Są dwa pytania, na które przez długi czas nie mogłam znaleźć odpowiedzi. Jak Azjatki radzą sobie z cellulitem i jak Azjatki radzą sobie z cerą naczynkową. O ile tajemnica cellulitu została rozwiązana (Azjatki po prostu temat olewają ;p), o tyle kwestia popękanych naczynek wiecznie mi umykała. Nie tylko nigdy nie widziałam kosmetyków poświęconych walce z takowymi, ale sama znajomość tematu wśród moich znajomych, jak i brak informacji w prasie czy na lokalnych forach internetowych na ten temat sprawiały wrażenie, że Azjatki problemu naczynek nie mają.
I prawda jest taka, że rzeczywiście praktycznie nie mają. Problem popękanych naczynek dotyczy tak marginalnej grupy, że nigdy nie wykształcił się sektor kosmetyczny dla tych osób. I jest na to jedno, bardzo proste wytłumaczenie. Azjatki nie lubią słońca - nawet jeśli nie smarują się codziennie kremem przeciwsłonecznym, to i tak będą unikać słońca, nigdy nie będą wystawiać do niego twarzy, leżeć plackiem na plaży czy nawet uprawiać sportów wymagających przebywania na świeżym powietrzu w świetle dnia. Unikanie słońca jest głęboko zakorzenione w większości kultur w Azji i nawet jeśli panie preferują z jakiś powodów opalony kolor skóry, to prędzej sięgną po kosmetyk kolorujący.
Parasolka musi być ;) |
Słońce jest zaś znanym sprawcą problemów naczynkowych - bombardujące skórę promienie UVA uszkadzają jej strukturę i jeśli ktoś ma naturalnie kruche naczynia krwionośne, to ulegną one zniszczeniu. Ponieważ Azjatki zawsze unikają słońca, osób z problemem naczynkowym jest bardzo mało. Pomoc mogą co najwyżej znaleźć w gabinetach specjalistycznych (polecane są zabiegi IPL i naprawianie laserem, jak i kuracje nawilżające).
Prawda jest taka, że słońce ma dużo bardziej destrukcyjne działanie, niż wiele osób sobie uświadamia. Nawet w zimie czy zachmurzony dzień, promienie UVA doskonale przenikają przez szyby oraz ubranie, a to właśnie UVA i stres jaki wywiera na skórze odpowiada za popękane naczynka.
Zwykły SPF nie chroni przed UVA i większość zwykłych dziennych kremów, które oferują ochronę przed słońcem nie eliminuje UVA. Nie mówię, że słońce jest jedynym sprawcą problemów cery naczynkowej, bo zbyt agresywne peelingi (zwłaszcza oparte na kwasach), tarcie twarzy ręcznikiem, zbyt częste wizyty w saunie i nadmierne "hartowanie" cery zmianami temperatury, palenie i alkohol, braki witaminowe czy po prostu genetyczna predyspozycja też mają swój udział. Ale słońce jest ogromnym agresorem i z tego co obserwuję, do tematu ochrony przed jego wpływem dalej wiele osób podchodzi zbyt lekko.
Zwykły SPF nie chroni przed UVA i większość zwykłych dziennych kremów, które oferują ochronę przed słońcem nie eliminuje UVA. Nie mówię, że słońce jest jedynym sprawcą problemów cery naczynkowej, bo zbyt agresywne peelingi (zwłaszcza oparte na kwasach), tarcie twarzy ręcznikiem, zbyt częste wizyty w saunie i nadmierne "hartowanie" cery zmianami temperatury, palenie i alkohol, braki witaminowe czy po prostu genetyczna predyspozycja też mają swój udział. Ale słońce jest ogromnym agresorem i z tego co obserwuję, do tematu ochrony przed jego wpływem dalej wiele osób podchodzi zbyt lekko.
Nie jestem specjalistą od filtrów - mogę sobie w tym względzie pozwolić na luksusowe lenistwo, bo mieszkając w Azji mam dostęp do doskonałych kremów właściwie w każdym sklepie i w tej dziedzinie jest w czym wybierać.
Jeśli szukacie dobrych filtrów, szukajcie tych ze składnikami jak tlenek cynku, tlenek tytanu lub Mexoryl SX. Ten ostatni ma dobrą reputację w zakresie ochrony przed UVA i oferuje łatwość noszenia, ale niestety jest dość nietrwały i wymaga aplikowania co 4 godziny. Niestety, jest też opatentowany przez L'Oreal i występuje tylko w produktach marek tej grupy.
Ostatnio staję się wielkim fanem filtrów z tlenkiem cynku. Zawsze stawiałam na tlenek tytanu, który obecny jest w większości kremów BB. Tlenek cynku ma podobne działanie, ale dodatkowo absorbuje promienie UVA. Znany jest on dobrze fankom podkładów i blokerów mineralnych. Jedyna wada, to że ciężko się go nakłada. Ale udało mi się ostatnio trafić na krem It's Skin "UV Away" (z tej samej serii puder z filtrem, którego jestem wierną fanką już od ponad roku), który jest idealnie "poślizgowy" i zawiera drobno zmielony tlenek cynku, przez co nakładanie i noszenie go to sama przyjemność.
Ostatnio staję się wielkim fanem filtrów z tlenkiem cynku. Zawsze stawiałam na tlenek tytanu, który obecny jest w większości kremów BB. Tlenek cynku ma podobne działanie, ale dodatkowo absorbuje promienie UVA. Znany jest on dobrze fankom podkładów i blokerów mineralnych. Jedyna wada, to że ciężko się go nakłada. Ale udało mi się ostatnio trafić na krem It's Skin "UV Away" (z tej samej serii puder z filtrem, którego jestem wierną fanką już od ponad roku), który jest idealnie "poślizgowy" i zawiera drobno zmielony tlenek cynku, przez co nakładanie i noszenie go to sama przyjemność.
Dla osób które mają problemy z popękanymi naczynkami mogę zarekomendować tylko jedno - solidną, całoroczną ochronę przed słońcem. Nie odwróci ona już istniejących uszkodzeń, ale pomoże zapobiegać nowym i pozwoli skórze się zregenerować.
Nie będę się tutaj upierać, że na 100% mam rację - podkreślam, że dopuszczam istnienie innych powodów problemów z cerą naczynkową niż ekspozycja na słońce. Ale z tego co widzę, w Azji, gdzie unikanie słońca jest częścią kultury i sposobu życia, problem popękanych naczynek jest marginalny. Dlatego skłonna jestem wierzyć, że "coś w tym jest" ;)
Moja mama ma problemy naczynkowe, przebywa dużo na słońcu.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam tego problemu. :)
OdpowiedzUsuńDługi weekend majowy, piękne słońce, a moja mama: no choć do ogrodu się poopalać :D. Przez twój blog staję się aspołeczna ;)
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHA xD Skąd ja to znam ... ;)
UsuńO taaak :)))
Usuńhahah mam tak samo ;D
UsuńMam to samo. Mama mnie gnębi :) Cała rodzina karze mi sie opalac a ja nie chceeeeeee !!! :)
UsuńPromienie UV NIE PRZECHODZĄ przez szkło ani wodę. Dlatego np. w lampach w solariach stosowane jest szkło kwarcowe i tylko dzięki niemu w solariach można się opalić (ja nie korzystam, ale takie są fakty:)).
