33. Haru-Pia - najdziwniejszy sekret, jaki znam...

Macie tak czasami, że mimo, że wiecie, że coś nie ma szansy być prawdą, znajduje potwierdzenie w rzeczywistości? Jak deja vu, które wydaje się równie rzeczywiste, mimo naukowego wytłumaczenia. Jak głupi przesąd, który zawsze się sprawdza...

Takie właśnie są moje doświadczenia z "Haru-Pia earmaster" - zestawem naklejek akupresurowych z Japonii. Mają postać naklejek - na przezroczystej plastikowej błonce jest specjalna, metalowa płytka, zawierająca wyjątkową formułę, wytwarzającą promieniowanie (wybaczcie, nie wiem jakie, producent się nad tym nie rozwodzi). Płytka jest mieszanką aluminium i złota. Na wierzchu płytki jest zaś naklejony przyjemnie wyglądający kryształek Svarowskiego (nie ma on żadnej funkcji, poza ozdobną).

.

Koncept jest taki, że sygnały z zakończeń nerwowych w uchu wchodzą w interferencje z innymi nerwami naszego ciała, dlatego przez pobudzanie specyficznych punktów, możemy mobilizować nasze ciało, by zadbało o konkretne organy. Refleksologia ta alternatywny system medycyny, który zajmuje się szukaniem na ciele (głównie rękach i stopach) miejsc, które można uciskać, by otrzymać leczniczy efekt. Na Zachodzie ma miano pseudonauki, ale tutaj na Wschodzie jest traktowana bardzo poważnie.


Naklejki przyklejamy na specjalne miejsca na uchu. Producent zaleca, by naklejać maksymalnie 3 na raz, by ciało miało wystarczająco energii na działanie. Naklejkę ściągamy po 2 dniach, robimy dzień przerwy, po czym zakładamy ponownie. Aby osiągnąć w miarę stały efekt, kuracja powinna trwać około 2 tygodni.

Co można osiągnąć? 


W zależności od wybranego punktu na uchu:
- Lifting twarzy - głównie poprawę naprężenia skóry policzków i podniesienie kącików ust
- Zmniejszenie obwodu talii, ramion lub łydek
- Uniesienie biustu
- Ujędrnienie pośladków


Moje doświadczenia


Jako maniak wszelkich dziwności oczywiście musiałam to mieć xD. Mój zestaw zamówiłam z koreańskiego Gmarketu (ich własna wersja serwisu eBay). Były dość drogie i niestety nie do końca wyglądają, jak te prezentowane na stronie producenta. Oryginalna Harupia powinna wyglądać jak zestaw DIY - osobno naklejki z metalowym dyskiem, osobno kryształki i naklejki do zmontowania tego razem. W moim opakowaniu wszystko było już złożone.

Kiedy jeszcze paczuszka była w drodze, byłam optymistą. Ale jednak rozum wziął górę - to NIE może działać, nie ma podstaw by mogło działać! Zanim nawet produkt dotarł w moje ręce, już żałowałam wydanych pieniędzy.

Jednak, gdy przesyłka dotarła w moje ręce, szkoda mi było choćby nie wypróbować. Nakleiłam je w konfiguracji ujędrniającej twarz. Dosłownie chwilę po nałożeniu poczułam rozchodzące się po twarzy mrowienie - nie nieprzyjemne; takie wrażenie, jakby skóra nagle "ożyła". Nie mam jakiś wyraźnych zmarszczek, ale borykam się z niedoborami tłuszczu na twarzy i przez to mój policzek jest odrobinę zapadnięty. Poniżej zdjęcie z podkręconymi kontrastami, by lepiej było widać zmianę:


Po 48 godzinach od przymocowania naklejek efekt jednak znikł. Może dlatego, że nakleiłam na oboje uszu na raz, mimo, że producent zaleca, by robić zawsze tylko jedną stronę?

Na drugą próbę wybrałam punkt akupresury na talię. Znowu podobne wrażenie - zaraz po nałożeniu miałam wrażenie mrowienia w rejonie tali. Po 36 godzinach straciłam 3.5 cm w obwodzie O.o

Mimo tych wyników nie chce mi się wierzyć, że to przez te nakielki! Efekt placebo? Przypadek? Naturalne zmiany w organizmie? Nie wiem, co o tym myśleć...

Ale najwyraźniej nie jestem jedyną, która obserwuje efekty. Producent na swojej stronie ma opublikowane wyniki gdzie ponad 200 osób testowało ich produkty:



Inne typy


Testowany przeze mnie Haru-Pia to tylko jeden typ produktu. Oryginalnie firma Aguru wypuściła serię neutralnych w kolorze naklejek, które są prawie niewidoczne. Aby jednak noszenie naklejek było atrakcyjniejsze, wyprodukowano serię z kryształkami. Inni producenci mają serię kolorowych naklejek, posypanych brokatem.



Czy warto zainwestować?

Niestety zabawa w tego typu naklejki jest dość droga. Zestaw Pikkuri, czyli naklejki bez kryształków kosztują (jeśli dobrze rozumiem) 5000 JPY i nie bardzo da się je kupić poza Japonią. Z Gmarketu koszt z dostawą do Polski to około 58000 KRW, czyli kolo 170 PLN.

