Dobiliśmy razem do wielkiej setki :). Na dziś mam dla Was trochę inny wpis...
Prowadząc bloga o urodzie, nieraz dostaję komentarze, że promuję próżność, która odwraca uwagę od spraw duchowych. Filozofia "marności nad marnościami" jest dalej bardzo żywa w naszym polskim dorobku kulturowym. W Polsce też funkcjonuje stereotyp "jak ładna, to głupia", bo przecież skoro ma czas na stanie przed lustrem, to nie ma czasu na "poważne" rzeczy. Jednocześnie, jako Polki, chcemy być ładne, zadbane i walczymy o swoje, odkrywamy i doceniamy świat piękna z typową dla nas dozą innowacji i determinacji.
Ale jak to jest w Azji? Oczywiście każdy kraj jest trochę inny, ale podejście do piękna jest zawsze diametralnie odmienne od tego, co znamy z Europy... i te różnice, moim zdaniem, mają wpływ na to, jak kobiety i mężczyźni podchodzą do dbania o siebie.
W Singapurze ....
W Singapurze piękno nie jest widziane jako zamiennik inteligencji - wręcz przeciwnie. Piękno zewnętrzne jest to uznawane za cechę, idącą w parze z zaradnością, manierami, dobrym wychowaniem i inteligencją. Jeśli kogoś stać na poprawianie swojej urody, to jest to tylko potwierdzeniem tych cech charakteru i sukcesu danej osoby. Urodę postrzega się jako zaletę, dodatkowy atut, na który trzeba sobie zapracować.
Jednocześnie nie znaczy to, że podejście do piękna jest tylko i wyłącznie pozytywne. Kobiece piękno traktuje się często jako niebezpieczne narzędzie manipulacji, a osobom pięknym zarzuca się czasem próżność, lenistwo i wykorzystywanie swojej urody. Gdy uroda staje się celem sama w sobie, wtedy można dostać łatkę "ah lian" - dziewczyny o nieskomplikowanym usposobieniu, niewyróżniającej się.
Zjawiskiem, które daje do myślenia, jest fakt, że gdy publika dowie się o jakimś pozamałżeńskim skandalu jakiegoś polityka czy celebryty, 99% żarliwych dyskusji na sieci poświęconych jest szczegółowej analizie wyglądu kochanki i wiecznej debacie, czy byłą wystarczająco ładna, by uwieść mężczyznę. Wszelkie jej możliwe zdjęcia są wywlekane pod publiczną ocenę i Singapurczycy nie umieją się oprzeć wyrażaniu zdziwienia, jeśli kobieta okazuje się nie być szczególną pięknością. Jeśli zaś jest piękna, zostaje mianowana naczelnym uwodzicielskim sukkubem, o złych intencjach, który użył urody by omamić bezbronnego, biednego mężczyznę.
W Korei...
W Korei istnieją bardzo określone, dyktowane wiekami tradycji, kanony piękna. Jeśli mamy konkretne cechy: białą skórę, odpowiedni wzrost, małą twarz i prosty nos, społeczeństwo uzna nas za pięknych. Koreańczycy mają kanon i wcale się z tym nie kryją.
Czy jest to coś dobrego, czy nie? Ciężko oceniać. Z jednej strony piękno może wydawać się "ogólnodostępne" - każdy wie, co ma robić, by stać się pięknym; jest się jednoznacznie ładnym lub nie. Czasami jest to kwestia dobrania makijażu, czasami potrzebna jest interwencja specjalisty od medycyny estetycznej. Ci zaś, którzy podejmą się trudu transformacji z brzydkiego kaczątka, są doceniani. Ale jeśli ktoś owych ideałów nie spełnia, wtedy nie ma co za bardzo liczyć na aprobatę otoczenia.
W Japonii...
