Filtry przeciwsłoneczne - tak czy nie?

DO OSÓB, KTÓRE CZYTAJĄ TYLKO TYTUŁ I WYCIĄGAJĄ POCHOPNE WNIOSKI: NIE PISZE ŻEBY SIĘ OPALAĆ BEZ FILTRA! POD ŻADNYM POZOREM! CAŁY WPIS JEST O TYM, BY UNIKAĆ BEZPOŚREDNIEJ EKSPOZYCJI, NAWET JEŚLI STOSUJECIE FILTRY!!!!!!!

Kiedyś BARDZO wierzyłam w filtry przeciwsłoneczne. Ale ostatnio mam trochę więcej wątpliwości... O ile dalej wierzę, że ma sens stosowanie ich na twarz (zwłaszcza w sezonie słonecznym), to co do stosowania na ciało nie mam już takiego przekonania.

Trochę czytałam na ten temat i moje wątpliwości są następujące:
  1. Nie ma pewności, czy filtry w ogóle obniżają ryzyko raka skóry. Wiemy jedynie, że oparzenie skóry zwiększa ryzyko
  2. Składniki filtrów mogą ukrywać symptomy oparzenia. Choć skóra może być uszkodzona, zawarte w filtrach składniki łagodzące i pielęgnujące nie dopuszczą do powstania rumienia, który dałby nam znak, że powinniśmy zejść ze słońca.
  3. Filtry dają fałszywe uczucie bezpieczeństwa, które zachęca do nadmiernej ekspozycji...
  4. Filtry i ich niestabilność to temat rzeka... Im więcej o tym czytam, tym bardziej przestaję ufać, że jakikolwiek filtr chemiczny może działać, bo wydaje się że destabilizuje je absolutnie wszystko - łącznie z samymi promieniami UV.
  5. Istnieją wątpliwości na temat przenikania filtrów przez skórę; niektóre filtry chemiczne oraz drobno zmielone filtry fizyczne mogą przenikać do systemu krwionośnego. O ile nie sądzę, by ilość nakładana na twarz mogła znacząco wpłynąć na organizm, to marynowanie się kremem od stóp do czubka głowy, zwłaszcza przez cały rok, wydaje mi się potencjalnie niebezpieczną sytuacją.
  6. Filtry chronią głównie przed UVB, kiedy tak na dobrą sprawę to UVA jest problemem. To UVA odpowiada za fotostarzenie, zwiększone ryzyko raka, uszkodzenie kolagenu i struktur skóry. Filtry zaś ogromnie skupiają się na ochronie przed UVB, które jest potrzebne do syntezy witaminy D. Może dlatego, że ochrona przed UVB jest łatwiejsza i łatwiej "zobaczyć" jej efekty? Filtry UVA to głównie filtry chemiczne (patrz punkt 4), zaś zniszczenia przez nie powodowane nie są natychmiastowo widoczne.
Wiem, że utrało się, by smarować się filtrami przed większym wyjściem, a już na pewno jeśli udajemy się na plażę. Daje to uczucie bezpieczeństwa; myśl, że możemy "bezpiecznie korzystać ze słońca". Ale czy jest to w ogóle możliwe? Nie mam pewności :(.

Żyję w kraju tropikalnym, słońce jest dostępne cały rok (często za chmurami, ale jest) i mimo wszystko nie umiem do końca przekonać się do stosowania filtrów na całe ciało. Zamiast tego staram się:

  • Unikać przebywania na słońcu w godzinach 11 do 17 i po prostu organizować swoje aktywności na świeżym powietrzu albo z samego rana, albo pod wieczór. Tą zasadę stosuję również na wakacjach w sezonie letnim - w tych godzinach staram się szukać aktywności wykonywanych w pomieszczeniach, chyba, że nie ma innej możliwości. 
  • Jeśli wiem, że będę dłużej na słońcu, staram się wybierać stroje, które zasłaniają sporo skóry - mam całą kolekcję zwiewnych narzutek, lekkich koszul i sukienek. Choć nie chronią przed UVA, pomagają uniknąć oparzeń.
  • Noszę ze sobą zawsze parasol (zwykły niestety.. muszę sobie kupić coś bardziej "profesjonalnego") i jeśli czuję, że słońce zbyt mocno podgrzewa skórę, chowam się pod parasolem. Jeśli jest dostępny cień, chowam się w cieniu.
  • Do pływania mam kupioną specjalną koszulkę z długim rękawem i zabudowanym dekoltem chroniącą przed UV.
  • Jeśli czuję, że skóra została podrażniona słońcem, biorę chłodny prysznic, potem wklepuję w cerę płyn z astaksantyną i smaruję skórę balsamem. Rano znowu astaksyna i balsam.
  • Jeśli wiem, że będę dłużej na słońcu, wtedy filtr idzie na całe ciało. 

Na twarz co rano nakładam filtr i przed wyjściem na lunch również staram się coś nałożyć. Stosuję filtr SPF38/PA++. Kiedyś sięgałam po 50, ale mam wrażenie, że trudniej taki filtr nałożyć i że moja cera nie do końca dobrze z nim współpracuje.

Mimo wszystko zachęcałabym Was do używania kremów z filtrem na twarz. A co z resztą ciała? To już indywidualna decyzja i wiem, że są czytelniczki, które np. ze względu na pracę spędzają masę czasu w słońcu praktycznie całe wakacje - wtedy wiadomo, że pokrywanie się filtrem to absolutna konieczność. Ale można też suplementować swoją ochronę np. ubraniami chroniącymi przed UVA.

A jak Wy się czujecie w tym temacie?

P.S. Pozwolę sobie na mały komentarz odnośnie chodzenia z parasolką. Kto spróbował wie, że jest to często wygodniejsza opcja niż kapelusz, bo nic nie spłaszcza fryzury, i można bez problemu schować ramiona i kark przed parzącymi promieniami.

Wiele z Was próbowało i czasem piszecie, że spotyka się to z negatywnymi komentarzami, nawet od obcych osób na ulicy. Ale przecież chodząc z parasolką nie naruszacie wolności i swobody innych, nie szkodzicie nikomu, nie narzucacie nic... To Wasza sprawa czy chodzicie z parasolką, kapeluszem, filtrem czy bez. To jest dla mnie nie do pojęcia, że akceptowalnym jest puszczanie głośno muzyki i - jakby nie patrzeć - hałasowanie innym w domach, czy palenie na ulicy i narzucanie śmierdzącego zapachu dymu innym, ale kiedy ktoś robi coś, co nikomu niczego nie narzuca i jest wyłącznie sprawą preferencji, to nagle inni czują przyzwolenie, by wytwarzać społeczną presję i pchać się ze swoimi poglądami w życie obcej osoby. Pamiętajcie, że za każdym razem, gdy podporządkowujecie się takiej presji, wyrażacie dla niej poparcie.

Komentarze

  1. Nigdy nie pomyślałabym, że Cukier napisze post z wątpliwościami na temat stosowania filtrów :o A jak to wygląda od strony azjatyckiej? Ludzie bardzo chronią się tam przed Słońcem i stosują masę filtrów, a często mówisz że mają grubszą cerę itd., więc chyba te filtry im nie szkodzą? A skoro nie szkodzą, to lepiej stosować, nawet gdyby ich działanie było niewielkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przyjechałam do Singapuru, to nie dało się kupić nic na twarz... ludzie chętniej polegali na parasolkach i chowaniu się w cieniu, ale w ostatnich latach z Korei przywędrowała moda na nakładanie filtórw na twarz i jest lepszy wybór.

      Usuń
    2. Pewnie to jest bardziej kwestia unikania słońca w ogóle (parasolki, przemykanie w cieniu etc.) niż samych filtrów, ale pewnie Cukier będzie wiedziała lepiej :)
      Ja ostatnio paradowałam z parasolką w upał i Mąż się ze mnie nabijał, ale tez się chował w jej cieniu ;)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł :) I mam pytanko: Wie ktoś może gdzie w Polsce można zakupić taką parasolkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na allegro widziałam, bo stacjonarnie to nie wiem czy można dostać. Najtańsze nie są ale moim zdaniem to godna poświecenia inwestycja (^u^)

      Usuń
    2. Są też w sklepach online, wpisz w google "parasolki z ochroną uv". Np tu: http://www.piekneparasolki.pl/48-parasole-przeciwsloneczne
      http://www.miadora.pl/Parasolka-Anty-Uv-Srebrna-miniMAX (mam nadzieję, że nikt tego nie odbierze jako reklamę, sama swoją kupowałam na eBayu)

      Usuń
  3. Ja radośnie śmigam z parasolką (materiał anty UV), ale mieszkam w UK, blisko Londynu, ludzie mają tu często najdziwniejsze pomysły na siebie i swój wygląd i nikogo nie dziwi ani moja parasolka, ani częściowo zielone włosy :-) W Polsce, zwłaszcza w mniejszych miastach, chyba jednak bałabym się obraźliwych komentarzy w stylu "lecz się".
    To prawda, że filtry destabilizuje mnóstwo rzeczy, ale przynajmniej przez te parę godzin działają. Nie wyobrażam sobie jednak smarować całego ciała przez cały rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie porównuj przedmieść Londynu z małym miastem w Polsce. Zapewniam, ze w zapyziałych miasteczkach gdzieś np. w Szkocji tez nie jest tak kolorowo z szeroko pojętą tolerancją, również dla cudzoziemców. Zawsze mnie to zastanawia, ze ktoś mieszkał w Polsce w małym miasteczku/wsi, potem pojechał zagranicę do dużego miasta i już formułuje wnioski o całym narodzie.
      Co do parasola - w Warszawie coraz więcej osób z takimi chodzi w bardzo słoneczny dni i jakoś nie widziałam, żeby ktoś za nimi biegł krzycząc "Lecz się!".

