Dzisiaj chciałabym znowu wrócić do tematu dbania o cerę i napisać Wam, co moim zdaniem można robić z cerą, która jeszcze nie ma poważnych zmarszczek i jak zadbać o skrót, gdy zaczynają pojawiać się pierwsze, delikatne objawy starzenia. Jak zwykle, nie odwołuję się tutaj do konkretnego wieku - pierwsze objawy starzenia, jak "fine lines" i utrata blasku cery mogą się pojawić w każdym wieku i zamiast kierować się cyferkami w dacie naszych urodzin, lepiej moim zdaniem po prostu obserwować swoją cerę.
Im bardziej zagłębiamy się w temat, tym więcej dostaję od Was wiadomości, które pokazują, jak bardzo muszę być ostrożna w przekazywaniu informacji w tym temacie, gdyż tak łatwo pogubić się w gąszczu terminologi i teorii. Po wpisie "zmarszczka zmarszczce nie równa" wiele z Was pisało o "fine lines" na czole czy w bruździe nosowo-wargowej... Nie wszystkie zmarszczki jednak są związane bezpośrednio ze stanem naszej skóry - głębokie linie na czole czy pionowe kreski pomiędzy brwiami często są wyłącznie efektem naszej własnej mimiki. Na czole zaciśnięte mięśnie marszczą położoną na nich skórę - obojętnie jak elastyczna jest owa skóra, nie wyprostuje się, póki nie rozluźnimi mięśni, do których jest przyczepiona. Oczywiście dobrze nawilżona skóra pomaga minimalizować widoczność zmarszczki, ale żaden krem się ich z czoła nie pozbędzie. Więc jak z nimi walczyć?
Przede wszystkim kontrolować swoją mimikę. Mimo, że ta porada brzmi błaho, jest bardzo skuteczna. Bardzo wiele osób ma zły nawyk silnego marszczenia czoła. Nic nikomu się nie stanie od okazjonalnego zaciśnięcia mięśni twarzy i uniesienia brwi, ale robienie tego zbyt często i zbyt długo spowoduje powstanie zmarszczek. Warto zatem spróbować się tego nawyku pozbyć. Sama go miałam i się go oduczyłam ;p Po drugie, warto stosować nawet prosty masaż twarzy: kładziemy palce na czole i delikatnie rozmasowujemy pociągłym ruchem od centrum czoła do zewnątrz. Nie chodzi o naciąganie skóry, tylko o delikatny ruch, który "rozbija" zaciśnięte mięśnie. Jeśli dobrze go wykonacie, to poczujecie o co mi chodzi ;)
Dla osób, u których mięśnie są poważnie zaciśnięte, pomocne może być stosowanie serum, które delikatnie rozkurczy mięśnie i pomoże im przypomnieć sobie, jak to jest się rozkurczyć. Polecam do
tego zadania serum Sidmool.
Dla osób, u których mięśnie są poważnie zaciśnięte, pomocne może być stosowanie serum, które delikatnie rozkurczy mięśnie i pomoże im przypomnieć sobie, jak to jest się rozkurczyć. Polecam do
tego zadania serum Sidmool.
Jako ciekawostkę dodam, że Azjaci relatywnie rzadko mają problem ze zmarszczkami na czole czy kurzymi łapkami, ponieważ kultura komunikacji w Azji w większości zachęca, by nie nadużywać mimiki twarzy. Ale za to Azjaci częściej mają problem ze znaczną migracją i "opadaniem" twarzy i policzków.
Zmarszczki "uśmiechowe", a raczej pogłębiające się z upływem czasu delikatne zapadanie skóry pomiędzy kącikiem nosa i ust, to efekt migracji twarzy, o której kiedyś już wspominałam. Zanim większość z nas zobaczy na swojej twarzy pierwsze "fine lines", doświadczymy formowania się tego delikatnego zapadnięcia. Jest to związane z ciążeniem w dół mięśni, naciąganiem tkanek łącznych i przesuwaniem w dół poduszeczek tłuszczu w naszej twarzy. Na bruzdy nosowo-wargowe nie ma kremu, ani nawet dobrego chirurgicznego sposobu (poza tymczasowymi wypełniaczami, które nie tylko są drogie, to jeszcze dodatkowo naciągają skórę w tym miejscu). Zdrowa dieta, ćwiczenia twarzy i joga, ogólny dobry poziom nawilżenia cery, masaże (polecam te z książki "Chirurgia Plastyczna W Twoich Rękach") oraz unikanie gestów i ruchów, które mogą naciągać nam skórę na policzkach (np. opieranie twarzy na ręce i siedzenie długo w tej pozycji, albo spanie na boku twarzy), pomagają.
Jeśli chodzi o dbanie o "całą resztę" to dla osób, które zauważają u siebie już pierwsze zmiany związane ze starzeniem, polecam dalej postawić na substancje, które mają przede wszystkim chronić cerę i pobudzać jej naturalne mechanizmy regeneracji.
Najlepsi przyjaciele to: witamina C i E, Q10 oraz kwas hialuronowy.
Witamina E jest naturalnym antyoksydantem, który chroni nasze ciało przed zgubnym wpływem wolnych rodników. Dobry krem z witaminą E może być doskonałym wyborem nawet na długie lata i może być stosowany przez osoby w każdym wieku.
Witamina C, tak jak witamina E, pomaga chronić ciało przed wpływem wolnych rodników, a dodatkowo ta witamina bierze udział w procesach formowania się sieci kolagenu w naszej skórze! Nie ma dla skóry nic lepszego niż witamina C, która ją chroni, regeneruje i przyspiesza wymianę komórek naskórka.
Ale... z witaminą C w kremach jest jeden wielki problem. Witamina C jest niesamowicie nietrwała i większość kosmetyków z witaminą C wcale jej nie ma, ponieważ ulega ona destabilizacji od prawie wszystkiego. Nie może być zbyt stężona, nie może mieć kontaktu ze światłem, nie może być zmieszana z wieloma substancjami. Dlatego, choć na rynku nie brakuje kosmetyków z witaminą C, większość z nich zawiera ją tylko w formie napisu na etykietce. Ja sama próbowałam przez lata różnych kremów z witaminą C i byłam przez długi czas przekonana, że to wszystko to jedna wielka ściema i trik marketingowy. Ale trafiłam na krem z witaminą C z firmy It's Skin i to był szok! Skóra uległa przemianie właściwie w kilka dni. Wszystkie recenzje jakie dostał ten krem na Azjatyckim Bazarze są jednogłośnie pozytywne i wcale mnie to nie dziwi. Witamina C to potężny sprzymierzeniec w walce o zdrową, młodo-wyglądającą cerę.