Kultura piękna Kraju Kwitnącej Wiśni jest doprawdy fascynująca i nie jest łatwo ją wytłumaczyć. Japończycy nie szukają ideałów, nie mają tak sztywnych kanonów, nie do końca wręcz tolerują przepychu i ideałów. Japończycy to mistrzowie "ukrytego" piękna, subtelności dnia codziennego, które są ucztą dla duszy. Japończyk bardziej doceni pączek róży, niż kwiat rozwinięty w pełni.
Dlatego w Japonii nie ma do końca tolerancji dla operacji plastycznych, zaś bycie uroczym jest ważniejsze od bycia otwarcie pięknym. Dlatego w Japonii uroczy, krzywy uśmiech może być ceniony bardziej niż rząd idealnych zębów. Jak długo ktoś ma w sobie tą iskrę ukrytego piękna, tak długo będzie doceniany. Niewinność i młodość są doceniane. Choć istnieją preferowane cechy, kanon piękna nie jest bardzo sztywny.
Podsumowując...
Każda kultura ma swoje podejście do piękna i żadne nie jest lepsze, ani gorsze od innego, Każde ma swoje wady i mroczne strony oraz wpływ na życie. Jednak mamy teraz ten przywilej, że możemy poznawać życie ludzi na całym świecie, wiedzieć więcej o ich podejściu do tych spraw. Daje nam to niesamowitą okazję do przemyśleń, refleksji i szukania własnej ścieżki w świecie.
****
Seria "100 Sekretów" Azjatyckiego Piękna dobiegła do końca i muszę przyznać, że były to jedne z najbardziej zwariowanych 100 dni mojego życia ;D. Zapełniłam szafkę w kuchni najróżniejszymi ziarnami i ziołami, robiłam mydło, przerobiłam masę tekstów w językach, których nie znam, próbowałam i testowałam przeróżnych technik masażu i ćwiczeń, i cały czas miałam Wasze wsparcie i towarzystwo.
Oczywiście koniec serii nie oznacza końca aktywności na blogu :). Na pewno przyda się kilka wpisów segregujących i podsumowujących serię. A co dalej? Mam mnóstwo pomysłów ;D
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w tej przygodzie :D. Nie tylko za czytanie, ale również za wspaniały wkład w rozwój tematów za pośrednictwem komentarzy i wiadomości. Wiele wpisów współtworzyłyście razem ze mną i te cenię najbardziej.
dziękujemy za 100 sekretów!
OdpowiedzUsuńNiektóre z nich naprawdę bardzo się przydały:)
Bardzo ciekawy wpis o pięknie w kręgach azjatyckich. Chyba najbliższy mi jest japoński ideał.
ps. czy będzie coś jeszcze odnośnie różnic kulturowych?
Bardzo fajne podsumowanie mm kanonów piękna ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za tę serię :) Szybko zleciało.
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że to już koniec tej serii. Chciałabym Ci serdecznie podziękować, zapewne nie tylko odemnie, za te jakże inspirujące i dokształcające wpisy. Codziennie z niecierpliwością wyczekiwałam nowego wpisu, zżerana ciekawością czego dowiem się dzisiaj. Jeszcze raz bardzo dziękuję za Twój wkład i sumienność, Azjatycki Cukrze :)
OdpowiedzUsuń~Seiko-chan
Super seria :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOoo niee :< Zdążyłam się już przyzwyczaić, że zawsze po południu jest jakaś ciekawa notka do poczytania :)) Każdy ma w sobie coś ładnego, a moja babcia mawia, że nie ma ludzi brzydkich są tylko zaniedbani. Wydaje mi się, że coś może w tym być :) Teraz, kiedy lepiej o siebie dbam, nawet jak czasami rano wyglądam tragicznie, to i tak czuję się piękna ;ppp
OdpowiedzUsuńZ Japonią to w 100% prawda :-D Gdy na 2ch'anie są dyskusję na temat jakiejś celebrytki czy kogoś takiego, możemy zobaczyć komentarze o tym, jaka to ona jest chorobliwie brzydka, jak i o tym, jaka to ona jest niebiańsko śliczna ^-^
OdpowiedzUsuńChociaż są tacy, którzy są znani jako niepodważalnie śliczni - jak Sayumi Michishige czy Nozomi Sasaki - po prostu śliczni, bez pytań. Nawet ich anty fani pisząc coś zaczynają od "nie zaprzeczam, że są ładne, ale...".
