Czy cerę da się rozjaśnić? Na czym polega wybielanie skóry?


Kiedyś jak mantrę powtarzałam, że nie istnieją bezpieczne sposoby na rozjaśnienie cery. Ale... z perspektywy obecnie posiadanej przeze mnie wiedzy, chciałabym trochę ten temat rozwinąć i sprostować.

Wiem, że temat pigmentacji nie jest szczególnie popularny, ale naprawdę polecam Wam przeczytać ten wpis.... Dla niektórych może mieć on wymiar praktyczny, np. borykają się z problemem plam lub ostudy. Myślę, że warto znać temat również, jeśli interesuje Was kulturowy aspekt wybielania i białej skóry. Wszyscy wiemy, że w Azji ceni się jasną skórę... ale z praktycznego punktu widzenia, na ile jest to osiągalne?

Jak pigment funkcjonuje w naszej skórze?


Za kolor skóry odpowiada melanina. Ale... gdzie dokładnie owa melanina się znajduje? Przyznam, że przez długi czas nigdy nie zadawałam sobie tego pytania. Jasne, każdy widzi melaninę w skórze - widzimy ją w formie opalenizny, widzimy ją w piegach, pieprzykach i przebarwieniach. Ale gdzie ona właściwie jest i skąd się tam bierze?


Melanina produkowana jest w melanocytach - wyspecjalizowanych komórkach, które są "fabrykami" pigmentu. Owe komórki rozmieszczone są na styku skóry właściwej oraz naskórka. Nasz naskórek cały czas się dzieli i nowe warstwy wypychają starsze warstwy w stronę powierzchni skóry. Komórki naskórka są na początku żywe, ale z czasem obumierają i tworzą martwą, zrogowaciałą warstwę.

Melanocyty produkują pigment (melaninę) i zamykają ją w maleńkich błonkach, tworząc zgrabne pakieciki, które za pomocą specjalnych dendrytów lokowane są w dzielących się komórkach naskórka. Pigment znajduje się więc bezpośrednio w naskórku.

Co z tego wynika? Bardzo dużo.

Ponieważ pigment zamknięty jest w komórkach naskórka, zarówno tych żywych, jak i martwych, zmiana koloru skóry nie jest łatwym zabiegiem - obojętnie czy mówimy tutaj o klasycznym pojęciu wybielania, czy o rozjaśnieniu przebarwienia, albo plamy posłonecznej.

Nie ma prostych chemicznych sposobów na "wyciągnięcie" pigmentu z komórki naskórka, bez jej zniszczenia. Peelingi chemiczne czy mikrodermabrazja pozbawiają naskórek warstwy zrogowaciałej, więc efektywnie usuwają część naskórka z pigmentem. Bezpośrednio po zabiegu skóra robi się więc jaśniejsza, zaś przebarwienia wydają się blednąć. Ale te zabiegi nie wpływają na to, że melanocyty dalej działają jak działały i odbudowujący się naskórek powróci do oryginalnego koloru.
W miejscach z przebarwieniami dochodzi do nadmiernego rozwoju melanocytów.

Można też laserowo zniszczyć istniejące pakieciki melaniny, ale jest to zabieg porównywalny trwałością do peelingu kwasami czy złuszczania kwasami. Ja miałam laserowo złuszczane piegi, ale poprawa przebarwienia nie była znaczna w perspektywie dłuższego czasu...

Czy można trwale rozjaśnić cerę?


Zabieg trwałego wyniszczania melanocytów nosi nazwę "depigmentacji" i jest przeprowadzony za pomocą silnych środków chemicznych. Jak łatwo się domyślić, nie jest to wcale takie proste. Generalnie zabieg depigmentacji jest głównie kierowany do osób, dotkniętych ostrymi formami bielactwa. Konsekwencje "ubicia" melanocytów to nie tylko ekstremalnie biała skóra, ale też szereg problemów, jak brak jakiejkolwiek naturalnej ochrony przed promieniami UV.