      Usuń
    2. Popieram. W Krakowie, więc nadal w Polsce, ludzie też potrafią się nosić dosyć dziwacznie. Parasolki nikogo nie dziwią, maseczki na twarz też widziałam... nie wiem jak to jest w innych miejscowościach, małe miasta, wsie pewnie nadal mają problem z akceptacją pewnej odmienności, ale jak długo żyję w Krakowie (a trochę tu mieszkam) to nie spotkałam się z jawną nietolerancją odmienności.

      Usuń
    3. Przecież wyraźnie napisałam "w mniejszych miastach" w Polsce. Nie gloryfikuję UK ani nie obrażam Polski, wręcz często bronię naszego narodu jako tego bardziej oświeconego. Ale małe miasta kuleją. A że piszę o Londynie, akurat tutaj przyszło mi testować reakcje ludzi w pobliżu dużego miasta, więc i o tym piszę.

      Usuń
    4. Kini,ale napisalas "w Polsce,szczegolnie w mniejszych miejscowosciach", wiec dla pewnosci i rozwiania watpliwosci wolalam wspomniec,ze moze e malych miejscowosciach w Polsce ludzie wysmiewaja osoby chodzace z parasolem w lecie,ale w duzych miastach juz raczej tak zle u nas nie jest :) Nie wiem czy poza Londynem,w mniejszych miejscowosciach nie byloby podobnie jak w naszych mniejszych miejscowosciach. Generalnie chodzi mi tylko o to,ze w Polsce nie nalezy sie obawiac chodzenia z parasolem czy noszenia sie inaczej :) pozdrawiam

      Usuń
    5. Hejterzy anonimowi nawet tutaj.

      Usuń
    6. eh Pani anonimowa z wcześniej chyba nie potrafi czytać ze zrozumieniem za to idealnie wpasowuje się w stereotyp, że Polacy o wszystko się czepiają ...

      Usuń
    7. Może faktycznie źle się wyraziłam, ciężko w przerwach od pracy uważać na każde słowo, ale absolutnie nie chodziło mi o to, że Polska jest zacofana. Przez kilka lat mieszkałam w Gdańsku i nie zauważyłam, żeby ludzie byli jakoś szczególnie otwarci na nowe pomysły, ALE myślę, że w Polsce jest z tym po prostu spokojniej, ludzie nie odczuwają aż tak potrzeby wyróżniania się. Być może wynika to z naszej mentalności. UK, szczególnie Londyn i okolice, to tygiel kulturowy, można się przyzwyczaić do odmienności - to pozytyw, jednak negatywów płynących z takiego pomieszania kultur też jest sporo. W każdym razie popieram wpis poniżej namawiający do tego, żeby każda z czytelniczek zaczęła chodzić z parasolem - po tygodniu ludzie się przyzwyczają :D

      Usuń
    8. Wyzywając kogoś od hejterów i czepiając się ich, sami dołączacie do tego "sławetnego" grona. Zresztą nie rozumiem skąd ta mania na "hejterów" się wzięła - nie każdy, kto wdaje się w dyskusję czy z kimś się nie zgadza jest hejterem. Ale nie o tym:)

      Kini, myślę, że nikt Ci nie zrozumiał Twoich słów jako pokazywanie Polski jak zacofanego kraju. Po prostu parę osób podało przykład, że nie jest już w Polsce tak źle, może gorzej jest we wspomnianych przez Ciebie mniejszych miejscowościach, ale myślę, że i zagranicą jest ten problem. Wiadomo, że im większe miasto tym jest bardziej otwarte na wszelkie formy dziwactwa wynikające chociażby z tego, że mieszka tam więcej ludzi, nierzadko z różnych krajów, a więc reprezentantów odmiennych kultur, ale wydaje mi się, że i w Polsce coraz częściej zauważyć się da, że Polacy potrzebują wyrażać się i przez swój wygląd. Kwestia parasolek jest nie dla mnie, bo zwyczajnie nie lubię nosić zbędnych rzeczy, ale moje znajome z parasolkami śmigają i nigdy nie spotkałam się, by ktoś im zwracał na to uwagę. Szczerze mówiąc bardziej ludzie czepiają się noszenia np. długich spodni w upał czy długiego rękawa, chociaż czepiają się to złe słowo - po prostu zawsze padają pytania "a nie za gorąco ci", co dla mnie jest o tyle zabawne, że dużo przyjemniej mi w cienkich długich spodniach niż w krótkich szortach. Ale co kto lubi po prostu:)

      Usuń
    9. Ktos Anonimowy napisal o Szkocji. A ja mieszkam w Szkocji i uwierzcie mi, nikogo to nie obchodzi czy sie ma parasolke czy kurtke w czasie slonca czy nie, nawet w malych miescinach. Ale pozwole sobie tutaj na usmiech politowania - slonce w Szkocji? Hehe, co prawda ostatnio swieci codziennie, dosc dlugo i intensywnie ale da sie chyba przezyc w temperaturze 20 stopni z kawalkiem bez parasola, co nie? A filtry przeciwsloneczne sa dodawane do kazdego wlasciwie kremu do twarzy wiec nie widze zadnego problemu. W Szkocji trudno sie spalic, ladnie opalic owszem mozna. Z drugiej strony, ludzie tutejsi raczej naduzywaja niz nie uzywaja filtrow przeciwslonecznych, w obawie przed rakiem skory.

      Usuń
    10. @Heroink to naprawdę temat rzeka, tak naprawdę ilu ludzi tyle potrzeb, a to wszystko zmienia się też na przestrzeni lat. Kocham swój kraj, ale nie widzę potrzeby rozmywania wniosków swoich obserwacji przesadną poprawnością polityczną, żeby przypadkiem nie urazić jednej osoby, która robi inaczej niż ogół. Uwierzcie, że nie popieram wychwalania innych krajów i "najeżdżania" na Polskę i przykro mi, jeśli ktoś to tak odebrał. Dodatkowo dostało mi się za bycie, delikatnie mówiąc, małomiasteczkową, chociaż zdjeździłam pół świata, wszędzie obserwując kultury i odmienności i ucząc się tolerancji :-) Polska ma swoje wady, jedną z nich jest ogólnie mniejsza tolerancja dla dziwactw, ale to ani nie dotyczy tylko naszego kraju, ani nie jest jakąś stałą. Oprócz tego ma całe mnóstwo zalet, które też zawsze staram się podkreślać, choćby prorodzinne nastawienie (znowu - nie u wszystkich). Apeluję do wszystkich o więcej wiary w ludzi. Tak, jak napisała @Heroink, nie każdy kto wyraża swoje zdanie i wdaje się w dyskusję jest od razu hejterem.

      Usuń
    11. W wypowiedzi na temat malych miejscowosci w Szkocji chodzilo o mniejsza tolerancje na odmiennosc, a nie o konkretnie parasolki czy filtry

      Usuń
    12. Ale polska JEST zacofana... I to w wiekszosci spraw, nie tylko jesli chodzi o tolerancje. ja rozumiem, ze probujecie bronic swojego kraju, ale chociaz nie maskujcie prawdy wmawiajac samym sobie ze jest inaczej...
      jesli ktos zechce na mnie najechac, to najpierw niech zweryfikuje moje slowa - niech wyjedzie do jakiegos bogatego kraju. ale nie do duzego miasta, tylko do malego, nawet na wies. wtedy zobaczycie, jacy ludzie sa gdzies indziej, a jacy w polsce. mieszkajac w stolicach I duzych miastach to nic nie zobaczycie, bo tam imigrantow jest wiecej niz osob pochodzacych z danego kraju.

      Usuń
  4. Nie ukrywam, że często używam filtrów przeciwsłonecznych, ale nigdy mi nie pomagają. Zawsze mam poparzenia słoneczne, więc wolę chować się w cieniu.

    Czy są skuteczne? Nie wiem, ale od małego mi mówiono, że powinno się je nakładać, ale teraz mam doskonały powód, żeby bardzo dokładnie prześledzić skład i inne rzeczy na opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja aż tak do tego nie podchodzę. Tzn. twarz, szyja, dłonie, reszta to tak jak Ty ubranie. No chyba że czeka mnie plażowanie to wtedy całość. Nie ma co przesadzać. U nas słoneczka i tak jest jak na lekarstwo

    OdpowiedzUsuń
  6. Cukrze a co o tym myślisz?

    http://www.akademiawitalnosci.pl/bezpieczne-opalanie-jak-produkowac-witamine-d-bez-szkod/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czaje tego ludzie tak na siłę szukają możliwości opalania się "bezpiecznego", a nie potrafią docenić swojego koloru skóry. Gdy przechodzi osoba z natury ciemnoskóra to zawsze mówi się o tolerancji itd. bo przecież taka się urodziła i nie ma wpływu na to jaki ma kolor skóry, ale jak blada dziewczyna założy sukienkę, to musi wysłuchiwać masę komentarzy na temat tego jaka blada jest. Może ludzie zaczęli by doceniać swój naturalny kolor skóry mimo, że czasem jest ekstremalnie blady, zamiast próbować modyfikować poprzez opalanie? Taka prawda, że w różnych krajach różny kolor skóry mają ludzie, więc dlaczego Polacy mają wstydzić się swojego bladego koloru?

