Kto śledzi genialny kanał EatYourKimchi, prowadzony przez parę mieszkających w Korei Kanadyjczyków, może skojarzy ich wypowiedź, na temat specyficznych zachowań Koreańczyków na siłowni: gdzie wszyscy ćwiczą powolutku, na bieżni w najlepszym wypadku spacerują. To ma wbrew pozorom sens! ;)
Na przestrzeni wieków ludzkość wymyśliła całkiem sporo systemów ćwiczeń i dbania o sprawność fizyczną. Mamy więc tak stare pomysły jak joga, Tai Chi czy klasyczne formy atletyki, po nowoczesne pomysły jak Pilates czy HIIT. W Singapurze za to najpopularniejszym sportem jest bieganie, zaś maratony przyciągają setki uczestników. Ale specjaliści tradycyjnej medycyny odradzają intensywne ćwiczenia. Czy mają może rację?
Jednym z czynników starzenia są wolne rodniki, które krążą po ciele w poszukiwaniu wolnego elektronu. W procesie jego "podbierania" dochodzi do uszkodzenia różnych struktur w naszym ciele, zaś kolagen w naszej skórze jest wyjątkowo podatny na takie "podbieranie" i gdy ilość wolnych rodników przekroczy zdolność regeneracji, dochodzi do uszkodzenia kolagenu.
Głównym źródłem wolnych rodników w skórze jest słońce, ale intensywne ćwiczenia też prowadzą do gwałtownego zwiększenia poziomu wolnych rodników w organizmie! Specjaliści tradycyjnej medycyny chińskiej odradzają intensywne ćwiczenia argumentując, że przegrzewają one organizm oraz nadmiernie obciążają stawy.
Około 12:30 zaczyna się segment, w którym prowadząca intensywnie ćwiczy, by zwiększyć poziom wolnych rodników w swym ciele.
Specjaliści w dziedzinie kardiologii też biją na alarm - intensywne ćwiczenia, jak np. długodystansowe bieganie, uszkadzają serce:
Czy oznacza to, że powinniśmy nie ćwiczyć? Zdecydowanie nie! Łagodne formy aktywności fizycznej przynoszą sporo korzyści - od ochrony naszego układu krwionośnego, po układ nerwowy. Jeśli chodzi o te korzyści, ćwiczenie intensywnie nie przynosi ich więcej. Za intensywny trening możemy uznać ćwiczenia, które doprowadzają nas do ostrej zadyszki, lub do granicy omdlenia.
Łagodne formy aktywności fizycznej, jak choćby joga, polepszają ukrwienie i natlenienie skóry. Ale nie są na tyle intensywne, by prowadzić do podwyższonych poziomów wolnych rodników w naszym ciele. Wiele osób regularnie ćwiczących jogę wygląda o wiele młodziej niż rówieśnicy.
Joga doskonale rozwija mięśnie poprzez zrównoważony trening:
Łagodne formy aktywności fizycznej, jak choćby joga, polepszają ukrwienie i natlenienie skóry. Ale nie są na tyle intensywne, by prowadzić do podwyższonych poziomów wolnych rodników w naszym ciele. Wiele osób regularnie ćwiczących jogę wygląda o wiele młodziej niż rówieśnicy.
Joga doskonale rozwija mięśnie poprzez zrównoważony trening:
Warto moim zdaniem krytycznie podchodzić do różnych modnych systemów ćwiczeń. Zainteresowanych tematem zachęcam do obejrzenia serii "Supersizers go...", gdzie dwójka prowadzących na tydzień przestawia się na dietę ze specyficznej epoki i próbują różnych metod dbania o sprawność fizyczną, krytycznie oceniając skutki różnych mód (np. zwiększenie ilości zawałów po modzie na granie w squasha w latach 80').