Modelka dotknięta bielactwem

Choć ludzie uparcie eksperymentują z depigmentacją nawet jeśli nie mają problemów z bielactwem, są to eksperymenty ryzykowne pod wieloma względami (również estetycznymi, gdzie można się dorobić białych, pozbawionych pigmentu plam) i ciężko uważać je za bezpieczne. Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje tego typu zabiegów, powinny być one prowadzone pod okiem specjalisty.

Czy można bezpiecznie rozjaśnić cerę?


Można, ale w sposób ograniczony i nietrwały. Nietrwałość jest tutaj ZALETĄ procesu, nie wadą, ponieważ oznacza, że jeśli z jakiś względów Wasza skóra wymagałaby zwiększonej naturalnej ochrony w formie melaniny, to może powrócić do jej produkowania.

Na czym polega proces bezpiecznego rozjaśniania cery? Na obniżaniu produkcji melaniny oraz na zapobieganiu jej odkładania w komórkach naskórka.

Jak obniżyć produkcję melaniny?


Nasze ciało cały czas balansuje poziom melaniny, by dać nam równowagę pomiędzy ochroną przed UV, a możliwością produkcji witaminy D. Melanina jest produkowana, gdy w skórze pojawiają się wolne rodniki - melanocyty produkują pewien enzym, który pozwala wolnym atomom tlenu "utlenić" bazowy składnik melaniny i w ten sposób powstaje cząsteczka pigmentu. Nie będę się tutaj wdawać w szczegóły - to dość zawiły proces, ale jeśli lubicie te tematy, to polecam o nim doczytać.

Sposobem na obniżenie produkcji melaniny jest zatem obniżenie ilości wolnych rodników oraz blokowanie tyrozynazy - owego enzymu wspomnianego w poprzednim akapicie. Ogromna ilość naturalnych przeciwutleniaczy ma tendencję do przyklejania się do owego enzymu i blokowania jego działania.

Składniki, które zmniejszają produkcję melaniny (w sposób ograniczony, ale pozwalający na stopniowe i bezpieczne rozjaśnianie):
- produkowany przez nasze własne ciało przeciwutleniacz glutation
- arbutyna - delikatny w działaniu składnik, typowo dodawana do kremów BB
- kwas azelainowy - popularny składnik kuracji przeciwtrądzikowych
- kwas kojowy - niestety podrażnia i nie jest polecany
- wyciąg z korzenia lukrecji - bardzo popularny składnik kremów, ale też balsamów i antyperspirantów
- hesperydyna, którą znaleźć można w skórkach owoców cytrusowych
- kwas linolowy
- ekstrakt z liści morwy (morus alba)
- soja
- astanksantyna, która idzie o krok dalej i blokuje produkcję półproduktów melaniny

Dieta bogata w przeciwutleniacze, spożywanie suplementów z kwasami omega, ćwiczenie jogi - pomagają obniżyć ilość stanów zapalnych w organizmie, a stany zapalne są mocno związane z produkcją melaniny. Im ciało w lepszym stanie - tym mniej nadmiarowej melaniny.

Aplikowana powierzchniowo witamina B3 może nawet do 68% zaburzyć odkładanie pakiecików melaniny w komórkach naskórka, więc może być używana do rozjaśnienia cery.

Czy efekt może być trwały?


Osoby które przez lata pielęgnowały swoją cerę pod kątem rozjaśniania często zauważają, że po długim czasie cera staje się naturalnie jaśniejsza. Istnieją podejrzenia, że aktywność melanocytów jest napędzana przez ich własną aktywność... im więcej melaniny melanocyt produkuje, tym aktywniejszy się staje. Jeśli ktoś przez lata używa kosmetyków blokujących enzym wspierający wytwarzanie melaniny, prawdopodobnie doprowadza do stopniowego obniżenia aktywności melanocytów. Zapewne efekt zostałby odwrócony, gdyby taka osoba nagle zaczęła się intensywnie opalać.