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że to taka sama kwestia jak farbowanie włosów, ich prostowanie czy kręcenie - mamy możliwość "zmieniania się" i ludzie często to robią dla własnej przyjemności. Poza tym sporo osób nie może sobie pozwolić na omijanie słońca w godzinach szczytu, więc opala się mimowolnie (ja na przykład) i warto wtedy zadbać o jak najlepsze zabezpieczenie skóry:)

      Usuń
    3. Ale w tym artykule nie chodzi o żadne opalenia, tylko o naprawdę poważny problem, jakim są niedobory witaminy D.
      No i na chłopski rozum - opalenizna jest czymś zupełnie naturalnym, na pewno bardziej, niż balsamowanie się filtrami. Zupełnie nie popieram mody na brąz i zmuszania siebie (albo jeszcze kogoś!) do leżenia plackiem na plaży. Ale kontakt ze słońcem jest wliczony w nasze normalne funkcjonowanie. Dlatego mamy taką jasną skórę, żeby łatwiej produkować witamine D. Do jej produkcji nie musimy się opalać, ale kontakt z UV jest potrzebny (witaminę D można też dostarczać drogą pokarmową). Nie tylko zresztą pod tym względem, ale to już dłuższa dyskusja (w skrócie - niektórzy uważają, że pewien kontakt ze słońcem i związane z tym uszkodzenia stanowia swego rodzaju trening dla naszej skóry, można to z grubsza porównać do zasady działania dermarolerów czy też nieco mocniejszych masaży).
      Totalna fobia w tym względzie i kult białej cery też niekoniecznie musi być zdrowe, tak samo, jak nie jest zdrowe nieumiarkowane korzystanie ze słońca w celu zdobycia upragnionego odcienia. Sama jestem fanką białej skóry, bo tak mi się podoba, ale nie ma co do tego dorabiać ideologii.

      Usuń
  7. bardzo trafione i mądre słowa odnośnie parasolek, Cukrze ;) zawsze dziwiło mnie nastawienie do nich wielu osób, biorąc pod uwagę, że przecież to nie jest jakaś nowość (używanie parasolki do celów ochrony przed słońcem), ale jest to częściowo zapisane w naszej kulturze.
    ja osobiście nakładam filtry tak jak Ty, Cukrze- zawsze na twarz, a na całe ciało kiedy wiem, że będę przebywać długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, sama nazwa "parasol" wzięła się właśnie z "para" - przeciw "sol" - słońce. Jeszcze na początku XX w. chodzenie z parasolką w słoneczny dzień było całkowicie normalne, dopiero po wojnach światowych w dziwny sposób odkręciło się to o 180 stopni.

      Usuń
    2. dokładnie, to nazwa bodajże z francuskiego bądź włoskiego, nie pamiętam dobrze. dlatego przeraźliwie irytuje mnie, jak ludzie są tak niezwykle zdziwieni widokiem parasolki w słoneczne dni- w mym małym miasteczku prawie każdy kierowca się gapi, przechodnie troszkę subtelniej. czegoś można dostać...

      Usuń
    3. w końcu ludzie jak gdzieś siadają to pod parasolem nie?

      Usuń
    4. dokładnie, z francuskiego. Parasol jest od słońca, parapluie - na deszcz :)

      Usuń
  8. Ten tekst to chyba po przeczytaniu tego artykułu, który ostatnio zamieściłaś w linku.;) Ja filtry stosuje głównie na twarz i wybieram te ktore chronią i przed UVA i UVB W tym artykule była też informacja o różnych olejkach, które spełniają funkcję filtru, niektóre np mają SPF50. Mam zamiar, kupić sobie te olejki ponieważ 1) uzywam olejków do mycia twarzy i smaruje się nimi na co dzień i ogolnie jestem ich fanką 2) nie dość,że chronią skórę to jeszcze dostarczają jej różnych dobroczynnych skladników.
    A co do parasolki to mieszkam na wsi i na pewnej imprezie, która odbywała się w pełnym słońcu w innej wsi widziałam kobietę z parasolką i szczerze jej zazdrościłam. Ta parasolka wyglądała raczej na przeciwsłoneczną a nie na przeciwdeszczową. Z drugiej jednak strony tu gdzie mieszkam niektórzy boją się zakładać kapelusze ze strachu przed wyśmianiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filtrów na ciało nie stosuję już od dwóch lat i nie ukrywam, że trochę się wachałam, czy się "przyznawać", bo często moje pomysły wypadają zbyt radykalnie. Ale wydaje mi się, że podejście do filtrów tez się powoli zmienia i coraz więcej osób rozumie, że to nie "tarcze przeciwsłoneczne".

      Co do artykułu, to podoba mi się metoda z obserwowaniem rumienia, ale używanie olejów zamiast filtrów... no nie wiem, mnie to osobiście nie przekonuje. Wolę długie nogawki, parasolkę i cień.

      Usuń
    2. Jeśli mogę coś doradzić - nie bój się wyśmiania:) Każdy może robić, co chce o ile nie szkodzi innym. Jeśli mam ochotę ubrać gumiaki w słoneczny dzień to jest to moja sprawa, mój wybór i moje dziwactwo i ludziom nic do tego.

      Usuń
    3. Ale chyba nie chodzi Ci o czyste oleje roślinne? One mają najczęściej filtry na poziomie SPF 2-5. Jedynie olej z malin może mieć SPF 28 do 50, ale nie oznacza to że po nałożeniu samego oleju na skórę będzie działał tak jak krem przeciwsłoneczny bo to zależy od bardzo wielu czynników (np. współczynnika absorbcji, lepkości kosmetyku).

      Ogólnie temat filtrów przeciwsłonecznych jest ciężki i wydaje się nie mieć końca, a im dalej człowiek się zagłębia, tym wydaje mu się, że wie mniej niż na początku...

      Ja postawiłam na podkład mineralny z SPF 30, który sama sobie ukręciłam. Oczywiście stosuję również krem z filtrem, ale jak mam makijaż to ni jak nie mogę go reaplikować podczas dnia, a podkładu można dołożyć i poprawić makijaż przy okazji. Wystarczy, że mam małe opakowanie podkładu w kosmetyczce i mały pędzel typu flat top, a poza tym prawdziwy(!) podkład mineralny to same filtry fizyczne ;)

      Usuń
  9. Ja zazwyczaj stosuję w okresie ciepłym (od maja do października) kremy z filtrami, głównie dlatego, że mam bardzo wrażliwą skórę z mnóstwem piegów i każde przebywanie na słońcu dłużej niż 15 minut sprawia, że wyglądam jak Indianin. Znacznie bardziej wolę jednak chować się w cieniu lub unikać wychodzenia z domu w godzinach popołudniowych. Jednak nawet siedząc w cieniu smaruję się chociażby lżejszym filtrem - głównie ze względu na tatuaże, bo nie jest tajemnicą, że od słońca blakną.
    Jednak kiedy jest po prostu ciepło i nie ma upału - około 20 stopni i lekki wiaterek - to poza tatuażami niczego nie smaruję. Poznałam swoją skórę na tyle, żeby móc powiedzieć kiedy potrzebuję filtru :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Parasolki w Polsce pewnie się spotykają z drwinami. We Włoszech jednak latem wcale nie budziły zainteresowania, bo dużo osób korzystało. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie stosuję filtrów, ponieważ w moim przypadku nic one nie dają. Jak słońce ma mnie oparzyć to mnie oparzy i żaden filtr nic nie zmieni. Zastanawiam się nad tą opcją z parasolką. Nawet sobie już jedną upatrzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mysle, ze w Polsce, kraju - nie oszukujmy sie - wciaz "zacofanym" w kwestii tolerowania i akceptowania roznych "dziwactw", smiganie z parasolka moze byc wiekszym wyzwaniem ze wzgledu na presje spoleczenstwa, niz w krajach tropikalnych i tych, ktore "dziwactwa" tego typu toleruja. Przykre to, ze niektorzy boja sie wyjsc na ulice ze zwyklym parasolem. Glupota.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy post, zwłaszcza że w temacie filtrów jest sporo kontrowersji. Od kiedy czytam Twojego bloga dbam ochronę cery przed słońcem i na prawdę widzę różnicę w jej stanie. Kiedyś jeszcze jako nastolatka namiętnie omijałam twarz smarując się kremami ochronnymi, głównie przez to, że mam cerę tłustą a dostępne wtedy były jedynie ciężkie, gęste kremy, które zostawiały na mojej twarzy tłustą warstwę potęgowaną jeszcze przez naturalne tendencje skóry. Do tego miałam trądzik a że zewsząd słyszałam żeby wystawiać twarz na słońce bo to go leczy to... no nie skomentuję. Tylko potem się dziwiłam, że po wakacjach wyskakuje mi jeszcze więcej pryszczy...
    Teraz stawiam głównie na ochronę chyba podobną do Ciebie, unikam wystawiania się na słońce, chowam twarz pod kapeluszami lub po prostu staję w cieniu. Filtrów na całe ciało używam tylko gdy sytuacja tego wymaga, czyli szykuje mi się aktywny dzień na słońcu lub wyjazd. A ta to na co dzień myślę, że na polskie warunki wystarcza mi krem bb spf 30, plus puder z filtrem. Na wakacje za to ruszam zawsze z dodatkowym kremem, tym razem już dostosowanym do potrzeb cery i jest ok. Poparzeń ani zaczerwienień nie ma a cera wygląda dobrze. Chętnie zaopatrzyłabym się w taką parasolkę i szczerze chyba guzik by mnie obchodziło co ludzie mówią, za to miałabym własny kawałek cienia ;) Swoją drogą widziałam już ludzi chroniących się w ten sposób przed słońcem na południu europy, może w końcu zrobi się to modne? Mam nadzieję :D
    N.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się nie zgadzam. Ogólnie staram się nie wychodzić w godzinach kiedy słońce jest najgroźniejsze. Ale czasem trzeba. Stosuję filtry 50 przeciw UVA i UVB. Nie wyobrażam sobie przebywania w słońcu bez kremu z filtrem. Nawet w cieniu. Nie opalam się, więc nie wystawiam się specjalnie na słońce. Unikam go jak mogę, ale i tak przed dłuższym wyjściem smaruję się. Najczęściej jest to twarz, dekolt i ręce. Resztę mam zakrytą. Ale czasem jest tak gorąco, że nogi trzeba odsłonić i wtedy też się smaruję. Ludzie się śmieją, że tak dbam o skórę. I dla mnie głupotą jest smarować się tylko na plaży, albo nawet wcale. Przecież w pełnym słońcu w mieście można doznać oparzeń.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja niestety chyba do końca życia będę niewolnikiem kremów przeciwsłonecznych. Od lat choruję na bardzo rozległe bielactwo i białe plamy mam dosłownie na całym ciele. Nie opalam się, jednak samo wyjście na dwór w słoneczny dzień powoduje u mnie uciążliwy piekący ból skóry, a krem z filtrem trochę łagodzi ten efekt. Chciałabym, żeby wróciła moda na parasolki, bo to byłoby dla mnie chyba najlepsze rozwiązanie, jednak na razie reakcja ludzi nie jest najfajniejsza :) W przyszłości (prawdopodobnie dalekiej :( ) planuje wypróbować samo-rozjaśniacz który nam pokazywałaś na YouTubie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No BA! Ten krem dla ciebie jak znalazł! :D

