W salonie kosmetycznym, do którego chodzę, jest pewien doświadczony pan doktor dermatolog, specjalizujący się w kwestiach medycyny estetycznej. Zawsze można sobie z nim porozmawiać o różnych rzeczach i ostatnia rozmowa z nim dała mi dużo do myślenia.
Ponieważ moim głównym problemem skórnym jest starzenie się - nie mam niestety genu wiecznie-młodo-wyglądającej twarzy ;p, pytałam go czy warto kupić serum promowane przez ów salon kosmetyczny. A serum wyglądało dość zachęcająco - kwas hialuronowy i kolagen w składzie obiecują szybkie wygładzenie oraz ujędrnienie skóry. Na co pan doktor odpowiedział: "Można kupić, ale to nie jest ROZWIĄZANIE, to tylko tymczasowy środek na ukrycie oznak starzenia".
Po chwili zastanowienia musiałam mu przyznać rację! Kwas hialuronowy i kolagen ładnie ujędrnią cerę, ale jak tylko odstawiłabym to magiczne serum, to efekt zniknie. Jaki sekret zatem zdradził pan dermatolog? Stosowanie serum z witaminą C, które już mam :3 (krem wodny It's Skin z witaminą C).
Myślę, że sposoby dbania o cerę można podzielić na 3 kategorie:
1. Chronić i zapobiegać - prewencja to podstawa, zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Swoją cerę chronimy głównie kremami przeciwsłonecznymi oraz poprzez dostarczanie przeciwutleniaczy, które chronią cerę przed działaniem wolnych rodników (które niszczą DNA naszych komórek!). Składniki ochronne to między innymi witamina E, która działa jako przeciwutleniacz (musi towarzyszyć jej witamina C).
2. Pobudzać regenerację - z każdym rokiem po zakończeniu okresu dorastania, nasza cera, jak i całe ciało, powolutku tracą dynamikę regeneracji. Odbija się to na stanie naszej skóry, która z czasem staje się bardziej wiotka, cieńsza, mniej jędrna. Przy odrobinie wysiłku możemy jednak dostarczać jej składników, które pobudzą ją do funkcjonowania na przyzwoitym poziomie: doskonale spisuje się w tej roli witamina C, koenzym Q10, ATP, czy fale radiowe (popularny zabieg "radio-frequency").
3. Uzupełniać - z wiekiem nasza cera regeneruje się wolniej, więc może wymagać zewnętrznego dostarczania różnych składników, które niczym tymczasowe "cegiełki" wpasowują się w naszą cerę i nadają jej piękny wygląd. Czasami też musimy uzupełniać składniki, kiedy nasza cera jest podatna na szkodliwe działania środowiska - np. szybko się wysusza i podrażnia. Wyrównujemy głównie poziom nawilżenia (kwas hialuronowy, oleje, itp) oraz uzupełniamy uszczerbki, które wpływają na elastyczność naszej skóry, na przykład poprzez dostarczanie kolagenu, który siedzi na powierzchni skóry i "odciąża" ją. Wydaje mi się, że takie odciążanie jest bardzo ważne. Dobrze napięta, jędrna cera nie będzie polegać tak bardzo na wewnętrznej siatce kolagenu i elastyny w skórze.
Wydaje mi się, że cały trik polega na znalezieniu dobrej równowagi tych wszystkich zabiegów i dopasowanie ich do potrzeb indywidualnych naszej skóry w danym momencie.
Kiedy jesteśmy młodzi, prewencja i ochrona jest jak najbardziej wskazana. Dlatego osobie w każdym wieku poleciłabym krem przeciwsłoneczny oraz coś z antyoksydantami. Kiedy czujemy, że nasza skóra zaczyna powoli "nie wyrabiać", można dołożyć coś pobudzającego - witaminę C, krem z ATP, itp. Kiedy naprawdę czujemy, że cera wymaga więcej uwagi, można sięgnąć po mocniejsze "pobudzacze" jak peptydy, retinoidy, kwasy.
Ale po rozmowie z dermatologiem, jestem trochę zbita z tropu, jeśli chodzi o uzupełnianie. Zawsze widziałam produkty nawilżające i uzupełniające jako pewną podstawę; teraz jednak dostrzegam, że używanie ich bez pobudzania regeneracji, choć korzystne w krótkim terminie, jest mało perspektywiczne. Z drugiej strony "uzupełniacze" pomagają uniknąć podrażnień i narażania skóry na niepotrzebny stres.