Mam wrażenie, że w podobny sposób walczy się z trwałymi pigmentacjami.

Azjatyckie kosmetyki do wybielania cery - bezpieczne czy nie?


To chyba najważniejsze pytanie... Jak pisałam wcześniej, istnieje cała masa różnych substancji, opóźniających działanie melanocytów, a większość z nich ma łagodne i bezpieczne dla ciała działanie (np. witamina C). Ale są też substancje, których bezpieczeństwo jest wątpliwe lub żadne. Kontrowersyjny hydrochinon daje szybkie efekty, ale potrafi podrażniać - dlatego jest sprzedawany na receptę i nie znajdziecie go w kosmetykach.

Innym kontrowersyjnym składnikiem jest rtęć, która też blokuje wytwarzanie melaniny. Większość krajów nie pozwala na sprzedaż kosmetyków zwierających dawkę rtęci powyżej 1 cząsteczki na milion (Stany, Europa, Korea), ale są wyjątki: Chiny oraz Filipiny, gdzie akceptuje się wyższe stężenia rtęci. W Indiach jest zakaz dodawania soli rtęci, ale przez kiepską infrastrukturę kontrolną, istnieją ogromne podejrzenia, że liczne kosmetyki ją zawierają. Dlatego bardzo Was proszę - nie kupujcie wybielających kosmetyków z CHIN, FILIPIN, ani INDII! Z dozą nieufności podchodziłabym do kosmetyków wybielających z Tajlandii, Indonezji, Sri Lanki, Tajwanu... oraz Japonii (nie mówię tutaj o renomowanych markach, które eksportują, jak Shiseido, Astalift, Hada Labo... tylko o jakiś mniej znanych, lokalnych markach, nad którymi nikt nie sprawuje kontroli).


Moim sposobem na szukanie bezpiecznych kosmetyków, jest szukanie marek, które:
- Mają lokalne atesty (na przykład firmy koreańskie często śmiało chwalą się swoimi certyfikatami Korean Food and Drug Administration)
- Są sprzedawane międzynarodowo (Etude House, Dr. G, Hada Labo, Missha, Skin79 [mają butiki w Europie], My Beauty Diary, itd.). Wiele rynków ma ostre regulacje dotyczące bezpieczeństwa sprzedawanych produktów, więc wiele osób przyglądało się owym produktom i ich składom, zanim trafiły do sprzedaży.

Gdybym miała polecać kosmetyki z Azjatyckiego Bazaru, to polecałabym It's Skin z witaminą C oraz z wyciągiem z lukrecji.

Nie polecam kupowania koreańskich "gotowców" do rozjaśniania - jeśli zajrzyjcie na skład, to często jest to po prostu mieszanka różnych pielęgnujących składników z arbutyną, która akurat nie słynie z powalającej skuteczności. Działaniem takich kremów w najlepszym wypadku będzie po prostu ładnie wyglądająca cera, ale na rozjaśnienie nimi przebarwień nie ma co liczyć.

Nie do końca "whitening"...

  Kosmetyki dostępne w Polsce?


Jeśli interesuje Was rozjaśnianie cery lub skoncentrowany atak na konkretną plamę czy przebarwienia, nie musicie sięgać po zagraniczne kosmetyki. Witamina B3 jest standardowym składnikiem wielu kremów pielęgnujących, w aptekach można kupić kremy, zawierające kwas azelainowy, a na stronach z półproduktami kosmetycznymi dostaniecie ekstrakt z korzenia lukrecji, itd. Nie chcę tutaj polecać konkretnych sklepów, bo z ich usług nie korzystałam, ale wiem, że opcje są jak najbardziej dostępne ;).

Grunt to zrozumieć, że proces rozjaśnianie skóry polega na blokowaniu zabarwienia świeżo formujących się komórek naskórka. Jest więc to proces, który zajmuje sporo czasu, jest nietrwały oraz ograniczony w działaniu.