      Usuń
  16. Dopiero ostatnio zainteresowałam się tematem filtrów, ale tylko na zasadzie "spróbuję, zobaczymy, czy coś to da", bo słabo robiło mi się od ilości artykułów na temat destabilizacji ;) i cóż, po ponad miesięcznej próbie wiem tyle, że filtry chemiczne są nie dla mojej wrażliwej skóry [twarzy] -_- spróbuję jeszcze jednego filtru całkowicie mineralnego, a jak będzie to samo, to się pożegnam z tymi kosmetykami - bez filtru człowiek też przeżył, bo najważniejsze to unikać słońca i okazji do spalenia się na nim ^^

    i podziwiam wszystkich, którzy nie wstydzą się chodzić z parasolką (proszę, niech Was będzie więcej! ;)). może kiedyś zbiorę się na odwagę i też sięgnę po ten wspaniały wynalazek nie tylko w czasie ulewy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja używam filtrów na odsłonięte części ciała, jak ręce i stopy w sandałach kiedy muszę np. gdzieś podejść w ciepły, słoneczny dzień. Wiem, że nie da się tego całkowicie uniknąć, ale robię to dla ochrony przed szaro-brązowieniem fragmentów skóry. Mimo to używam lekkich chust, których też mam całkiem sporo, którymi okrywam ręce czy dekolt na ulicy jeśli nie robi tego ubranie.
    I tak słońce trochę mnie łapie, wiem też, że UV przenika przez ubranie i można się w ten sposób nawet spalić, ale staram się ograniczyć zbrązowienie plus to nieprzyjemne uczucie nagrzewania skóry :/
    Mimo to nie przepadam za kładzeniem filtra na duże obszary: odpowiednia aplikacja i reaplikacja wychodzi drogo, nie chroni w pełni, jest dość kłopotliwa (butla filtra w torbie), a po powrocie do domu mam ochoę zaraz zmyć z siebie resztki filtra.
    Dlatego podobnie jak Ty staram się zwyczajnie unikać łażenia w pełnym słońcu, szukać cienia, korzystać z pełniejszej garderoby i kapeluszy.
    Parasolki też będę używać, ale gdy kupię sobie składaną - tych wielkich parasoli tak nie lubię nosić, że nie biorę ich nawet na deszcz :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przy każdym wyjściu na słońce smaruję się kremem z filtrem. W lecie i zimie 50/50+ podczas pozostałych pór roku - 15. Chodzę do dermatologa który zawsze mówi że skóra u innych ludzi również powinna tak wyglądać. (:

    OdpowiedzUsuń
  19. Swoją drogą: czy ktoś z komentujących wie gdzie można kupić parasolkę z materiałem powstrzymującym UV?
    Na allegro wyskakują tylko takie do wózków dziecięcych..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.piekneparasolki.pl/ksztalty/85-parasol-serce-lr8-bialy-impliva.html

      Usuń
  20. Ja niestety jestem fanką roweru i śmigam na nim po całym Trójmieście, traktując jako środek transportu i robiąc czasem po 30km w jeden dzień. Siłą rzeczy kończę z opalonym ciałem i o ile generalnie z opalenizną mi ładnie (a mam ją silną, mam śniadawą karnację i ciemne włosy i oczy), to jednak skóry szkoda. Uwielbiam filtry na cerę, ale z drugiej strony grożą one białą twarzą i ciemnymi rękoma :| A i tak wątpię, żeby chroniły w pełni przy takich ilościach jeżdżenia, podejrzewam, że lepiej już wychodzi w tym interesie osoba, która nic nie używa, ale po prostu chowa się przed słońcem cały dzień. Może napiszesz Cukrze, jak to wygląda w Azji? Czy są tam kobiety lubiące aktywność na świeżym powietrzu i jak zmniejszają efekty ekspozycji na słońce?

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak w Polsce nawet nie można ubierać się tak jak się chce, to czego tu oczekiwać po innych "wymysłach". Tam gdzie mieszkam "solara look + dresy" jest obecnie bardzo trendy i wyjdź z kremem przeciwsłonecznym na ulicę, lub o zgrozo bycia posiadaczem bladej/porcelanowej skóry grozi zakamieniowaniem (lekko naciągając ale blisko). Pomarszczona i obwisła skóra jest cool, taka zdrowa i w ogóle :) Nie mogę się doczekać aż wyjadę z tego kraju i odsapnę. Cholera tęsknić nie będę za niczym. No ale abstrahując; wolę używać stabilnych filtrów, na ciało mam oddzielny filtr i smaruję przeważnie tylko nim szyję i kark, ramiona, barki, dekolt. I tyle. Poza tym, słyszy się sporo o "jedzeniu" po którym spożyciu mamy jakiś tam faktor SPF (pomidory chyba). Wolę chuchać na zimne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się uśmiałam podczas czytania Twojego komentarza! Już sobie wyobraziłam tych strasznych autochtonów, spalonych na heban, którzy czatują przed drzwiami Twojego domu, gotowi Cię wywlec na pełne słońce, żebyś była taka jak oni- niczym skwarka. Z pewnością mieszkańcy w Twoich stronach mają wrodzony dar rozpoznawania czy jesteś posmarowana kremem z filtrem czy też nie. Czemu uważasz, że w Polsce nie można ubierać się tak jak się chce? Móc można, a inni mogą to oceniać- i tak jest nie tylko w Polsce. A jeśli się otaczasz mało kulturalnymi ludźmi, którzy swoje niepochlebne opinie wyrażają głośno to cóż poradzić. Wybacz, ale Twoje problemy wydały mi się wyjątkowo wydumane. Może jak wyjedziesz i poznasz ludzi z różnych środowisk, z różnych państw okaże się, że wszyscy ludzie JAKOŚ się oceniają. Niekoniecznie przez pryzmat posiadanej opalenizny, ale jednak.

      Usuń
  22. Od wielu lat chodzie z parasolka po mieście wojewódzkim w Polsce i więcej spotykam pozytywnych reakcji niż negatywnych lub neutralno-negatywnych. Do negatywnych zaliczam hasła typu:"przecież nie pada", do neutralno-negatywnych zdziwione spojrzenia. Reakcje pozytywne to przed wszystkim usmiechy, pytania o miejsce gdzie kupuje moje parasolki, hasła w stylu:"chcialabym ale się boje" oraz "tez muszę sobie taką kupić". Najwięcej pozytywnych reakcji jest od starszych pań.
    Odkąd upały wzrosły do 30 stopni ilość negatywnych reakcji znacząco zmalała. Także dziewczyny - śmiało!

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem osoba bardzo unikajaca slonca. mysle ze jest to jednak trudne w takim kraju jak polska. Ludzie czesto dziwnie na mnie patrza kiedy ukrywam sie roznymi sposobami przed sloncem. To odwoluje sie takze do poprzedniego wpisu o kolorach cery. Teraz np jestem nad morzem. Uwielbiam taki odpoczynek, ja i morze slysze szum fal itd. Najgorsze w tym jest jednak slonce ktore pali niemilosiernie. Mam bardzo jasna skore ktora odrazu sid pali a dodatkowo nie lubbie opalenizny wiec chodze z parasolem i na plazy tez sie pod nim chpwam. Wkurza mnie jedynie ze ludzke nie pojmuja tego ze sie nie opalam i nie znosze tego opalonego kanonu piekna, ale coz co kraj to inne idealy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz bez przesady. Ja choć mam sniada skórę, nie opalam sie. Na plaży siedzę w cieniu, staram sie nie wychodzic gdy słońce prazy i nikt nigdy nie patrzył na mnie dziwnie. Pochodzę z malej miejscowości, położonej nad kilkoma jeziorami, latem tam głównie gromadzą sie ludzie, wielu z nich na różne sposoby chroni sie przed słońcem i nikt nie patrzy na nich dziwnie. Smiesza mnie te WYIMAGOWANE problemy bladych osób i robienie z większości spoleczenstwa wariatów z obsesją na punkcie opalania.