Z dawnych czasów, gdzie miałam czas chodzić na jogę ;p |
Wielu Azjatów praktykuje łagodne formy ćwiczeń - od wspomnianych Koreańczyków na siłowni, po rzesze praktykujących jogę czy Tai Chi. Czy przyczynia się to do zachowywania przez nich młodego wyglądu na dłużej? Być może ;).
A czy Wy jesteście aktywne fizycznie? Czy wybieracie łagodne czy intensywne typy aktywności? Może są tu jakieś fanki jogi lub qigong? :D
Nigdy o tym nie pomyślałam. Intensywny wysiłek zawsze kojarzył mi się ze spalaniem dużej ilości kalorii. Ale teraz... Warto postawić na spokojniejsze sporty. :)
OdpowiedzUsuńYaaay, zdołował mnie ten wpis, bo uwielbiam tańczyć i to bardzo intensywnie TT_TT
OdpowiedzUsuńMam to samo. Trudno, będę stara i szczęśliwa *^*
UsuńJa na razie stawiam na intensywne treningi, bo mimo wszystko jednak muszę trochę zrzucić, a takie np bieganie na bieżni lepiej podnosi metabolizm i spala więcej kalorii niż spacer ;)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek to, co piszesz ma sens i może jeśli uda mi się osiągnąć wymarzoną wagę, to wybiorę spokojniejszą formę aktywności fizycznej :)
Przecież możesz ćwiczyć np Yogę skalasz kalorie i ćwiczysz poszczególne mięśnie.
UsuńNiestety. Przez nadmiar hormonu stresu w moim organiźmie, mam tendencje do rozstępowania się skóry. Pół roku na fitnesie oszpeciło moją skórę do reszty - masa rozstępów. Skóra nie wytrzymała intensywnego treningu.
OdpowiedzUsuńA ilośc tego hormon stresu w organizmie można jakoś zbadac? Bo mój brat ma z rozstepami tez duzy problem..
UsuńHormonem stresu krótkotrwałego jest adrenalina. Hormonem stresu długotrwałego jest kortyzol - i tak, może spowodować powstanie rozstępów (charakterystyczne dla zespołu Cushinga, gdzie, z różnych przyczyn, występuje nadmiar kortyzolu). Można to oznaczyć w laboratorium na własną rękę, ale lepiej wybrać się do lekarza. Rozstępy mogą pojawiać się i bez tego, jeśli ma się predyspozycje.
UsuńGalnea
A ja biegam, właśnie długodystansowo. Nie jakoś ekstremalnie i super szybko, po prostu takie przetruchtanie sobie godzinki co drugi dzień daje mi porządnego kopa i tyle. Oj ;/
OdpowiedzUsuńJa mimo tego, co przeczytałam, preferuję intensywne treningi. Nic nie daje takiej satysfakcji, jak bicie rekordów - własnych i cudzych :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak sprawa się ma opierając o literaturę fachową, ale jako ogromna zwolenniczka intensywnych ćwiczeń (szczególnie podnoszenia ciężarów) i propagatorka zdrowego odżywiania naczytałam się już tak wiele różnych sprzecznych opinii, że głowa zaczyna boleć. Cały czas uważam, że największy wpływ na nasz wygląd ma to, co jemy. Nadmiar glukozy we krwi powoduje glukację białek. Degeneracja wywołana glukacją w organizmie objawia się między innymi zmarszczkami. Dieta niskowęglowodanowa ma być zatem odpowiedzią na zwalczanie procesów starzenia. Do tego Intermittent fasting, w skróce IF, czyli jedzenie i poszczenie w proporcji, w której większość dnia przeznaczona jest na post. Jaki jest rzekomo dobroczynney rezultat? Mniej wolnych rodników, a także poprawiony stan komórek w organizmie poprzez fagocytozę itd. itd. itd... Dużo tego, ale joga na pewno jest świetnym rozwiązaniem. Ja polecam podnoszenie ciężarów, szczególnie dla kobiet. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za Twój komentarz Marta. Bardzo rozsądnie napisany.