Ale każda osoba (naprawdę KAŻDA) znajdzie takich, którzy będą ubóstwiać jej urodę :-)
Super seria. Czytam od początku wszystko. Dużo informacji i do tego jasno i przejrzyście :)
OdpowiedzUsuńTeż ślicznie dziękuję za ta serię, bo świetnie się to czekało, kilka trików bardzo mi pomogło i przede wszystkim kopnęło mnie to do dbania o swoją cerę. Dziękuję Ci prześlicznie i czekam na kolejne pomysły <3
OdpowiedzUsuńszkoda że to koniec :( dziękujemy i czekamy na nowe pomysły :)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć,że minęło już sto dni! Jak ten czas szybko leci... Seria była swietna,dużo rzeczy się z niej dowiedziałam i już nie mogę się doczrkac takich następnych :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za konsekwencje i pracowitosc w pisaniu serii.
OdpowiedzUsuńA teraz, nie ukrywam, czekam na jakis filmik - dawno Cie nie bylo na youtube!
Swietny i bardzo interesujacy wpis.
OdpowiedzUsuńSwietnie ze sa blogerzy jak Ty :)
Dzięki za świetny cykl postów! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł, przeczytałam całość serii i chciałoby się jeszcze :) Przypominam o mojej prośbie zrobienia 101. artykułu ze spisem poszczególnych postów i linkami do nich. Ponadto, może warto byłoby zrobić zakładkę do tegoż artykułu gdzieś na górze strony, żeby można było go zawsze łatwo odnaleźć w każdej chwili, bez potrzeby przekopywania całego bloga? Co o tym myślisz, Cukrze? :) Pozdrawiam serdecznie! Ania
OdpowiedzUsuńPrzez ostatnie 100 dni z niecierpliwością oczekiwałam kolejnego wpisu :) Bardzo cieszy mnie to, że tematy są naprawdę różnorodne i każdy może znaleźć coś co go dotyczy i zainteresuje. Seria super, mam nadzieję, że kiedyś pojawi się coś podobnego ^^
OdpowiedzUsuńKochana, mogłabyś zrobić oddzielny post z wypisanymi poszczególnymi sekretami aby można było łatwo je znaleźć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Miu. :*
Twój blog odkryłam ponad dwa lata temu i od tamtego czasu z wypiekami na twarzy, każdego dnia wypatrywałam nowinek. Dzięki pomysłom i sposobom zawartym w Twoich wpisach mam okazję poznawać naprawdę fascynujący świat i co najważniejsze, dzięki stosowaniu większości rad i pomysłów na tym blogu stan mojej skóry naprawdę się poprawił. A co najważniejsze wzrosła również moja pewność siebie i sposób patrzenia na świat. Wiem, że większości osób moje stwierdzenie może się wydać banalne, a może nawet puste. Niemniej jednak w końcu uwierzyłam w siebie i zaczęłam doskonale się czuć w swoim ciele. Azjatycki Cukrze dziękuję i proszę o więcej (^_^)
OdpowiedzUsuńNie martw się:) Moja samoocena również znacząco wzrosła:) Z czego niesamowicie się cieszę. Nie znaczy to, że jestem próżna czy pusta, jednak zdecydowanie pewniejsza siebie:) Cukier miał w tym ogromny wkład:*
UsuńMyślę, że to jeden z najważniejszych postów na tym blogu.
OdpowiedzUsuńCałuski
Dziekujemy za podjecie sie i realizacje tak trudnego zadania w tak ciekawy i wciagajacy sposob:) Drogi Cukrze-bardzo podobala mi sie seria 'akademia koreanskiego stylu' i jesli sadzisz, ze mozna ugryzc temat azjatyckiej mody jeszcze raz to bardzo fajnie byloby cos o tym poczytac:)
OdpowiedzUsuńNo a teraz 100 przykładów makijażu po Azjatycku :D
OdpowiedzUsuńto może jeszcze jedna 100? codzienne wpisy są świetne!