Jakie zatem azjatyckie kosmetyki polecam do tych zadań?
1. Ochrona:
Kremy na noc i dzień z firmy Ginvera - zawierają wyciąg z zielonej herbaty, który jest pełen przeciwutleniaczy. Doskonałe na pierwszy krem - łagodzą podrażnienia i chronią przed starzeniem;
Seria "Future Defence" z firmy Z.A. - zawiera wyciąg z jagód (przeciwutleniacze);
Z kosmetyków nieazjatyckich: firma Khiel's ma genialne serum z antyoksydantami z jagód acai. Świetne serie z witaminami E i C ma też The Body Shop.
Witaminę E można też dostarczać sobie doustnie i znajdziemy ją w większości suplementów diety. Swoją drogą, ostatnio moją uwagę zwróciła Belissa Detox, która oferuje właśnie działanie antyoksydacyjne (przeciw utlenianiu), gdyż ma witaminę E oraz wyciąg z zielonej herbaty.
2. Pobudzanie:
Kremy wodne It's Skin z witaminą C i zieloną herbatą, koenzymem Q10 lub wyciągiem z kawioru (już za niedługo dostępne na Azjatyckim Bazarze! :D);
Kremy z ATP, np. Bio-Essence - pobudzają komórki do tworzenia kolagenu.
Maseczka It's Skin z miodem i acerolą (wydawało mi się, że to wiśnia xD) - taka maseczka zawiera witaminę C oraz miód, wspomagający naturalne procesy gojenia skóry:
Algowa "Ampoule" ze Skin Food - uwielbiam tą serię kosmetyków! Niestety w Singapurze kosztują 80 SGD O.o Droooogoooooo....
3. Uzupełnianie:
Hada Labo - kwas hialuronowy. Uzupełnia poziomy nawilżenia, bez natłuszczania i obciążania cery.
Seria z kolagenem z Etude House - lekkie kremy, które dostarczają kolagen na powierzchnię skóry, co pomaga nadać jej gładkości i sprężystości.
Kolagen w proszku - np. Avalon:
Czy w Waszej pielęgnacji cery każdej z tych trzech kwestii poświęcacie wystarczająco uwagi? Jakich kosmetyków używacie, aby o nią zadbać?
Mam takie pytanko z innej beczki- czy jest szansa, by kwas hialuronowy firmy Hada Labo trafił do twojego sklepiku? Przyznam szczerze że brakuje mi kosmetyków takiego rodzaju w pielęgnacji mojej cery, co boleśnie sobie uświadomiłam czytając ten wpis i patrząc w lustro :)
OdpowiedzUsuńA to nie starczy kwas hialuronowy z np. Biochemii urody lub Mazideł? :)
Usuńkwas hialuronowy można kupić na Biochemii urody, jest bardzo fajny ;)
UsuńDziewczyny ale mówicie o kwasie czy o żelu hialuronowym z BU?
UsuńBardzo przydatny post! ;) Ja co prawda mam dopiero 16 lat ale nie ruszam się z domu bez kremu z filtrem 50 i od czasu do czasu używam serum z colagenem i kwasem hialuronowym ;p Na pewno wróce jeszcze do tych rad w przyszłości.
OdpowiedzUsuńChemia, chemia, jeszcze raz chemia.
OdpowiedzUsuńNajlepiej ograniczyć się do 2 - 3 naprawdę dobrych kremów (ja: filtr, Corine de Farme rozświetlający) i stosować naturalne tricki, np. maseczka z miodu. Albo samemu zrobić sobie krem bez zbędnych składników - taka opcja dla bardziej zaawansowanych.
Kleopatra kąpała się w mleku ;D a podstawa to dobre odżywianie się ! :)
Zgadzam się! W kuchni można znaleźć całą masę składników, z których wychodzą świetne maseczki do twarzy. Powiem szczerze, że żadna sklepowo-drogeryjna maska nie zdziała u mnie nigdy takich cudów jak te przygotowane samemu w domowym zaciszu ;)
UsuńProsta i naturalna pielęgnacja jest najlepsza. W dodatku zwykle jest też śmiesznie tania.