Jeśli planujecie zapolować na kosmetyk z witaminą C, to polecam szukać czegoś mało skomplikowanego, jak np. serum. Albo jeszcze lepiej - zmajstrować sobie takie serum samemu. Agabil1 ma świetny filmik z instrukcjami w tym temacie.
Witamina C jest bardzo silna - na tyle, że po 8 tygodniach terapii ma takie same efekty jeśli chodzi o redukcję fine lines, przebarwień i nierówności cery jak terapia kwasami AHA (firma Khiel's podaje taką informację). Ale o ile kwasy agresywnie dręczą skórę i wiążą się z ryzykiem przebarwień, blizn i infekcji (nie wspominając o niedogodnościach związanych z zaczerwienioną, łuszczącą się cerą i pozbawieniem się płaszcza lipidowego skóry), to witamina C nie powoduje żadnych gwałtownych reakcji czy podrażnień.
Aby odczuwać korzystne działanie witaminy C, nie trzeba wcale koniecznie ograniczać się jedynie do kremu. Przyjmowanie jej doustnie również pozytywnie odbije się na wyglądzie naszej cery. Z tego powodu np. kultowe tabletki Hakubi, których zadaniem jest dać nam promienną, pozbawioną przebarwień cerę, oparte są właśnie na "końskiej" dawce tej witaminy.
Kolejnym "sprzymierzeńcem" jest ko-enzym Q10. Co mnie jednak zastanawia, to to że ten składnik głównie pojawia się w kremach rekomendowanych dla osób po 35 roku życia. Prawda jest taka, że jego funkcja to głównie ochrona... i niewiele więcej - obecność enzymu w skórze zatrzymuje proces rozpadania kolagenu przy kontakcie z promieniami słonecznymi, a że promienie słoneczne powodują 90% procesów starzenia, to jest to całkiem niemały wyczyn! Enzym Q10 naturalnie występuje w naszym ciele, jednak z czasem jego ilość maleje. Można go uzupełniać doustnie lub w formie kremów i serum. Ale warto być ostrożnym - ponieważ wiele kremów z tym enzymem jest produkowana z myślą o skórze bardzo dojrzałej, takie kremy będą najprawdopodobniej bardzo ciężkie i natłuszczające.
O kwasie hialuronowym pisałam wielokrotnie - ma on szereg korzystnych dla skóry efektów i (tak jak w przypadku ko-enzymu Q10) jego naturalne poziomy występowania w skórze obniżają się z wiekiem. Jeśli jest jeden kosmetyk, który warto mieć, to moim zdaniem warto mieć coś z kwasem hialuronowym. Nie tylko nawilża, ale też koi skórę oraz delikatnie pobudza produkcję kolagenu.
A co z kremami z kolagenem?
Kremy z kolagenem są źródłem kontrowersji: Ci, którzy ich używają, bardzo je chwalą, a dermatolodzy krzywią się, że to nie ma prawa działać. Co bardziej zapobiegawczy widzą zagrożenie, że zewnętrznie dodawany do skóry kolagen popsuje naturalne mechanizmy budowy kolagenu w naszym ciele.
Przyznam, że bardzo długo nie umiałam sama się do tego ustosunkować. Specjaliści mówią, że kolagen w kremach jest zbyt duży, by przenikać do skóry. Wizja, że dostarczany z zewnątrz kolagen mógłby coś rozregulować w mojej skórze też mi się nie podobała. Ale doczytałam potem, że to, ile kolagenu nałożymy na twarz i nawet ile z niej przedostanie się do skóry, nie ma znaczenia - bo to nie pojedyncze cząsteczki kolagenu odpowiadają za jędrność cery, ale sieć w jaką kolagen jest ułożony. Póki cząsteczki kolagenu nie zostaną do tej sieci włączone, to nie mają znaczenia.
Za każdym razem, gdy używałam kremów z kolagenem, przynosił on mojej skórze ulgę i po czasie zauważałam, że skóra wydaje się być bardziej sprężysta i zregenerowana. Zakładam więc, że kolagen nakładany na skórę działa jak zewnętrzny "wspornik", który odciąża pracę kolagenu pod skórą. Daje więc szansę "odpocząć" i pomaga "przytrzymać" skórę na miejscu. Taka moja własna teoria ;).
Jeśli chodzi o spożywanie suplementów z kolagenem... to polecam się z nim nie śpieszyć. Kolagen do spożywania motywuje naszą cerę do produkcji własnego kolagenu i jest to zjawisko udokumentowane naukowo. Jednak ładny wygląd cery to nie tylko kolagen - to też nawilżenie i klarowność. Kolagen jedynie uelastycznia cerę, ale nie wpływa na poziomy nawilżenia, nie odwraca migracji twarzy, ani nie rozprostowuje zmarszczek mimicznych. Dlatego kolagen polecam jedynie osobom, które pomimo intensywnego nawilżania cery i dbania o nią za pomocą składników jak witamina C, i tak obserwują, że skóra jest mało elastyczna.
Porozmawiajmy o oczach..
Zmarszczki w okolicy oczu to największa zmora - pojawiają się nawet w bardzo młodym wieku i często prawie że "z dnia na dzień" możemy nagle zauważyć, że gdy się uśmiechamy nasze oczy okala wianuszek zmarszczek lub skóra "pęka" w siateczkę maleńkich zagłębień.
Skóra wokół oczu jest znacznie cieńsza niż gdziekolwiek indziej na naszym ciele i dlatego nawet drobne objawy odwodnienia lub "połamanego" kolagenu widać tam w pierwszej kolejności. Najzwyklejszy nawilżający krem pod oczy stosowany regularnie może bardzo pomóc młodym osobom, jak i tym, które widzą pierwsze objawy starzenia. Dobre nawyki też pomagają: nie mrużenie oczu, noszenie dobrze dobranych okularów (lub sięgnięcie po okulary w ogóle tak wcześnie, jak to tylko potrzebne) i okularów przeciwsłonecznych, unikania tarcia oczu, zamienienie kredki do makijażu na eyeliner w płynie (kredką za łatwo "pociągnąć" za skórę). Wymienione powyżej składniki jak kwas hialuronowy czy witamina C też mogą pomóc.
