SkinFood - zbiorcza recenzja produktów, które posiadam :)

Ostatnio ktoś zwrócił mi uwagę, że nie umieściłam na blogu żadnych recenzji produktów formy SkinFood; a przecież sporo z nich używam! Jednak nigdy nic nie pisałam z różnych powodów. Po pierwsze, poza kremem BB, żaden z kosmetyków nie zachwycił mnie jakoś szczególnie. Po drugie, używam głównie bazowych kosmetyków, których wpływ na cerę jest ograniczony. Jednak z tego co mam, mogę po krótce opisać:

1. Pianka do twarzy z czarnego cukru - która nie wygląda jak pianka, ponieważ dostajemy buteleczkę przezroczystego płynu. Jednak po naciśnięciu pompki wyskakuje z niej lekka, bardzo wydajna pianka. Twarz zmywa dobrze, usuwa większość makijażu oraz zanieczyszczeń. Jednak dla mojej cery jest odrobinę wysuszająca.
2. Tonik regenerujący cerę z gin-seng - bardzo gesty tonik, który nie chce wyjść z buteleczki. Pachnie bardzo świeżo, typowo żeńszeniowo. Pomaga oczyścić cerę, nie wysusza. Jednak nie zauważyłam jakiejś dramatycznej poprawy stanu cery po nim, wręcz czasami czuję potrzebę używania go na zmianę z innymi tonikami. Generalnie preferuje go rano - do odświeżenia cery, niż wieczorem, gdy sięgam po bardziej łagodzące toniki.
3. Serum nawilżające z agawy - bardzo lubię ten produkt! Jest bardzo lekkie i idealnie się wchłania, wiec nie obciąża za bardzo cery. Sam jednak w sobie nie daje wystarczającego nawilżenia i trzeba poprawiać kremem.
Moim największym hitem jest jednak grzybkowy krem BB, który zdecydowanie zasługuje na osobna notkę, która nadejdzie już wkrótce :).

Podsumowując - kupiłam swoje kosmetyki w Seulu, po koreańskich cenach, które jak na singapurskie realia były bardzo korzystne! Dlatego nie miałam wielkich wymagań wobec tych kosmetyków i uważam je za zdecydowanie zadowalające. Nie są nadmiernie chemiczne, opakowania są ładne i trwale, kosmetyki nie rozwarstwiają się, ani nie robią innych "numerów".

Jednak w Singapurze ceny tych samych kosmetyków są od 3 do 5 razy wyższe! Za np. salmon eye concealer trzeba zapłacić ponad czterokrotność ceny koreańskiej! Tą ogromną marżą bardzo zniechęcają mnie do kupowania kolejnych kosmetyków z tej marki - myślę, że gdybym tak za nie przepłacała, to ich jakość byłaby niesatysfakcjonująca w proporcji do ceny.

Prawdopodobnie nie będę kupować tej marki aż do kolejnej wycieczki do Korei :( Przynajmniej będzie powód, żeby pojechać tam ponownie ;)

Komentarze

  1. Zawsze jest jakiś powód, by gdzieś wyjechać w podróż ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo miłe, że zrobiłaś taką recenzję.
    ~I przepraszam, ale chciałam napisać trochę nie na temat. Zauważyłam, że coraz więcej osób domaga się informacji o kosmetykach dla nastolatek. Sama takową jestem (mam 14, w listopadzie już 15 lat) i wiem, że to musi być dla Ciebie uciążliwe. Ale jeśli kiedyś brakowałoby Ci tematów, nie miałabyś pomysłów to bardzo chciałabym Cię prosić, żebyś zastanowiła się nad tym... Bardzo interesuje mnie to jak i czym japońskie czy koreańskie nastolatki zmywają makijaż lub od którego roku życia używają kosmetyków, a także jakich używają. W jednej z notek pisałaś, że Twoja koleżanka z pracy przyznała się, że kupuje swojej córce kosmetyki z alg. Znane ze swych właściwości przeciwzmarszczkowych. Nie wiem czy wszystko dobrze zapamiętałam. Ale gdybyś mogła ją trochę podpytać, jeśli kiedyś znajdziesz czas. Nie chcę być nachalna, obiecuję że nie zobaczysz więcej podobnego posta ode mnie. Mam do Ciebie tonę pytań, ale nigdy nie mam odwagi pytać, bo musisz mieć strasznie zawaloną skrzynkę, także facebook nie wygląda dobrze, ale radzisz sobie, jak widać. Bardzo dziękuję, że to przeczytałaś. I dobranoc, lub dzień dobry, jak wolisz. W Singapurze jest już kilka minut po 6.00 rano.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Dezemka Nie mam zaufania do kupowania SkinFood przez internet - to marka ktora ma bardzo scisla dystrybucje TYLKO i wylacznie rpzez swoje butiki. Wiec posrednicy nie sa w stanie kupic towarow od producenta - co najwyzej odkupic z butikow... albo sprzedawac podrobki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja ci zazdroszczę tego Singapur, tej Korei i w ogóle... w tym roku nawet na porządne wakacje nie pojadę, bo mam za dużo pracy =[

    Ale recenzja przydatna, już wiem, że żadne z tych SF nie dla mnie =]

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja córka uwielbia Twojego bloga i czyta go okazało sie juz od dawna ..
    Tez jest nastolatką i podepne sie do prosby poprzedniczki aby skonstruowac kiedyś pościk dotyczący tego czym pielegnuja cere nastolatki w Singapurze :)

    A mnie ze skin Food bardzo urzekło serum Peach Pore Sake :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć,
    czy mogłabyś mi napisać jaka jest przeciętna cena Skin Food Salmon Concealer w Korei? Chcę kupić te korektor na allegro, ale ceny wahają się w granicach 50-70zł i boję się, że trafię na podróbkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Atrevete - cena Salmon Concealer w firmowym sklepie Skin Food w Korei jest bardzo przyjazna dla portfela i wynosi równowartość około 22 zł.

    OdpowiedzUsuń
  8. możesz napisać jakie są ceny kosmetyków Skin Food?
    czekam na recenzję grzybkowego BB kremu i jego cene - na ebayu są ceny ok 50 zł - czy to możliwe, ze są to oryginały?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.