Podobnie z pielęgnacją włosów ;)
Ja przede wszystkim chronię się przed słońcem i dostarczam witaminę C do całego organizmu. Myślę, że na razie moja cera nie potrzebuje drastycznych zabiegów hamujących starzenie, ale i tak szukam czegoś dodatkowego. Żałuję, że w Polsce panuje kult leczenia starości, a nie zapobiegania. Miałam nadzieję, że znajdę w naszych sklepach coś dla cery 20-letniej, ale wszystkie kremy przeciw starzeniu są dla kobiet 30. i 40. letnich. A ja nie będę katować swojej twarzy takimi produktami. Dlatego na razie polegam na filtrach i witaminie C. No i na maseczkach odżywiających cerę.
OdpowiedzUsuńSprawdź ofertę kremów do twarzy Eveline: mają 25+, 30+ (nie wiem, w jakim jesteś wieku). Może to ci będzie odpowiadać:
UsuńbioHyaluron 4D PRO-YOUNG albo
Hydra Expert Krem na dzień i na noc 25+.
Ewentualnie sprawdź ofertę Kosmetyków AA:
AA Technologia Wieku 18+ Pielęgnacja Młodości (z wit. C między innymi).
Hej, mam pytanie odnośnie kremów marki Etude House i Hada Labo.. poszperałam trochę na 'ibeju' i wszędzie jest napisane, że są nawilżające. Oczywiście jak najbardziej mi to odpowiada, ale czy to są kremy nawilżające do cery suchej czy do wszystkich typu cery? ja mam mieszana ze skłonnościami do suchej w niektórych strefach i dlatego się obawiam..
OdpowiedzUsuńPodbijam :)
Usuńja zdecydowałam się na serum z witaminą C ;)
OdpowiedzUsuńChciałam kupić ten krem Ginvera ale okazało się, że w składzie ma mineral oil (przed którym sama pzestrzegałaś w któymś wpisie :/ i który koszmarnie zapycha pory), więc myślę że It's Skin to lepszy wybór :) Hada Labo też nie wszystkim może pasować bo powoduje u niektórych wypryski, alternatywami są Juju Aquamoist Vitamin C + hyaluronic acid toner albo Ishizawa hyaluronic acid toner.
OdpowiedzUsuńPoza tym ostatnio głośno o tym, że przyjmowanie zbyt dużej ilości witaminy E zwiększa ryzyko nowotworu.
OdpowiedzUsuńPołączenie witamin A i E może być rakotwórcze.
UsuńNadmiar tej witaminy jest zwłaszcza grożny dla mężczyzn - prostata :(
UsuńFake! Trust me, I'm a medical student ;p
UsuńPo pierwsze: witamina E dla dorosłych jest nietoksyczna i bardzo trudna do przedawkowania (bo cały czas pracuje i "zmiata" wolne rodniki z różnych procesów), nadmiar może występować tylko u noworodków, bo ich metabolizm nie jest jeszcze całkiem zsynchronizowany.
Po drugie: hamuje ona peroksydację kwasów tłuszczowych do nadtlenków - to one są toksyczne i rakotwórcze, wit. E działa więc przeciwnowotworowo!
Do tego z upływem czasu w organizmie jest coraz mniej koenzymu Q, który bierze udział w łańcuchu oddechowym komórki. Zastąpić go mogą wtedy witaminy E i K, bo mają podobną stukturę.
I mogą to zrobić tylko od środka - nie pomogą niestety kremy z CoQ, trzeba dostarczyć witamin przez żołądek
[ także Azjatycki Cukrze - CoQ to też niestety tylko ładna reklama :/ ]
Nie wiem gdzie to przeczytałaś/łeś o niewinnej E, ale tylko jedna wit. może powodować takie zmiany zrówno w nadmiarze jak i niedoborze - witamina A (jako retinol-najczęściej od nadużywania leków na skórę). Nadmiar wpływa na płód, powoduje potworniaki, niedobór zaś prowadzi do nieprawidłowego rogowacenia-stanów przedrakowych skóry.
A witamina C bierze udział w syntezie kolagenu, więc pan doktor wie co mówi :)
Czy te serie można sobie w jakiś sposób sprowadzić do Polski?
