj tego jak nie to wystarczy spryskiwacz do kwiatów z wodą. Jak tylko czujesz że zasycha to spryskaj twarz.

      Usuń
    3. nie wiem ile ty zapłaciłaś ale ja za swoją 6 zł, za długo ją trzymałaś a poza tym nie powinnaś pozwolić jej wyschnąć na twarzy, dlatego jak tyko widzisz że zasycha to ją zmywasz albo zwilżasz, do mieszanki powinnaś też dodać np. oliwe z oliwek

      Usuń
    4. Dzięki wam, już będę wiedziała na przyszłość

      Usuń
    5. W ogóle to Cukier zachwala te maseczki ,że są takie super , a nie pisze o niedogodnościach i ewentualnie minusach stosowania i teraz widzę efekty ...

      Usuń
  7. A ja mam mleczko pszczele półproduktowe. Może nawet zacznę używać, skoro Azjaci zachwalają? Tylko że jest roztworzone w glicerynie, a gliceryna to dla mnie zło.

    Też mam problem z policzkami. Oby nie opadały jak najdłużej! A potem to tylko plastyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stosuję takie mleczko pszczele rozpuszczone w glicerynie, jako dodatek do serum nakładanego na twarz na noc - rewelacyjnie liftinguje i widocznie poprawia gęstość/jędrność skóry! Dodam jeszcze że mam cerę mieszaną i dojrzałą.... Żałuję że nie stosowałam mleczka dużo wcześniej!

      Usuń
  8. długo już zastanawiam się nad kupnem pszczelego mleczka i pewnie jeszcze trochę pomyślę zanim kupię...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.