Głębokie "kurze łapki" mają charakter mimiczny i dlatego tak często leczy się je wstrzykiwanym botoksem. Moim zdaniem to zły pomysł - paraliżowanie mięśni wokół oczu pozbawia nas mimiki! Wystarczy spojrzeć na mało przekonujące ostatnimi czasy uśmiechy Anne Halthaway, żeby zrozumieć, jaką krzywdę może człowiekowi zrobić botoks. Ale... powierzchownie aplikowany krem z botoksem może dać całkiem porządne efekty. Lepiej sprawdzi się tu kosmetyk z acetylhexapeptide.
Podsumowując:
O ile gdy jesteśmy młodzi nasza skóra wymaga od nas jedynie ochrony poprzez używanie kremu przeciwsłonecznego oraz unikanie słońca, z czasem warto wesprzeć się składnikami, które nie tylko intensywnie chronią cerę, ale też wspomagają procesy odnowy. Naprawdę gorąco zachęcam do zaopatrzenia się w kosmetyki z witaminą C lub choćby zapewnienie sobie jej doboru w diecie. Kwas hialuronowy to najlepszy przyjaciel każdej dziewczyny i kobiety, ale tutaj też warto zadbać, by był wysokiej jakości i by krem miał w sobie wszystkie trzy jego rodzaje. Stosowanie kremów z wysokim filtrem przeciwsłonecznym i kosmetyków z kwasem hialuronowym oraz witaminą C nie tylko znacznie opóźnią procesy starzenia, ale też delikatnie mobilizują cerę, by dalej pracowała "na pełnych obrotach".
W kolejnym wpisie z tej serii zajmiemy się zagadnieniem przywracania jędrności cery oraz walki z głębszymi zmarszczkami (temat związany z indukcją kolagenu).
Kolejny ciekawy wpis Cukrze. Chyba sama też bardzo boisz się starzenia skóry.. Może w następnym wpisie przybliżysz nam temat Yogi i Twoich wlasnych z nią doswiadczen? Warto zaczynac treningi :)?
OdpowiedzUsuńOsobiście mam naturalnie mimiczne kurze łapki przy oczach, oczka strasznie mi się mrużą już od zawsze kiedy tylko sie uśmiechne, a mam dopiero 16 lat. boje sie ze na starosc bedzie to bardzo dokuczac.. powinnam zaczac juz uzywac glebiej nawilzajace kremy w tamtych miejscach?
Nawilżających kremów nigdy za dużo :) Na pewno nie zaszkodzą.
UsuńNie wiadomo, czy nie zaszkodzą. Nawilżacz/emolient nawilżaczowi/emolientowi nierówny, ale od kilku lat pojawiają się badania, które pokazują, że nadmierne nawilżanie skóry w sytuacji, gdy ta jest prawidłowo uwodniona, może prowadzić (np. przy ekspozycji na promieniowanie UVB) do transformacji nowotworowej. Zostawiając nawet sprawę potencjalnej pro-onkogenności, rutynowe nawilżanie (bez potrzeby) nie ma żadnego uzasadnienia, a wręcz zaburza cykl naskórkowy (utrudnia naturalne odrywanie keranocytów z warstwy rogowej), no ale kwestie estetyczne są ważniejsze dla fanów masywnego nawilżania.
Usuńale jeśli ona jest czytelniczką Cukru i korzysta z jego porad, to żadnej ekspozycji na promienie UVB nie będzie! ^^ Krem z filtrem idzie w ruch i zmarszczki czy w tym przypadku rak mogą nam podskoczyć xD
UsuńKolagen nie wnika w skórę, więc nie może "spłycić" zmarszczek. Ale działa nawilżająco, więc pewnie dzięki temu, Twoja skóra jest zregenerowana :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten efekt :) Czasami mam wrażenie, że wykreowaliśmy w świecie urodowym obsesję wchłaniania kremów, itp., a przecież coś może bardzo dobrze służyć naszej skórze właśnie poprzez siedzenie na jej powierzchni.
UsuńDokładnie, kontrolowanie mimiki wcale nie jest takie łatwe. Sama mam bardzo zły nawyk unoszenia wysoko brwi i marszczenia czoła albo przy uśmiechu...ale jak tu sie uśmiechac bez np. marszczenia skóry wokół oczu:/
OdpowiedzUsuńNie ma co panikować i się nie uśmiechać przez obawę zmarszczek - uśmiech jest przecież najpiękniejszy ;). Ja bym po prostu unikała przetrzymywania jednej miny zbyt długo - wiele osób ma zwyczaj mrużenia oczu przy czytaniu, albo unoszenia bezwiednie brwi, albo robienia "groźnej" miny...
UsuńNa wstępie napiszę, że mam prawie 16 lat i ostatnio zauważyłam właśnie takie drobne zmarszczki w kącikach oczu... Wystraszona, że zaczynają mi się robić zmarszczki pobiegłam do mamy na co ona stwierdziła, że po prostu tak mam uformowaną skórę... Nie wiem co o tym myśleć. Azjatycki Cukrze, myślisz, że pierwsze fine lines są już możliwe w moim wieku ? Pozdrawiam, Pati
OdpowiedzUsuńno widzisz Pati, jesteśmy w tym samym wieku i mamy ten sam problem (up)
UsuńPati. Ja mam teraz 18 lat a w wieku 16 miałam już widoczne line fines w okolicach usta-nos wiec nie martw sie nie jesteś sama ;)
UsuńNie każda zmarszczka jest problemem :) Czasami po prostu są, bo mamy taką a nie inną strukturę twarzy.