OdpowiedzUsuńbardzo dobry i przydatny post. Myślę że w Polsce brakuje informacji na takie tematy. Wciąż kobiety zbyt mało się tym interesują i zbyt mało w tym kierunku robią :)
OdpowiedzUsuńTo niestety prawda.
UsuńWszystkie (dosłownie wszystkie) moje koleżanki na słowa: krem przeciwzmarszczkowy, mówią, że jak będą po 30-stce, teraz nie wolno bo jak się skóra przyzwyczai to czego na starość będą używać... itp.
Dlaczego nikt nie rozumie znaczenia słowa "przeciwzmarszczkowy"?????
Wiele dziewczyn, które znam nie używa nawet kremu nawilżającego, "bo po co, młode są", bo mama też nie używała. Jak zobaczyłam taką jedną mamę w wieku przed 40 i porównałam do mojej po 50 to.... o WOW! :/
mam dylemat w kwestii kremu z filtrem. jestem fanka naturalnej pielegnacji. zastanawiam sie czy dobrze jest pakowac w skore cala chemie zawarta w filtrach? czy lepiej dla naszego zdrowia jest chronic sie od slonca np. przy uzyciu parasolki, nie wychodzenia gdy prazy najmocniej i uciekania w cien (tak, tak podstepne uva i tak nas dopadnie), a poza tym dac sie skorze spokojnie zestarzec, skupiajac sie na zdrowiu calego ciala? aktualnie posiadam filtr mineralny (svr spf 50) , ale to chyba tez jedynie 'mniejsze zlo'. moze znajdzie sie tutaj ktos kompetenty (tudziez ty Cukrze) kto bylby w stanie wyglosic na ten temat jakas rozsadna opinie?
OdpowiedzUsuńNależę do osób, które tej całej paniki przed chemią nie ogarniają. 0o
Usuńosobiście wolę dobry filtr niż usilne szukanie cienia i taszczenie ze sobą wszędzie parasolki + torebki i jeszcze partnera i siatki z zakupami.
ostatnio czytałam że badania nad filtrami nie potwierdziły żeby filtry w jaki kolwiek sposób nas chroniły, a jest nawet wręcz przeciwnie ponieważ zawierają mnustwo składników chemicznych które na dłuższą metę mogą być przyczyną nowotworów. Najlepszą ochrona jest ochrona od wewnątrz (tak wypowiadał się zjeden z prof tego artykułu) czyli zjadamy np borowki amerykańskie, maliny i inne.
UsuńMałyTipratikon nie chodzi mi o paniczna ucieczke przed sloncem, tylko o unikaniu go w miare mozliwosci. wydaje mi sie, ze duzo prawdy jest w tym co napisala kati, bo co z tego, ze chronimy sie od szkodliwych promieni, skoro jednoczesnie wtlaczamy w skore czesto o wiele grozniejsza niz slonce tablice mendelejewa?
UsuńAch aż tak o swoja twarz to nie dbam :P Powinni te kosmetyki dać w jakimś sklepie w polskich cenach :)
OdpowiedzUsuńNie znam wymienionych przez Ciebie kosmetyków. Moja ochrona składa się na krem z wysokim filtrem, na to podkład... Na noc natomiast używam kremu Biotherm, który bardzo dobrze robi mojej skórze. Warto też robić sobie maseczki z miodu (u mnie odpada, mam cerę mieszaną) - ja czasem nakładam domowej roboty z siemienia lnianego, a jeżeli nie dysponuję czasem, to wyciągam gotową ze spiruliną marki Bielenda. Jak na razie działa :)
OdpowiedzUsuńczy zwykłe filtry można nakładać na twarz, czy też trzeba stosować specjalnie przeznaczone na buzię ? mam 14 lat i nie stać mnie na drogie kremy z filtrami do twarzy, z resztą nie zauważyłam też by jakieś zwykłe kremy dla cery młodzieńczej trądzikowej zawierały filtry. Proszę o radę.