OdpowiedzUsuńPodobają mi się takie wpisy, fajnie wiedzieć co inne kultury uznają za piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za 100 dni wspaniałych ciekawostek i informacji. Miło było codziennie wiedzieć, że gdy wrócę do domu z uczelni, będzie na mnie już czekał świeżutki wpis na blogu :) Najbardziej przydał mi się wpis o nakładaniu kremu metodą gorące-zimno, codziennie to praktykuję i widzę ogrooomną poprawę mojej cery.
OdpowiedzUsuńBardzo miło się czytało każdy wpis z serii, nawet jeśli nie w każdym znalazłam coś dla siebie. Podziwiam za wytrwałość ;)
OdpowiedzUsuńMam takie pytanko: skończyła się seria, czy to znaczny, że powrócisz na yt?
Szkoda, ze to koniec :) Czytałam z zainteresowaniem, jest wiele elementów ich kultury, która jest mi bliższa, niż Europejska, a wcześniej o tym nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńTe sto sekretów to na prawdę kawał dobrej roboty:) Przydał by się na stronie taki spis treści, aby zawsze móc znaleźć bez trudu post potrzebny w danym momencie.
OdpowiedzUsuńBardzo szybko minęło te 100dni. Każdy wpis był interesujący, inspirujący. Z kilku pomysłów zamieszczonych z chęcią skorzystam. Twoje notki przyniosły duży zasób wiedzy. Gratuluję tak udanej serii. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się cała seria. Kilka elementów wprowadziłam do swojej pielęgnacji albo diety. :) Doceniam ogrom pracy, jaką musiałaś wykonać, aby seria się ukazała, brawo! :)
OdpowiedzUsuńDalej będę Cię chętnie czytać :D
Przeczytałam wszystkie wpisy z tej serii i na każdy czekałam z niecierpliwością. Naprawdę Cukrze, jesteś niesamowita :) Od kiedy zaczęłam czytać Twojego bloga moje podejście do pielęgnacji cery stało się dużo bardziej świadome, dowiedziałam się masę ciekawych rzeczy, które stosuje. Twój blog jest zdecydowanie moim ulubionym blogiem na temat urody. Dziękuje, że dzielisz się z nami swoją wiedzą! :)
OdpowiedzUsuńSzybko zleciało, będzie mi brakowało codziennej nutki ciekawości, o czym Cukier napisze tym razem :) Wiele się dowiedziałam, niektóre rzeczy wdrożyłam w życie. Dziękuję za zaangażowanie i mnóstwo ciekawostek :)
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że to już koniec. Strasznie szybko zleciało. Dziękuję za wysiłek włożony w to, aby przekazać nam wyczerpujące informacje, przydatną wiedzę oraz w przybliżenie nas do tego, co dla nas jest tak dalekie a dla Ciebie jest na wyciągnięcie ręki. To była wspaniała seria! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już koniec :) Dzięki za wpisy ;)
OdpowiedzUsuńU, jak to szybko zleciało... :)
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby w Polszy przestano stosować zasadę domniemania pustogłowia w przypadku urodziwych i zadbanych kobiet ;) Zmienia się to niby sukcesywnie, owszem, ale relikty takiego stereotypowego podejścia nie raz sprawiły przykrość moim pięknym koleżankom na uczelni.