Drobna notka na zakończenie:
- Piegi to grupy melanocytów nadwrażliwe na stymulację - dlatego piegi znikają przy dobrej ochronie przed słońcem.
- Plamy posłoneczne, ostuda lub pigmentacja wynikająca z nierównowagi hormonalnej to często efekt nadaktywnych melanocytów, zamkniętych w samonapędzającej się pętli nadprodukcji melaniny.  Warto zauważyć, że mogą wymagać bardziej skoncentrowanej aplikacji bezpośrednio w miejscach przebarwień.
- Przebarwienia po gojącym się pryszczu często znikają samoistnie po kilku tygodniach. Proces można przyspieszyć poprzez złuszczenie naskórka.

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy artykuł. Na pewno pouczający. Dziękuję ci za takie wpisy może dzięki podobnym nie robię wielu głupot, bo jakoś nie odczuwam lęku przed testowaniem na sobie wszystkiego. Pozdrawiam Cię Cukierku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy i pouczający post :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie nowy wpis i w dodatku bardzo interesujący i pomocny! Widać, że dużo pracy wkładasz w swojego bloga :)
    W związku z ostatnim punktem notki na końcu wpisu, chciałabym zapytać czy jeśli chcemy szybciej pozbyć się przebarwień, czy powinniśmy złuszczać naskórek z całej twarzy czy tylko w problemowych miejscach?

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo interesujący post. Jednym słowem lepiej jest zaakceptować daną nam karnację aniżeli sztucznie ją na siłe rozjaśniać :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpis bardzo pouczający, z pewnością pójdę poszukać jakiegoś kremu, szczególnie, że ostatnio mnie trochę słońce złapało na buźce ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy artykuł Cukierku. Ale mimo wszystko z niecierpliwością czekam na filmiki na Twoim kanale :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Drogi Cukrze, odkąd kilka lat temu zaczęłam czytać Twojego bloga dostrzegłam jak ważne jest unikanie słońca dla skóry (okazało się, że sprawiało ono u mnie problemy dla mojej ciemnej karnacji, a ja nawet o tym nie wiedziałam bo byłam wciąż tak opalona, że nie widziałam np. okropnie popękanych naczynek na rękach)... W każdym razie:). Jak myślisz/ wiesz, ile może trwać "schodzenie" z opalenizny zbieranej latami. Używam aktualnie dzień w dzień filtra 50 na twarz nawet zimą. I zastanawiam się czy po 2 latach takich zabiegów docieram do mojej naturalnej (żółtawej i i tak ciemnawej karnacji) na twarzy czy jeszcze daleko do naturalnego odcienia... Z pewnych względów zdrowotnych unikam opalania i siedzenia na słońcu w ciągu dnia więc to potęguje efekt... A odnośnie popękanych naczynek (krwinki pod skórą na całych rękach) czy ten straszny efekt kiedyś się zminimalizuje. Smaruję całe ciało jak tylko wychodzę na słońce a i tak obserwuję, że krwinek jest więcej niż np. rok temu. Dermatolog skwitowała to "tak masz i już" ;), więc pytam u kogoś kto przebywa w kraju gdzie takie aspekty nie są bagatelizowane.


    P.S. Przepraszam, że tak długo :)


    -------------------
    P.S. Dawno, dawno temu pytałam Cię o adresy stron Azjatyckich czasopism modowych. Odpowiedziałaś w wiadomości prywatnej. Dziś korzystając z okazji bardzo za nie dziękuję bo spędziłam popijając kawę już niejedną godzinę wpatrując się w tamtejszą modę:). A sama bym ich nie odnalazła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O super! A moglabys podzielic sie jakas stronka tez? :3