      Usuń
    2. Widac ze nigdy naprawde biala nie bylas i nie znasz tych problemow, jak w tej dziurze zwanej Polska kazdy ci mowi 'oj jaka ty bladziutka, anemii dostaniesz', 'opal sie troche'. Sama reprezentujesz cebulactwo jak widac po twojej wypowiedzi.

      Usuń
  24. Cóż, kiedyś, w słoneczny dzień wyjęłam parasolkę z torebki z zamiarem schowania się pod nią (nie było drzew/ budynków, za którymi mogłabym się chować). I mój kolega ze studiów powiedział, że jak mam iśc pod parasolem w słoneczny dzień, to dwa metry za nim, albo przed nim, bo to jest dziwne. ;/
    I własnie dlatego nie rozumiem, czemu ludzi tak denerwują parasole w słoneczne dni! A na papierosy (niby jest zakaz palenia w miejscach publicznych, ale kto by się tym przejmował? ;/) jakoś nikt nie narzeka, chociaż ja nie palę i drażni dym z "fajek". A zwróć takim uwagę! To rozpętuje p i e k ł o.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to co z tego, że tak powiedział? Jak się wstydzi, to niech sobie idzie nawet 100 metrów za lub przed Tobą, przecież to Twoje życie, Twoja duma, Twoja skóra. Przecież nie będziesz chowała parasola tylko dlatego, bo on uważa, że to dziwne. Chcesz wyłożyć parasol, to wykładasz, on się wstydzi? jego problem.

      Usuń
    2. Gdyby mnie ktoś powiedział, że mam iść 2 metry za nim albo przed nim, z jakiegokolwiek powodu, to bym to zrobiła, zadowolona że o jednego palanta mniej w moim życiu. Jak się mnie ktoś wstydzi, to niech ze mną nie przebywa.

      Usuń
  25. Mam dokładnie takie samo zdanie co do filtrów. Najpierw chciałam smarować wszystko i zawsze a teraz wydaje sie ze najrozsądniejsze jest po prostu mądrze korzystać ze słońca. Czyli jak zawsze. Co do parasola to widziałam na ulicy i nikt sie nie obruszył, ale to raczej takie miasto

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja cały rok chowam się w cieniu, w wakacje, gdy w słońce mocniej daje popalić, w ogóle nie wychodzę, chyba, że po godz. 18. Cały rok na twarz stosuję filtr 50, ale jest to spowodowane bardziej tym, że pragnę być bladolica niż strachem, przed słońcem. ;p

    OdpowiedzUsuń
  27. rada jest prosta - jeśli każda z czytelniczek tego bloga zacznie paradować z parasolem, to średnio po miesiącu cała Polska przywyknie ;) chodziłam w huście w Polsce pomimo islamofobii więc jeśli ktoś się przejmuje innymi to polecam założyć hijab a potem żadna parasolka Was ani otoczenia nie ruszy ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów hop, ja kiedyś w czasie deszczu zawinęłam głowę w chustę, żeby nie zmoknąć. Nawet nie przypominało to hijabu po prostu zwykły zwiewny szal na głowie, wydawałoby się, że dość normalny widok w czasie deszczu a wystarczyło żeby trzech różnych gości gapiło się na mnie jak na ufo, z czego jeden prawie się przewrócił odwracając za mną głowę xD

      Usuń
    2. Wracałam kiedyś do domu w pełnym słońcu, nie miałam kapelusza, za to miałam szal, którym zwykle chronię ręce i dekolt, więc narzuciłam go wokół szyi i głowy. Przeszłam zaledwie jedną ulicę i spotkałam grupkę mężczyzn, którzy bezceremonialnie się gapili, a jeden z nich powiedział : "o, jaka ładna muzułmanka" takim obleśnym, niemiłym tonem. Pomijam już to, że miałam bluzkę bez rękawów i spódnicę zaledwie do kolan, co mogłoby wskazywać, że nie robię tego dla zakrycia wystającym fragmentów skóry..

      Usuń
  28. Zgadzam się z tym co napisałaś, że jak ktoś hałasuje, czy zadymia papierosami, to jakoś nikt nie śmie zwrócić uwagi, a jak ktoś wygląda nieco inaczej to od razu zwraca na siebie uwagę. Chociaż muszę powiedzieć, że palacze są wyjątkowo odporni na krytykę, tak samo ludzie, którzy potrafią wyprowadzać pieska i nie przejmują się, że akurat siedzisz obok na ławce i nie chcesz oglądać ich srającego pieska. Jesteśmy dziwnym krajem pod tym względem, potrafimy łatwo negatywnie oceniać ludzi innych od nas, ale jak naprawdę trzeba komuś zwrócić uwagę, bo szkodzi innym, to już mało kto ma odwagę się odezwać...
    Co do filtrów, to ja stosuję na razie tylko na twarz 50, ale nie jestem zbyt zadowolona, bo ten filtr jest tłusty, ja cerę mam tłustą i skłonną do wyprysków. W temacie filtrów w ogóle nie jestem obeznana, teraz jest lato, to więcej się ich pojawiło w sklepach, bo wcześniej to w ogóle ciężej było znaleźć. A jeszcze jak czytam, że ulegają destabilizacji, to w ogóle nie wiem co powinnam stosować i z czym :p

    OdpowiedzUsuń
  29. Drogi Cukrze, skoro juz zaglebiasz sie w temat, to radzę Ci poczytać artykuły dr. Mercoli :) Powinno Cie zainteresować to co ma do powiedzenia na tego typu i inne tematy :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdy zobaczyłam tytuł to od razu pomyślałam "tak tak tak! oczywiście że tak!" ale teraz chyba lepiej się czułam przed przeczytaniem tego postu ;) dobrze mi było z myślą, że filtr "załatwia sprawę"...
    W kwestii parasola pamiętam jaką sensację budził mój kapelusz z wielkim rondem w mieście w PL jeszcze dwa lata temu :D Teraz jest już na szczęście lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Z ciekawości zerknęłam na filtry jakie są w domu, bo zazwyczaj nabywa je mama, a ja interesuję się tymi do twarzy i wszystkie zarówno do twarzy jak i ciała oferują ochronę UVA i UVB, a są to zwyczajne przystępne marki jak oriflame itp więc nawet jeśli kiedyś ochrona filtrów ograniczała się tylko do UVB to wydaje mi się, że teraz robią więcej w tym temacie.
    Swoją drogą blog eatyourkimchi zamieścił jakiś czas temu post odnośnie ogólnego dbania o cerę przez Koreańczyków i dołączyli zestawienie (z przekierowaniem do źródła) z którego wynika, że w Korei czy Japonii rak skóry nie znajduje się w pierwszej dziesiątce gdzie w stanach czy uk ta przypadłość plasuje się już na czwartej pozycji najczęściej występujących nowotworów. Moim zdaniem nie należy jeszcze spisywać filtrów na straty, ale też powinno się pozostać czujnym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że źle odczytałaś mój wpis. Po pierwsze, nie piszę - idźcie się opalać bez filtra. Piszę, by suto korzystać z cienia i chować się przed słońcem. W Korei nie znajdziesz nikogo uprawiającego sport w słońcu, czy chadzającego na spacer bez parasola. Jak wspominałam, nie ma do końca związku między rakiem skóry a filtrem, ale jest OGROMNY związek między nie opalaniem się a rakiem skóry. Jeśli ktoś unika słońca, nie będzie mieć rumienia, więc nie będzie mieć ryzyka raka skóry.

      Co do filtrów chroniących przed UVA, polecam doczytać na ich temat. Producenci zapewniają, że skuteczne, ale potem zaczynasz czytać głębiej i jest cała masa wątpliwość.

      Usuń
    2. Ochrona UVA jest z reguły bardzo słaba. Nie jestem już w temacie filtrów (też przestałam im udać i używam od wielkiego dzwonu, jak naprawdę nie mam wyjścia i muszę spędzić trochę czasu na słońcu), ale kosmetyk by móc mieć znak UVA, wartość tej ochrony musi być chyba 1/3 ochrony UVB. A i to chyba od jakiegoś czasu, wcześniej nie było takich wytycznych. Wciąż na UVB jest nacisk. Efekt jest taki, że się nie opalamy, to znaczy, że blokujemy naszą naturalną reakcję obronną, a żaden filtr nie ochroni nas w 100%.
      No i jak już tu pisała Azjatycki Cukier wielokrotnie - w Azji nie ma (czy też nie było do tej pory) takiego parcia na filtrowanie, jak na Zachodzie. A statystyki wciąż są po ich stronie :).
      Nie zachęcam do zarzucenia filtrowania w ogóle, ale trzeba pamiętać, że filtry mają swoje ograniczenia. W pewnych warunkach się przydają, ale ich stosowanie nie zwalnia nas z krytycznego i logicznego myślenia.