Nie wyobrażam sobie żyć w takim kraju , jak Korea :( bo mnie by nikt nie zaakceptował :( to jak sobie radzą osoby , które ,,nie pasują do społeczeństwa'' ? chociaż zdjęcie śliczne ( tak to mogę wyglądać :D), ale mnie się podobają Chinki :D na szczęście u nas nie ma , aż takich twardych kanonów , bo ja już jestem załamana wyglądem (wszystko bym zmieniła) a co dopiero , gdyby mnie ktoś odrzucił ,albo powiedział ,że coś nie tak :( i nie pasuje do społeczeństwa :( jakbym była bogata to bym sobie poprawiła to i owo , dla lepszego samopoczucia ,ale realia zarabiania pieniążków w Polsce ,to tak jakby ktoś wylał mi na głowę zimny kubeł :D na szczęście można jeszcze pomarzyć ...
OdpowiedzUsuńMnie sie wlasnie to bardzo, ale to bardzo w Korei nie podoba. Ludzi powinno sie przekonywac do lubienia sie takimi, jacy sa i czucia sie swietnie we wlasnej skorze, a koreanskie podejscie to jakas masakra - dokaldnie to, co robia media i okladki, lansujac jeden okreslony wzor. Pamietam, jak kiedys w kampanii benettona 'napotkalam' Koreanke, ktora byla przeciw narzucaniu okreslonych kanonow i powiedziala mi, ze bardzo by chciala, zeby to sie tam zmienilo.
UsuńSzkoda, że skończą się codzienne wpisy :<
OdpowiedzUsuńDziękuje za te 100 codzienny wpisów.
OdpowiedzUsuńJedną z pierwszych rzeczy jaką robiłam po włączeniu komputera było wejście na Twojego bloga.
Bardzo mi się nie podoba podejście do urody w Singapurze i Korei. Niestety na zachodzie (czy w Polsce) tylko pod jednym względem jest lepiej - nie ma jednego typu urody czy figury, który jest ideałem dla każdego. Może poza wyjątkiem wyborów Miss World lub Universe ;). Tam od kilu lat wygrywają dziewczyny o podobnych twarzach, z ciemnymi włosami i w typie Latynoski.
To była wspaniała seria. Nawet nie wiesz, jaki wpływ wywarł Twój blog na moją pielęgnację, jak wiele zmieniłam, jak wiele odkryłam. Dzięki Ci za to!
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję za tę serię ^^. Mam nadzieję że nie porzucisz teraz tego bloga na jakieś pół roku czy nawet więcej, bo bardzo lubię Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńCodziennie niecierpliwie czekałam na nowy wpis, szkoda, że to już koniec tej serii, ale dobrze, że jak napisałaś masz kolejne pomysły w zanadrzu :D
OdpowiedzUsuńŚwietna seria! Przeczytałam każdy odcinek z ciekawością ;)
OdpowiedzUsuńOdetchnij i wróć z nowymi pomysłami :)
Świetna robota! ;)
OdpowiedzUsuńMarlena
Błyskawicznie minęło to 100 dni... Twoje wpisy bardzo mnie zainspirowały. Z niecierpliwością czekam na kolejną taką serię ;)
OdpowiedzUsuńJej! Jesteś niesamowita Cukrze <3 Jestem Ci wdzięczna, ponieważ zanim poznałam Twojego bloga byłam lekko zrezygnowana jeśli chodzi o moją urodę, gdyż ideałem nie jestem, dodając jeszcze nic nie działające, źle dobierane kosmetyki... Dzięki Tobie odkryłam jak wiele mogę osiągnąć, zrobić dla siebie samej dzięki prostym naturalnym, domowym metodom i odrobinie dyscypliny ;) Cały Twój blog jest moją ulubioną encyklopedią, a ta seria jakoby wisienka na torcie ;> Dlatego z całego serca DZIĘKUJĘ! I proszę, nie przestawaj robić to, co robisz, bo jesteś w tym świetna, a my zawsze bdmy Cię wspierać gdzieś zza monitorków :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moher
Dziękuje za wspaniałą serię. Wiele z niej się nauczyłam :)
OdpowiedzUsuńTe 100 dni bardzo szybko zleciały!
OdpowiedzUsuńB.fajna seria.
Dzięki.