Usuńufff... :)
UsuńMam 18 lat i wolałabym mieć takie zmarszczki. Mi już kilka lat temu porobiły się na czole od ciągłego podnoszenia brwi >.<
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńInteresujący i edukujący post! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczące witaminy C. Moja mama wiecznie mi ją wmusza w postaci takich rozpuszczalnych w wodzie tabletek z apteki. Okropnie smaczne są, ale nigdy nie lubiłam tego musowania i ciągle mówiłam, żeby przestała je we mnie wmuszać. No i stąd moje pytanie: Czy przyjmowanie witaminy C w takiej postaci też jest dobre? (jak tak to chyba muszę przeprosić mamę ;)
Jeśli witamina w tabletkach jest ustabilizowana, to na pewno nie zaszkodzi. Jednak temat stabilności witaminy C jest zbyt zawiły bym mogła doradzać,w jakiej formie jest najlepsza :(
UsuńZ tym jednym, Basiu, muszę się nie zgodzić. Ostatnimi czasy bardzo dużo pisze się na ten temat i współczesna medycyna jest raczej zgodna co do tego, że doustne przyjmowanie witaminy nie ma ŻADNEGO wpływu na cerę. Co więcej przyjmuje się również, że nie ma ona również wielkiego wpływu na wzmacnianie odporności... Chyba musisz zweryfikować swoją wiedzę w tym temacie :) I mówię to bez złośliwości, bo uwielbiam Twój blog :)
UsuńZ witaminą C to jest tak, że przyjmowanie NADMIERNYCH ilości, przekraczających zalecane dzienne spożycie, nie pomaga ponad to, co daje nam max wysycenia nią w organizmie, ale też w żaden sposób nie szkodzi. Powód jest prosty: nadmiar jest szybko i łatwo usuwany wraz z moczem. Przedawkowania się nie zdarzają, a odpowiednia ilość wit. C jest potrzebna ze względów przeciwutleniających, co zachodzi przez całe życie i skuteczność trudno potwierdzić samodzielnie (choć czytałam przerażający artykuł w bieżącym Scientific American o "micie przeciwutleniaczy", które podobno nie tylko nie pomagają, a wręcz mogą przyspieszać starzenie.. już naprawdę nie wiadomo czego się trzymać), więc jeżeli takie napoje jej smakują, to niech sobie pije, chyba nie ma obawy :) Za to wit. C naskórnie na działanie udowodnione. I ja z mojej łazienki też potwierdzam :)
UsuńTo ja napisałam powyżej :) Oczywiście, pełna zgoda - witamina C JEST potrzebna organizmowi, chociażby po to, żeby zapobiegać szkorbutowi. I to prawda, że za bardzo nie da się jej przedawkować. I że stosowana NA skórę, o ile jest dobrze ustabilizowana, potrafi działać cuda :) Zaznaczam tylko, że przyjmowanie jej doustne nie ma ŻADNEGO wpływu na skórę, zgodnie z powszechnym od niedawna stanowiskiem medycyny.
Usuńpozdrawiam!
"współczesna medycyna jest raczej zgodna co do tego, że doustne przyjmowanie witaminy nie ma ŻADNEGO wpływu na cerę" - to chyba żyjemy w innej współczesności. Ma wpływ. Efekty są oczywiście inne od tych, kiedy lewoskrętny kwas askorbinowy jest stosowany zewnętrznie, ale są. Przy suplementacji ok. 2 gramów kwasu askorbinowego bardzo wyraźnie zmienia się tolerancja skóry na fotouszkodzenia. I to jest przykład jeden ze stu. W ogóle trzeba być bardzo pewnym siebie, żeby pisać z takim przekonaniem o czymś, o czym de facto nigdy się nie czytało.
Usuń"Z witaminą C to jest tak, że przyjmowanie NADMIERNYCH ilości, przekraczających zalecane dzienne spożycie, nie pomaga ponad to, co daje nam max wysycenia nią w organizmie, ale też w żaden sposób nie szkodzi" - szkodzi, i wiadomo o tym od co najmniej 20 lat. Linus Pauling rozpoczął trend z przyjmowaniem wysokich (od 2 do nawet 20 gramów) dawek kwasu askorbinowego, ale to była pomyłka. Witamina C w większej dawce może nie tylko nie działać jako antyoksydant, a wręcz być prooksydantem. Stosowanie wysokich dawek wit. C bez innych antyoksydantów nie ma sensu, ale ktoś tu chyba nigdy nie przeczytał zdania na temat biochemii reakcji redoks. Dodatkowo: kwas askorbinowy zwiększa jelitowe wchłanianie żelaza, którego wpływ na oksydacyjne uszkodzenia komórkowe jest powszechnie znany.
Czytelnicy bloga wyjątkowo oczytani.
A czy to nie jest zaletą doustnego przyjmowania wit. C wraz z żelazem, skoro jako reduktor przekształca trudno przyswajalne Fe3+ w przyswajalne Fe2+ przyjamniej przez osoby z niedoborem żelaza? Podobno na Wyspach Brytyjskich ok. 40% kobiet cierpi na niedobór żelaza.
UsuńDobrze, że mamy prawdziwych ekspertów. I tak sympatycznych.
Za to Ty jesteś nieco arogancki. Może przytoczysz odpowiednie publikacje...? Moja wiedza również podpowiada mi, że Anonimy piszące powyżej mają rację...
Usuń"Moja wiedza również podpowiada mi, że Anonimy piszące powyżej mają rację..." - to źle Ci podpowiada. Przeczytaj od deski do deski "Drugą twarz tlenu" i część z literatury polecanej przez Bartosza + pobieżnie przejrzyj sobie w jakiejś czytelni numery Free Radical Biology z ostatnich lat. Askorbinian (bo w takiej jonowej formie występuję kwas askorbinowy w środowisku komórkowym) może działać zarówno jako reduktor, jak i utleniacz. Wszystko zależy od jego stężenia i od stanu redoks komórki. I spójrz na prosty schemat: http://www.autismpedia.org/wiki/images/f/f5/Antioxidant-pathway.jpg - i co teraz podpowiada Ci Twoja wiedza? Że przyjmowanie dużych dawek wit. C nie przesuwa równowagi tego antyoksydacyjnego cyklu? Podpowiedź: przesuwa.
UsuńRaczej dobrze, że mamy ekspertów potrafiących posługiwać się tak celnymi przykładami jak niedobory.
UsuńPotrafisz czytać ze zrozumieniem? Ja wyraźnie odnosiłem się do wysokich dawek. To chyba oczywiste, że przy rozsądnych dawkach korzystne działanie kwasu askorbinowego zaczyna się już na poziomie dwunastnicy (wchłanianie żelaza), stąd bardzo korzystna jest suplementacja w stanach niedoboru/niedokrwistościach z niedoboru Fe.
Natomiast spójrz sobie na reakcję Fentona i wyobraź, co dzieje się, kiedy askorbinianu jest za dużo w komórce, jeśli to Cię nie przerasta.
Człowieku, jaki Ty jesteś agresywny... Pomyliłeś blogi chyba.
UsuńJa tu żadnej agresji nie widzę ze strony tej osoby, za to anonimy się ciepią, bo im ktoś błędy wytknął i to w taki profesjonalny sposób.