Nie wiem, na ile efekty są trwałe. Z opublikowanych przez producenta badań też wynika, że nie wszyscy uczestnicy zaobserwowali u siebie działanie naklejek.


W sumie mam bardzo mieszane uczucia na temat tego produktu. Z jednej strony widzę jego działanie, z drugiej mnie nie przekonuje... A co wy myślicie? Czy takie coś ma szanse działać?

Komentarze

  1. Jej! W końcu jako pierwsza komentuję. :D Superrr! Niesamowite, że coś takiego w ogóle istnieje. O.o Jestem dosyć w plecy ale jak dla mnie - bomba! :> Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. trudno mi w to uwierzyć, naprawdę. I pewnie jakby u mnie zadziałało to szukałabym innego wytłumaczenia ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe :) Pierwszy raz o tym słyszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze to dziala jak akupunktura?
    ostatnio moja znajoma kosmetolog uczyla sie u chinczyka akupunktury twarzy.Efekty genialne,doslownie jak po lifting,.a tez bylam niedowiarkiem.
    Bylam w szoku juz po pierwszym razie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne tylko przeraża mnie trochrę to aluminium.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Refleksologia ta alternatywny system medycyny, który zajmuje się szukaniem na ciele (głównie rękach i stopach) miejsc, które można uciskać, by otrzymać leczniczy efekt. Na Zachodzie ma miano pseudonauki, ale tutaj na Wschodzie jest traktowana bardzo poważnie."

    Ekhem .... w Polsce toczy się właśnie sprawa masażystki,która tak ucisnęła klientkę (konkretniej tętnicę) ,że ta została sparaliżowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Póki co aż tak bogata nie jestem aby sobie od tak testować, ale jeśli dostane kiedyś większy zastrzyk energii, to chętnie wydam na coś takiego bo brzmi magicznie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że to takie drogie...

    OdpowiedzUsuń
  9. to jest... hmmm.. co najmniej dziwny produkt ;D inwestować w coś takiego chyba się jednak nie opłaca skoro efekty szybko znikają, a przesyłka tania nie jest... Tak jak anonim powyżej zaraz pomyślałam o akupunkturze. ;)
    Czy to działa? szczerze, gdy tylko zaczęłam czytać posta powiedziałam, że jeśli to ma jakiś sens, to ja jestem Kubuś Puchatek... Dalej jestem tego zdania, ale kto wie... może kiedyś się przekonam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A czemu miałyby nie działać? Akupresura działa, akupunktura działa, wątpliwa ale z tendencją na plus jest moksybucja - dlaczego naklejki z rodzajem metalu (magnes? promieniowanie?) miałyby nie działać? Więcej wiary w medycynę tradycyjną, od dobrych paru lat WHO docenia wkład np. Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, a nawet wdraża program popularyzacji jej na Zachodzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe ciekawe... wszyscy chyba mają takie mieszane uczucia - co myśleć o tego rodzaju produktach...

    OdpowiedzUsuń
  12. wow O.o ciekawe... bardzo... ale trochę przerażające... ciekawe czy to zdrowe.. czy po jakimś czasie nie wystąpią skutki uboczne...

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dziwne. Chociaż ja jestem zdania, że w przyrodzie, a także ludzkim ciele, jest jeszcze masa zjawisk do poznania i zbadania. Także kto wie :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż ciężko w to uwierzyć... o.O Niemniej chętnie bym wypróbowała na sobie, szkoda tylko, że to takie trudno dostępne i drogie :( Fascynująca notka Cukrze! :3

    OdpowiedzUsuń
  15. a te -3,5cm w talii utrzymało się czy po jakimś czasie wszystko wróciło do stanu przed?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko jest mi tutaj wymyślić jakieś racjonalne kryterium czasowe, po którym mogłabym uznać, że efekt jest w miarę "trwały". Bo jednak w dłuższej perspektywie, jak ocenić, czy to co wpływa na obwody - moje obżarstwo, czy akupresura ;)

      Usuń
  16. Szkoda, że tak drogo, ale jeśli chodzi o nacisk, to może jest jakiś masaż uszu na odchudzanie? Trzeba by trochę poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. hmm, to brzmi nieprawdopodobnie, ale zachęca do testowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. heheh naklejki kurczę mm kuszą ale hmm to może faktycznie działą ale puki to nosisz, a potem zn wszystko powraca do normy

    OdpowiedzUsuń
  19. W Polsce jest ośrodek leczenia bólu- i to z NFZ do niego wysyłają w wypadku długoterminowych dolegliwości bólowy- a tam leczą akupunkturą i akupresurą. Nie tylko na rękach i stopach są receptory- o uszach też słyszałam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akupresura i refleksologia to jednak dwie różne rzeczy... I wydaje mi się, że te naklejki są bardziej z rejonu refleksologii.