UsuńZ tej strony kolejna podnosząca ciężary. Piątka dla Ciebie.
Podpisuje się maniaczka fitnessu i ciężarów. Siłownia górą! Wystarczy popatrzec na intensywnie i często cwiczacych ludzi, polowa z nich wyglada na znacznie mniej lat, a druga po prostu "dobrze"
UsuńJa gram w badmintona, niestety ;-) intensywnie. I biegam, ale tu juz raczej na spokojnie. Owszem, zdarza mi sie przegiac i biegam za dlugo ale raczej staram sie aby nie za szybko. Odpowiedni rytm i nie przekraczanie pewnej granicy, nie mam zamiaru wymiotowac po przybiegnieciu, to ma byc przyjemnosc a nie katorga. Najmlodsza juz nie jestem :-)
OdpowiedzUsuńAktywnie fizycznie? A czy wejście na drugie piętro w szkole się zalicza do aktywności fizycznej? ;D A tak już na serio... to niestety nie, nie uprawiam żadnego sportu, jednak bardzo bym chciała nauczyć się i praktykować Tai Chi. Myślę, że to bardzo dobry sposób na poprawienie swojej kondycji fizycznej.
OdpowiedzUsuńJa preferuję nordic walking na przemian z bieganiem, pilates, planki etc staram się jednak nie forsować.
OdpowiedzUsuńNo ale bez przesady..... np na cellulit jest najlepszy trening interwalowy, czyli naprzemienne lekkie cwiczenia i intensywny krotki bieg/bieg w miejscu, poza tym jak sie ma zyskac lepsza kondyncje w krotkim czasie, tylko sie rozciagajac lub uprawiajac lekkie cwiczenia..? Plywanie pewnie tez zalicza sie do ciezkich? (chociaz wg mojej logiki jest lekkie)
OdpowiedzUsuńAle w sumie jak sie tak zastanawiam, to ja wlasnie preferuje lekkie, typu joga czy rozciaganie - nie cierpie, jak organizm mi sie przegrzewa podczas cwiczen.
Ja bardzo lubię się zmęczyć. To mnie oczyszcza i odrestaurowuje, wyładowuje wszelką złość i napięcie. Delikatne formy mnie zniechęcają. Myślę, że to zależy od tego co kto lubi.
OdpowiedzUsuńOch, ja zdecydowanie wolę intensywnie ćwiczyć, doprowadzać organizm do granic wytrzymałości np. przy bieganiu. Wtedy czuję, że żyję. Ten wpis tego nie zmieni, nie zamierzam gonić za młodością za wszelką cenę, ale dobrze znać różne opinie.
OdpowiedzUsuńJeju, nie potrafiłabym przestać ćwiczyć ze względu na przyspieszone starzenie się. Bardzo intensywnie ćwiczę (parkour i pole dance), i szczerze mówiąc wolę mieć na starość kilka zmarszczek i jędrne kształtne ciało, aniżeli obwisłą bladą skórę i sflaczałe mięśnie :P
OdpowiedzUsuńYumi, chyba źle zrozumiałaś wpis - nikt nie mówi o porzucaniu aktywności fizycznej, jedynie o zrezygnowaniu z jej bardzo intensywnych form. Joga wymaga wykształcenia bardzo mocnych mięśni - ale nie osiąga się tego szarpiąc się, doprowadzając do zadyszki i omdleń, tylko przez zrównoważony trening.
UsuńPrzyznam się, że ja po pierwszych sesjach jogi myślałam, że mi ręce i nogi odpadną :D
Usuńteż ćwiczę pole dance i póki co jest to najlepsza forma ćwiczeń fizycznych jaką miałam do tej pory w życiu:) piątka dla pole dancerek :)
UsuńTu z kolei mówisz o źle przeprowadzonym treningu. Intensywny trening PRAWIDŁOWO przeprowadzony i dostosowany do możliwości ćwiczącego nie doprowadza do omdleń, nie ma żadnych szarpnięć.. Ważne, by wszelkie ćwiczenia wykonywać z zachowaniem pewnych zasad, zresztą trening również. Joga działa na co innego, bieganie, czy pływanie również. Nie ma sensu takie porównanie...