UsuńPoprostu chyba jeszcze wam się nie zdażyło rozmawiać z ekspertem z danej tematyki, to logiczne, że jak się nie kuma czegoś, to się źle z tym czuje i się wydaje, że mądry się wymądrza, a najczęściej chce poprostu przekazać wiedzę, która się okazuje dla innych za duża i wręcz obraźliwa o_O
Bardzo przydatny post, brawo! :))))
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis, właśnie na taką tematykę czekałam! :3
OdpowiedzUsuńostatnio właśnie zauważyłam, że problem "błyszczącej" cery nie jest już moim jedynym problemem.. człowiek niestety powoli się starzeje ^^' jakieś 2 miesiące temu zaczęłam testować ślimakowy żel, by sprawdzić, czy efekty są rzeczywiście tak spektakularne jak ludzie opisują to w sowich recenzjach ;>
bardzo chciałbym wiedzieć czy stosowanie kremu z witaminą C z firmy It's Skin pod "ślimaka" w jakiś sposób nie będzie mu "przeszkadzać"? ;)
czy tylko da dodatkowy efekt zdrowszej cery o którym już od dłuższego czasu marzę :P
z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
Może używać ślimaczka na dzień, a witaminy C na noc?
UsuńNiestety ślimak nie chce żyć w zgodzie z moim kremem BB, więc musiałam przestawiać go na tryb nocny ^^'
UsuńOstatnio również znalazłam w ofercie BIELENDY krem na dzień oraz krem na noc "Biotechnologia Ciekłokrystaliczna", gdzie producent obiecuje nam właśnie stabilną postać witaminy C. Sądzisz, że można w to uwierzyć? Jestem bardzo ciekawa czy rzeczywiście jest tak dobry jak jest to opisywane na różnych forach ;)
Ja też używam wastwowo, tzn. serum z wit. C, jak się wchłonie to ślimak, jak sie wchłonie to krem ntłuszczajacy żeby tamto co wklepałam nie odparowało :-) w ciągu dnia mgiełkę psikam jeszcze na twarz. Ja uzywam serum z Apis wit.c i winogrona - też tam jest stabilna postać tej witaminy.
UsuńUwielbiam takie psoty!
OdpowiedzUsuńPsoty? xD
UsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego wpisu z tej serii!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:*
Już nie mogę się doczekać kolejnego wpisu z tej serii!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco Cukrze! :*
Jest szansa żebyś nakręciła/dodała link z techniką tego masażu czoła? A co do it's skin z c - masz rację, jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł, jednak bardziej by mnie interesowało, gdybyś napisała, jak Azjatki dbają o swoją szczupłą figurę oraz czy faktycznie kremy odchudzające działają.
OdpowiedzUsuńAleż są już takie wpisy - polecam szukać po tagach :)
UsuńPodziwiam Cię za te wpisy, wkładasz w nie mnóstwo pracy i zawsze okazują się dla mnie przydatne. Właśnie z tym kolagenem również nie mogę wyrobić sobie własnej teorii, ale skoro nie szkodzi, to stosować można:)
OdpowiedzUsuńJa mam lat 19 i o ile Twoje poglądy bardzo pokrywają się z moimi, że lepiej zapobiegać trochę wcześniej to... no cóż otoczenie nie rozumie :D Ostatnio dostałam ostrą reprymendę od przyjaciółki z biologiczno-chemicznym mózgiem, że pożałuję tego, że tak wcześnie mam zamiar używać czegokolwiek co ma w zastosowaniu napisane: "przeciwzmarszczkowe". Nic na to nie poradzę, mam suchą skórę na twarzy, trochę przebarwień i nieszczęsne blizny po trądziku :/ Widzę do tego zmarszczki w okolicach oczu i ust i nie mam zamiaru czekać, aż zrobią się bardziej widoczne i wtedy ładować w nie kremy, żeby dziwić się, że nie pomagają o_o
OdpowiedzUsuńTakże przymierzam się do kupienia z Bazaru kremu BB, a dokładniej najpierw próbek :)
Dziękuję Ci, pewnie w imieniu wielu, że odkrywasz rynek azjatycki i mówisz co i jak tam się używa.
Ciekawy post, ale zabrakło mi propozycji produktów dostępnych w Polsce :P Jestem nastolatką i nie mogę sobie pozwolić na zakup tych azjatyckich :c
OdpowiedzUsuńNa rekomendację z Polski to liczę na was :) Jako że dawno mnie w Polsce nie było, rynek kosmetyków jest mi praktycznie nie znany.
UsuńCzy w drogeriach lub aptekach mozna dostac jakis krem z kwasem hialuronowym?
OdpowiedzUsuńWitamina C, kwas hialuronowy, krem nawilżający i nowe okulary - zanotowałam. Mam maleńkie niteczki zmarszczek pod oczami - właśnie tak jak piszesz pojawiały się "z dnia na dzień". Dzięki za ten wpis.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł! Ja osobiście nienawidzę marszczyć czoła i zupełnie tego nie robie :P. Kojarzyłam wszystkie tu wypisane metody, ale tutaj jest to bardziej zagłębione :D.
OdpowiedzUsuńKiedyś marszczyłam i też wyrobiłam sobie niechęć do tego odruchu xD Myślę, że procentuje :)
UsuńJa niestety mam tą "migracę" pomiędzy ustami i kącikami ust. Jako, że moja twarz jest okrągła to jest dość widoczne. Kiedyś kupiłam sobie maseczkę "Kleopatra" kiedy zobaczyłam, że jest tam glinka + zielona herbata od razu ją spakowałam. W domu zobaczyłam napis "przeciwzmarszczkowa", ale nie pisano o konkretnym wieku. Mimo to i tak to założyłam i efekt był piorunujący. Mój pyszczek z którym zmagałam się przez 4 lata ot tak po prostu zniknął, no ale niestety po kilku dniach znowu powrócił, a kolejna porcja meseczki niewiele pomaga, co to tylko do jednorazowego użytku? Za do zauważyłam, że kupiony przeze mnie peelin/maseczka kokosowa do samodzielnego zrobienia w domu w ECO shopie jakimś daje super efekty! Nie dość, że dokładnie oczyszcza tłustą cerę to jeszcze poprawia jej napięcie + jeszcze olejek z pestek jagód - daje to genialne efekty a dużo nie kosztuje. Jak się tak rozejrzałam to polskie rośliny często mają działanie i wspomagające walkę ze zmarszkami i trądzikiem. Kochana Polska!
OdpowiedzUsuńsuper wpis:)
OdpowiedzUsuńPonoć im więcej pracuje się twarzą (np. logopedzi, aktorzy), tym skóra jest bardziej "wysportowana" i takie zmarszczki wbrew pozorom robią się później. Ponoć!:D
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to prawda! Jak chcemy mieć jędrny i sprężysty tyłek, to idziemy na siłownię - i myślę, że tą samą zasadę można zastosować do twarzy. Problem taki, że przy "normalnej" aktywności twarzy większość z nas wykonuje asymetryczne grymasy i nie wszystkie mięśnie twarzy są używane. Dlatego świadome ćwiczenia twarzy są moim zdaniem dobrym pomysłem.