OdpowiedzUsuńNie chodzi o UVB, tylko konkretnie o UVA, które mają ogromną moc przenikania. W solariach używa się głównie UVB, które rzeczywiście nie przechodzi. UVA i UVB to dwie różne sprawy i większość problemów ze starzeniem czy cerą naczynkową powodowane jest przez UVA.
UsuńGdyby rzeczywiście promienie uv nie przechodziły przez chociażby wodę to byśmy sie w tej wodzie nie opalali.
UsuńZgadzam się z Cukrem, jest różnica między UVA i UVB. UVB w głównej mierze jest odpowiedzialne za poparzenia słoneczne, ale pobudza także wytwarzanie witaminy D3. Nie przechodzi przez szkło. UVA znowu odpowiedzialne jest za starzenie się skóry (niszczy kolagen i elastynę) - natomiast na szkoleniu z produktów przeciwsłonecznych miałam informację, że w solariach właśnie UVA jest najwięcej, dotyczy to także świetlówek. Trzecie groźne promieniowanie to podczerwień - może powodować odwodnienie, uszkodzenie skóry czy DNA poprzez nagrzewanie materii- ale są już pierwsze kremy zabezpieczające skórę także przed podczerwienią. Ja się nie opalam i często słyszę komplementy o swoje cerze, także Azjatki wiedzą co robią :)
UsuńMoja wiedza na temat promieni UVA oraz UVB jest godna pożałowania, ale wiem że promieniowanie jednak przechodzi przez szkło. Na stałe mam trochę piegów, kiedy tylko słońce zaczyna wychodzić częściej i rano oświetla mi buzie (a mam odsłonięte rolety) wtedy pojawia się więcej piegów. Dla mnie jest jasne, że można "opalić się przez szybę".
UsuńTeraz mam 26 lat i dopiero zaczynam interesować się ochroną cery przed promieniami UV. Szkoda że świadomość społeczeństwa o szkodliwości promieniowania słonecznego jest tak niska - mnie rodzice nigdy nie smarowali kremami z filtrami :( Jednak nic straconego.
Ja na przykład mam problemy z naczynkami ALE staram się unikać słońca jak najbardzie mogę. Nie opalam się, noszę parasolkę, używam filtrów a i tak sa problemy. Może to bardziej genetyka, dieta (np składniki wzmacniające naczynka?) oraz unikanie słońca. A nie samo unikanie?
OdpowiedzUsuńMoże jest to powiązane również z położeniem naczynek? Znaczy np, u Azjatów głębiej albo coś takiego? Nie wiem jak to wyjaśnić. Rzadziej się czerwieną, a przynajmniej nie aż tak jak osoby na zachodzie o ile się nie mylę (chociaz może to zależeć od osoby).
Ale nie wiem, moge się mylić : ))
Akurat co do czerwienienia się, to prawie co drugi Azjata/Azjatka ma tak zwany "Alcohol flush reaction" i czerwienią się całkiem mocno ;)
UsuńSerio? Znam grupkę Japończyków i nigdy ich nie widziałam czerwonych, ale może sa wyjątkami : D
UsuńJeśli chodzi o cerę naczynkową, to głównym winowacją są geny:) Ale słońce, gwałtowne zmiany temperatury, tarcie (np. ręcznikiem czy ostrym peelingiem) bardzo ten problem nasilają i ma rację Cukier, mówiąc, że u nas problem uszkodzeń skóry powodowanych przez słońce i ochrony przeciwsłonecznej jest wciąż bagatelizowany. Teraz coraz więcej się mówi o raku i fotostarzeniu, ale to wciąż za mało. Polki o cerze naczynkowej będą różowawe nawet chroniąc się przed słońcem, ale bez tej ochrony zaczerwienienia będą tylko mocniejsze. Niestety, wiele kobiet zaczyna poważniej traktować pielęgnację skóry dopiero około 30. roku życia, gdy pojawiają się pierwsze widoczne zmarszczki, cera się tak już nie regeneruje i właśnie naczynka dają się coraz bardziej we znaki - a do tego czasu przez ponad 20 lat wystawiały swoją skórę na działanie słońca, agresywnych kosmetyków czy niewłaściwej pielęgnacji. Europejki mają cieńszą skórę od Azjatek, w przypadku cery naczynkowej skóra jest wyraźnie cieńsza niż normalnie - a także płytko unaczyniona (dlatego widać te nieszczęsne zaczerwienienia i często też zasinienia w okolicy oczu) i to jest głównym powodem nieobecności tego problemu w Azji. Jestem przekonana, że niedbająca o ochronę UV Azjatka wciąż nie będzie tak różowa jak Europejka nienakładająca filtrów - po części z powodu grubość tkanki podskórnej i unaczynienia, po części odcienia cery.
UsuńZ tego co wiem, Ajzatki lubią bombardować organizm witaminą C (np. tabletki hakubi), a ta witamina to potężne wsparcie w walce z problemami naczynkowymi (wzmacnia naczynia krwionośne, uelastycznia ich ścianki). Może to też ma wpływ.
UsuńNo ja slyszalam, ze nie witamina C tylko rutyna ;) Dlatego lekarka kaze mi jesc codziennie rutinoscorbin ;)
UsuńMi naczynka pekaja, ale na nogach :< Zdecydowanie to wina genow, nic nie chce pomoc :<
niszczenie skory sloncem, czy pompowanie w siebie chemii z filtrow? i jak tu zdecydowac co gorsze
OdpowiedzUsuńAkurat tlenek cynku czy tytanu siedzą sobie na skórze, więc nie wiem czy można to podciągnąć pod "pompowanie w siebie chemii". Byłabym skłonna wierzyć, że więcej tej chemii łyka się z byle batonikiem czy ciastkiem.
UsuńŻaden kosmetyk nakładany na skórę nie jest "pakowany w siebie", bo najzwyczajniej w świecie działa on tylko na wierzchnie warstwy naskórka. To, co obserwujemy jako "wchłanianie" się kremów to tak naprawdę tylko odparowywanie z nich wody i innych substancji lotnych, ewentualnie co nieco na wierzch naskórka, a wgłąb skóry nie przechodzi nic. Także filtr mineralny (wspomniany przez Cukier tlenek tytanu czy cynku) czy chemiczny działa tak samo, jako tarcza nakładana na cerę i ścierana przez dotyk, pot, wodę itd.