      Usuń
  8. Już wiemy czemu Luhan się tak zmienił :PPP

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo ciekawy artykuł szczególnie dla mnie bladolicej z piegami:) z kremów dostępnych w polskich aptekach polecam skinoren z kwasem azaleinowym +bioderma phtytoderm 50 faktor (oba polecone przez dermatologa) szczególnie teraz latem. skinoren ma również właściwości przeciwtrądzikowe. jest jego zamiennik acnederm niestety nie do kupienia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acne derm ma być podobno dostępny we wrześniu

      Usuń
  10. Zgadzam się z Twoją teorią dotyczącą samonapędzającego się wzrostu aktywności melanocytów, tyle że u mnie widzę tendencję odwrotną. Jako osoba uczulona na słońce (dostaję paskudnych, czerwonych, szorstkich i wypukłych, długo - do 2 tygodni - gojących się plam) kiedy już rozpoznałam przyczynę uczulenia zaczęłam intensywnie się przed słońcem chować. Efektem jest dość mocne rozjaśnienie skóry oraz niestety wzrost jej wrażliwości na słońce, czyli jeśli teraz dam się przypalić to reaguję dużo gorzej niż w czasach, kiedy się przed słońcem w ogóle nie chowałam. Spadek pigmentacji jest jednak zauważalny, zawsze byłam blada, ale blada w sposób naturalny dla europejczyków, w tym momencie moja skóra posiada tony, które właściwie wykluczają stosowanie jakichkolwiek kosmetyków kolorowych pochodzenia europejskiego - wszystkie są zbyt ciemne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do piegów się zgadzam - od wielu lat mam grzywkę zasłaniającą połowę czoła i w zasadzie nie mam tam piegów :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam się cieszę moją naturalnie ciemną karnacją, ale kiedyś, kiedy byłam młodsza chciałam mieć jak najjaśniejszą, porcelanową skórę (szaleństwo!!!) i zwyczajnie nie jadłam marchewek i unikałam słońca jak ognia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. A co sądzisz o suplementach "wybielających"? Przeglądałam ostatnio ebaya i natknęłam się na kilka japońskich, ale nie bardzo w nie wierzę. Słyszałaś o czymś takim, może stosowałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś pisałam o takim specyfiku - Hakubi. To mieszanka witaminy C i L-karnityny, którą można sobie złożyć samemu. Klucz do działania leży w dawkowaniu - te tabletki łyka się 3 razy dziennie, więc przez cały czas utrzymuje on wysoki poziom blokującej melaninę witaminy C, ale bez przedawkowania.

      Usuń
    2. Witaminy C nie da się przedawkować ;)

      Usuń
    3. O, dziękuję. To ciekawe. Poszukam czegoś podobnego, bo działanie tego specyfiku jest nawet lepsze niż stricte wybielanie.

      Usuń
    4. Moze jesc duzo witaminy C po prostu? Np zurawina albo goja- mnostwo C.

      Usuń
  15. W zeszłym roku odwiedziłam kilka razy solarium, zostały mi po nim pamiątki w postaci ciemnych przebarwień pod oczami na szczytach policzków...wiele bym dała żeby się ich pozbyć. Teraz stosuję tonik z kwasami aha + filtr spf50/PA+++
    ale na razie nie widzę efektu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwasy tylko złuszczają naskórek - nie są wstanie wpłynąć na cykl nadprodukcji melanocytów.

      Usuń
  16. W końcu napisałaś artykuł na który czekałam od zawsze. Konkrety w wybielaniu cery

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam coraz bardziej ciemniejącą plamkę pod okiem ( i pojawiają się kolejne!) od jakichś trzech lat, a od dwóch używam mocnych filtrów, oczywiście także pod oczy, przez cały rok. Irytujące, filtry niby powinny chronić. Niedawno doczytałam, że niektóre filtry chemiczne mają działanie estrogenne i dlatego mogą paradoksalnie powodować jeszcze gorszą pigmentację skóry. Kilka dni temu z kolei widziałam reklamę nowego filtra Skin Ceuticals przeznaczonego specjalnie na rejon oczu, jest on mineralny - drogi ale chyba wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tabletki antykoncepcyjne moga powodowa te plamy pod oczami.

      Usuń
  18. Ciekawy artykuł, na pewno pomocny dla osób chcących rozjaśnić cerę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dermatologa wiem, że po kuracji retinoidami można rozjaśnić opaleniznę, bo się szybciej naskórek regeneruje ect. ja byłem 7 mscy na Izoteku i na szczęście twarz się rozjaśniła również z blizn, plecy to samo, nie jest idealnie ale znośnie. Myślę, że sposób ze składnikami zmniejszającymi produkcję melaniny to najlepsze wyjście, + jak nakładamy codziennie filtr z tlenkiem tytanu to już wizualne rozjaśnienie c:

    OdpowiedzUsuń
  20. Podobno produkty z masą perłową lub z olejkiem z dzikiej róży (Noscar,Evolet) mają działanie rozjaśniające, podobno bezpieczne. (?) Ale jeżeli ma się problem z trądzikiem nawet w najmniejszym stopniu, to krem może zapchać pory i przyczynić się do powstania nowych zmian ropnych. Możno stosować na innych partiach ciała np. rozstępach lub "płytkich" "płaskich" bliznach, przebarwieniach, ale z twarzą trzeba uważać właśnie ze względu na trądzik.
    Ten sposób wydaje się być bezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wielu osobom podoba się właśnie trend "białego ciała", także na twarzy. Jak kto woli, ja preferuje jednak naturalny.. ale też nie "spalony" przez słońce ;P

    btw 25 lipca 2011 - pierwszy milion wyświetleń.. Trzy lata później juz 14 i pół! :) Dalszych sukcesow! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. można trwale rozjaśnić cerę, przecież Michael Jackson to zrobił! :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo ciekawy artykuł, teraz rozumiem że nie powinnam aż tak eksperymentować, tak jakbym chciała .Od dawna unikam słońca jak ognia, gdyż mam na nie uczulenie . Jednak moim problemem są piegi. Chciałabym się ich pozbyć, ( niedawno słyszałam, że dobre są na nie rozgniecione porzeczki ). Czy mogłabyś mi coś poradzić na mój problem ?? Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. porzeczki mają mnóstwo witaminy C, więcej niż np. cytryny więc to może nawet działać. Nie wiem, czy usunie piegi w 100% (czy choćby w 20%...), ale może trochę rozjaśnić i ujednolicić koloryt. I na pewno ładnie pachnie :)

      Usuń
  24. Eveline ma serię wybielającą, ale nie jest chyba dostępna na polskim rynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I iwostin ma taka serie. Od razu z filtrem 50.

      Usuń
  25. Cukrze a co Azjatki stosują w walce z rozstępami ?
    Wiadomo, że inaczej się odżywiają, rzadko która walczy z nadmierną otyłością ale przecież zachodzą w ciąże :) Czy to prawda, że hitem jest olejek camellia ?

    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  26. Cukrze mam blagalna prosbe zaczelas pisac cos o bielactwie blagam mozesz rozwinac ten temat sama mam birlactwo od pewnego czasu moja psychika siada blagam napisz czy sa sposoby by to wyleczyc co stosuja w azji na tego typu problem co moze byc sluteczne ????

    OdpowiedzUsuń
  27. ja jestem bielsza niż nie jedna Azjatka, a więc wyb8ielać się nie muszę hehehe

    OdpowiedzUsuń
  28. Ostatnie zdanie mnie uratowało :) Sama walczę z trądzikiem i przebarwieniami ,więc wpis jest bardzo przydatny . Dziękuję i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  29. WSPANIALE ^^ wielkie dzięki, Cukrze <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Krem do opalania daje największe rezultaty i jest dostępny w Polsce , sama używam więc wiem (:

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.