UsuńW walce z pierwszymi zmarszczkami dorzuciłabym jeszcze peptydy, a dokładnie elastynę, która w przeciwieństwie do kwasu hialuronowego, wnika bezpośrednio w głąb skóry. Dodatkowo spłyca delikatne zmarszczki i ujędrnia skórę. Ja wiem,że lepiej zapobiegać zmarchom niż później je likwidować. Mnie jednak osobiście podejście Azjatów do całkowitego unikania słońca jest nieco chore. Ok, jestem w stanie zrozumieć unikanie słońca jesienią i zimą w ramach walki ze zmarszczkami. Ale latem jest to dla mnie niezrozumiałe. Nie wyobrażam sobie uciekać przed słońcem, tym bardziej że w Polsce dni słonecznych trzeba w wakacje wręcz ze świeczką szukać :) Nie mówię tu też o leżeniu plackiem na plaży, ale o aktywnych formach wypoczynku latem, które swoją drogą lubię. Zatem takie unikanie słoneczka latem uważam za ograniczające. A życie mamy jedno. Mogę co najwyżej używać kremów ochronnych.
OdpowiedzUsuńPeptytdy są dobre, jeśli mamy problem z jędrnością cery - to już poważniejsze narzędzia walki o gładką cerę i zajmiemy się nim w kolejnym poście :)
Usuńbardzo ciekawy post :) a jest szansa, że "groźnie wyglądajacy" celltox filler ex pojawi się również w sklepiku?
OdpowiedzUsuńJeśli będzie zainteresowanie, to myślę, że można coś w tym kierunku zrobić.
UsuńSuper wpis :) Dosłownie tak pomyślałam. Dzięki za umieszczenie go.
OdpowiedzUsuńA jaki kolagen dostępny w sklepach polecacie ( w miarę rozsądnych cenach) Tabletki a może jednak krem?
OdpowiedzUsuńNa migrację twarzy dobra też jest akupresura twarzy (w gabinecie, a nie w domciu gdzie nauczy nas wujek google ;p). Moja mama chodzi regularnie na takie zabiegi i wygląda naprawdę świetnie, a nie stosuje jakiejś skomplikowanej pielęgnacji, dużo pracuje (często śpi po 5 h, albo co 2 dobę).
OdpowiedzUsuńCo do zmarszczek to ja mam od urodzenia (naprawdę, mam dowody na zdjęciach ;p) takie sznyty pod oczami i z tym nic się nie da zrobić, 2 lata próbowałam. Geny i już, taki mój urok ;D
Można też nie przestawać się uśmiechać, bo w tedy nijak nie da się wykoncypować, które zmarszczki są na stałe, a które to tylko zagięcia skóry;P
OdpowiedzUsuńTak jakoś to dbanie o siebie mnie nie przekonuję, wolę te parę minut snu więcej;P I tak co ma mi opaść to opadnie... ;P
A co sądzisz o aplikowaniu sobie owoców na twarz? Witaminki w owocach powinny się znajdować, pytanie tylko, czy powędrują do skóry, czy nie... :)
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejny świetny wpis. :)
Ja mam niestety taką bruzdę na czole, mam ją chyba od czasów gimnazjum i z czasem tylko staje się coraz bardziej widoczna...Nie wiem, czy coś można na to poradzić, ma ją kilka osób w mojej rodzinie więc nie wiem, czy jest nadzieja :P Oczywiście dbam o nawilżanie i ochronę skóry, ale na tą zmarszczkę chyba nic nie pomoże...
OdpowiedzUsuńJeśli to genetyczne, to chyba lepiej zaakceptować :)
UsuńDobra Cukier bo ja czegoś nie łapię (od samego początku zresztą) i będę bardz wdzięczna za wyjaśnienie :
OdpowiedzUsuńPiszesz, żeby używać kremów z wit. C , kwasem hialuronowym i wit. E i teraz czy chodzi Tobie o jeden krem zawierajacy to wszystko czy o stosowanie kilku róznych ? Jeśli to drugie to jak ich używać ? Nakładać jeden na drugi każdego dnia? Czy np przez tydzien pierwszy, potem następny etc ?
Myślę, że im prostsze kosmetyki, tym mniej prawdopodobne, że się zdestabilizują. Dlatego ja bym używała tego osobno, Np. rano tonik/lotion z kwasem i do tego witaminka E w formie lekkiego kremu i na to krem przeciwsłoneczny, na noc znowu kwas hialuronowy i na to witamina C np. w postaci serum.
UsuńJestem wielką fanką Twoich wpisów o starzeniu skóry.
OdpowiedzUsuńSama się tego boję i intensywnie obserwuję pod tym kątem, więc z wielką przyjemnością przyswajam wszelkie patenty anty-ageing :)
Buuu nie dodal mi sie komentarz i musze pisac jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńCukrze, swietny post -uwielbiam takie tematy ostatnio -mam 27l i juz spore zmarszczki mimiczne. Od jakiegos czasu walcze z nimi uzywajac kolagenu i serum przeciwzmarszczowego. Jedank potrzebuje jeszcze czegos dodatkowego - doradz prosze jaki krem wodny zamowic? Chcialabym z wit C i E plus z lukrecja i Q10, ale nie wiem jak mialabym to stosowac? pod serum? na? :o
Drugie pyt to zastanawiam sie nad kupnem Hada Labo Retinol/Hada Labo LOTION -co jest lepsze Twoim zdaniem?
Trzecia sprawa: kiedy na Azj.Bazarze bedzie dostepny krem przeciwsloneczny?
