Witam w drugiej notce z serii "Sekrety pięknej cery Azjatek". W tym tygodniu będę wam zdradzać, czego nauczyłam się będąc w Azji w kwestii pielęgnacji cery. Wiele z technik można stosować samemu bez sprowadzania kosmetyków z Azji :)
W Azji bardzo lubi się, aby cera była klarowna i promienna - pozbawiona zaczerwienień, krostek i piegów, a także aby pięknie "chwytała" i odbijała światło. Czasami ciężko dokładnie opisać, o jaki wygląd cery chodzi - w Singapurze do jego opisania używa się słów "translucent", "radiant", "dewy". Bardzo zdrowa cera właśnie tak wygląda, gdy światło odbija się jakby z jej wnętrza.
Tego efektu nie da się w pełni uzyskać makijażem - pigment, przykrywając cerę, nie pozwala aby światło odbijało się od jej "wnętrza", zamiast tego skupia się po zewnętrznej warstwie. Dlatego nie ma innej rady, jak zadbać o cerę od środka, aby pięknie wyglądała na zewnątrz :).
Są na to dwa sposoby i oba bez problemu dostępne są w Polsce. Chodzi o dodanie do swojej diety odpowiednich soków i owoców!
1. Jeśli cera jest zszarzała, ma stany zapalne oraz wypryski, warto spróbować dodać do swojej diety dzienną szklankę soku ze śliwek. Taki sok pobudza pracę układu pokarmowego oraz oczyszcza go. Sprzyja to metabolizmowi oraz usunięciu z organizmu toksyn (przynajmniej tak twierdzą Singapurki ;)). W lecie sięgać można po świeże śliwki, można też do szklanki z wodą wrzucić kilka suszonych śliwek i wypić po kilku godzinach. Nie polecam rano, gdyż może mieć efekt przeczyszczający ;P.
2. Aby nadać cerze blasku i zdrowego koloru, sięgamy po sok z różnych jagód. Truskawki, jeżyny, żurawiny, porzeczki, czarny bez (elderberry) naładowane są przeciwutleniaczami oraz witaminą C, która poprawia ukrwienie i metabolizm cery.
Osobiście często sięgam po sok śliwkowy - niestety dieta w Singapurze sprzyja rozregulowaniu układu pokarmowego, co potem widać na cerze. Jeśli pojawiają się wam krostki w okolicy ust, brody lub brwi, to zazwyczaj znak, że nasz organizm obciążony jest toksynami.
Swoją drogą, w Singapurze niektóre firmy starają się aż za bardzo aby stworzyć idealny sok ;) Można np. kupić sok z wielu jagód z dodatkiem kolagenu!
Zapraszam jutro na notkę o tym ile snu, ćwiczeń oraz innych usprawnień trybu życia zalecają specjaliści w Azji :)
Oooo bardzo bardzo "good to know" ^^ Właśnie ostatnio najwięcej problemów mam z cerą w okolicy brody i ust, nie sądziłam, że taki może być tego powód. Świetna rada ^^ Na pewno się do tego zastosuję!
OdpowiedzUsuńKurcze, tez mnie ostatnio zaczelo sypac w okolicach ust i brody :O ! No to nie ma przeppros, robie sobie detoks :)) bardzo fajna seria! Pozdrawiam Cukierku!
OdpowiedzUsuńPoluję więc na śliwiki :)
OdpowiedzUsuńMi na szczęście, jak na razie nic w okolicach brody, ust i brwi nie wyskakuje, ale swojego czasu też miałam z tym problem. A te śliwki to wrzuca się do ciepłej czy zimnej wody??? a może wszystko jedno ???? pytam ponieważ mam zamiar wypróbować ten sposób, bo do tzw. "kupnych" soków nie mam przekonania
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź ^_~
A sok może być taki do rozrobienia z wodą (np. domowej roboty)? :)
OdpowiedzUsuńZamiast soku ze śliwek można też pić chlorofil w płynie :) Tak samo oczyszcza organizm z toksyn, ale nie powoduje biegunki. Sprzedawany jest w aptekach bez recepty (jako suplement diety).
OdpowiedzUsuńa to ciekawostka z tym sokiem ze sliwek...:)
OdpowiedzUsuńTak, tak, śliwki węgierki są rewelacyjne, hehe ;). Coś o tym wiem, bo już robiłam dwa projekty na temat powideł śliwkowych :D.
OdpowiedzUsuńGeneralnie notka nie jest może i odkrywcza (co sama stwierdziłaś na Facebooku), ale przypomniałaś innym o tym, że nadchodzi sezon i trzeba korzystać z owocowych dobrodziejstw :).
a mozna dodac jeszcze grejpfruta, ktory chroni przed wolnymi rodnikami i ogolnie cera jest miodzio^^ ale jak z sokami to i tak wszedzie chodzi o systematycznosc^^:)))
OdpowiedzUsuńHej a co sądzisz o zielonej herbacie ? Czy warto ją pić . Ja pije ją codziennie i jeszcze do tego herbatę z pokrzywy .
OdpowiedzUsuńMoże dasz jakąś notkę co kobiety w Singapurze myślą o ziołach , czy tez je stosują i jakie ?
Bardzo ciekawy wpis dałaś z tymi sokami a co z kupnymi czy nie mają w sobie za dużo cukru i innych ulepszaczy ?
Osobiście dla mnie kupowanie codziennie soków dało by po kieszeni . Soki tutaj są drogie :\
Angelika
od jutra pije śliwkowy.....super:)
OdpowiedzUsuńHuh, trzeba by w tym poście wspomnieć o grupach krwi, bo w sumie dla każdej grupy sok, który oczyszcza jest inny ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sok porzeczkowy - widzę, że słusznie ^^ I mnie też ostatnio wysypuje tylko na brodzie... oczyszczenie się przyda na pewno :D
OdpowiedzUsuńA są w Polsce w ogóle te "kupne" soki ze śliwek? Bo nie przypominam sobie, żebym kiedyś widziała. A picie chlorofilu brzmi trochę strasznie ;P
OdpowiedzUsuńMuszę diametralnie zmienić swoją dietę ; oooo
OdpowiedzUsuńNie wiem czy znajdę gdzieś sok ze śliwek, ale czego się nie robi dla cery ;**
Dziękuję ... ; )
@RebelYell wydaje mi sie, ze do cieplej lepiej :)
OdpowiedzUsuń@Arkstianna domowe najlepsze :)
@Panna Pa zgadzam sie co do systematycznosci! Efekty widac dopiero po kilku tygodniach, wiec nie warto sie poddawac po kilku dniach
@Anonimowy zielona herbata tez super :)
Ciekawe, ale mam pytanie, czy pijesz sok śliwkowy z kartonu? On działa tak samo jak wyciśnięty? A te wszystkie konserwanty itp. itd.? I CUKIER? Nie widziałam nigdzie w PL soków jednodniowych ze śliwek, a zmusić się do regularnego przecierania to jednak wyzwanie...;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze coś ciekawego :) Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńIde do sklepu po owoce ^.^
OdpowiedzUsuń@Hawa taki z cukrem i konserwantami to chyba nie jest dobry pomysl.. Ja kupuje sok z suzonych slwek firmy Del Monte i on jest wlasciwie bez dodatkow. Jesli nie masz dostepu do ogranicznych produktow, to lepiej wrzucic pare slwiek do szklanki wody i poczekac az namokna.
OdpowiedzUsuńJa też się zastanawiam nad tymi sokami ze sklepu dostępnymi na Polskim rynku
OdpowiedzUsuń-niby jest Fortuna gdzie producent podaje, że sok nie zawiera konserwantów i cukrów...dziś już zakupiłam i dowiedziałam się ,że też jest pasteryzowany i zrobiony z zagęszczanych soków, ....ale zdecydowanie najłatwiej dostępny i 1l- ok 5zł
- są też soki Ogrody Natury podobno świeżo tłoczone, powstałe z soku śliwkowego zagęszczanego i świeżo wytłoczonego soku jabłokowego... soki jednodniowe, dość drogie
A wy jak myślicie warto spojrzeć na te soki sklepowe czy waszym zdaniem szkoda zachodu bo i tak sie nic nie zdziała.... a może lepsze to niż nic, skoro żyje się w ciągłym pośpiechu??
Co do soków ze sklepów to z tego co wiem (koleżanka pracuje przy ich produkcji) to cukier i tak jest dodawany nawet jeśli producenci reklamują je jako absolutnie bez cukru:/ dlatego ja wolę zrobić taki soczek sama a w końcu nie ma z tym wiele zachodu:)
OdpowiedzUsuńA nie lepiej codziennie jeść po kilka śliwek z domowej hodowlii zamiast wyciskaćz nich sok? U mnie co roku są, całe 2 drzewa są oblepione na gęsto, a same śliwki są pyszne! ;)
OdpowiedzUsuńJedyne dobre soki są z Marvit, jednak nie są one dość tanie w porownaniu do tych Fortun etc , wiem ze jest marchewkowy , jabłkowy,pomaranczowy, slerowy, sa to soki jednodniowe i takie najlepiej pic. Jak zaczniesz pic takie soki, tojuz w zyciu nie wezmiesz do ust tych sztucznych i przetworzonnych bo będą ohydne dla ciebie (jak dla mnie sam cukier)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, bo śliwki rosną mi na działce i tak niechętnie po nie sięgałam, najczęściej wtedy kiedy żadnych innych owoców nie było w domu ;P A tutaj proszę, mam motywację;) Chyba same śliwki nie będą gorsze od soku ze śliwek ?
OdpowiedzUsuńAkurat śliwek nie lubię, ech...
OdpowiedzUsuńA wrzucenie świeżych śliwek do sokowirówki?
OdpowiedzUsuń