      Usuń
  32. Kiedy byłam we Włoszech również bardzo się zdziwiłam, ale tam nikt nie używa kapeluszy ani nawet filtrów. Rozmawiałam z niektórymi Włoszkami na ten temat, uważają, że to bujda, szczególnie z kapeluszami. I właśnie obcokrajowców można po tym poznać na plaży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zauważ jakie Włoszki 30,40.+ są pomarszczone.

      Usuń
  33. Ja mieszkam na Cyprze - co prawda to nie takie tropiki jak Twoje, ale mamy na wyspie ponad 300 slonecznych dni w roku. Moze kogos to zdziwi, ale Cypryjczycy do rzadkosci stosuja filtry. Ja na codzien rowniez nie smaruje ciala kremami z filtrem, poniewaz wiekszosc czasu od 9 do 18 I tak spedzam w pracy, w klimatyzowanym biurowcu. Jedynie do codziennej pielegnacji twarzy mam wlaczony krem zawierajacy SPF.

    Za to uwielbiam morze, kocham plywac i praktycznie kazda sobote i niedziele spedzam na plazy. Ale nie smare sie cale dni - najbardziej lubie spedzac czas na plazy w godzinach 8-11, albo po 16. W innych porach nawet ciezko wysiedziec 10 minut na zewnatrz, kiedy zar leje sie z nieba.

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak myślę nad tym tematem i chyba najważniejsze, to zrozumieć ILE tej ochrony przeciwsłonecznej mamy od różnych produktów i czy to się w ogóle "opłaca". Nie mówię o SPF czy PPD/PA ale realnych informacjach, jak długo i w jakim stopniu chroni taki filtr nałożony w przepisowej ilości, uwzględniając stopniową destabilizację, spływanie i ścieranie z twarzy itd. Chyba mam typowo naukowy umysł, bo strasznie mnie irytuje, że w internecie ciężko natknąć się na podstawowe informacje typu: dlaczego i po jakim czasie filtr się destabilizuje. Czy po 2-3 godzinach na słońcu z ochrony nie zostaje już nic, czy może dopiero zaczyna spadać? Co z wolnymi rodnikami generowanymi przez filtry, ile ich jest? Tyle, ile wytworzyłoby się w skórze na słońcu bez filtra, więcej, mniej? Brakuje mi liczb i zrozumienia mechanizmów niszczenia skóry. Sama staram się zgłębiać temat i dzielić się wiedzą z innymi, ale zdobywanie ten wiedzy, w przystępnej formie, to jakaś droga przez mękę :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie wiem, kto smaruje się filtrem raz i uważa, że może cały dzień spędzić na słońcu bo wszędzie jest jak byk napisane, żeby go reaplikować w ciągu dnia.
    Piszesz o niestabilności i potencjalnym przenikaniu chemicznych i nano-mineralnych ale zwykłe mineralne przecież się tak łatwo nie destabilizują, więc nie widzę problemu. Wystarczy kupować mineralne. Z drugiej jednak strony wszędzie jest napisane, że najlepszy efekt przeciwstarzeniowy/ochronę daje połączenie chemicznych i mineralnych. Dlatego mieszanych używam na twarz a mineralnego na ciało - one są bezpieczniejsze i nie przenikają przez skórę, dlatego poleca się je nawet do stosowania u dzieci. Ale nakładam je tylko na szyję/dekolt, dłonie i stopy - resztę ciała staram się zakrywać ciuchami i szukam cienia. Jeśli wychodzę gdzieś na dłużej, idę w góry czy nad jezioro itp wtedy bezwzględnie filtr idzie na całe ciało bo mi cztery godziny wystarczą, żeby się okropnie poparzyć słońcem :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko, że bardzo często jest tak, że filtry mineralne zapychają niektóre osoby, w tym mnie, albo często jest efekt świecenia się jak latarnia morska...

      Usuń
    2. O tym akurat mi nic nie było wiadomo. Ja mam tłustą i bardzo skłonną do zapychania skórę ale filtry mnie nie zapychają. Nie świecę się bo używam filtrów azjatyckich. Jak kiedyś kupiłam 2 europejskie to faktycznie świeciłam się okropnie zaraz po nałożeniu, w dodatku były paskudnie gęste i lepkie. Dlatego warto przerzucić się na azjatyckie.

      Usuń
    3. Bo używasz mieszanych. A takie wypadałoby reaplikować. Też jestem zwolenniczką mineralnych filtrów, ale spektrum ochrony jest mniejsze no i faktycznie, lubią bielić. Nie bielą zmikronizowane, ale te z kolei nie są uznawane za tak bezpieczne.
      Mi i godzina wystarczy, żeby się spalić, więc gdy wychodzę na słońce na dłużej, to smaruję się sumiennie, reaplikuję filtr itd. Natomiast na co dzień , nie mając możlwiosci reaplikacji itd, wolę sobie filtr odpuścić, jeśli nie ma takiej potrzeby.

      Usuń
  36. ja stosuje filtr 50+ tylko w wakacje codziennie przed wyjsciem - nieważne czy ide na długo czy krótko ;)
    opalać sie nie lubie wiec problem z głowy xD jak tylko moge to chowam sie w cieniu. Juz nie raz myślałam o parasolce ale jakoś nie uśmiecha mi sie chodzic z tą p.deszczową - bo jest czarna i sie szybko nagrzega ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. OK , to ja z innej beczki , czy Wy nie rozumiecie ,że to co robicie jest nic nie warte?że skoro pisany jest komuś rak to nawet jabyście się smarowały wiaderkiem filtrów ,to i tak go będziecie mieć ?bo może być inna przyczyna, albo przyszedł ,Wasz czas ,żeby odejść?Pamiętajcie (osoby wierzące ) ,że będziecie się rozliczać z tego jacy byliście dla innych i ze swoich postępowań , a nie z tego jak wyglądaliście ,czy kim byliście za życia , uważam że to jest ważniejsze niż moja skóra , dalczego żadna vlogerka nie poruszyła tematu smierci ,jakie jest podejście w Azji do tego tematu ,katolików i buddystów , tylko nagle ,ktos umiera bliski z rodziny , i wtedy płacz ,modły itd. bo każdy ma świadomość ,że każdego z nas to czeka ,( takie przypomnienie) a patrząc na niektóre komentarze przeraża mnie myśl ,jacy Wy jesteście wpatrzeni w siebie i w rzeczy materjalne zapominając ,że i tak nic ze sobą nie weźmiecie ...Jasne dbać o siebie ,ale nie wpadać w paranoje , bo ważniejszy ma być drugi człowiek i wartości , chocby nawet takie ,jak przyjaźń .... Ja tak lubiłam moją przyjaciółkę , ale czuję się przez nią tak oszukana i skrzywdzona ,że po prostu brak słów ,ale nie będę wylewć tutaj swoich żali ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po co je wylewasz? To, ze ktos o siebie dba nie znaczy, ze ma w d**** innych, czy jest złym człowiekiem. Przez Ciebie tez przemawia pożność, tylko na innym tle. A co do przyjaciółki, to najwyraźniej nie umiesz sobie dobierac przyjaciół.

      Usuń
    2. Może to szansa z góry by poćwiczyć wybaczanie i zrozumienie

      Usuń
    3. Jeśli nie masz z kim porozmawiać o swoim problemie to polecam psychiatrę/psychologa ;)

      Usuń
    4. skąd pomysł że coś ci jest pisane? taka postawa jest najłatwiejsza, nie dbać o siebie a potem umrzeć, mając 45 lat, na raka, i najlepiej jeszcze wmawiać innym że tak było mi pisane. chronienie swojego zdrowia nie jest egoizmem, jest wręcz zaprzeczeniem egoizmu, bo żyje się dla kogoś, dla bliskich, żony, męża, dzieci, wnuków. Jeżeli zachorujesz na polio to nie będziesz się leczyć, bo stwierdzisz że tak było ci pisane i bóg tak chciał, pomimo że już dawno znamy lekarstwo? to prawda że drugi człowiek jest ważny, ale trzeba pomyśleć czy będzie on szczęśliwy gdy my będziemy się zaniedbywać?

      Usuń
    5. Co wy się tak tego biedaka/biedaczki czepili? Zapewne blog Azjatyckiego Cukru się mu/jej niechcący pomylił z forum Radia Maryja...

      Usuń
    6. To wrażenie, że każdy tu jest wpatrzony w siebie i zajmuje się jedynie wyglądem bierze ci się w tego, że to jest blog o TAKIEJ TEMATYCE, a nie o wszystkim i o niczym.
      To tak jakbyś weszła na forum majsterkowiczów i im zarzucała, że całe dnie tylko w tym swoim warsztacie siedzą i kręcą, że czasem lepiej oszczędzić czas i coś kupić, bo przecież nic z tego, co skonstruują nie wezmą ze sobą na tamten świat.. :P

      Usuń
    7. Haha, Dagmara, w samo sedno!

      A tak na serio to komuś takiemu jak tutaj to w ogóle nie ma sensu nic tłumaczyć ;) Czasem zdarzają się wśród komentujących osoby krytykujące "z sensem", którym warto coś wyjaśnić, bo one źle coś zrozumiały itp, itd. Ale jak widzę opinie takie jak ta z godz. 6.52 to wiem jedno: to nie ten przypadek. Tłumaczenie jest jak grochem o ścianę. Zwłaszcza, że ci ludzie najczęściej zostawiają komentarz, a potem lecą bezmyślnie hejtować dalej i nigdy więcej nie zaglądają do danej dyskusji... ;P

      Usuń
    8. Poważnie ,Wy to piszecie? nie możecie zaakceptować człowieka takim ,jakim jest ,tyko od razu psycholog ,albo nie dbanie o siebie? żenada.