Czekam na odpowiedz i z gory dzieki! Pozdrawiam
A jak ma się ilość snu co do cery? W anime dosyć często słyszę : "Nie kładź się tak późno spać bo to niezdrowe dla twojej cery" albo" itd. :d
OdpowiedzUsuńPodczas snu organizm "regeneruje się" znacznie skuteczniej niż w ciągu dnia ;) nie chcę wprowadzić nikogo w błąd, ale z tego co pamiętam w nocy skóra "naprawia" 96% powstałych w ciągu dnia uszkodzeń ;)
UsuńDzięki Twoim wpisom zaczęłam się przyglądać mojej cerze. Nie jest w najlepszym stanie: rozszerzone pory, plamy, zaskórniki i pierwsze zmarszczki. Jednak ostatnio zauważyłam, że stan skóry się nieco poprawił, zwłaszcza jeśli chodzi o te zmarszczki :) Otóż zaczęłam korzystać z sauny i moja skóra dosyć szybko zareagowała. Z jednej strony "wysypało" mnie, ale z drugiej - spłyciły mi się bruzdy, a "fine lines" zniknęły. Nie wiem jak długo ten efekt się utrzyma, nie wiem nawet czy to jest wskazane na zmarszczki. Musiałabym zrobić mały research, no chyba, że któraś z czytelniczek wie na ten temat więcej ode mnie :)
OdpowiedzUsuńJa po dłuższym czasie regularnych wizyt na saunie faktycznie zauważyłam poprawę stanu skóry! chodziło zwłasza o małe zaskórniki siedzące sobie pod skórą, które z rozmiękczonej skóry wychodziły wraz z pilingiem, poceniem się i nawadnianiem. W dodatku poprawa krążenia po sesji sauny pomaga odżywić skórę i dotlenić od środka - może stąd ta pozytywna zmiana u Ciebie? Do tego na pewno dużo piłaś, żeby uzupełnić straty wody, możliwe, że to tez miało swój wkład, bo nawilżona skóra jest bardziej jędrna i małe zmarszczki mniej widać. Muszę Cię tylko ostrzec - mimo, że wielkich problemów z naczynkami nigdy nie miałam, w pewien sposób nabawiłam się ich chyba właśnie przez saunę. Czerwone pajączki na nogach teraz pojawiają mi się przy każdej sesji, mimo, że skróciłam czas w kabinie i staram się już nie wskakiwać od razu pod lodowatą wodę, tylko wcześniej delikatnie się ochładzać. Dodam, że wit. C i rytynę na wzmocnienie naczyń zażywam regularnie już od wielu miesięcy - Tobie i wszystkim saunowiczom bardzo polecam - profilaktycznie. A z moimi naczyniami muszę wybrać się do lekarza.
UsuńJa ostatnio ze zdziwieniem zauwazyłam, że na czole mam 3 kaniony:0 a skóra wokół oczu jest nieładnie poprzecinana zmarszczkami mimicznymi ( oby). Ale czoło....przyjrzałam się sobie jak się maluję i koszmarnie marszczę czoło jak maluję rzęsy - czy tylko jak tak mam?
OdpowiedzUsuńnie tylko ty ;)
UsuńMożna się tego oduczyć! Ja tak zrobiłam i uwierz - da się pięknie wytuszować rzęsy bez marszczenia czoła :)
UsuńAzjatycki Cukrze :) Czy znasz jakieś domowe sposoby dbania o cere :) ? Rynek kosmetyczny w Polsce nie jest zbyt... Azjatycki xd??? Nie mogę znaleźć dobrych kremów, niestety pieniędzy też nie ma x) Nawet jeśli nie znasz to napisz że nie :) Z góry dziękuje :) Jesteś moim kosmetycznym guru xD Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńMoże pomyślisz o kosmetykach samorobionych? Ty wybierasz składniki, które często są takie jak barszcz, dobrze wiesz, co jest w środku każdego słoiczka no i masz szansę na kosmetyki, które naprawdę działają ;) A ile to zabawy! Jedynie wydzieliny ślimaka nie mogę nigdzie w Polsce dostać... xD
UsuńHej cukierku :) Zastanawiam się nad kupnem tego kremu z VC :) Może jest jakiś filtr do twarzy, który szczególnie polecasz? Bedę wdzięczna za sugestię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć Cukrze :) Zastanawiam się już nad zakupieniem polecanego przez Ciebie kremu z VC. Może jest jeszcze jakiś szczególnie dobry krem do twarzy, który szczególnie polecasz? Będę wdzięczna za sugestię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham twój blog! Dzięki twoim radą czuję zachodzące zmiany na mojej skórze. Twoje posty są genialne. Jestem wielką fanką Azji, kocham wszystko związane z tym kontynentem a twój blog dostarcza mi duuuużo wiedzy. Dziękuje za ciekawe posty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^w^
zgadzam się, filtry przeciwsłoneczne i kwas hialuronowy jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest dermatologiem i pytając ją o kwas hialuronowy dowiedziałam się,że tak na prawdę działa on tylko podskurnie , a kremy z tym oto składnikiem nic nie dają . Co do spf tak to jest podstawa, ale u nas ciężko kupić na prawdę dobry filtr z spf Pa ++
UsuńMoja znajoma pracuje w aptece i mowi, że mnostwo kobiet kupuje preparat do picia z kolagenem nie na stawy , zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem, ale własnie na zmarszczki i podobno to dziala.
OdpowiedzUsuńOwszem, ja między innymi w takim celu kupiłam sobie kolagen liofilozowany. Spożywałam go przez 3 miesiące zgodnie z przepisem, po czym okazało się, że mi szkodzi... na nogi. Konkretnie tkanka tłuszczowa na całych nogach (i cellulit też) tak jakby... urosła? Zrobiła się taka galaretowata, obrzydliwy efekt. Okazało się, że u niektórych osób kolagen gromadzi się pod skórą, ale nie w skórze, tak jak być powinno. Dla uspokojenia dodam, że to dotyczy nielicznych osób. Ten nieszczęsny kolagen nie wpłynął w żaden sposób na zmarszczki ani na pukające stawy, natomiast wlazł mi w nogi, które są i tak najbardziej felerną częścią mojego ciała :-(
UsuńHej Cukrze!:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie związane z serum z kwasem hialuronowym. Czy mogą go juz stosować nastolatki?- zastanawiałam sie nad kupnem takiego serum, ale nie wiem czy nie lepiej "poczekać" i na razie zaspokoić się zwyczajnym kremem nawilżającym. Istnieją jakieś skutki uboczne stosowania kwasem hialuronowego przedwcześnie?
Nie, nie powinno być żadnych skutków ubocznych. Cukier wyjaśniała to nawet w tym poście:
Usuńhttp://azjatyckicukier.blogspot.com/2013/02/sekrety-wiecznie-modych-azjatek.html
Oraz polecam też i tę notkę:
http://azjatyckicukier.blogspot.com/2012/10/rekomendacje-dla-nastolatek-jak-zaczac.html
w tej drugiej poleciła nawet kwas hialuronowy.
Pozdrawiam
Właśnie zastanawiałam się nad suplementami z kolagenem czy w ogóle działają.