Dag
Gratuluję wytrwałości i chęci :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo dziękuję, oczywiście nie wszystko przetestowałam, ale kiedy tylko będę miała więcej czasu.. :D:D
OdpowiedzUsuń100 wpisów, kiedy to minęło??? Gratuluję, bo czytało się bardzo dobrze Na pewno włożyłaś w to dużo pracy, fajnie że i Tobie sprawiło to radość.
OdpowiedzUsuńSeria była świetna :) Czekam z niecierpliwością na kolejne fantastyczne wpisy :)
OdpowiedzUsuńSzybko minely te wpisy ale tak zawsze jest co interesujace , zadziwiajace i przyjemne szybko mija:)
OdpowiedzUsuń( wybaczcie brak polskich znakow ale nie moge zrobic ich na tym komputerze)
Aż trudno uwierzyć,że minęło 100 dni. Jestem bardzo ciekawa nowych pomysłów ,zgaduję że jeszcze nie raz nas nimi zaskoczysz ;]
OdpowiedzUsuńwow, strasznie podobał mi się ten wpis! Super ciekawy i takie trafne obserwacje... <3 Fragment o nierozwiniętym pączku róży cenionym ponad rozwinięty mnie rozbawił, bo dałaś pod nim zdjęcie młodo wyglądającej kobiety/dziewczyny - panuje taki stereotyp, że Japończycy to lolicony ;) (stąd też Japonki tak cenią bycie kawaii, żeby wydawać się niewinne i dziewczęce) Podejrzewam, że niezamierzenie tak wyszło i może tylko ja to tak powiązałam, no ale się uśmiechnęłam :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. Chcemy więcej. Pozdrawiam i gratuluję wiedzy
OdpowiedzUsuńZa całą serię DZIĘ-KU-JE-MY! :)
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis! Wydaje mi się, że największe szanse powodzenia miałabym w Japonii, moja "krzywa" uroda zostałaby doceniona ;) Ale mi osobiście również bardziej podoba się to, co nieokreślone, to, że można dostrzec piękno w czymś/kimś, co/kto na pierwszy rzut oka wydaje się nudne czy wręcz szpetne. Sztywne ramy nie są dla mnie, a i bycie miłym i uroczym cenię daleko więcej niż nieskazitelnie pięknym.
OdpowiedzUsuńNo i... jesteś niesamowita! Bardzo Ci dziękuję za to, co dla nas robisz i że ciągle Ci się chce nas zaskakiwać nowymi pomysłami :) Mam też wielką nadzieję, że pojawią się jakieś filmy na kanale, bo stęskniłam się za Twoim "hej" ;D
Życzę powodzenia we wszelkich nowych przedsięwzięciach! Trzymaj się ciepło!
Jak dla mnie seria 100 sekretów był troszkę za długa. Były tam ciekawe artykuły, ale i też te mniej ciekawe. Szczerze to był tego ostatnio aż za dużo i chęcią czekałam aż pojawi się jakiż post kulturowy, a tu nic.
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem takich narzekań... Przecież jak post nas nie interesuje, to można go pominąć. Gdyby była seria "100 ciekawostek kulturowych" to ludzie też by narzekali, że niektóre nieciekawe, nie dla nas. Na pewno wcześniej też było wiele postów, które Cię specjalnie nie interesowały, dopiero jak posty otrzymały miano "serii" i zaczęły się pojawiać codziennie to ludzie zaczęli narzekać, że nudne. Im więcej postów się pojawia, tym większa szansa że kilka z nich Ci się nie spodoba ale też większa szansa na pojawienie się czegoś ciekawego i *pomocnego*. Ja dużo z tej serii wyniosłam. Część wpisów nie była dla mnie (np. nie mam problemów z cieniami pod oczami), ale jak tu zadowolić każdego... Ja mam nadzieję, że nowe wpisy będą się często pojawiać! Co za różnica czy jako "seria" czy ot tak.