OdpowiedzUsuńHej :)
UsuńJest krem z Lirene do cery wrażliwej Ultra UV z SPF 30 :) Nie kosztuje dużo: ok 20zł :)
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=42700
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=42700
UsuńTu masz krem :) Bardzo fajny, SPF 30 i nie kosztuje dużo, bo około 20zł :)
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=19821
UsuńJa z kolei polecam ten. Kosztuje coś koło 10-13 zł i jest ogólnie dostępny (ja sama kupiłam go w Rossmanie). Sama mam 17 lat i szukałam czegoś dobrego ;) Na razie spisuje się bez problemów i dobrze współpracuje z moimi kosmetykami kolorowymi.
Drogi Azjatycki Cukrze, a co powiesz o tej serii: http://www.sklep.dax.com.pl/serie/perfecta-cera-zmeczona/ Podobno zawiera witaminę C i, jak to ujęli na opakowaniu energię ATP. Do tego w kremie na noc jest witamina A i E, i wyciąg z jagód goji, co podobno zwalcza wolne rodniki.
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje porady o pielęgnacji cery są dla mnie bardzo cenne. Dziękuję. ^^
kuszą mnie te azjatyckie kosmetyki;)
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim postom stwierdziłam, że bez sensu jest smażenie swojej skóry na słońcu ( tak robiłam bardzo bardzo długo) . Oczywiście filtrów nie używam .
OdpowiedzUsuńW tym roku kupuje swój 1 filtr do twarzy i będę starała nie smażyć się na słońcu !:)
Mam nadzieje, że mi się uda dotrzymać postanowienia.
Kurcze, na prawdę nie rozumiem, dlaczego wszyscy chcą zatrzymać zegar i nigdy się nie zestarzeć... Rozumiem, że w wieku 20-30 lat zmarszczki nie są fajną sprawą, ale bez przesady. Dbać o siebie od wewnątrz to podstawa. Ale używanie tylu kosmetyków przeciwstawieniu się?..
OdpowiedzUsuńhej, pokażesz kolejne efekty po kaminomoto czy już nie stosujesz? bardzo mi zalezy! pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńA można prosić skład tej maseczki Holika Holika z miodem i acerolą?
OdpowiedzUsuńGdyby tylko miała dostęp do tych kosmetyków, na pewno po 20 zaopatrzyłabym się w nie. :)
OdpowiedzUsuńHmm... Ja się głównie nawilżam, choć ostatnio zaczęłam używać kremu z witaminą C :) Ale chyba najbardziej dbam o cerę używając dużej ilości maseczek, kremów pielęgnacyjnych, etc. No i dla mnie tonik jest rzeczą obowiązkową.
OdpowiedzUsuńAzjatycki Cukrze, a co powiesz na to, aby 20-tka zaczęła używać kremu z serii 25+ czy nawet 30+ ? Zastanawiałam się nad tym ostatnio, bo moja cera średnio mi się podoba, mam wrażenie, że jest trochę szara i przemęczona (dlatego ten krem z wit. C), a i chciałabym raczej działać na zasadzie prewencji niż naprawy.
A poza tym super post, czekam na więcej takich ;)
Ja kupilam serum z witamina C (juz gotowe, troche podobne do tego z Biochemii Urody), bez parabenow, same naturalne skladniki i bylam zdziwiona efektami jego dzialania (na co dzien uzywam olejow do pielegnacji twarzy i ciala, i w koncu moge wyjsc na zewnatrz bez jakiegokolwiek make upu i jestem naprawde zadowolona!), ktore przewyzszylo moje oczekiwania - twarz rozswietlona jeszcze bardziej i koloryt wyrownany. Uzywam go na noc (wit. c na sloncu moze doprowadzic do przebarwienia skory), a na dzien uzywam kwasu hialuronowego, na to oleje i efekt jest rewelacyjny. Czesto tez przemywam twarz zielona herbata, ktora pije w duzych ilosciach.
OdpowiedzUsuńZ tego co mi wiadomo, azjatyckie kosmetyki posiadaja w skladzie parabeny i parafine, wiec czesto lepiej kupic jakies krajowe, bardziej naturalne i przy okazji tansze. Ja akurat na finanse nie narzekam, ale tez nie lubie wyrzucac pieniedzy na "cudowne kosmetyki", ktore jedynie polepszaja nasze samopoczucie.