UsuńEwentualnie jestem skłonna uwierzyć, że do krwi mogą przeniknąć parabeny - nie mam co do tego pewności, bo nie ma badań ostatecznie to potwierdzających, ale patrząc po ich budowie cząsteczkowej nie mogę tego wykluczyć.
skora to nie plastik i chlonie (w mniejszym, czy wiekszym stopniu) to co sie na nia nalozy, gdyby tak nie bylo to nie trabionoby chocby o szkodliwosci plastiku(kupujac fitball znalazlam na niej informacje o wykonaniu z bezpiecznego materialu, nie wydzielajacego substancji estrogenopodobnych). zreszta filtry ulegajac rozkladowi wydzielaja wolne rodniki. cukrze-dla mnie akurat argument z batonikiem to zaden argument-nie jadam zywnosci przetworzonej;) pozostaje chyba chowanie sie przed sloncem, dieta bogata w przeciwutleniacze, a w razie koniecznosci filtr mineralny.
UsuńKremy z filtrem można podzielić na 2 rodzaje -mineralne i chemiczne. Te z tlenkiem cynku i tytanu należa do mineralnych i NIE wchłaniają się w skórę- ich zadaniem jest utworzenie typowej, tłustej warstwy ochronnej na twarzy. Z tego co czytałam nie dochodzi do żadnej reakcji. Inne kremy, są chemiczne i potrzebują się wchłonąć.
UsuńI tu się mylisz. Na azjatyckim rynku są kosmetyki do cery naczynkowej. M.in. produkuje je SkinFood.
OdpowiedzUsuńA co do popękanych naczynek to w dużej mierze genetyka.
Hmm nigdy na nie nie trafiłam, więc dziękuję za informację.
UsuńGdybyś miała ochotę przetestować coś nowego z tlenkiem cynku świetnym kosmetykiem jest puder SAJPAN marki Jadwiga- ma tylko 3 składniki- kaolin, zieloną glinkę i właśnie zinc oxide ;)
OdpowiedzUsuńMam bardzo jasną cerę, byłaby wręcz przeraźliwie biała gdybym nie traktowała się balsamami koloryzującymi. O ile ciałem się nie przejmuję, o tyle o Twarz staram się dbać- uświadomiłaś mnie o problemie jakim jest ingerencja słońca w nasze komórki.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam żadnych filtrów, ale w tej chwili zastanawiam się czy może nie powinnam? Czy kremy BB to wystarczająca ochrona przeciw UVA/UVB?? Do tej pory używałam tych ze Skin79 (ślimakowy i orannge).
Ja uwielbiam opalać się na słońcu.Do niedawna jeszcze chodziłam na solarium ale zrezygnowałam z niego bo uważam, że szkoda mojej skóry na takie opalanie.
OdpowiedzUsuńGdybym miała ciemną karnację to bym pewnie nie wystawiała się na słońce ale jestem trochę blada i to mi się nie podoba.czy mam problem z naczynkami?Sama nie wiem,nie czytałam żadnych artykułów na ten temat i w sumie sama nie wiem jak ten problem wygląda.Chyba będe musiała się tym zainteresoać bo twoim wpisie :)
Jak komentarz wyżej, słońce faktycznie "dowala" cerze naczynkowej, ale to sprawa genetyczna związana z kruchością naczyń(cerze naczynkowej też często towarzyszą problemy z naczyniakami na nogach) a także z grubością skóry, cienka skóra częściej ma z nimi problem. A z tego co wydaje mi się pisałaś cukrze większość Azjatów ma skórę tłustą, która z natury jest grubsza. To tyle... jako posiadaczka tej naczynkowej zmory musiałam się tym podzielić...
OdpowiedzUsuńTeż przyszła mi do głowy kwestia grubości skóry...
UsuńTak, to właśnie grubość skóry, typ cery, głębokość położenia naczynek jest sprawą kluczową:)
UsuńJa mam pytanie nie dotyczące tematu. Chodzi mi o demakijaż twarzy metodą ocm. Czy może być połączenie - olej rycynowy (ok. 10%) + olej tamanu (50%) + olej z drzewa herbacianego (40%)? Pozdrawiam. :]
OdpowiedzUsuńmoze po prostu maja taka a nie inna cere? ja duzo czasu spedzam na sloncu i to lubie, a nigdy zadnego naczynka nie mialam, to chyba w duzej mierze kwestia genow? pewnie slonce temu sprzyja, ale tylko ujesli ktos juz ma tendencje ku temu
OdpowiedzUsuńCukrze, pamietaj o tym, ze Azjatki maja duzo grubsza skore, niz my i to jest pewnie druga przyczyna braku takiego problemu u nich. Naczynka nie maja po prostu przez co przebijac.
OdpowiedzUsuńCo do filtrow, to czytalam, ze (jesli wybieramy filtry fizyczne) tylko tlenek tytanu i cynku razem gwarantuja skuteczne ochrone zarowno przed UVA, jak i UVB. Ja uznaje tylko filtry fizyczne, gdyz sa bezpieczniejsze, wiec uzywam kremu The Skin House. Niestety, kremy BB sie mi na nim warza, wiec pod nie uzywam genialnej emulsji Hada Labo, ktora ma tlenek cynku i jakis filtr chemiczny - naprawde powinnas jej sprobowac :) Dla mnie bylaby idealem, gdyby zawierala tlenek tytanku zamiast tego chemicznego, ech...
Ale co jeśli one mają grubszą skórę właśnie przez unikanie słońca? Nie niszczą sobie kolagenu ani elastyny, ani fibroblastów, więc z czasem mogą "wyhodować" sobie grubszą cerę. Tak się zastanawiam, co jest w tym układzie skutkiem a co przyczyną ;)
UsuńCukrze, ja mam pytanie o opalanie, ale trochę z innej strony.
OdpowiedzUsuńW Polsce, z powodu niskiej dostępności azjatyckich kremów BB, większość filtromaniaczek używa drogeryjnych bądź aptecznych kremów opartych na filtrach chemicznych. Problem z nimi jest taki, że na by zapewniły deklarowaną przez producenta ochronę, trzeba nałożyć ich odpowiednią ilość. Obecnym trendem jest nakładanie ok. 1,5 - 1,8 ml na twarz i szyję, dla samej twarzy byłoby to oczywiście nieco mniej. Nie wiem, czy masz możliwość sprawdzić ile to jest 1,5 ml, ale ja Ci od razu mówię - dużo. To są dwie grubaśne warstwy, i to przecież z natury tłustego kosmetyku, co na twarzy daje efekt smalcu. Oczywiście da się to przypudrować, ale bez tego nie ma mowy o pokazaniu się ludziom.
Z wyżej wymienionych przyczyn byłam sceptyczna wobec używania kremów BB jako podkładu i kremu z filtrem na raz, bo przecież 1,8 ml podkładu zrobiłoby kosmiczny efekt maski! Dlatego sądziłam, że Azjatki nakładają ich mniej licząc się z tym, że nie zapewniają sobie całkowitej możliwej ochrony.