UsuńCala serie czytalam codziennie z wielkim zainteresowaniem Bardzo dziekuje! Naprawde swietne wpisy i urocza wlascicilka bloga. Chromolic wszystkich zawistnikow:)) zawsze sie znajdzie jakis niezadowolony rodzynek.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria ^^
OdpowiedzUsuńDrogi Cukrze! Czy również masz wrażenie, że te 100 dni minęło zdecydowanie zbyt szybko? ^^ Chciałabym bardzo podziękować za Twoją wytrwałość w pisaniu na blogu codziennie. Na pewno kosztowało Cię to sporo czasu, ale wiedz, że bardzo to doceniamy! Wpisy były naprawdę przeciekawe i każdego dnia z radością poznawałam nowe! Na pewno bardzo wiele się nauczyłam i gdy tylko nadarzy się okazja, będę próbować metod masażu, maseczek, przepisów! Dziękuję raz jeszcze~! ^o^
OdpowiedzUsuńPozdrowienia~!
Bardzo ciekawy wpis, chętnie go przeczytałam, liczę więc na podobne :) Jeśli chodzi o koreański typ urody, to jest on także w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie wzmianka o Japonii :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie opuścisz swoich czytelników?
Dziękuję Ci Cukrze! za te wysiłek i poświęcony dla nas czas :)
OdpowiedzUsuńSeria naprawdę ciekawa, ale teraz chętnie zobaczyłabym jakiś filmik zrobiony przez Ciebie :) może jakiś pomysł na fryzurę, albo makijaż? pozdrawiam Cukrze! :*
OdpowiedzUsuńTrochę to straszne, że jak nie jest ładna, to nie może być uwodzicielką O.O taka Kleopatra też urodą nie grzeszyła.
OdpowiedzUsuńDzięki Cukrze :) ! Moja kuchnia wzbogaciła się o fasolkę adzuki, mung, a czarnego sezamu i kurkumy nie stosuję już wyłącznie do potraw :D Mam już ,,obczajone" sklepy z papają, a w planie zrobienie mydełka :) Ponadto staram się regularnie wykonywać masaż twarzy.
OdpowiedzUsuńTo już naprawdę koniec? Nie wierzę! Już przywykłam do schematu- popołudniowa herbata, ciastko + sekret u Azjatyckiego Cukru ;)
OdpowiedzUsuńCukrze dziękujemy za 100 sekretów urody. Wiele porad przydało się zwłaszcza mieszkając w Azji! Muszę przyznać, że w Hongkongu czy też w Chinach podejście do urody jest rzeczywiście podobne jak w Singapurze.Niemniej jednak, mam wrażenie, że te Chiny, które przez znajomych Europejczyków uważane są za piękne niekoniecznie cieszą się tak ogromnym powodzeniem wśród Chińczyków i na odwórt. Zatem Twoja teza o odmienności percepcji urody w różnych kulturach na pewno jest bardzo słuszna ;) Pozdrowienia z HK :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za 100 wpisów :) Były ciekawe, przydatne - po prostu, świetne! Nawet nie wiem, kiedy to zleciało...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, że jesteś i że poświęcasz nam tyle swojego czasu. To bardzo miłe z Twojej strony.
Pozdrawiam ^^
Dzięki wielkie za dzielenie się z nami swoją wiedzą :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo mnie zaskoczył pierwszy akapit o postrzeganiu piękna w Polsce. Ja osobiście bardzo dawno nie spotkałam się z osobą, która miałaby opinię piękny - głupi (przeważnie odnośnie kobiet). Kobiety na wyższych stanowiskach w pracy są wręcz oczekiwane by swoją pozycję 'potwierdzić' odpowiednim makijażem, ubiorem i ogólnym wyglądem.
Kobiety w Polsce dbają o siebie i większość jest z tego dumna. Wydaje mi się, że niektóre z twoich spostrzerzeń moga być nieco 'outdated', ale to pewnie zależy skąd czerpiesz swoje doświadczenia (która część Polski, czy z małego/dużego miasta).
Dzięki jeszcze raz za tą niesamowitą serię!