Pozdrawiam,
Beata
A pierwszy krok najważniejszy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. I w ogóle twój blog jest super ; )) Mam pytanie i zarazem prośbę, czy mogłabyś umieścić jakiś wpis o pielęgnacji włosów. Strasznie mi się przetłuszczają i nie nadają się do żadnego ułożenia. Może mogłabyś coś takiego umieścić?
OdpowiedzUsuńtwoje wpisy motywują do dbania o cerę, nawet ja zaczełam stosować krem :)
OdpowiedzUsuńOby więcej takich urodowych postów ;)
OdpowiedzUsuńaż mnie kusi ta Maseczka It's Skin z miodem i acerolą : 3
OdpowiedzUsuńA gdzież sie podział moj komentarz? ;)
OdpowiedzUsuńHej Jessie! Na tym blogu nie publikuje komentarzy zawierajacych linki do innych strong czy blogow - gdyby nie to, 90% komentarzy zawieralo by jakas forme promocji wlasnego bloga czy innej personalnej strony. Nie martw sie, przeczytalam Twoj komentarz i dziekuje serdecznie za tag :)
UsuńNiesamowicie lubię te Twoje posty, solidne i rzetelne, i co najważniejsze wolne od pseudonaukowego bełkotu, którego mnóstwo dookoła - odkąd wikipedia i blogosfera stały się podstawowymi źródłami wiedzy. Większość czasu zawodowego spędzam w laboratorium i to wielka przyjemność czytać w przerwach tak składne opracowania :) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńczy jest szansa żeby kolagen trafił do azjatyckiego bazaru?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem, jak jest ze składem tych kosmetyków :) czy mają dużo konserwantów i innych niespodzianek niekoniecznie mile widzianych? Pytam, bo ostatnio staram się stosować jak najbardziej naturalne kosmetyki, z rodzaju kremu do "zrobienia sobie samemu" w domu, albo olejki naturalne do pielęgnacji itp :)
OdpowiedzUsuńNo i żeby nie mnożyć postów i nie pogubić się później. Ciekawam, jak to jest też z tymi filtrami przeciwsłonecznymi, ostatnio napatoczyło mi się, że są bardzo niezdrowe, bo jakieś ich składniki wchodzą w reakcję z organizmem kobiety i mocno zwiększają ryzyko zachorowania (już nie pamiętam, czy chodziło o raka, czy o coś innego).
Niestety, ze wzgl finsnsowych nie moge chwilowo nabyc sobie serum , ktore proponujesz w sklepiku ale Lumene ma fajne serum odzywcze wielowitaminowe- moze to z kolei Ciebie zainteresuje jak wpadniesz do domu:)Mozna tez samemu zrobic sobie silnie odzywcze serum- olejek ( n p Hippa migdalowy dla dzieci ) do tego dodac wit C oraz A+E, ja dorzucialm tez kwas hilariunowy i Q10( do nabycia w aptece badz sklepach do robienia samodzielnie kremow ).wykonuje tym masaz twarzy:)Polecam obydwa. Odzywily i rozswietlily mi skore..
OdpowiedzUsuńAzjatycki Cukrze, przecież witaminę C też można sobie dostarczać doustnie. Kiedyś łykałam dużo różnych tabletek, suplementów. Teraz jednak staram się to ograniczać na rzecz zdrowszego odżywiania. Myślę, że tabletki to nie jest do końca skuteczny sposób. Niezbyt dobrze działają na nasz żołądek, a z tego co się orientowałam, organizm kiepsko wchłania witaminy zawarte w tabletkach i tak naprawdę niewiele one dają. Także lepiej po prostu jeść dużo warzyw, owoców. Najlepszy sposób na dostarczanie sobie witaminy C to picie herbaty lub wody z cytryną.
OdpowiedzUsuńJeszcze jeśli chodzi o witaminę C, ja akurat mam małe problemy z pękającymi naczynkami i kiedyś kosmetyczka powiedziała mi, żeby w okresie wiosenno letnim nie brać witaminy C, bo ona rozszerza naczynia i w połączeniu z działaniem promieni słonecznych, naczynka są bardziej narażone na pękanie, czy coś takiego. Nie pamiętam już dokładnie, ale na pewno wkrótce się tym zainteresuję. Piszę to tak ku przestrodze, jeśli ktoś ma podobny problem. ;)
OdpowiedzUsuń