Jednak z Twojego dzisiejszego wpisu wynika, że kremy BB opierają się na filtrach mineralnych - tlenku cynku i dwutlenku tytanu! Zgodnie z moją dedukcją, działanie filtru mineralnego jest na tyle inne od filtrów chemicznych, że wystarczyłoby nim dokładnie pokryć twarz i voila, ochrona zapewniona. Bez wydziwiania, odmierzania kremu strzykawką, nakładania go warstwami i tak zwanego "ciasta" na twarzy...
W związku z tym, zanim podskoczę pod sufit z radości, że może przerzucenie się na kremy BB jest dla mnie lekiem na całe zło, mam parę pytań:
1. Czy Azjatki przed/po kremie BB stosują jeszcze jakiś filtr? Zwłaszcza interesuje mnie czy robią to przy tych z PA+++, skoro to taka wysoka ochrona...
2. Czy z tymi filtrami mineralnymi w kremach BB jest tak, że one robią za całe zabezpieczenie, czy może są wspomagane filtrami chemicznymi?
3. Czy możesz mi polecić jakąś stronę, gdzie znajdę składy (po angielsku!) wszystkich oferowanych na Azjatyckim Bazarze kremów BB w odlewkach? Chętnie sama przeanalizowałabym składy, ale do większości z nich nie potrafię się jakoś dokopać...
Przepraszam za kilometrowego posta. Mam nadzieję, że dasz radę się przez niego przebić i jeszcze znaleźć w sobie siły by mi odpowiedzieć ;)
Ze sie wtrace:
Usuń1. Kremy BB ponoc nie zalatwiaja sprawy ochrony przed UVA/B i trzeba jednak POD bb nalozyc filtr
2. Tak, mineralne dzialaja jak lustro
3. Nie znajdziesz chyba nigdzie wszystkich na jednej stronie, musisz szukac kazdego z osobna
;)
Np tu http://www.siulka.pl/2011/06/missha-perfect-cover-bb-cream-spf42-pa_13.html
UsuńA czy myślicie, że krem (niekoniecznie BB, może być bezbarwny przeciwsłoneczny) oparty na filtrach mineralnych trzeba również nakładać w takich ekstremalnych ilościach?
UsuńKiedyś dyskutowałam z jedną dziewczyną na ten temat i ta upierała się, że kremem przeciwsłonecznym wystarczy "dokładnie pokryć skórę" i on już zadziała jak trzeba. A może ona miała na myśli te filtry mineralne, może mają tę przewagę nad chemicznymi...? Chociaż z drugiej strony, po co wtedy Azjatkom byłaby dodatkowa ochrona...
Moje japonskie koleżanki nie mogły sie napatrzeć kiedy im pokazałam żyłki prześwitujące mi przez skórę na powiekach ;D Nasza skóra jest cieńsza od skóry Japonek czy Koreanek - nie wiem dokładnie , która to jej warstwa robi rożnicę, ale usłyszałam to od japońskiej dermatolog - poza tym , że to widać gołym okiem ;P
OdpowiedzUsuńTrudno mi było znależć w Jp.kosmetyki, które pomogły by mojej wielce naczynkowej cerze, wybierałam więc te, które by jej chociaz nie szkodziły. Z zabiegami tez kłopot - dermatolodzy zdają sie nie znać tego problemu (chyba, że mieli praktykę w USA/Europie) . Moja 1-sza lekarka miała tez gabinet "beauty", poszłam na polecony przez nia zabieg, podczas którego moja cerę kilkakrotnie okładano gorącym ręcznikiem - cere naczynkową! U dermatologa! Zgroza.
Inny przepisał mi do smarowania maść - heparynę na wazelinie - wszytsko świetnie, heparyna obkurcza naczynia, ale taka jej formę to ja stosowałąm kiedyś na żylaki na nogach, ale nie do twarzy!:o
Jedynym wyjsciem było zwożenie zapasów z Polski. Teraz jestem w Korei i wydaje sie tu być łatwiej - przynajmniej w Seulu znalazłam juz kilka klinik, gdzie leczą rosacea i naczynka ogólnie - laserem, kosmetykami, lekarstwami - pełen zakres znany medycynie. Zamierzam sie umówić na wizytę, mam nadzieje, że tym razem trafię.
Czy to oznacza, że Koreanki maja problemy z naczynkami - nie zauważyłam. Jeśli tak, to nieporównywalny z tym, co ja mam na twarzy ;P Natomiast w Seulu jest masa obcokrajowców, którzy stanowia niezłe żródło zarobku i myślę, że głównie temu zawdzięczam obecność w tym mieście klinik i lekarzy leczących problem naczynkowy, nieobcy nam, "białasom". Choćbysmy nie wiem jak chronili sie przed słońcem ....
Ale tez dzieki temu, ze Azjatki maja grubsza skore, pozniej im sie robia zmarszczki... to jest pewnie glowny powod tak naprawde :( nie fair >< :p
UsuńDokładnie - to podobnie jak z pulchnymi osobami, u takich też długo nie widać zmarszczek...
UsuńJeśli skóra grubsza, to i naczynka głębiej siedzą i nie są tak widoczne ani podatne na uszkodzenia zewnętrzne na skutek np. ostrych pelingów.
Wydaje mi sie, że to głównie kwestia genetyczna. W mojej rodzinie wszystkie kobiety maja ten problem; żylaki wycinały i babcia, i mama i siostra - ja jeszcze nie, choć może mnie to czekać. Z uwagi na historie dolegliwosci" w rodzinie i mój piegowato - pieprzykowaty fototyp, od dziecka byłam dobrze chroniona przed słońcem. Mimo to nie uniknęłam problemów naczyniowych na twarzy.
Czy dieta ma cos do rzeczy? Po sobie wiem, że wiele, ale np.Koreanczyków zdaje sie to w ogóle nie tyczyć! Mnie twarz pali od samego patrzenia na ich naszpikowane chili i czosnkiem menu, a Ci wcinają swoje czerwone dania bez "side effect" na twarzy...
Jak sie nie ma predyspozycji genetycznych do kruchości naczyń, to chyba nie tak łatwo im zaszkodzić...
Ja mam stosunkowo ciemną karnację(żółtawą), i do 20 roku życia praktycznie wcale nie używałam filtrów, ewentualnie 15 UVA. Nigdy nie opaliłam się tak, żeby łuszczyła mi się skóra itp...
OdpowiedzUsuńI tak nie wyskoczyły mi plamy na rękach czy tam twarzy...ale masowo jakieś 2 lata temu zaczęły mi się pojawiać na rękach popękane malutenieczkie krwinki. Poszłam z tym do dermatologa i usłyszałam, że ze względu na moją ciemną karnację nigdy nie schodziła mi skóra, ale przegrzewałam tak organizm, że po uszkadzały mi się naczynka włosowate.