Po pewnym czasie idzie dokładnie rozróżnić kto jest skąd ;)
OdpowiedzUsuńJak to koniec? Co ja teraz zrobię ze swoim życiem, bez codziennych wpisów?!
OdpowiedzUsuńJestem stałą czytelniczką ale dziś postanowiłam zamieścić link bo zawsze masz sporo komentarzy i może ktoś pomoże http://www.radomsko24.pl/m/articles/view/Skatowana-przez-czlowieka-suczka-czeka-na-leczenie-potrzebne-pieniadze
OdpowiedzUsuńliczy się każda złotówa
W Japonii zawsze podobało mi się tamtejsze pojęcie piękna, przede wszystkim w ujęciu współczesnej "technologii urodowej" niesztuczne i realistyczne, kontrastujące z tym w krajach sąsiedzkich.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi codziennych postów:-(
OdpowiedzUsuńA apropo inteligencji, nagrałaś film o inspiracji postacią Ami Mizuno. Będziesz dogrywała drugą część?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Zupełnie inny sposób myślenia niż w Polsce. Sama niestety czasem spotykam się z tym właśnie stereotypem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEusze przyznac ze wiele wpisów bardzo mi sie przydalo i np mam zamiar na stale wprowadzic masarz twarzy oraz kilka innych ciekawych sposobow dbania o urode. Inne nie wydawaly mi sie zbyt.ciekawe a niektorych w ogole nie przeczytalam bo od poczatku nie wydaly mi.sie interesujace.Ale kazdego dnia lub ewentualnie tyg. Wchodzilam na blog i wiedzialam ze.jakis artykul sie ukaze ,.jeśli nie znajde zainteresowania, to nastepnym razem będzie cos innego. To chyba bylo najfajniejsze w tej.seri :) jak kosmetyczny dziennik, Gratuluje wytrwałości i kreatywnosci. :) Asia
OdpowiedzUsuńA jak te 100 dni wpłynęło na Twój wygląd i cerę? :)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby w Polsce piękno było kojarzone z "głupią, pustą lalą". Piękna, elegancka kobieta to coś zupełnie innego, niż wymalowana panna z solarium z tipsami ;)
przeczytałam wszystkie 100 sekretów w 2 dni, rewelacja :D. na pewno wiele metod wprowadzę do swojego życia codziennego. dzięki twoim wpisom zmotywowałam się do odejścia od minimalistycznej i naturalnej pielęgnacji, która pomogła mi w pozbyciu się młodzieńczego trądziku, a rozpoczęłam przygodę z paćkaniem się w ekstraktach i peptydach - coś co zawsze lubiłam :). kopniak mi się przydał, bo ledwo pozbyłam się pryszczy, to już mi się pojawiły zmarszczki mimiczne na czole - w wieku 20 lat. od ponad roku jestem świadomą konsumentką, mam obecnie niespełna 22 lata i myślę, że da się co nieco u mnie uratować :D. chcę się nacieszyć promienną i młodą skórą, jak nie mogłam tego zrobić w wieku nastoletnim. pewnie byłoby inaczej, gdyby wszyscy wokół mi nie wmawiali, że powinnam mieć pryszcze bo jestem młoda (!), albo że mam pryszcze bo się nie myję (!), nie powinnam się kremować bo jestem młoda (a skóra schodziła mi płatami), nie powinnam się malować bo jestem młoda i po co zasłaniam moją cerę (bo miałam pryszcze, ale nikt ani mnie nie chciał zaprowadzić do dermatologa; jak wreszcie jako wyrostek sama do lekarza dotarłam, to mnie olał). kręcę głównie własne kosmetyki z półproduktów ze sklepów typu e-naturalne czy zsk, dzięki temu nie mają zbędnych zapychających składników. najbardziej spodobał mi się 8 kroków w rytuale wieczornym. jak będę mieć w przyszłości córkę to ją dopilnuję, by używała filtrów i będę pilnować jej skóry, by nie była taką ignorantką jak kobiety otaczające mnie :).
OdpowiedzUsuń