UsuńZgadzam się. Tutaj trzeba się dopasować do samego siebie. Joga uspokaja ale kopa nie daje
Usuńi tak nie zrezygnuję z siłowni :P chyba najważniejsze dla mnie jest jak wygląda ciało- w miarę możliwosci, maksymalnie szczuple i umięsnione.
OdpowiedzUsuńDo mnie bardziej przemawiają łagodne ćwiczenia niż te intensywne, no i bardziej je lubię. Ponadto lepiej się czuję po tych łagodnych :) Co mi przypomina, że muszę znaleźć czas żeby wrócić do Tai Chi, po którym czułam się rewelacyjnie i miałam idealną przemianę materii!
OdpowiedzUsuńA ja lubię rozciąganie itp., a nie przepadam za ciężkimi treningami. Mogę zrobić cały zestaw takich intensywnych ćwiczeń, ale po nich długo do siebie dochodzę. Za lekkie ćwiczenia fajnie odprężają i dodają energii :).
OdpowiedzUsuńBieganie jest niezdrowe. Szczegolnie w duzych miastach. W Krakowie ktos przeprowadzil badania i biegacze maja bardziej poniszczone pluca niz palacze. Szok! :D
OdpowiedzUsuńa moja mama biega od 3 lat o 3 rano, wtedy jest dużo świerzego powietrza. Ok, nienmieszkamy w jakiś super wielkim mieście, ale po prostu w liczącym się.
UsuńMieszkam w Krakowie od 5 lat i potwierdzam:(
UsuńDo tego odkąd tu mieszkam strasznie pogorszyła i postarzała mi się cera:/ Trędzik itp:(
Na szczęście planuje wrócić z powrotem do czystego Gdańska:)
Byłam ostatnio na parę dni w Krakowie- wstajesz rano i wychodzisz na ulicę, a zamiast świeżego powietrza wyraźnie czuć spaliny- to było bardzo nieprzyjemne :/
UsuńOsobiście lubię bardziej intensywny sport (pływanie i treningi interwałowe, ciężarkami nie pogardzę, a jogę też bardzo lubię), bo pomaga mi się odstresować. Nigdy nie doprowadzam się jednak do stanu, w którym brak mi tchu, jest mi niedobrze czy nie daj Boże słabo mi - to już zdecydowana przesada.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że niechęć do intensywnych ćwiczeń jest też spowodowana faktem, że w Azji panuje moda na szczupłe, ale nieumięśnione ciało. Nie raz czytałam koreański artykuł, gdzie gwiazda (oczywiście dziewczyna), była krytykowana za zbyt umięśnione nogi, czy ramiona. Dodatkowo pokazany był zestaw ćwiczeń na zmniejszenie tych 'paskudnych' mięśni.
Hołduje bardziej zasadzie 'strong is the new skinny', ale też nie popadając w przesadę.
Ps. Bardzo interesujące są te ostatnie wpisy :)
Marto, największym "producentem" wolnych rodników są mitochondria, których zadaniem jest wytwarzanie ATP- źródła energii. Właśnie podczas łańcucha oddechowego powstaje duża ilość wolnych rodników. Siłą rzeczy mitochondria osób preferujących intensywną aktywność fizyczną muszą wyprodukować znacznie więcej energii.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą wolne rodniki nie są wyłącznie niszczycielami zdrowych komórek, mają również swój udział w zwalczaniu patogenów.