Teraz z chęcią czytam Twój blog również pod kontem ochrony UVB, bez Ciebie pewnie nigdy bym nie zaczęła (celowo!) stosować takich filtrów. Może wyglądam i trochę blado jak na swoją karnację, ale i tak nigdy "biała" nie będę. Wiadomo, że nie będę nigdy iść w kierunku pielęgnacji Azjatów ale warto zadbać o podstawy, skóra się ucieszy:). Szkoda mi dziewczyn, które twierdzą, że słońce nie szkodzi - znam nawet takie Panie po 40 - a bez opalenizny człowiek wygląda źle... Szkoda dla tego, że skóra prędzej czy później zacznie się widocznie uszkadzać, a wtedy koszta są wyższe niż kupno kremu...
P.S. Na koniec anegdotka :)... W dawnych czasach szlachta, była blada i chroniła się przed słońcem. Chłopki zaś były mocno opalone i cieszyły się wiecznie słoneczkiem.... Pojawia się pytanie, do której grupy społecznej chciałbyś należeć ;D.
A propos cery naczynkowej - po ok. rocznej kuracji kremem Diroseal od Avene mam o wiele mniej wrażliwą cerę, która się nie czerwieni jak kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńJA słońce unikam od zawsze hi hi i przez to się ze mnie czasami nabijają ale co zrobić ja lubię siebie taką jaką jestem ;D
OdpowiedzUsuńOO to jak napisałaś o cerze naczynko-wej to może napiszesz coś o cerze trądzikowej>> Zawsze cieszyłam się nieskazitelna twarzą, a tu nagle buu...
Pozdrawiam ;)
Przecież jest już seria dla cery trądzikowej ;) Możesz kliknąć w tag "cera trądzikowa" :)
UsuńCzy naprawdę uważasz że tlenek cynku i tlenek tytanu są zdrowe dla naszej skóry? Chyba źle widzę. Tak się składa że w wielu Azjatyckich kosmetykach jest mnóstwo szkodliwej chemii. Najlepszym przykładem jest popularny w Indiach krem wybielający skórę firmy Unilever Fair and Loveley, który zawiera szkodliwą rtęć. Kosmetyk nie musi przedostać się do głębokich warstw skóry aby uaktywnić swoje szkodliwe działanie. Niby dlaczego niektórzy mają alergię na kosmetyki?
OdpowiedzUsuńJa mam alergię na pomidory, szkodliwe są?
UsuńAnonimie, wygrałaś/-eś :D
UsuńUżywałaś może kremu L'Oreal UV Perfect? UVB 50, UVA PA+++. Na polskie słońce ma chyba dobre "parametry"? :]
OdpowiedzUsuńJa uzywalam! Kupilam, zeby miec na wyjazd do Bulgarii i jest to chyba najcudowniejszy "krem przeciwsloneczny" jaki mialam do twarzy ;) mieszam go z kremem BB :)
UsuńMoja mama ma pełno popękanych naczynek na policzkach i nosie, poza tym opala się na czerwono, co świadczy że ma fototyp najbardziej wrażliwy na słońce, ale nie chciała kremu z filtrem gdy szła na ogródek bo jakiś farmaceuta z którym pracuje powiedział, że filtry wytwarzają wolne rodniki Mi tam się wydaje, że promienie słoneczne bardziej zaszkodzą niż chemia z filtrów.
OdpowiedzUsuńAle promienie słońca kiedy tylko trafią w naszą skórę też powodują masowe wytrącanie wolnych rodników! I to na głębszych warstwach skóry. Kremy przeciwsłoneczne możemy nałożyć na warstwę serum z przeciwutleniaczami, ale na uszkodzenia słonecznie nic nie możemy zrobić.
UsuńDzięki, uspokoiłaś mnie :) Używam filtru z Skin79, w składzie ma pełno ekstraktów więc jak niżej napisałaś może to zapobiegnie przedostawaniu się wolnych rodników do skóry :)
UsuńJa również mam problem z naczynkami :( jednak nie mam pojęcia skąd się wzięły, ponieważ zawsze smaruje sie wysokimi fitrami (30 lub 50), nie chodzę na solarium i ogolnie unikam słońca... :(
OdpowiedzUsuńPowstanie jeszcze seria zlbiozna do "akademii koreanskiego stylu"? Moim zdaniem ta byla swietna :)
ja przez Twoj blog i nie tylko od jakiegos dluzszego czasu unikam opalania i ogolnie bez filtru ani rusz:D ale kurcze na policzkach jednak troche naczynek mam:/ To moze być skutkiem wczesniejszych lat kiedy durna opalala twarz?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą dobija mnie gadka" wez sie opal bo blada jestes":/
Szkoda, ze nie kazdy rozumie jak ta opalenizna szkodzi:)
Ja w sprawie tego tlenku tytanu.... używam filtrów mineralnych z tym składnikiem na czele i się dosłownie przeraziłąm niedawno. Jest mnóstwo artykułów o tym że tlenek tytanu w kontakcie z kwantem swiatła zmienia sie w wolnorodniki ;/ czyli niby przyśpiesza starzenie... już boję się używać jakich kolwiek fitrów...:< pilne
OdpowiedzUsuńTez o tym czytalam i nie wiem, co o tym myslec... jest mnostwo specznych informacji na temat filtrow...
UsuńAnonim i Chiao - ale same promienie słoneczne też powodują masowe powstawanie wolnych rodników! I to na głębszych warstwach skóry, gdzie powierzchniowo nałożone serum z przeciwutleniaczami niewiele zadziała.
UsuńKiedy nakładamy na cerę tlenek tytanu czy cynku, nie robimy tego nakładając te substancje w czystej formie. Jeśli są w ramach kremu BB czy innego kremu, to wtedy nie tylko są zatopione w silikonowej mazi, która je przytrzymuje, ale często są zmieszane z substancjami i wyciągami roślinnymi bogatymi w antyoksydanty.
Możemy dodatkowo wieczorami nakładać na twarz serum z witaminą C, Q10 czy innymi dobroczynnymi substancjami i przygotować skórę na powierzchniowy atak wolnych rodników.
Dzieki za uspokajajaca odpowiedz :D
UsuńTeż dzięki Tobie zaczęłam unikać słońca, no i oczywiście codziennie filtr 50. ^^ Ale popękane naczynka niestety mam. Jest ich niewiele i myślałam, że da się to jakoś naprawić, że się skóra sama zregeneruje.
OdpowiedzUsuńChciałam zacząć chodzić z parasolką, ale w Polsce to jest bardzo mało popularne i troszkę dziwnie by to wyglądało. ^^
Filtr 50 SPF na naczynka nie pomoże :( Ważny jest faktor PA.
UsuńW Polsce normy dla kremów przeciwsłonecznych są takie, że ich PPD musi być równe co najmniej 1/3 SPF. Czyli krem o SPF 30 będzie miał PPD minimum 10 (co przez większość roku wystarczy), a krem o SPF 50 - co najmniej PPD 17. Oczywiście te 17 PPD to jest sporo za mało w wakacje i/lub jeśli spędzamy dużo czasu na słońcu, i wtedy faktycznie warto się zaopatrzyć w krem o ściśle podanej wartość PPD/IPD/PA.
UsuńNatomiast na co dzień ten zwykły SPF 30 czy 50 MUSI pewną ochronę przed UVA zapewniać - takie są dyrektywy.
No to znalazłam się w mniejszości Azjatek z cerą naczynkową ;D I wszystko jasne ;D
OdpowiedzUsuńMyślałam,że Azjatki bardzo dbają o pielęgnację ciała i mają mnóstwo kosmetyków nawet na cellulit, trochę mnie zdziwiłaś :D Ale z tym brakiem cery naczynkowej mają fajnie ;)
OdpowiedzUsuńPolecam ostrożność w stosowaniu filtrów zawierających ditlenek tytanu i tlenek cynku. Wcześniej mówiło się że ich zdolność do wnikania przez naskórek jest znikoma, ale badania przeprowadzane w ostatnich latach pokazują, że przy częstym stosowaniu, a także nakładaniu takiego kremu na skórę uszkodzoną (np. przy oparzeniach słoneczne)obserwowano absorbcję tych związków do głębszych warstw skóry. Tak jak już wyżej ktoś wspomniał uwalniają rodniki, które jak wiadomo dobrego wpływu na nasz organizm nie mają. Mogą mieć też działanie cytotoksyczne i genotoksyczne, a nawet rakotwórcze, chociaż o najbardziej szkodliwym działaniu mówi się przy innych drogach wchłaniania, pokarmową i wziewną. Poza tym słyszałam że cząstki gdy już odłożą się w skórze mogą powodować, że zaczyna się intensywnie nagrzewać. nie pamiętam dokładnego mechanizmu i nie chcę wymyślać ;), ale ogólnie rzecz ujmując możemy się lekko podgotować :P
OdpowiedzUsuńRozjaśniłaś mi to i owo na temat filtrów, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńW Polsce ciężko dostać porządne kremy z filtrami, dlatego polecam kupić półprodukty i poeksperymentować. Tlenek cynku jest dostępny na stronach z półproduktami do kosmetyków, szkoda, że wczoraj złożyłam zamówienie, inaczej na pewno kupiłabym go.
(ja zamawiam ze strony: zrobsobiekrem.pl)
Kurczaki, tak się naprodukowałam w komentarzu, a tu diabli go wzięli xP W takim razie tylko w skrócie - radziłabym uważać z tym ditlenkiem tytanu i tlenkiem cynku. Wcześniej mówiło się, że jego absorbcja do głębszych warstw skóry jest minimalna, ale w ostatnich badaniach wykazano, że jest to możliwe, w szczególności przy częstym stosowaniu i przy uszkodzeniach powłoki, np. oparzeniach słonecznych. z czym to się wiąże? nie jest to jasne, ale związki te powodują uwalnianie rodników, mogą mieć działanie cytotoksyczne, genotoksyczne, a nawet rakotwórcze. słyszałam też, że tak się w naszej skórze powodują jej nagrzewanie, mówiąc w uproszczeniu - gotujemy się :P
OdpowiedzUsuńAle samo słońce w sobie też ma działanie rakotwórcze. Jeśli nic nie zrobimy, nasza skóra będzie bombardowana promieniami UVA i UVB, które produkują wolne rodniki i uszkadzają DNA naszych komórek.
UsuńWydaje mi się, że to jest wybieranie mniejszego zła - tlenki cynku czy tytanu nakładamy w ramach silikonowej mazi, więc nie siedzą bezpośrednio na skórze. Pod spód można też nałożyć serum z przeciwutleniaczami, tak samo wiele kremów przeciwsłonecznych z Korei jest tez napakowane roślinnymi ekstraktami bogatymi w przeciwutleniacze.
Ale to chyba filtry chemiczne, a nie fizyczne, powodują przemianę promieni UV w ciepło...?
UsuńKolejny interesujący post :).
OdpowiedzUsuńJednak jako posiadaczka cery naczynkowej, uważam, że opalanie samo w sobie ma niewielki wpływ na pękanie naczynek. Oczywiście promienie słoneczne nie sprzyjają im, ale to nie one są gł. winowajcą, chyba, że chodzi o bardzo wysokie dodatnie temperatury. Naczynkom najbardziej szkodzi zima, czyli minusowe temp, szybkie lub jej duże zmiany, silne peelingi i hormony. Do tego oczywiście zależy sporo tez od naszych genów. Warto dostarczać organizmowi więcej witmamin K, PP i C, ale one niestety widocznych już nie usuną.
Azjatki pewnie mają po po prostu trochę inną cerę/skórę. Może grubszą lub głębiej unaczynioną.
A może mają grubszą skórę właśnie od unikania słońca? My jako dzieciaki już wystawiamy twarze do słońca, zanim większość z nas dojrzeje psychicznie do używania filtrów, to UVA zdąży nie tylko rozłożyć sporo kolagenu i elastyny, ale też uszkodzić struktury cery odpowiedzialne za ich produkcję. Co jeśli Azjatki mają grubszą skórę właśnie dlatego?
UsuńCukrze, ja czytalam niedawno naukowe artykuly o tematyce dermatologicznej i roznicach miedzy rasami (oprocz koloru skory oczywiscie) i roznimy sie miedzy innymi gruboscia skory wlasnie. To, ze Azjaci maja grubsza skore nie ma nic wspolnego ze sloncem - oczywiscie, unikanie slonca na pewno pomaga, ale to jest cecha przynalezna ich rasie. To dlatego dluzej wygladaja mlodo. To tak samo, jak z mezczyznami - maja grubszy naskorek od kobiet, dlatego pozniej zaczynaja im sie robic zmarszczki. Moj tata przykladowo ma juz po 50tce a prawie zadnych zmarszczek wokol oczu, chociaz cale zycie sie opalal bez zadnego zabezpieczenia. Ja sama zaobserwowalam na zblizeniach w flmikach bubz albo michelle phan, ze ich skora wokol oczu jest duzo grubsza od naszej i poki co, wygladaja swietnie.
UsuńWydaje mi się, że jest zupełnie na odwrót ;) U rasy żółtej grubsza skóra jest pewnie jednym ze sposobów ochrony przed promieniami UV (albo innymi niesprzyjającymi warunkami). Sama wielokrotnie wspominałaś o dużej ilości słońca i ciepłym klimacie więc żeby ludzie mogli żyć w takich warunkach organizm musiał się dostosować.
UsuńCiekawa jestem czy właśnie przez to masowe stosowanie filtrów skóra Azjatów nie zacznie robić się z czasem coraz cieńsza bo nie będzie już odpowiedzialna za ochronę przed promieniowaniem.
Nie. Skóra się właśnie pogrubia od opalania.
UsuńW jakimś stopniu to co piszesz ma pewnie znaczenie. Na pewno wpływa na posiadanie zmarszczek, ale naczynek już niekoniecznie. Sam widzę po sobie, ze przybywa mi czerwonych nitek lub się one pogłębiają po zimie, gdzie najczęściej na zewnątrz przebywam popołudniu, gdy jest już ciemno. Raz im mocno peelingi zaszkodził. Od 6 lat latem smaruje się kremami z wysokim SPF (wiem, powinnam cały rok)i nie opalam się, pomimo to właśnie od 7 lat przybywa mi (i w ogóle nie łagodnieją, choć byłam na zabiegu laserowym) popękanych naczynek. Starość fizyczna, nie radość ;). Na prawdę nie lubię przez to mojej cery.
UsuńMoja 28letnia kuzynka ma bardzo jasną karnacje i od lat się opala by uzyskać jasny/średni brąz, jesienią i zimą odwiedza solarium, ale nie ma ani jednego popękanego naczynka. Taką ma cerę.
Hmmm, nie zgadzam się z tym, że Azjatki (przynajmniej Japonki) unikają uprawiania sportu na powietrzu. ;) Każda szkoła ma tu własne drużyny siatkówki, piłki nożnej, kluby tenisowe etc., które trenują na ogół właśnie na zewnątrz, i dziewczyny wcale ich nie unikają... Inna sprawa, że chyba przejmują się nabytą w ten sposób opalenizną, bo nawet jedna z firm reklamuje swój filtr jako zapobiegający bukatsu-hiyake (hiyake to opalenizna, bukatsu to właśnie te szkolne kluby sportowe). Że nie wspomnę już o kobietach (i mężczyznach, oni przecież też miewają cerę naczynkową) pracujących w rolnictwie i spędzających długie godziny w pełnym słońcu na polach albo w sadach... Przecież Azjatki to nie tylko gyaru z Tokio i ulzzang z Seulu. ;)
OdpowiedzUsuńRównież wcale nie wszystkie Japonki używają flitrów - część woli się po prostu chować w cieniu (często własnej parasolki) i pod warstwami ubrań, co moim zdaniem jest średnim pomysłem, przecież nie sposób zakryć całego ciała i przebywać w cieniu przez cały czas, poza tym słońce przenika przez okna w klasach i biurach etc... Cóż, różnica podejścia. Ja nie wyobrażam sobie noszenia koszul czy swetrów (!) z długim rękawem przy 35 stopniach - ani wyjścia na słońce bez filtra.
Nawiasem mówiąc od dziecka unikam słońca, bo po prostu nie lubię, kiedy jest mi gorąco i kiedy mnie razi, nie wyobrażam sobie, jak można lubić lato ;), odkąd pamiętam używałam też filtrów, a problemy z naczynkami mam mimo wszystko... Problemy z naczynkami mają na ogół osoby o skórze płytko unaczynionej, a z tym się rodzimy. Nie mając płytko unaczynionej skóry mamy niewielką szansę nabawić się dużych problemów z naczynkami nawet w saunie czy na słońcu, płytko unaczynionej skórze wystarczą gorące prysznice i już mamy pogorszenie stanu cery... Niestety.
A, jeszcze mi przyszło do głowy po przeczytaniu komentarza akwarelaplus ;), że może naczynkom Polek najbardziej szkodzi właśnie zima, która w klimacie Japonii i wielu innych krajów Azji jest dużo łagodniejsza niż w Polsce? ;)
OdpowiedzUsuńciężko mi sobie wyobrazić piękną białą cerę Azjatki z naczynkami...
OdpowiedzUsuńNie mogę się zgodzić z tym, że główną przyczyną popękanych naczynek jest słońce i jego szkodliwe promieniowanie. Sama jestem posiadaczką cery naczynkowej i wiem, że problem ten ma wiele przyczyn (m.in. wspomniane wyżej zmiany temperatur, używanie nieodpowiednich kosmetyków, niewłaściwa dieta itd.), ale najważniejszą jest niestety genetyka. Sama unikałam słońca od dziecka właśnie ze względu na jasną i cienką skórą i unikam go dziś. Mimo to nie ustrzegłam się paru naprawdę widocznych zmian naczyniowych, które trzeba było usuwać laserem. Na grubość skóry nic się tak naprawdę nie poradzi. Znam osoby które nigdy nie stosowały filtrów przeciwsłonecznych, a ich cera prezentuje się o niebo lepiej od mojej. :(
OdpowiedzUsuńUff, tyle się namęczyłam żeby znaleźć europejski filtr z PA a tu prosze... Z Avonu mają po 15 zł :D SPF 30 i PA+++ :3
OdpowiedzUsuńMi na mój problem z naczynkami bardzo pomógł olej kokosowy :) Przez pewien czas stosowałam go regularnie głównie na policzkach, które zawsze miałam zaczerwienione i suche. Po ok. tygodniu lub dwóch moja koleżanka zauważyła że moje zaczerwienienia zniknęły. A kremów z filtrami nie używam bo jestem dziwnym przypadkiem człowieka, który jak się takim kremem posmaruje i wyjdzie na słońce to wraca z poparzeniami :|
OdpowiedzUsuńo nie... ciągle czekałam, że na bazarze pojawi się cudeńko na naczynka... :(
OdpowiedzUsuńW FM-owskim kremie CC (do którego raczej większość pała antypatią) jest w składzie tlenek cynku no i jakieś tam witaminy A i E . Niestety w Polsce kremy BB są trochę za ciemne dla mnie, sama używam porcelanowego odcienia podkładu... :<
OdpowiedzUsuńAle mój chłopak jest dystrybutorem FM i może tam powiedzieć żeby zrobili jaśniejszy odcień ..
Jak ja się cieszę że mam tłustą cerę :>
Na pewno maja grubsza skore, i tyle! Przestancie straszyc sloncem!
OdpowiedzUsuńCukrze , nie wiem czy ktoś wcześniej poruszał tę kwestię , mimo to chcę żebyś mi odpowiedziała. Czy to możliwe ,że niektóre (nie wszystkie) filtry są szkodliwsze od samego słońca? Osobiście boję się tych promieni słonecznych i po Twojej notce stwierdziłam ,że jutro pędzę do sklepu po większy filtr (na twarz używam zaledwie 15 :( ) Chciałam poszukać w internecie informacje o dobrych filtrach...A TU? Masa informacji o SZKODLIWOŚCI filtrów i zachwalanego przez ciebie TLENKU CYNKU! http://opalanie.dziennik.pl/uroda/artykuly/391034,opalanie-ochrona-skory-podczas-opalania-filtry-uv-mineralne-filtry-uv-sa-szkodliwe.html Jestem skołowana od nawału sprzecznych informacje w internecie.. Proszę o Twoją opinie w tym temacie :D
OdpowiedzUsuńDopiero teraz trafiłam na tego bloga i strasznie żałuję, że nie odkryłam go wcześniej. Dopiero od niedawna staram się odnaleźć w świecie kosmetyków i dbania o siebie bo wcześniej bardzo to zaniedbywałam. Na pewno będę zaglądać częściej tym bardziej, że Azja jest niezwykle pociągająca pod każdym względem (:
OdpowiedzUsuńchyba kiedyś pisałaś albo tylko wspominałaś o masełkach do ust z Revlona, czy mogłabyś zrobić zestawienie kolorów które masz i które najbardziej lubisz i polecasz? Czy wszystkie się noszą jednakowo, czy tylko różnią się kolorem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ania
Chciałabym,żeby w Polsce w końcu biała cera była normą:)Chociaz i tak jest lepiej niż 10lat temu, coraz więcej dziewczyn rezygnuje z opalania i solarium :) No i nawet specjalnie rozjaśniają cerę:D
OdpowiedzUsuńMoże za następne 10lat dojdą do parasolek^^ Chętnie do nich dołącze^^ a poki co pozostaje mi spory kapelusz na plaży :D
Cukrze, powiem tak - największym winowajcą cery naczynkowej jest genetyka. Jeśli ktoś ma cienkie ścianki naczyń krwionośnych, to choćby nawet pękł, tego już nie zmieni. Owszem, można je wzmacniać witaminą C, rutyną, etc. Można chodzić na zabiegi domykania naczynek, unikać tego wszystkiego o czym pisałaś, ale jeśli ktoś ma cerę naczynkową, to będzie ją miał już zawsze, niezależnie od tego czy wystawi się na słońce czy nie.
OdpowiedzUsuńgrubsza skóra u azjatek także jest kwestią genetyczną. każda rasa [+ dodatkowo nawet w jednej rasie, mieszkańcy różnych regionów mają różne cechy wyglądu] ma inne cechy fizjonomiczne, inny fototyp, w zależności od środowiska, w którym ewoluowała.
myślę,że dieta ma również wpływ na "siłę" naczynek krwionośnych...nie oszukujmy się,dieta Azjatek jest bogatsza w różne mikro i makro elementy (jedzą dużo ryb,warzywa delikatnie przetworzone) co być może wpływa na budowę ścian naczynek i sprawia,że są mniej kruche...tak sobie myślę :)
OdpowiedzUsuńSłońce nie jest takie straszne. Nie bez powodu zaleca się spacery z małymi dziećmi. Wystarczy podobno 20 minut żeby wytworzyła się odpowiednia ilość wit. D. Oczywiście nie chodzi mi o smażenie na skwarkę, bo to oczywiście nie jest zdrowe. Ale takie paniczne chowanie się przed Słońce moim zdaniem wcale nie jest takie zdrowe. Nie mówię, żeby nie ochraniać twarzy jeśli ma się naczynka czy boimy się zmarszczek filtrem, ale idźmy na spacer i wystawmy chociaż inne partie ciała np. dłonie. Wit. D nie przechodzi przez szyby. Jak ktoś dużo pracuje i nie przebywa na dworze to może mieć jej niedobory. Ostatnie zalecenia odnośnie wit.D - kiedyś zalecano ją dawać niemowlakom a teraz zaleca się suplementacje również dorosłym, bo okazuje się że mamy niedobry. A chyba prościej wyjść na dwór.
OdpowiedzUsuńCera naczynkowa to wynik ciągłych zmian temperatur. Oczywiście też genetyka, która również warunkowana jest pogodą. Sama mam cerę naczynkową i mi to nie przeszkadza jakoś bardzo :)
OdpowiedzUsuńPepco replaced his analog meter with a huge digital one.
OdpowiedzUsuńAny concentrated heat will then be used as
one particular heat source for a conventional power verger.
Feel free to surf to my blog :: adwokat warszawa
Kiedyś Park Bom w wywiadzie powiedziała że ma cerę naczynkową, i że bez kremu BB nigdzie nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńJa niewiem czy to tak od slonca zalezy, ja mam cere naczynkowa i to u mnie genetyczne bo babcia tez miala takie ,,zdrowe,, rumience co ja. Jako dziecko wszyscy zachwycali sie moimi rumiencami a ja wrecz przeciwnie wolalabym byc blada niz czerwona jak burak bez zadnej przeczyny. Rumience byly u mnie takie same o kazdej porze roku, nawet w jesien kiedy to praktycznie nie wychodzilam z domu. Tylko w lato kiedy zlapalam troche slonca to rumience nie byly tak widoczne na tle lekko opalonej cery. Pamietam jak majac nascie lat uzywalam kryjacych podkladow zeby to tylko zamaskowac, teraz jak patrze na zdjecia to tylko pogorszalo niz polepszylo. Nigdy niemialam pajączków ale slyszalam ze jesli sie odpowiednio niezadba to w przyszłości sie pojawia(chociaz takich u babci niewidzialam). I niewiem czy zle dobralam kosmetyki czy mialam takiego pecha ale po zaczeciu ich uzywania drobne naczynka zaczely byc widoczne(mikronaczynka sie wchlonely a te wieksze sie uwydatnily) Wiec zazdroszcze azjatom ze ten problem jest u nich rzadki,
OdpowiedzUsuńTo dziwne,ja również unikam słońca,moje nogi praktycznie go nie widują zawsze chodzę w legginsach nawet w bardzo upalne dni a mimo to koło kostek mam parę popękanych naczynek :__:
OdpowiedzUsuńDo czynników, które niekorzystnie działają na naczynka należą także gorące kąpiele.
OdpowiedzUsuńA mi wszyscy mówią że jestem dziwna jak się chowam przed słońcem -.-
OdpowiedzUsuńUważam,że nastaną jeszcze czasy, kiedy blade lica będą królować na ulicach bo opalenizna wyrządza więcej szkody niż pożytku - naczyniom zwłaszcza
OdpowiedzUsuń:) gorące kąpiele uwielbiam ale czuję się po nich jakby moje nogi ważyły tonę! próbuję sobie pomóc kosmetykami i lekami na naczynia - działa :)
od solarium nie dostaję naczynek, jednak używam kremów na naczynka ponieważ czasem wystarczy że umyje twarz zbyt gorącą lub zimną wodą a już mam różowe policzki. Dla mnie krem i tonik do skóry naczynkowej w zupełności wystarczają by pozbyć się problemu. Latem używam kremu pharmaceris do ceru naczynkowej który posiada filtr 20. wystarcza.
OdpowiedzUsuń