      Usuń
    2. Jestem refleksologiem i mogę nieco pomóc w rozwiązaniu tej zagadki ;) Po pierwsze: refleksologia (od łac. reflex- odruch) jest nauką o odruchach ( zapoczątkowaną już w XIX w. przez naukowców np. Pawłowa) a refleksoterapia - terapią odruchową, czyli taką w której stymulacja danego obszaru skóry oddziałuje na inne miejsca w ciele, niezależnie od odległości. Akupresura jest jedną z metod refleksoterapii, podobnie jak aurikuloterapia, czyli terapia odruchowa ucha. Opracował ją francuski lekarz Paul Nogier w latach 60. XX w. Punkty, które stymulują te plasterki nakleja się w miejscach odpowiadających własnie twarzy, talii itd. wg mapy stref odruchowych opracowanych własnie przez dr. Nogiera. Na Wschodzie znano też pewne punkty na uchu ale wobec akupunktury korporalnej miały one tylko zastosowanie dodatkowe. Dopiero po odkryciu Nogiera Wschód zainteresował się ponownie uchem i powstały mapy łączące oba systemy. Krótko mówiąc: jest rodzaj oddiaływania na ciało bardzo skuteczny, działanie jest natychmiastowe - te odczucia w ciele Cukrze, to nie placebo :) Jako refleksolog powinnam się już przyzwyczaić do " cudów" jednak inteligencjaciała ludzkiego niezmiennie zachwyca. Gratuluję świetnego bloga :) I zapraszam po informacje dotyczące refleksologii na moją stronę www.refleksolog.lublin.pl Niestety nie jest tak rozbudowana jak ten blog, ale jeszcze nad tym pracujemy ;) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  20. Bardzo ciekawy produkt, też miałabym mieszane uczucia, ale chętnie bym wypróbowała. W sumie opis działania tego jest bardzo logiczny, ale chyba przez przyzwyczajenie do tradycyjnych metod dbania o skórę nie mogę się przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy te naklejki są wielokretnego użytku? Czy po odklejeniu powinny trafic już do kosza? Jeżeli to jednorazówki i dla utrzymania efektu trzeba ich używać regularnie, to faktycznie robi się z tego mega kosztowna impreza ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednorazówki... Jednak taka naklejka po dwóch dniach przylegania do skóry już w najlepszym stanie nie jest :(

      Usuń
  22. A mnie mimo wszystko to nie przekonuje, efekt placebo i tyle :P

    OdpowiedzUsuń
  23. może to jakiś typ akupunktury?

    OdpowiedzUsuń
  24. hmm, myślę że to wszystko może naprawdę mieć zastosowanie w rzeczywistości. mózg człowieka jest kompletnie niezbadany pod tym wzgledem ;)
    Bardzo możliwe, że jest powiązanie pomiedzy nerwami lub coś-to by wyjaśniało akupunkturę - jak boli mnie głowa, masuję tą dolną cześć ucha i ból się zmniejsza lub całkowicie znika.
    Co prawda, jestem zbyt leniwa żeby kupować takie cuśki-bardziej interesuje mnie, czy zadziałoby to też, gdyby zamiast nosić naklejki-robić sobie co jakiś czas akupunkturę w tym miejscu :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Też jestem ciekawa, czy wróciły Ci te 3,5 cm w talii, czy nie :)
    Nie mam pojęcia, jak to może działać, też byłabym sceptycznie nastawiona :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Hm pierwszy raz o takim czymś słyszę ;o ale ta cena jest przerażająca. Chyba bym się nie skusiła na takie coś...

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciekawa jestem czy ten efekt utrzyma się chociaż jakiś dłuższy okres, bez noszenia? Czy ten efekt jest tylko wtedy gdy cały czas używasz produktu.
    Myślę że mogliby rozszerzyć dystrybucję.

    OdpowiedzUsuń
  28. japońce zawsze 3 kroki przed światem

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawa rzecz :) Uwielbiam różnego rodzaju gadżety kosmetyczne, najczęściej i najszybciej pojawiają się właśnie w krajach wschodnioazjatyckich. Tego typu posty na Twoim blogu najbardziej mi się podobają... No i chciałabym spróbować tych naklejek, może pomogłyby na moją opadającą powiekę ;/ Tylko ta cena....

    OdpowiedzUsuń
  30. zasadnicze pytanie : czy to działa na zmniejszenie brzucha? ._. bo talia to nic w porównaniu z wystającym brzuchem...

    OdpowiedzUsuń
  31. A czy byłaby możliwość zamówienia takowych naklejek za Twoim pośrednictwem? Z chęcią sama bym je wypróbowała, a cóż, dużą cenę da się przeboleć nawet, jeśli efekty nie okażą się trwałe.

    OdpowiedzUsuń
  32. Hmm... Rewolucyjne te naklejki nie są, w latach 80 i wczesnych 90 był bum na klipsy sprzedawane pojedńczo, które po założeniu na ucho w odpowiednim punkcie miały wspomagać odchudzanie, pomagać w leczeniu bólu głowy itp. A i produkowane były w Rosji :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ciekawe :) Niestety nie mogłabym nawet tego wytestować bo mam uczulenie na nikiel zawarty w aluminium :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.