      Usuń
  38. Parasolka w lecie to świetny pomysł i rzeczywiście szkoda, że spotyka się to z takim zdziwieniem...

    OdpowiedzUsuń
  39. Cukrze mam szybkie pytanie dotyczące pielęgnacji cery, może nie do końca w temacie, ale wolę zadać je tu, pod najnowszym postem. :)
    Jak wygląda w Azji kwestia dbania o skórę pod oczami? Nie mam na myśli worów i opuchnięć tylko zapobieganie zmarszczkom. Jak wiadomo skóra pod oczami jest często cienka i delikatna i łatwo powstają na niej siatki malutkich zmarszczek. Pamiętam, że jakiś czas temu na Bazarze były dostępne rollery pod oczy Ginvery, jednak już ich nie ma, nie sprawdziły się? I jeszcze chciałam spytać czy stosujesz do oczy produkty dedykowane czy po prostu nakładasz tam to samo co na twarz? A jeśli istnieją jakieś ciekawe kremy dedykowane poleciłabyś?
    Dodam tylko, że mam 22 lata i do tej pory stosowałam lekki krem na bazie żelu hialuronowego, jednak widzę że przydałoby się już coś bardziej konkretnego (mamy rodzinnie tendencję do bardzo cienkiej skóry pod oczami ;))

    OdpowiedzUsuń
  40. ...moja skóra odmawia naturalnego opalenia się, więc mnie ten temat chyba bezpośrednio nie dotyczy. Ale filtry pochwalam - jeśli nie szkodzą, to są na plusie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Jeśli chodzi o filtry 50 godne polecenia są La Roche Posay, bo są suche, a ten nowy to prawie jak woda.

    OdpowiedzUsuń
  42. Hej :) a ja mam takie pytanie do Ciebie Cukrze i do wszystkich innych, którzy będą wiedzieli.. kiedyś czytałam, że podobno promieniowanie bardzo odbija się od różnych powierzchni (jezeli dobrze pamiętam szczególnie promieniowanie UVA), no i, ze nawet jezeli mamy kapelusz na głowie czy np. tak jak wspomniałas parasolkę nad głową, to to pormieniowanie, które odbija sie od ziemi i tak dociera do naszej twarzy, powodując zniszczenia, które uwidocznią się z wiekiem. Czy to prawda? Czy faktycznie nawet jak nie jesteśmy na słońcu tylko w cieniu lub gdy odsłaniamy się od słońca, to na dobrą sprawę to promieniowanie UVA, które jest odpowiedzialne za starzenie sie skóry, tak czy siak do nas dociera?;//

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to prawda, promieniowanie jest w stanie się odbić, stosunek promieniowania odbitego do promieniowania docierającego do powierzchni nazywa się albedo, np: albedo śniegu wynosi aż 95% (co oznacza, że tylko 5% promieniowania zostało pochłonięte przez śnieg), natomiast albedo asfaltu tylko 5%, w skrócie oznacza to że zimą powinniśmy bardziej dbać o skórę odsłoniętą (filtry) bo jest ona wystawiona na prawie 2-krotnie większe działanie promieniowania :D

      Usuń
  43. Cukrze, czy przewidujesz może w najbliższej przyszłości jakiś wpis/ filmik o aktualnych trendach w Azji? Lub coś o Twoim ubiorze na obecny sezon? Bardzo lubię tego typu wpisy a dawno czegoś takiego nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ja filtr nakladam tylko na twarz, szyje dekolt. Na plaze na cale cialo, ale nigdy sie nie smaze tak czy inaczej. Nie mam pracy w sloncu, nie potrzebuje chronić sie obsesyjnie, skoro najgorsze godziny spedzam w budynku. Nakladanie filtra na cale cialo jest dla mnie niekomfortowe

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo mi się podoba Twoj zdroworozsądkowe podejście do tematu ochrony przeciwsłonecznej:)

    „Nie ma pewności, czy filtry w ogóle obniżają ryzyko raka skóry. Wiemy jedynie, że oparzenie skóry zwiększa ryzyko.”
    Skłonnośc do melanoma generujemy sobie w dzieciństwie, kiedy to najwięcej czasu spędzamy na słońcu, znacznie podwyzsza ją też fakt, że wikszość nas siedzi cały rok w biurze, szczelnie odizolowana od świata a potem nagle przez jeden miesiąc w roku rozbiera się, odsłania i bezrefleksyjnie wystawia się na słońcei to najczęściej tropikalne. To tak jakby Eskimosa przenieść nagle do Afryki.

    „Filtry dają fałszywe uczucie bezpieczeństwa, które zachęca do nadmiernej ekspozycji...” Zachorowalność na czerniaka wzrosła gwałtownie w momencie, kiedy ludzie zaczeli stosowac filtry, własnie dlatego, że stosując filtry, zaburzamy naturalny mechanizm obronny w postaci rumienia (parzy więc uciekam) i będąc przekonanym o ochronie mocno przedłużamy ekspozycję.

    „Filtry i ich niestabilność to temat rzeka... Im więcej o tym czytam, tym bardziej przestaję ufać, że jakikolwiek filtr chemiczny może działać, bo wydaje się żedestabilizuje je absolutnie wszystko - łącznie z samymi promieniami UV.”
    Skoro dociera do nas tyle sprzecznych informacji na temat filtrów, na pewno cos jest na rzeczy. Dlatego najlepiej siegnąć po preparat ronomowanej, najlepiej aptecznej firmy, która korzysta z najlepszych filtrów i ma na to badania.

    „Filtry chronią głównie przed UVB, kiedy tak na dobrą sprawę to UVA jest problemem”
    W obrębie UE producenci maja obowiązek stosowania również filtry UVA- to własnie Unia Europejska zwróciła na to uwagę. Produkt spełniajacy ten wymóg ma UVA w kółeczku i oznacza to, że preparat ma PPD jakieś 3 krotnie niższe niż PPD. Zatem w przypadku SPF 50 jest to jakieś 17 i to tylko wtedy, kiedy nakładamy przepisową ilość prepatu. Na szczęście sa producenci, którzy szczególnie zwracaja na to uwagę i starają sie osiagnąc jak najwyższe PPD. Polecam nowy Anthelios XL ultralekki fluid do twarzy La roche Posay, który przy SPF50+ ma PPD42 (pisałam o nim ostatnio u siebie).

    Podobnie jak Ty nie stosuję filtrów do ciała, zwłaszcza, iz niemiłośiernie plamią ciuchy i uwazam, że pokrywanie tak dużej powierzchni przez dłuższy czas na pewno nie jest obojetne dla zdrowia. Na szczęscie mieszkam w takiej strefie klimatycznej i po prostu przez wiekszość roku ciało mam zakryte, więc nie mam takich dylleamtów.
    Natomiast filtrowanie twarzy uważam za absolutnie niezbędny element pielęgnacji. We wszystkim należy znaleźć złoty srodek a nadgorliwość, jak wiadomo, jest gorsza od faszyzmu:)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  46. Temat rzeka, moznaby mowic i mowic :).

    OdpowiedzUsuń
  47. Właśnie wróciłam z plaży, upał dzisiaj piekielny- ok. 30 stopni. Popływałam sobie i było wspaniałe, ale już późniejsze siedzenie na plaży w tym skwarze, to totalna męka przy tak wysokiej temperaturze w tych najgorszych godzinach. Wytrzymaliśmy z mężem 2 godziny i uciekliśmy w cień. Kocham słońce, kocham lato, ale wszystko z umiarem. Leżenie plackiem na plaży w tak upalny dzień to istne samobójstwo. Nawet nie leżałam, tylko siedziałam odwrócona do słońca plecami, a już miałam dość.

    OdpowiedzUsuń
  48. Myślę, że trochę przesadzacie. Obecnie w Polsce nie jest tak źle jak kiedyś, jeśli chodzi o tolerancję, szczególnie w zakresie wyglądu. Kolorowe włosy, tunele, kolczyki w dziwnych miejscach itp. wśród moich rówieśników (mam 16 lat) są totalnie normalne.
    Sama mam dość ekscentryczny styl, moją wielką słabością są kapelusze ;) lubię też założyć rękawiczki jako element stroju. Jak przyszłam do gimnazjum to kilka osób patrzyło ze zdziwieniem na mnie, ale tak naprawdę to nigdy nie słyszałam jakichś szyderstw ani śmiechów. Moja koleżanka jest uczulona na słońce i ze specjalną parasolką śmiga od kilku lat (kupiła ją za granicą) - też nikt złego jej nie powiedział.
    Zacznijmy patrzeć pozytywnie. W Polsce nie jest aż tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Co do parasolek....
    To było w czerwcu, było naprawdę gorąco a słońce normalnie paliło. Jako, że dzień wcześniej przyszła moja parasolka przeciwsłoneczna postanowiłam iść z nią na rehabilitację a później na spotkanie MDP. Mieszkam w małym miasteczku gdzie wszyscy się znają, a plotki rozchodzą się z prędkością światła. Idąc do ośrodka zaczepiła mnie grupa starszych pań. Powiedziały mi, że nie powinnam wychodzić na zewnątrz z parasolką i niosę hańbę narodowi. Zignorowałam to, ale po drodze dostałam jeszcze kilka dziwnych komentarzy typu: ''Niewidzialny deszcz, szybko schowajmy się pod parasolki, dziwak, bezsens '' itp.
    Jak dla mnie komentarze te były bezsensowne. No ale czego mogłam się spodziewać po moim miasteczku. Do dzisiaj ludzie potrafią do mnie rzucić jakiś komentarz mimo tego, że z parasolką już nie chodzę. Niestety połamało mi ją rodzeństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, ale mieszkasz chyba na jakims biegunie psychopatow. sama cwicze na dworze z hula hopem i jesli ktos mnie zaczepia to tylko pozytywnie, a dorosla dziewczyna, ktora bawi sie hoola, a nie raz i bije nim po glowie (taki urok cwiczen) to chyba wiekszy szok niz dziewczyna z parasolka.

      Usuń
    2. "..hańbę narodowi" - padłam XD

      Usuń
  50. Od 4 lat występuje u mnie alergia na słońce... Tak, to jest możliwe i można się jej nabawić nie wiedząc jak rozsądnie korzystać z promieni słonecznych. Z tego powodu od kiedy zaczyna się wiosna, aż do połowy jesieni nie rozstaję się z filtrem przeciwsłonecznym, którym przed wyjściem z domu pokrywam całe ciało. Z własnych doświadczeń wiem, że nawet najwyższy faktor nie chroni skóry w 100% i wątpię, żeby cokolwiek miało takie właściwości. Jedyne co można zrobić to minimalizować działanie słońca w zależności od naszych potrzeb, ale nigdy o tej ochronie nie nalezy zapominać, bo poza poparzeniami, czerniakiem, szybszym starzeniem się skóry, przebarwieniami jest jeszcze naprawdę zatruwająca życie reakcja alergiczna na promienie słoneczne. Zatem chyba warto nie zawracać sobie głowy dzikimi spojrzeniami, kiedy w trosce o własne zdrowie wyjdzie się na miasto z parasolka przeciwsłoneczną bądź z długim rękawem na plażę ;)

    OdpowiedzUsuń
  51. to ja się tu jeszcze wtrącę ze swoją opinią :) uważam że faktycznie za dużo słońca, faktycznie może sprawić że szybciej porobią się nam zmarszczki. ale nie używałam nigdy i dalej nie używam żadnych kremów na twarz ani na ciało, praktycznie przez cały rok. smaruję się czymś jedynie gdy jestem na wakacjach i spędzam cały dzień poza na słońcu, a i to nie zawsze. powiem wam że bardziej niż raka skóry którym nas tak straszą boję się tych wszystkich związków chemicznych w kremach. nie używam też żadnych kremów; do twarzy, do rąk, balsamów do ciała... zupełnie zbędne rzeczy i wielki biznes ot co. w zimie owszem muszę używać kremu na ręce i na twarz czasami bo skóra widocznie wysycha. z kosmetyków "pielęgnacyjnych" używam tylko olejków, i tylko po nich cera jest naprawdę ładniejsza, nie śmierdzą chemią, skóra wreszcie oddycha :)
    myślę że najważniejsza jest ochrona głowy w czasie upałów, a rak to wynik złej diety, braków substancji odżywczych i nadmiaru toksyn. jak tak pomyśleć to od tysiącleci ludzie opalali się, a tzw rak to nowa choroba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. glupoty gadasz. nie ma dowodow, ze kiedys ludzie nie umierali na raka, po prostu nie mieli takiej technologii do wykrywania roznych chorob, wiec nie wiedzieli na co umieraja. chociaz oczywiscie w dzisiejszych czasach latwiej o takie przypadlosci, to nie znaczy, ze kiedys ich nie bylo.

      Usuń
  52. TA niestabilnośćfiltru można tłumaczyc zaleceniami nakładania kramu co jakiś czas. Skórę twarzy i dekoldu pokrywam obowiązkowo filtrem kiedy zamierzam poddać się ekspozycji na słońcu. Patrząc na te "przepalone" osoby na plaży płci żeńskiej zauważyłam jeszcze jedną rzecz, nie wiem czy to od słońca ale mają obwiśniętą skórę kolan.

    OdpowiedzUsuń
  53. hej, dlaczego mimo pielęgnacji skóry mam zmarszczki na czole? nie marszcze czoła, ale moja skóra jest sucha, co z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do pytania, odkąd pamiętam noszę grzywkę zasłaniającą czoło i stosuję kremy nawilżające do skóry suchej na dzień i na noc a zaczynają mi się robić zmarszczki :c (18lat) co robić? wydaje mi się, że to trochę za wcześnie na takie zmiany skórne.

      Usuń
  54. mam jasną cerę i dużo znamion, w miesiącach letnich używam właściwie codziennie filtra 50+, nawet jak wychodzę do sklepu po bułki :) opalać leżąc plackiem się nie zwykłam, w tym roku pierwszy raz na plaży korzystałam ze słońca- i była to godzina dziennie, nie dłużej, oczywiście również z filtrami 50+. w dość pochmurny dzień na plaży nie użyłam filtra na całe nogi a tylko na znamiona- efekt działania filtrów był spektakularny- jasne placki tam, gdzie skóra była posmarowana, a poza tym- oparzenie. chcę również powiedzieć, że mimo stosowania tak wysokich filtrów (i to nie oszczędnie- bo to mijałoby się z sensem, poszło nam na dwie osoby ponad pół kg filtra) i mimo mej jasnej cery jak an siebie ja opaliłam się bardzo, a mój mąż, który również stosował tak wysoki filtr a ma ciemną karnację, też opalił się bardzo- i to jak na siebie. problem z dużą ilością znamion złożonych na brzuchu rozwiązałam tak, że nawet na plaży byłam w bluzce a nie w kostiumie- cóż nie kąpię się więc to nie problem, i wolę po prostu zakryć materiałem znamiona niż później przeklinać się za wystawianie znamion na słońce tym bardziej, że miałam już usuwane 4, i na pewno w przyszłości będzie ich więcej

    OdpowiedzUsuń
  55. Filtry: tak czy nie? Moim zdaniem TAK. Przecież wiadomo że nawet jak ktoś nie chce sie opalać to i tak nie uniknie bezpośredniego kontaktu ze słońcem chcąc czy nie chcąc. Osobiście w mojej pracy mam momenty w których muszę przebywać na słońcu przez jakiś czas, nie zawsze da się ukryć w cieniu. Dlatego filtry sa potrzebne, chociażby po to że jeśli już się musi korzystać z tych promieni słonecznych to żeby się nie spalić na raka i cierpieć potem i zdzierać schodzącą skóre. Osobiście nie chcę sie opalać ale ekspozycji na słońcu nie uniknę, więc zawsze smaruję sie 50tką, zawsze to coś da, zawsze to troche ochroni, i dzięki temu nie opale sie na raka albo też nie bede mieć takich widocznych przebarwień po szelkach od koszulek.
    Więc, filtrom mówię jak najbardziej TAK :)

    OdpowiedzUsuń
  56. ja uzywam filtrow na twarz dosc czesto. w lato 50, w inne pory roku kremu do twazy 30. cialo smaruje tylko w lato I tylko kiedy wiem ze bede dluzej byc na sloncu. wysokie filtry czesto czuc na ciele, nie znosze tego I osobiscie nie wyobrazam sobie smarowac sie codziennie po czubek glowy filtrami, ale co kto woli ;)
    co do parasolki - nie praktykowalam, ale cos mi sie wydaje, ze gdyby w polsce w lecie wyjsc I chodzic po ulicach z parasolka, to by palcami wytykali. rozumiem, ze przejmowac sie nie trzeba, ale jednak nie oszukujmy sie - zdecydowana wiekszosc osob JEST wrazliwa na krytyke I zlosliwosc, mimo ze wszyscy wmawiaja sobie ze oczywisce jest inaczej... a polska to narod bardzo zacofany. wymusili w sobie tolerancje dla mniejszosci narodowych, relgijnych czy rasowych(chociaz tez ze sporym trudem I nie do konca), ale jezeli ktos robi co innego niz inni to jest uznany za dziwaka, po prostu.
    ja na stale mieszkam w u.s ale na wakacje przyjechalam tu do rodziny. tam gdzie mieszkam widzialam juz sporo kobiet chodzacych z parasolkami w lecie(a zaznaczam ze mieszkam w malym miescie!) ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. Walcze z przebarwieniami, po ciazy pomimo filtrow mam z tym duze problemy. Karmie piersia wiec powinnam unikac filtrow przenikajacych. Mam nie lada problem z tym jak znalezc podkład lub krem BB z filtrem powyzej 30 w b.jasnym odcieniu. Azjatyckie bb ktore sprawdzałam maja filtry przenikajace, wiekszosc podkładow tez. Filtr + nałozenie podkładu powodu mego tłusta cere u mnie. Czy ktos mogłby mi doradzic? Od kilku tyg zgłebiam temat gdy tylko mam chwile (tj.gdy dziecko spi) i naprawde nie moge znalezc produktu kompatybilnego z karmieniem oraz z moja b.jasna skora.

    OdpowiedzUsuń
  58. Hej, mój krem z filtrem sprawia, że szczypią mnie oczy :c Czy jeśli cały dzień chodzę w okularach przeciwsłonecznych, to mogę omijać okolice oczu, kiedy wklepuję filtr w buzię?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.