Zastanawiam się jak do tego wszystkiego ma się np. Kendo i Kyokushin kai ... Kendo wiadomo co to, Kyokushin - japońska, kontaktowa sztuka walki... treningi są dość intensywne. Czy według tego co znajduje się we wpisie są to zbyt intensywne ćwiczenia czy takie w sam raz, bez urazy ale na jodze to chyba bym zasnęła, wolę kiedy się coś dzieje :)
OdpowiedzUsuńKurcze odkad chodze na silownie intensywnie przygladalam sie pewnej Chince/Tajce (nie umiem okreslic skad dokladnie), ktora KAZDE cwiczenie wykonuje niezwykle wolno i z ogromna precyzja. Tak mnie intrygowala, ze za kazdym razem jak przychodzila wlepialam w nia oczy i zastanawialam, dlaczego nie przyspieszy na tym rowerku. Mam odpowiedz :)
OdpowiedzUsuńNigdy bym na to nie wpadła!:)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie ćwicze za bardzo bo nie chce schudnąć ale joga jak najbardziej tak więc tym wpisem mnie uradowałaś :D
A niby od cwiczen dotlenia sie organizma tu prosze :D
OdpowiedzUsuńa ja słyszałam, że Tai Chi to dosłownie znaczy "taniec na cześć demona".
OdpowiedzUsuńAle ostatnio tańczę odottemita i wakin gdzie nie trzeba poświęcać dużo siły, więc jest ok.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAjjj... Uwielbiam się wymęczyć ^.^ Swoją drogą, to czy przyjemne rzeczy zawsze muszą być nie korzystne dla zdrowia? TT-TT
OdpowiedzUsuńDorzucę własne spostrzeżenie - ludzie uprawiający sport zawodowo po zakończeniu kariery wyglądają starzej niż ich rówieśnicy nietrenujący lub robiący to amatorsko/ sporadycznie. Mam wrażenie, że przy bardzo intensywnym wysiłku wykonywanym przez bardzo długi czas organizm się nieco "zużywa".
OdpowiedzUsuńUważam że intensywne ćwiczenia są dobre, ale jak wiadomo trzeba zachować umiar(np. ćwiczyć na przemian: jeden dzień intensywnie, jeden łagodniej i jeden dzień w tygodniu bez ćwiczeń żeby organizm mógł się zregenerować)
OdpowiedzUsuńJa ze względu na swoją astmę i inne badziewia, ćwiczyć intensywnie nie mogę, jednak poruszać się staram co jakiś czas bo jako informatyk dużo spędzam przy kompie. Ćwiczenia są dla mnie po to aby rozruszać kości i nie wrosnąć w fotel, tak więc lekko i przyjemnie, chyba, ze mam ochotę na coś mocniejszego (ale i tak szybko kończę z atakiem jak po Pilatesie).
OdpowiedzUsuńgdzieś kiedyś czytałam, że intensywny wysiłek fizyczny osłabia włókna kolagenowe. Nie pamiętam już źródła i nie wiem ile w tym prawdy bo jak wiadomo dziennikarze piszą różne rzeczy ale może coś w tym jest bo przez rok ćwiczyłam 6 razy w tygodniu intensywnie i moja skóra na twarzy stała się nieco bardziej wisząca mimo młodego wieku i braku ubytku wagi. Teraz preferuje power walking.
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie,, tylko że dla każdego intensywny trening to co innego. Ja nigdy nie preferowałam przemęczania się do omdlenia, ale po wielomiesięcznym i regularnym ćwiczeniu, to co męczy innych, mnie nie męczy już prawie wcale. A dwa, że ćwiczenia na rzeźbienie sylwetki z założenia wykonuje się dość wolno i precyzyjnie (a takie są w sumie najpopularniejsze, wszelkie fitness typu ABT, TBC czy płaski brzuch). To w cardio chodzi o to, żeby się zmęczyć. Tak czy siak chyba jednak lepiej mieć dobrą kondycję, żeby bez wysiłku tachać zakupy i biegać za autobusem, bo dla nieprzyzwyczajonego organizmu to dopiero musi być szok. :p
OdpowiedzUsuńPS Jeśli rzeczywiście się od tego treningu postarzeję to trudno, zawsze lepsze zmarszczki niż tłuszcz, zadyszka i brak formy.
Coś w tym jest, większość Azjatów preferuje raczej spokojne ćwiczenia w powolnym tempie, np. Tai Chi, długie spacery, joga, ewentualnie taniec...
OdpowiedzUsuńhahha a ja w ogóle nie ćwiczę ale mm na Jogę mam zamiar się kiedyś zapisać ;D
OdpowiedzUsuńJoga od dwóch lat - samo szczęście :)
OdpowiedzUsuń"Supersizers go..." czy tylko ja przeczytałam "striptizers"? O.O
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o ruch to osobiście nie za bardzo go lubię...a raczej nie lubię formy grania na w-fie. Wolałabym koszykówkę niż jakieś za przeproszeniem pojebane bieganie w tą i z powrotem... a joga wydaje mi się trudna ._. zwłaszcza z moim brakiem kondycji i elastyczności...
oj to mnie zmartwiłaś, bo ja ćwiczę intensywnie...:P
OdpowiedzUsuńMój nauczyciel yogi zawsze mi powtarza, ze nie powinnam ćwiczyć brzuszkow, bo mięśnie brzucha przeszkadzają mi w odpowiednim używaniu mięśnia poprzecznego brzucha, który używamy na lekcjach yogi do oddychania.
OdpowiedzUsuńTen kto nigdy nie ćwiczył jogi nie zrozumie, że tego typu ćwiczenia wymagają naprawdę mocnych mięśni. Ja serdecznie polecam jogę, można się spocić, ale nie bardzo zmęczyć. Odpręża umysł i ciało. Świetna sprawa ! :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałabym ćwiczyć jogę ale nie wiem od czego zacząc, nic nie mogę znaleźć w tych internetach xD
OdpowiedzUsuńeh po niektorych wypowiedziach widac ze ich autorzy w ogole nienzrozumieli sensu tego co napisalas Cukrze... tego co napisalas i w jakim celu. usciski dla Ciebie. paaa
OdpowiedzUsuńŁagodne ćwiczenia na pewno będą bardziej odpowiednie dla większości ludzi, niż katowanie się na maksa. No i dla naszego organizmu, jestem za jogą generalnie bo to ciekawa sprawa.
OdpowiedzUsuńA na tą serię Supersizers go na pewno sprawdzę :)
Ćwiczenia powinny być do pewnego stopnia intensywne, bo wtedy serce sie wzmacnia (ale też i nieintensywne ćwiczenia sa lepsze, niż zwykłe siedzenie na tyłku). Z tym zniszczonym sercem, to równie dobrze można powiedzieć, że nie powinno się ćwiczyć, bo można mieć zakwasy, które uszkodzaja mięśnie. Co z tego, że dopiero po jakimś czasie tkanka mięśniowa wzmacnia się...
OdpowiedzUsuńNie wszystko, co azjatyckie jest fajne. Serio.
Nie rozumiem tej uwagi o "azjatyckości", skoro kardiolog robiący wykład na temat niszczenia serca oraz wapnienia arterii przy intensywnych ćwiczeniach jest z USA. Widać ktoś tu ma poważne uprzedzenia ;p
UsuńTrzeba żyć spokojniej i ćwiczyć lżej w takim razie :)
OdpowiedzUsuńJakieś formy aktywności są potrzebne, to nie ulega wątpliwości. Z racji tego,że zawsze byłam aż za szczupła, nigdy nie zabrałabym się za bardzo intensywne treningi dzień w dzień, bo zostałaby ze mnie skóra i kości. Zawsze jednak kochałam pływanie, to mnie bardzo relaksuje i odświeża, powodując,że czuję się jak nowo narodzona. Chodzę też na siłownię, ale tylko raz w tygodniu, gdzie dobieram ćwiczenia pod siebie- raz ćwiczę łagodnie, raz troszkę intensywniej. Po każdym wysiłku jednak czuję się przeszczęśliwa i zrelaksowana, nie wspominając już o kondycji. Jako,że z natury bywam nerwusem, sport powoduje, że wyzbywam się stresu. A poza tym nie zapominajmy, że poprzez wysiłek wyzbywamy się też toksyn z organizmu. W domu ćwiczę jogę, są to co prawda proste ćwiczenia, ale działają na mnie zbawiennie . Uwielbiam do tego czuć te rozciąganie mięśni. Kiedy przez kilka dni czegoś nie ćwiczę, to czuję się chora, ja tu nie mówię o godzinnych treningach w ciągu dnia. Wystarczy 10 minut jakich ćwiczeń dziennie.
OdpowiedzUsuńYogę lubię czasem poćwiczyć wbrew pozorom mocno uaktywnia mięśnie i relaksuje. Kiedyś ćwiczyłam codziennie powinnam do tego wrócić. Tai Chi zawsze chciałam się nauczyć nawet kupiłam książkę jednak nauka samemu okazała się za trudna :(
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawy post. Od wielu lat ćwiczę chiński qigong, a w dodatku pracuję u tybetańskiego lekarza, więc mam wgląd w kwestie urody i zdrowia od nieco innej niż zachodnia strony. Zbyt intensywne ćwiczenia wyczerpują nerki. Zamiast więcej, mamy mniej sił a twarz wygląda na zmęczoną. Dlatego Chińczycy ćwiczą nie by mieć piękne mięśnie – zachodni kanon umięśnionej atletki po siłowni jest im zupełnie obcy – ale by ciało zrelaksować i uelastycznić. Jezeli jesteśmy zrelasowane krew krąży bez przeszkód, wszystkie organy są odżywione a my wyglądamy ładnie, skóra i oczy wprost emanują blaskiem.
OdpowiedzUsuńKto nie wierzy niech umorduje się górską wspinaczką po której trzy razy będzie musiał zmieniać koszulkę i popatrzy w lusterko. I niech pospaceruje wolnym krokiem po lesie. I niech też spojrzy w lusterko. Miłych odkryć!
Kasia Asialover
Odkąd ćwiczę jogę czuję się dużo lepiej psychicznie i fizycznie:)
OdpowiedzUsuńCo mają powiedzieć dzieci i młodzież w szkołach, zmuszane do 30-minutowych maratonów? Ugh...
OdpowiedzUsuńMasz rację. Podczas ćwiczeń wytwarza się więcej wolnych rodników, ale też i dysmutazy ponadtlenkowej - enzymu, który przekształca jon ponadtlenkowy (rodnik) w tlen i wodę. Kiedy kończymy ćwiczyć metabolizm wraca do stanu sprzed ćwiczenia, czyli do wytwarzania wolnych rodników na 'normalnym' poziomie, że tak to ujmę. Zwiększony poziom dysmutazy jednak nie maleje od razu. Więc ostateczny bilans wychodzi na plus - jest więcej dysmutazy, która chroni komórki w czasie odpoczynku.
OdpowiedzUsuńWstawienie tego filmiku to bezsens. Dlaczego? Bo kobieta w pewnym momencie (przyciąganie głowy do kolan na złączonych nogach) wykonuje ćwiczenie niepoprawnie, co też nie jest za dobre....
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam cierpliwości do jogi. Próbowałam zacząć Erin motz Yoga 30 days challenge, ale w końcu poddałam się, bo ile czasu można siedzieć w jednej pozycji, która mało co angażuje. Może potem robi się ciekawiej, ale nie dostrwałam.
OdpowiedzUsuńuhm, a co z oczyszczaniem się organizmu przez ćwiczenia? a co z ludźmi którzy naturalnie mocno się pocą?
OdpowiedzUsuńYay, mnie intensywne ćwiczenia mordują... Mam kolejny argument na w-f1
OdpowiedzUsuń