OdpowiedzUsuńKolagen, w tej postaci, w której występuje w skórze, tkance chrzęstnej, macierzy kostnej czy ścięgnach, to gigantyczna cząsteczka. I to jest najmniej bioaktywna forma kolagenu (co nie znaczy, że nie działa w ogóle, spożywanie galaretek żelatynowych ma sens) - ponieważ kolagen w takiej formie wędruje przez jelito niemal nieruszony enzymatycznie (podobnie jak keratyna). Niemal nie znaczy, że w ogóle.
OdpowiedzUsuńTechnologia suplementów i biotechnologia poszły jednak do przodu i już nie ma jednej, żelatynowej opcji. Radykalnie zwiększono biodostępność kolagenu poprzez "pocięcie" długiej cząsteczki na małe fragmenty (peptydy) - i te peptydy są biodostępne i aktywne, co pokazały badania (np. zwiększenie możliwości regeneracyjnych skóry, szybsze gojenie ran etc.). W przypadku doustnych preparatów opartych o kolagen lub kwas hialuronowy (np. Biocell) ufamy renomie firmy, która wypuszcza dany suplement - zawsze powinno być wyraźnie napisane, z jaką średnią masą cząsteczkową mamy do czynienia. Kolagen w najtańszych preparatach to po prostu klasyczna żelatyna najczęściej.
Podsumowując: suplementy oparte o kolagen lub HA działają, tym skuteczniej im w wyższej są dawce i przede wszystkim, do jakich rozmiarów pocięto molekuły.
Sam kiedyś z ciekawości sprawdziłem, jakich efektów można spodziewać się po doustnym kwasie hialuronowym. Plump effect na ustach był całkiem miły.
Ostatnio natknęłam się na taki bardzo zabawny filmik. Tylko nie wiem o co za bardzo chodzi: http://www.youtube.com/watch?v=QzzaU4LM-2U
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać co to to Gwiyomi ? Wydaje się być fajne : )
nominowałam Ciebie do Liebster Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńwięcej szczegułów znajdziesz -> http://porcelainmomo.blogspot.com/2013/03/vol-40.html
Pozdrawiam ;3
a czy slyszalas o metodzie face fitness, doskonalym przykladem jest brytyjka eva fraser ktora majac 82 lat wyglada na 50. jak wpiszesz w google eva fraser face fitness znajdziesz jej zdjecia metode itd, jestem ciekawa Twej opinii
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący jest Twój blog :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy jesteś w stanie napisać jeden, konkretny wpis na temat Twojej codziennej pielęgnacji cery?
Jak udało Ci się osiągnąć taki stan skóry?
Ja ostatnio udałam się do drogerii, w celu kupienia serum anti-aging i odmówiono mi jego sprzedaży.
OdpowiedzUsuńPani zapytała mnie ile mam lat, na co odpowiedziałam, że prawie 23, po czym stwierdziła, że jestem stanowczo za młoda na tego typu serum i powinnam kupić krem nawilżający.Dodam, że skład tego serum jest naturalny i wg mojego rozeznania, nie ma tam nic co mogłoby mi zaszkodzić, więc byłam mocno zdziwiona.
Kremy z witaminą C można używać na bardzo suchą skórę? Słyszałam gdzieś że to nienajlepszy pomysł, szczególnie u mnie gdzie mam z tym ogromny problem dlatego wolę się dowiedzieć zawczasu. :'3
OdpowiedzUsuńJa mam 19 lat i też mam suchą skore twarzy. Uzywajac serum z wit. C widzę widoczne nawilzenie, cera az promienieje. Najprostszy sposob to woda destylowana (musi byc oczyszczona, ponieważ wit C rozkłada się w metalach) i wit C w postaci kwasu askorbinowego, można ją kupić za grosze na chemiku (np. zrobsobiekrem), robię stężenie 20% (zaczynalam od 5-10%) i wstrzasam. Jeśli masz sucha skora, nie dodawaj alkoholu, wtedy na pewno nic Cie nie przesuszy. Nalezy pamiętać, iż serum należy przechowywać w ciemnej buteleczce i w lodowce. Serum ma termin do 2 tygodni, warto wiec robić małe ilości, np 5ml.
UsuńNiedlugo moje 26.urodziny, z tej okazji zakupilam moj pierwszy krem z kwasem hialuronowym;) Kolezanki i rodzina z PL twierdza, ze mi odbilo("w tym wieku?!"), natomiast bede twarda, motywowana twoimi postami oraz wspomnieniem 48-letniej Japonki, z ktora swego czasu chodzilam na kurs francuskiego...dalabym jej max 33 lata;)
OdpowiedzUsuńCukrze napisałaś, że tymczasowe wypełniacze naciągają skórę i nie są najlepszą metodą walki ze zmarszczkami. Ostatnio konsultowałam się z lekarzem, co zrobić z moją zmarszczką nosowo-wargową, ponieważ schudłam 16 kg (mam 25 lat od tygodnia) i po jednej stronie twarzy nagle pojawiła się ta zmarszczka. Pomyślałam więc, że kwas hialuronowy w tym miejscu mógłby pomóc. Nie mam żadnych innych zmarszczek, buzię dziecka i ta okropna zmarszczka wygląda strasznie dziwnie. Lekarz powiedział, że wstrzykuje się tak małą ilość, że zmarszczka się wyprostuje jedynie, a nie naciągnie. Czy możesz mi coś poradzić? Będę baaardzo wdzięczna! Marzena
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie jak oduczyłaś się marszczyć czoło??
OdpowiedzUsuńpodbijam pytanie! bede bardzo wdzieczna za pomoc :)
UsuńPrzeczytałam fragment o niepodtrzymywaniu policzków dłońmi i od razu się wzdrygnęłam, bo właśnie tak robiłam. Delikatny masaż twarzy w młodym wieku na pewno się przyda, by wspomagać mięśnie, by nadal pracowały jak powinny. Stopniowo zacznę układać własny plan masażu step by step, choć martwię się na reakcję moich znajomych w bursie XD. Gdy ujrzą mnie siedzącą przy lustrze i rozciągającą sobie różne części twarzy na pewno nie pozostawią tego bez komentarza (WTF are you doing?! XD), a ja jedynie będę mieć zaciesz (zobaczycie za 10 lat muahahaha ; ) ).
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tu jeszcze zajrzysz, ale pokusze sie o pytanie. Uzywam serum C-Vit z Sesdermy i teraz zastanawia mnie, skad moge wiedziec, czy wit. C w tym serum jest stabilna? Czy ktos, cos? Bede wdzieczna za odpowiedz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam