Jak radzić sobie z trądzikiem i bliznami po trądziku - kosmetyki azjatyckie i co mają one do zaoferowania
Często kiedy poruszam kwestie problemowej cery (trądzik, zmarszki, itp.) "dostaje mi się", że nie mam prawa o tym mówić, bo nie mam takich problemów. Często nie mam, bo wiem, jak sobie z nimi radzić ;).
Dzisiaj chciałam opisać, jakie są moje sposoby na radzenie sobie z problemową cerą - pryszczami, zapaleniami i okazjonalnymi cystami trądzikowymi. Choć przyznaję, że jestem szczęściarzem, któremu poważne zapalenia zdarzają się bardzo rzadko, nie jestem wyjątkiem i też czasami zdarza mi się zmierzyć z gniewną cystą, głównie w rejonie brody.
Od razu zaznaczam, że poniższe rady i kosmetyki nie są kierowane do osób z poważnymi problemami natury trądzikowej - jeśli Twoja cera jest w bardzo złym stanie, lepiej skonsultować się najpierw ze specjalistą.
Dla mnie problem pryszczy i cyst ma głównie dwa komponenty: powolne gojenie się (zaczerwienienie, jątrzenie, łuszczenie), oraz pozostawianie przebarwienia w formie bordowo-szarawej plamki. Kiedyś te przebarwienia znikały w miesiąc, ale teraz, gdy bliżej mi do 30stki, te plamki potrafią utrzymywać się nawet 3-4 miesiące :(. To głównie walka z przebarwieniami potrądzikowymi zachęciła mnie do poszukiwań sposobów na radzenie sobie z tego typu problemami.
Jak oczyszczać cerę skłonną do trądziku?
Niektórzy z nas obdarzeni są cerą, która łatwo sama się "zapycha", ponieważ produkuje więcej keratyny i sebum, niż potrzebuje. Zapchane pory zakażają się i tworzą bolesne cysty. U niektórych osób przyczyny trądziku mogą być znacznie bardziej skomplikowane i te osoby zachęcam do skonsultowania się ze specjalistą.
Jak radzić sobie z takim problemem? Ja polecam oczyszczanie, polegające na delikatnym chemicznym złuszczaniu z użyciem kosmetyków z łagodnymi roztworami AHA lub retinolem, które rozpuszczają keratynowe wiązania i ułatwiają oczyszczanie porów. Nie jestem fanem głębokiego złuszczania, które jest tak modne w Polsce. Ale delikatne złuszczanie na co dzień - jak najbardziej! Łatwiej jest wtedy skórę dogłębnie oczyścić i odżywić.
Jakie kosmetyki polecam? Wymienię swoich ulubieńców, ale oczywiście nie znaczy to, że są to jedyne i słuszne kosmetyki! Ja używam właśnie tych i bardzo je lubię, ale jeśli znacie zamienniki, to oczywiście można ich używać. Nie znam polskiego rynku kosmetyków, więc nie jestem w stanie wskazać zamienników - ale zawsze podaję nazwę aktywnego składnika, więc można szukać na własną rękę zamienników z tym właśnie składnikiem.
Moim faworytem jest jest krem myjący "Tamagohada" z firmy Hada Labo. Jest bardzo delikatny, nie powoduje uczucia ściągnięcia czy wysuszenia, ale po kilku tygodniach używania znikają suche skórki oraz łatwiej doczyścić zapchane pory.
Okazjonalnie lubię też zrobić sobie miesięczną kurację serum z retinolem firmy Sidmool. Nie spodziewajcie się po tym serum mega-łuszczenia ani podrażnionej cery, ale z czasem cera staje się gładsza, czystsza i mniej pozapychana. Choć przez pierwsze tygodnie może być odrobinę ściągnięta.
Pryszcz, cysta, zapalenie - pierwsze dni są bardzo ważne!
Gdy dochodzi do zakażenia i na twarzy formuje się cysta lub pryszcz, nasze ciało uruchamia małą armię przeciwciał, by zwalczyła infekcję. Zanim jednak stan zostanie złagodzony, może minąć kilka dni (lub nawet tygodni), gdy infekcja sieje spustoszenie w skórze. To w tym momencie dochodzi do uformowania się przyszłej pigmentacji! Skóra nie jest w stanie rozpoznać, czy jest niszczona słońcem czy inwazją bakterii, więc uruchamia znany sobie mechanizm ochronny - produkcję melaniny.
Dlatego warto już w tym momencie zacząć działać. Krok pierwszy - ugasić stan zapalny. Pisałam już o maseczce z fasolki mung i dalej upierać się będę, że to jeden z najlepszych naturalnych kosmetyków dla problemowej cery. Jeśli nie mam czasu na robienie maseczki, biorę szczyptę proszku ze zmielonej fasolki, rozrabiam z wodą na pastę i nakładam bezpośrednio w miejscu zapalenia.
Krok drugi - zapobieganie przebarwieniom.
Jak wspominałam, moment formowania się przebarwienia następuje już w pierwszych dniach zapalenia i jeśli nic nie zrobimy, nawet po zagojeniu ranki będziemy mieć przebarwienie, które zniknie dopiero po czasie.
Ogromnym sprzymierzeńcem w zapobieganiu przebarwieniom jest lukrecja, która nie tylko łagodzi stany zapalne, ale również blokuje pracę melanocytów, odpowiedzialnych za przebarwienia.
Lukrecja występuje w ogromnej ilości kosmetyków (przynajmniej azjatyckich ;)) właśnie przez swoje dobroczynne działanie. Ale ważnym jest, aby używać jej zanim pojawi się problem.
Moje ulubione kosmetyki z lukrecją to przede wszystkim maseczka ze sproszkowanej lukrecji. W Korei można kupić pakieciki sproszkowanych ziół i tak między innymi trafiła do mnie sproszkowana lukrecja. Niestety sama w sobie jest trochę zbyt "sucha" jako materiał na maseczkę, dlatego często mieszam ją z innymi ziółkami i proszkami (np. świetnie działa w duecie ze sproszkowanymi algami rozrobionymi z wodą i odrobiną kwasu hialuronowego).
Jest też krem It's Skin z lukrecją, jeśli ktoś lubi tą serię.
Zwalczanie już istniejących przebarwień.
Jeśli borykamy się z już istniejącymi przebarwieniami, niestety sytuacja nie jest prosta i zapewniam Was, że lepiej zapobiegać niż leczyć jeśli chodzi o przebarwienia potrądzikowe. Jeśli przebarwienie powstało, oznacza to, że melanocyty w tym konkretnym miejscu są nadmiernie aktywne i odkładają do komórek naskórka dodatkową melaninę na poziomie skóry właściwej. Nawet jeśli uda się nam je uspokoić i tak minie kilka tygodni, zanim zrzucimy przebarwiony naskórek.
Warto też pamiętać, że proces regeneracji skóry zaczyna się dopiero około 3 tygodnie od momentu uszkodzenia skóry, zwłaszcza, jeśli mówimy o głębokich uszkodzeniach.
Co można robić? Na pewno zainwestować w kosmetyki z witaminą C, która przyspiesza proces wymiany naskórka. Krem z filtrami to konieczność! Można też spróbować głębszego złuszczania, ale trzeba być ostrożnym - źle przeprowadzone głębokie złuszczanie może skończyć się większą ilością pigmentacji niż przed złuszczaniem.
Z kosmetyków mogę polecić krem z chińskim yamem oraz wyciągiem z wydzieliny ślimaka z firmy Sidmool. Yam ma działanie regeneracyjne i ten krem bardzo mi pomógł, gdy moja skóra przechodziła przez trudniejszy okres. Firma Sidmool ma wiele interesujących kosmetyków, które można używać właśnie, gdy walczycie z już istniejącymi przebarwieniami, ale najbardziej do gustu przypadł mi właśnie ten krem.
Na tym etapie doskonale sprawdza się też... maseczka z kurkumy! :D Przyspiesza wymianę naskórka, łagodzi pozostałości przebarwień, i znamienniejsza ilość produkowanych w skórze pigmentów! Czy można chcieć więcej? ;) Może tylko, żeby tak nie barwiła ;p.
I jak zawsze przy okazji tego tematu muszę podkreślić - przebarwienia potrądzikowe to nie to samo co przebarwienia posłoneczne. Przebarwienia potrądzikowe są tymczasową reakcją na uszkodzenie skóry. Przebarwienia posłoneczne są TRWAŁE i nie da się ich łatwo pozbyć. Wiele genialnych kosmetyków, pomagających na nietrwałe przebarwienia, zbiera negatywne opinie, od osób, które próbują nimi zwalczyć przebarwienia posłoneczne, które wymagają innego podejścia!
Podsumowując...
Jestem pewna, że istnieje masa sposobów i "systemów" dbania o cerę problemową i mam nadzieję, że jeśli szukacie swojego idealnego sposobu, powyższy wpis was zainspiruje.
Jeśli macie jakieś rady, jak radzić sobie z trudną cerą, zachęcam do zostawienia komentarza :D
Kiedyś stosował krem No Scar całkiem dobrze poradził sobie z moimi zmianami, ale kluczem w zwalczaniu przebarwień i blizn jest regularne stosowanie.
OdpowiedzUsuńA czy te wspomniane przez Ciebie kosmetyki będą na Azjatyckim Bazarze? :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam czy dodawać, bo jak sa na Bazarze i polecam to wiadomo jak się kończy :( Choć taka miała być idea Bazaru - kosmetyki, które polecam... Może za jakiś czas...
UsuńMyślę, że za bardzo się przejmujesz hejterami. Oni są gdzieś na drugim końcu świata i będą wypisywać swoje pierdoły niezależnie od tego, co zrobisz. Jak nie wrzucisz tych kosmetyków do bazaru, to znajdą Ci błąd ortograficzny, wytkną że mówisz za dużo albo za mało o sobie, przerabiasz własne zdjęcia czy cokolwiek innego. Wiem, że nie jest miłe czytanie głupich komentarzy, ale przez takie próby uniknięcia hejtu tracą Twoi fani. A i tak go nie unikniesz - jak ktoś będzie chciał, to i tak Cię wyzwie.
UsuńMożna kupić te kosmetyki na e-bay, ale u Ciebie mamy gwarancję oryginalności i dodatkowo uważam, że skoro wrzucasz tu tyle niedostępnych dla nas informacji, to masz prawo na tym zarabiać. Dostęp do bloga jest darmowy, zarabiasz na kosmetykach od tych, którzy chcą za nie zapłacić. To jest uczciwe.
Justyna
Cukrze a znasz jakieś strony gdzie można te kosmetyki kupić? (polskie lub do polski wysyłające? )
UsuńZgadzam się w 100% !!!!!
UsuńCalkowicie popieram wypowiedz Justyny.
UsuńPozdrawiam
Żele ziaji mają ekstrakty z lukrecji
Usuńprzebarwienia to moja zmora :(
OdpowiedzUsuńz polskich kosmetyków polecam produkty Tołpy, nie są idealne, ale jestem z nich zadowolna. Uwaga- na początku powodują wysyp. Niezłe sa równiez te z sylveco, są bardziej wydajne od tołpy,
OdpowiedzUsuńMnie te kosmetyki nie pasują. Tołpa - wysyp ... Sylveco - niestety większość naturalnych kosmetyków jest dla mnie za tłusta.
Usuńu mnie wysyp był przez jakies 2 tygodnie, ale potem było naprawde ładnie- przede wszystkim zaczelam uzywac zelu peelingującego tylko na noc, rano uzywalam zwyklego żelu do mycia
UsuńWedług mnie na trądzik na ogromny wpływ woda, której używamy do mycia twarzy. Przeszłam kurację zaleconą przez dermatologa i stan mojej skóry był naprawdę dobry, nałożyło się to wraz z pobytem za granicą na cały semestr. Po powrocie dostałam takiego ataku trądziku, jakiego jeszcze nie miałam. Obwiniam tutaj właśnie naszą wodę. Próbowałam myć twarz tylko płynami micelarnymi czy wodą butelkowaną, ale jest to dość uciążliwe i kosztowne.
OdpowiedzUsuńLukrecja jest wspaniałą rośliną, a w Polsce tak bardzo niedocenianą. Jest bardzo zdrowa i przy stosowaniu zewnętrznym jak i zewnętrznym. Działa antybakteryjnie, kojąco, wspomaga gojenie się ran. Na szczęście w Polsce można znaleźć wiele kosmetyków, które zawierają wyciąg z jej korzenia, głównie toniki do twarzy, płyny micelarne ( np. Ziaja Ulga ) i płyny do higieny intymnej.
Co do ślimaczka - póki co miałam tylko krem bb ze skin79, ale był rewelacyjny i faktycznie ranki szybciej się goiły. Teraz oczekuję na kolejny, z Secret Key i żel/krem z Mizon.
Od siebie mogę dodać, że gojenie wyprysków przyspiesza również Citrosept ( wyciąg z pestek grejpfruta ) i olejek z oregano.
Tak, woda ma ogromy wpływ. Woda w mojej miejscowości jest okey i bez problemu mogę nią myć twarz, ale jak jadę do rodziny już nie bo woda jest zbyt twarda zaraz mam ropne wypryski
UsuńJa miałam koszmarną cerę nawet jak już skończyłam studia. U mnie to była kwestia hormonów i dopiero po tabletkach anty wszystko się unormowało. Stosowałam masę kosmetyków, byłam u dermatologa i i tak mi się te paskudztwa pokazywały. Teraz oczyszczam wieczorem buzie metodą OCM, a rano myję delikatnym żelem. Do tego dochodzi prosty krem nawilżający z AA i moja cera wygląda duuużo lepiej. Wiem, że szkodziłam jej tez kosmetykami do cery trądzikowej, które tylko wysuszały..
OdpowiedzUsuńA czy istnieje jakiś skuteczny krem z filtrem o naturalnym składzie, czy lepiej sięgnąć po chemiczne, bo lepiej chronią? Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńOj tak to mój problem, mam masę czerwonych plamek które nie chcą zniknąć, najwięcej po bokach policzków... Czy tylko złuszczanie naskórka powoduje ich zniknięcie?
OdpowiedzUsuńMaseczka z fasolki mung najlepsza! Często ją robię, skóra robi się jakby rozświetlona a zaczerwienienia są mniejsze. :))
OdpowiedzUsuńmi z problemami z cera bardzo pomoglo przestawienie sie z klasycznych kosmetykow antytradzikowych na te delikatniejsze: okazalo sie ze alkohol tylko pogarszal sprawe. Dlatego moim najwiekszym sprzymierzencem stal sie bezalkoholowy antybakteryjny tonik Sorayi, dziala cuda (nawet jako "opatrunek", nasaczyc wacik i zostawic na zaognionym miejscu ile sie da). Teraz wycofali te serie i zastapili czyms podobnym (bez alkoholu, ale dodali jakies cuda na patyku) co dopiero testuje, mam nadzieje ze nie zepsuli mojego ulubionego kosmetyku. A jesli owszem to odkrylam nowa alternatywe, woda tonizujaca ziaji z wit c, boska i super super tania!
OdpowiedzUsuńDzięki za fajny tekst :) Bardzo lubię czytać u Ciebie wpisy. Chętnie bym przeczytała o pielęgnacji 50 + - chciałabym kupić coś mamie. Krem z chińskim yamem jest chyba mało popularny bo nie ma go na ebay :( a chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPolecam mąkę ziemniaczaną. Czubatą łyżkę wystarczyć rozpuścić w wodzie. Nie wysusza, matuje i pięknie oczyszcza cerę z syfkami. Mnie pomogła całkowicie. Nie mam nic. 😊 Połączoną z cynamonem można stosować jako puder. Ale tu już musicie sami sobie proporcje ustalić 😉
OdpowiedzUsuńBorykam się z trądzikiem już parę lat, wizyty u dermatologów pomagały albo niewiele, albo nic. Skuteczna w moim wypadku była jedynie kuracja antybiotykowa, która zaczęła rozwalać mi wątrobę więc zrezygnowałam (po miesiącu od ostawienia leku problem powrócił).
OdpowiedzUsuńObecnie używam bio-oil i maseczki z kurkumy. Po tych dwóch rzeczach moja skóra wygląda znacznie lepiej niż po niejednych specyfikach od lekarza, które często nadmiernie wysuszają skórę :)
Ja też walczę z trądzikiem, też się katowałam antybiotykami, wiele miesięcy. Wydawało mi się nawet, że już go wyleczyłam, ale niestety wrócił. Internet mi powiedział, że kuracja tym antybiotykiem, który brałam (Tetralysal) działa, ale tylko na czas brania i nie jest to jedynie mój problem. Teraz łykam już najsilniejsze z możliwych leków - Izotek. Pomaga, cera robi się bardzo ładna, znikają podskórne, twarde wypryski, cera się już nie tłuści, więc i pory się domykają... Ale niestety początek kuracji i ewentualne efekty uboczne to istna rzeźnia, do tego absolutnie nie można być i zajść w ciążę, ryzyko uszkodzenia płodu jest niemal stuprocentowe. Do tego trzeba niemal co miesiąc robić badania krwi... Dermatolog kazała mi najpierw przemyśleć, czy chcę, ale dużo osób się tym "leczyło" i może nie będzie źle, a wręcz dobrze, bo już mam dosyć swojej twarzy, która bez leczenia nie była ładna nawet przez jeden dzień i kiedyś nie miałam pojęcia, jak mogłaby wyglądać bez trądziku. A mam już prawie 26 lat...
UsuńDziewczyny, a pomyślałyście o terapii hormonalnej tzn. tabletki anty? Moja bratowa miała koszmarne ropne wypryski po których ma na buzi blizny i takie " dziurki". Zaczęła brać tabletki i po nich cera się bardzo unormowała a wypryski zniknęły. Teraz tylko walczy z niewielkimi bliznami.
UsuńJa kończę właśnie kurację Izotekiem. Jest trochę męczące, trzeba uważać, dużo pić, nawilżać wszystko,co się da. Dzięki niemu też przestawiłam się na zdrowe jedzenie (bez chemii, czytam składy również produktów spożywczych. Ale nie rozwaliło mi nic (co prawda nie miałam większych problemów wcześniej oprócz trawienno-brzusznych, które rozwiązały się gdy odstawiłam chemię).
UsuńOlga
tabletki anty to nie metoda na trądzik. podczas brania cera się poprawia, a jak odstawisz to koszmar zaczyna się od nowa. poza tym rozwalasz sobie organizm. zastanów się czy dla ładnej cery warto.
Usuńprzy braniu anty łatwo też o przebarwienia - tzw. ostudę
Anonimie, brałam już tabletki anty wcześniej i miałam przerwę. Po przerwaniu kuracji cera nie była w złym stanie. Poza tym tabletki anty mają dla mnie tez inne kluczowe zadanie i choćby dla tego nie zamierzam z nich rezygnować ;) Przebarwień na szczęście nie mam. Moja bratowa przestała brać tabletki anty przez jakiś czas a miała koszmarne ropne pryszcze i do teraz okajzonalnie jej się coś pojawi.. a tak ma spokój.
UsuńBrałam tabletki antykoncepcyjne w wieku 18-19 lat - długo - a potem wróciłam do nich jakieś 2 lata później, bynajmniej nie z powodu trądziku. Z tego co pamiętam to mi od nich nigdy nie znikał. Na zdjęciach z tamtego okresu straszyłam jak zawsze czerwonymi ciapkami, ciemnymi przebarwieniami i rozdrapaną, tłustą skórą, której nie krył żaden makijaż i się na niej brzydko warzył. Wyniki badań krwi też nie potwierdziły problemów z hormonami, przed Izotekiem należy sobie zrobić dość szeroką morfologię.
UsuńZamiast antybiotyku spróbujcie tabletek z liściem oliwnym - działa antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, zwalcza podobno nawet gronkowca. U mnie działa więc polecam :)
UsuńCukrze, czy za pomocą maseczki z kurkumy można całkowicie usunąć przebarwienia potrądzikowe, czy jedynie je rozjaśnić? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmyśle, że można je całkowicie usunąć, ale polecałabym wtedy uzywac jej codziennie. Ja tak robiłam przez długi okres, zostało bardzo mało różowych plamek. warto spróbować. pozdrawiam
Usuńz żółta barwwą, która zostaje na skórze po tej masce radze sobie świetnie, zwyczajnie zmywając 2-3 razy delikatnym żelem do mycia twarzy
Usuńla roche posay działa fajnie na trądzik i przebarwienia:) polecam serdecznie chociaż wypróbować, tańszy od wielu dermatologów ( effeclar duo+ żelem do mycia ;p) powodzenia w walce!
OdpowiedzUsuńA gdzie można kupić ten żel z Mizon?
OdpowiedzUsuńOgromnie przydatny wpis dla osób z problemową cerą, aż sobie zaraz zrobię maseczkę z kurkumy :D
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to serum z retinolem firmy Sidmool, napisałabyś o nim coś więcej tu lub na Bazarze? Bardzo lubię te bazarkowe recenzje, dają na prawdę konkretną wiedzę o kosmetykach.
Jeszcze tylko chciałam jedną rzecz dodać, którą miałam ochotę napisać jakiś czas temu zwłaszcza przez to co widzę, ostatnio dzieje się i na blogu i na fb. Cukrze, nie przejmuj się tak hejterami! Widzę, że poświęcasz im sporą uwagę, gdy pod wpisem jest masa fajnych, merytorycznych komentarzy i pytań i jeden hejt, zazwyczaj to będzie właśnie ten jedyny komentarz, na który odpowiesz. Czy na prawdę warto poświęcać swój czas i uwagę osobom, które jak widać i tak tego nie doceniają? Nie lepiej zamiast tego odpowiedzieć na pytanie, któremuś z czytelników?
UsuńWiesz, sama bloga nie prowadzę ale patrząc po innych zasada "nie karm trolla" sprawdza się nieźle i gdy zauważą, że nie wywołują zamierzonego efektu to się znudzą i pójdą sobie pluć jadem gdzie indziej, tymczasem pokazujesz, że warto napisać tu coś negatywnego pod Twoim adresem bo zawsze zwrócisz uwagę i odpiszesz otwierając tym samym furtkę do dalszej przepychanki słownej. Nie lepiej sobie odpuścić? Szkoda nerwów :))
Ja przetestowałam masę kosmetyków na trądzik (a miałam z nim duże problemy od dawna). Z Twoich sposobów polecam maseczkę z fasolki mung. Byłam szczerze zaskoczona efektami jakie dawała! Nie pozbyłam się całkiem trądziku, ale była o niebo lepsza niż jakiekolwiek kosmetyki jakie stosowałam. (chyba powinnam dodać, że mój trądzik wymagał leczenia dermatologicznego)
OdpowiedzUsuńIle bym dała żeby powstał dokładnie taki wpis ale do skóry mieszanej. Skłonnej do zmarszczek pod oczami i na czole, przetłuszczającej i zapychającej się w strefie T i naczyńkowej na policzkach. Może któraś z was ma fajne sposoby?
OdpowiedzUsuńposzperaj na blogu, a znajdziesz odpowiedzi na wiele Twoich problemów. pozdrawiam
UsuńPewnie, że tak. Załatw sobie łagodny żel myjący ( np. Ziaja łojotok i trądzik), używaj czegoś co mocno nawilża i nie zapycha( olej kokosowy, masło bassu) a na zmarszczki stosuj masaż i po 2 miesiącach skóra będzie jak ta lala. Ja mam gorzej bo mam cerę atopową i tłustą więc sama przetestowałam i teraz nie mam nawet skazy
UsuńMoja cera jest trądzikowa od wielu lat i nic jej nie pomaga w stu procentach. Brałam antybiotyki, przez kilka miesięcy co drugi dzień robiłam maseczkę z kurkumy i wiele innych rzeczy a efekty znikome. Nie mam dostępu do fasolki mung, zastanawiam się czy fasolka czerwona albo ciecierzyca nada się ? Co do mocnego złuszczania, mam wrażenie, że to czasem przy poważnych zmianach zostaje tylko to. Leczyłam się u dermatologa i szczerze - jak nie widziałam efektów i szukałam na własną rękę to było trochę lepiej. Najgorsze jest to, że jestem nastolatką, więc mieszkam dalej z rodziną i ciągle słyszę "no nie rób z tą twarzą tego i jednocześnie czegoś innego bo już tak dobrze wyglądałaś..." Co z tego że chwilowo było lepiej bo łączyłam różne preparaty. Okropne jest myślenie 'jeśli nic nie będziesz robić, samo przejdzie'. Przykre jest też to, jak w lecie nie wychodziłam bez kremu z filtrem, co spotykało się z krzywymi spojrzeniami koleżanek... W każdym razie życzę wszystkim wytrwałości w leczeniu i dbaniu o skórę :*
OdpowiedzUsuńA próbowałaś kiedyś.... jeść czosnek? To brzmi absurdalnie prosto, ale codzienne łykanie 2 ząbków czosnku działa jak antybiotyk ja tak się wyleczyłam z ostrego trądziku. Są wrażliwce, które za nic w świecie tego łykać nie będą i się męczą z kremami i peelingami. Spróbuj. Najprostsze metody najlepsze:)
UsuńBardzo inspirujący post. Dziękuję za wszystkie rady, a czy można dostać polecane kosmetyki online ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Z trądzikiem mi pomógł dopiero lek z izotretynoiną, który ma bardzo dużo skutków ubocznych, ale na szczęście u mnie się nie pokazały. W końcu po 8 latach się pozbyłam tego problemu :) Jednak nadal mi pozostały blizny i przebarwienia. Stosuję już wcześniej wspomniany krem No-Scar z apteki, działa powoli, ale działa. Za to na same przebarwienia cuda zdziałała pianka do mycia twarzy z ekstraktem drzewa herbacianego - już po 3 dniach używania widać było różnicę!
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie https, które nie odnosi się do wpisu, ale bardzo jestem ciekawa jak często Ty Azjatycki Cukrze myjesz skórę głowy? :)
OdpowiedzUsuńOd siebie polecam smarowanie twarzy olejkiem na wieczór razem z masażem. Może i brzmi to na pierwszy rzut oka mało wiarygodnie, ale mnie to bardzo pomaga. Także rezygnacja ze wszystkich żeli oczyszczających do mycia twarzy, peelingów i tak dalej (jeśli peeling to z kawy). Zamiast tego polecam zwykle mydło oliwkowe (ważne, żeby było naturalne, nie bez zapachów i innych dodatków). Raz na jakiś czas można użyć też mydła siarkowego - chociaż to bardziej polecam to wyprysków na plecach, czy dekolcie, bardzo ładnie sobie radzi. Na twarz też oczywiście można, ale nie za często, bo to mydło dosyć wysusza.
OdpowiedzUsuńAh, gwoli ścisłości - mam na myśli oleje naturalne, arganowy, kokosowy itd. W polsce cudownym kosmetykiem do olejowania jest oliwka babydream fur mama, z rossmana.
UsuńTo jest dokładnie mój problem :) niestety przebarwienia potrądzikowe to prawdziwy horror. Sama stosuję dość podobne metody do tych przedstawionych tutaj. Nowością jest dla mnie lukrecja, nigdy nie zwracałam na nią uwagi, ale teraz może się zainteresuję.
OdpowiedzUsuńAzjatycki Cukrze, czy miałaś kiedyś może styczność ze skrobią ziemniaczaną jako maseczka albo puder?
Może ktoś na tym skorzysta.... ja nie ufam za bardzo sklepowym kosmetykom jeżeli chodzi o witaminy, kwasy i inne pożyteczne składniki. Używam olejków i zanim zacznie się " o nie, bo to tłuste a ja tłustego nie mogę dawać na cerę bo mi się zapcha" - to, że coś jest tłuste nie znaczy, że zapycha. W roli kremu nawilżającego bardzo służy masło babassu ( szkoda, że tak niepopularne bo naprawdę świetnie nawilża i pomaga leczyć trądzik), olejek jojoba, olejek bawełniany ( racze stosuje się go do wlosów, ale nie zauważyłam aby zapychał pory) i olej kokosowy ( chyba najbardziej znany). Do mycia stosuję żel z ziaji do cery trądzikowej i łojotokowej, wbrew pozorom jest bardzo delikatny i sprawia, że skóra po czasie jest " grubsza" i bardziej elastyczna. Bez problemu znajdziecie w aptekach.
OdpowiedzUsuńslyszalas o olejku Inca Ichi?
OdpowiedzUsuńja uzywam toniku z oczaru
OdpowiedzUsuńHahaha grafika nr 1 świetnie opisuje moją tendencję...a potem się dziwię czemu pryszcz goi się nie kilka dni, a kilka tygodni...odpowiedź jest prosta:P Ten żel jest ciekawy (zostawiający błonkę ochronną). Ze swojej strony mogę polecić plasterki na trądzik, które przede wszystkim świetnie chronią przed drapaniem,macaniem,wyciskaniem ;) poza tym po całym dniu noszenia potrafią wyciągnąć ropę (jeśli to ropna krostka). Do mycia twarzy natomiast polecam Cetaphil :)
OdpowiedzUsuńNiestety mój prawy policzek ma już dość głębokie blizny.. Nie chciałabym jednak stosować dermabrazji. Może coś mnie radykalnego?
OdpowiedzUsuńa kwasami można spłycić takie blizny i rozjasnić
UsuńCukrze, zupełnie inaczej czyta się post o 'kosmetykach z dalekiej Azji, których i tak nie da się nigdzie kupić', a zupełnie inaczej takie, gdzie opisujesz coś, co można nabyć na Azjatyckim Bazarze dzięki jednemu kliknięciu z Twojego bloga. Także śmiało reklamuj, co 'masz w ofercie', bo myślę, że większość czytających Twoje posty o azjatyckich kosmetykach myśli od razu, gdzie to można kupić, a jak się raz robiło zakupy u Ciebie, to już z czystej wygody nie chce się gdzie indziej:)
OdpowiedzUsuńHej, poogladałam Twój filmik na yt dotyczący guzka w piersi. Jakiś czas temu takze wyczułam takiego guzka u siebie. Za kilka dni mam konsultacje w Centrum Onkologicznym w Rzeszowie. Bez problemu pani mnie zapisała gdy moi rodzice powiedzieli, ze mam skierowanie od PRYWATNEGO ginekologa. Do tego ginekologa dostalam się bezproblemu. tzn po 4 godzinnej kolejce wysłuchał mnie i moim innych problemów ktorych mialam kiedyś, po czym zrobił mi ugs. Stwierdził, ze mam 'coś' co rośnie ok 1,5 roku! po czym prowadził dalej wywiad i skierował do następnego lekarza. Przez ten cały tydzień nie wiem co mam ze sobą zrobić. Mam dopiero 17 lat, i boje się, jak każdy chyba ' co dalej bedzie '. Przeraza mnie ból związany z operacją, którą najprawdopodobniej zostane poddana w celu usunięcia tego czegoś. Wiec chce Was dziewczyny zachęcic to badania swoich piersi, naprawdę trzeba !
OdpowiedzUsuńCukrze, nie wiem jaka masz cere, ale z tego co polecasz, to wnioskuje, ze nie sucha lub nadmiernie wrazliwa.
OdpowiedzUsuńPisze to dlatego, poniewaz Tamagohada absolutnie nie nadaje sie dla cery suchej lub wrazliwej. Jako posiadaczka cery w takim typie, moge to powiedziec z autposji. Hadalabo wysuszy taka cere jeszcze bardziej, robiac ja przez to bardziej delikatna i dajac zludne uczucie gladkosci. Nawet po natychmiastowym wklepaniu esencji czy tonera, cera bedzie bardziej wrazliwa i co za tym idzie bardziej podatna na uszkodzenia.
Mozliwe, ze u Ciebie Tamagohada sie sprawdza, bo mieszkasz w wilgotnym klimacie i nie musisz az tak bardzo przejmowac sie kwestia suchej skory. Ale juz poza wilgotnymi tropikami to zupelnie inna bajka.
Natomiast jesli ktos ma cere mieszana lub tlusta, wtedy Tamagohada bedzie dla niego zabwieniem.
Dla cer suchych i wrazliwych zamiast Tamagohada moge polecic Powder Wash firmy DHC oraz Ettusais Peeling Milk. Ten peeling milk to chyba najdelikatniejszy enzymatyczny peeling obecnie na rynku. Wedlug mnie lepszy nawet niz kultowy Aqua Gel Cure.
jak na zawsze pozbylam sie pryszczy. Po wielu kuracjach (wlacznie z izotrenonina) w koncu mam ten dramata za soba:
OdpowiedzUsuń1. dieta. Dieta. Dieta. DIETA. Niby banal, ale bez odpowiendiej diety nie ma co szukac lekarstw. Lecz sie od srodka jak to mowia, czy jelsi wolisz; jestes tym co jesz itd, sporo prawdy w tym jest. Ja zaczelam od tego: ograniczenie cukru do minimum. Ogarniczenie uzywek do minimum (zero papierosow czy alkoholu, ok raz na jakis czas jest ok). Zrezygnowalam z mleka (calkowicie) czasem zjem plesnowy ser (CZASEM raz na 2 miesiace). Picie wody. Jelsi kawe to tlyko espresso raz/dwa dziennie. Zielona herbata (ale ta prawdziwa pochodzaca z Japonii czy Chin, nie nasza "zielona herbata" smakowa). Na marginesie zostalam wegetarianinem, ale do tego nie namawiam, wiem ze w Polsce ciezko jesc roznorodne warzywa, kroluja glownie te korzenne a przeciez to naprawde wiele skrobi czyli po rozkladzie cukru prostego.
2. Oczyszczanie. Jest zwolennikiem olejow do mycia twarzy. 1. Przecieram twarz wacikiem z woda micelarna zmywam brud i odrobine makijazu. Pozniej uzywam Lom Eve, jest drogi ale 50ml wystarcza mi na pol roku jelsi nie dluzej. Krem lekki na twarz (ja glownie siegam po te bardziej naturalne produkty ktore nakladam na skore) lubie It's skin koreanskiej firmy, lekkie kremy na bazie wody (zolty jets moim ulubionym z witamina C), dobra firma jest australijska Alpha-H. Raz na tydzien siegam po sermu (olej z camelli japonskiej) ktory znacznie poprawil kolor skory i blizny.
3. Makijaz bardzo lekki, lubie makijaz bo dodaje mi pewnosci, plynnych kremow bb uzywam tlyko pod oczy, w okolicy nosa i troche na brode zbey wyrownac kolory skory, cala twarz pokrywam cienka warstwa pudru Priori (natyrlany puder zawirajacy zmielona dzika roze), jedno opakowanie wystarcza mi na caly rok.
I ostatnie ale wazne zaczelam brac witamine D3 codziennie, dawka 1000. Skora przestala sie przetluszczac. Pije rowniez dwa soki dziennie, ktore przygotowuje w sokowirowce z warzyw i owocow (glownie warzyw). Skora jest pelna blasku i wyglada super mlodo a ja juz po 30.
Mieszkalam w Azji troche czasu i naprawde probowalam wielu tych cudow, Japonia i Korea ma taka oferte kosmetykow ze mozna by stosowac kazdego dnia inny kosmetyk i tak przez 10 lat! Ale poza It's skin i Skin Food wszysktie sa raczej pelne chemii i zle wplywaly na moja skore. Nawet te kolageny rzekome bardziej powodowaly wypryski niz jakakolwiek poprawe. Zacznijcie od sroda naprawde jest moz ena poczatku ciekzo ale warto nie dosc ze skora super to figura jeszcze lepsza!!!
Zgadzam sie w 100% jesli chodzi o diete. To chyba najlatwiejszy sposob na oczyszczenie cery, jesli nie ma sie problemow skornych o podlozu hormonalnym lub bakteryjnym.
UsuńJestem natomiast zdziwiona, ze ze wszystkich kosmetykow dostepnych w Azji polecasz jedynie miernoty typu It's Skin i Skinfood, i twierdzisz ze inne sa pelne chemii. Wybacz, ale po tym stwierdzeniu jakos trudno mi uwierzyc w to, ze kiedykolwiek w Azji mieszkalas.
Trochę się zgodzę z komentarzem o Skinfood.... Jak zaczęłam przeglądać składy ich kosmetyków do pielęgnacji, to niestety wypadają marnie... Zwłaszcza, że jest wiele firm, które specjalizują się w doskonale skonstruowanych kosmetykach - choćby Sidmool, Isulmi, itp.
UsuńZgadzam się do diety, jedzeniem można się z wielu rzeczy wyleczyć. U mnie co prawda nie jest to takie łatwe je śli chodzi o trądzik, ale potwierdzam, że odrzucenie wszystkich produktów mlecznych (poza śmietaną i masłem, te są w porządku) pomaga na stan skóry. U mnie może tylko trochę, ale jednak. Częste wcinanie w ciągu tygodnia jogurtów, twarożków, serów, maślanek i mleka skutkuje u mnie wysypem, który mogę sobie potem leczyć tygodniami albo miesiącami. Ja polecę od siebie książki Barbary Temelie na temat gotowania wg chińskich zasad 5 przemian. Jest ich kilka i rzucają światło na to, czym jedzenie jest i czemu powinno służyć i to naprawdę daje efekty. Ja z tego względu odwrotnie, nie będę polecać surowizny. Jest po prostu ciężkostrawna. A co do polskich warzyw, to są spoko, także te korzenne. Wystarczy je połączyć z czymś mocno pożywnym, kaszą gryczaną na przykład i naprawdę nie widzę powodu, żeby bać się gotowanej marchewki czy pietruchy (no dobra - ziemniak ma rzeczywiście dużo skrobi). To wszystko jest potrzebne i może nie warto tak do końca ufać przemysłowi, który robi co może, żeby odciągnąć nas od jedzenia pochodzącego po prostu z pola. W każdym razie ja wywaliłam białą mąkę, słodycze, egzotycznych owoców nie jem prawie wcale (wychładzają, co raczej dla słowianina nie będzie wskazane, na pewno nie wtedy, gdy mu okna trzeszczą od mrozu) a surowizny nie trawię za dobrze, więc i surowe owoce wydają mi się dla mnie zbyt "rześkie" i jem je raczej na ciepło - kompot albo w miękkiej, pieczonej postaci. Mięso jem, ale ostatnio porzuciłam kurczaki i polubiłam inne rodzaje mięsa, na przykład wołowinę i gotowany samodzielnie na niej rosół z milionem różnych przypraw (majeranek, kminek, tymianek, ziele angielskie...). Z ilością wypijanych płynów nie przeginam, bo to bzdura, że trzeba się niej niemal topić i wciskać w siebie na siłę. Zielona herbata jest dobra, ale nie dla osób, które często marzną - ma wychładzające właściwości. Mi to właśnie bardzo doskwiera - okropne, doprowadzające do szaleństwa zimno, zimą mnóstwo warstw piżamy, koców, termofor, w sytuacjach naprawdę złych pomagał łyk mocnego alkoholu. Wyniki badań? Świetne według lekarzy, nie ma powodów, żeby mi było tak zimno! Pomaga trochę wartościowe, ale proste jedzenie. Mam nieco cieplejsze dłonie, czuje się lepiej, czuję, że łatwo wszystko trawię i wizyty w toalecie też zrobiły się jakby przyjemniejsze, a moja waga 50 kg jest stała, nie tyję mimo mięsa, tłuszczu, skrobi. Dodam, że to nie kwestia przemiany materii, tuczą mnie bardzo węgle z przetworzonego, bezwartościowego jedzenia: biały cukier i mąką i swego czasu ważyłam 10 kg więcej.
Usuń