Moje ulubione wpisy w obecnie trwającej serii to te, które można w prosty sposób zastosować lub zrobić na ich podstawie jakieś własne DIY. Ale chciałabym też uwzględnić kilka wpisów, które przedstawią Wam bliżej rynek kosmetyczny w Azji i pomogą w zakupach lub ewentualnie zainspirują do poszukiwań na lokalnym rynku.
Kilka lat temu w Korei wybuchła moda na kosmetyki na bazie filtratu śluzu ślimaka. Kosmetyki te oferują szereg korzyści dla skóry - od ochrony przed starzeniem, po zalety lecznicze.
Osobom z branży nie umknęło jednak, że śluz ślimaka zawiera dodatkowo, choć w niewielkiej koncentracji, składnik zwany EGF - "epidermal growth factor". W naszym ciele substancja ta aktywuje fibroblasty, aby produkowały więcej kolagenu. Jest więc niezbędna w procesach gojenia i odnowy skóry. Po tym, jak wiele firm zaczęło reklamować produkty z filtratem jako
zawierające EGF, kilka firm poszło o krok dalej i wypuściło kosmetyki
będące koncentratami owych substancji. Firmy, które wypuściły produkty z
EGF to między innymi Leaders Clinic, Gowoonsesang, Sidmool.
EGF odkryto w 1986 roku i od samego początku perspektywa użycia go w branży kosmetycznej była bardzo kusząca. Pokrewne substancje to FGF (pobudza tworzenie fibroblastów, czyli "fabryk" kolagenu) oraz IGF (ubytek związany jest z objawami starzenia). Wszystkie te substancje występują naturalnie w naszym ciele i są ważnymi komponentami dla funkcjonowania organu, jakim jest skóra.
Podstawowy problem
Choć firmy oferują koncentraty EGF i substancji mu pokrewnych w formie maseczek czy serum, specjaliści w dziedzinie twierdzą, że nie ma to absolutnie sensu, gdyż te substancje aby działać, muszą znaleźć się w głębszych warstwach skóry, nałożone na naskórek nic nie zdziałają. Firma Sidmool zaleca więc, by ich produkt stosować po terapii laserem typu CO2 (laser wypala maleńkie "dziurki" w skórze, pobudzając ją do regeneracji) lub po igłowaniu.
Ale czy to... bezpieczne?
Choć u osoby zdrowej stosowanie EGF jest bezpieczne, jeśli ktoś ma raka skóry, stosowanie tego typu kosmetyków może przyspieszyć jego wzrost. Choć KFDA (Korean Food and Drug Administration) zatwierdziła kosmetyki z EGF, FGF i IGF do obrotu, wydaje mi się, że warto podchodzić do nich z dozą ostrożności. Zwłaszcza, jeśli ktoś ma w kierunku tego typu problemów predyspozycje (historia powikłań, genetyka, opalanie się, itp). Konsultacja z dermatologiem jest zawsze dobrym pomysłem.
Czy warto?
Myślę, że tego typu substancje to ciekawy kierunek w rozwoju kosmetyków. Zamiast ukrywać problemy związane z ubywanie kolagenu w skórze, tego typu substancje mogą problem "rozwiązać". Ale czy jest to dopowiedz na wszelkie problemy ze zmarszczkami? Zdecydowanie nie, ponieważ wiele zmarszczek (kurze łapki, bruzda pomiędzy nosem na kącikiem ust) ma charakter strukturalny - jest związana z stanem mięśni i tkanek łącznych w twarzy.
Wydaje mi się jednak, że jest to w dużej mierze odrobinę przereklamowany pomysł i wiele firm dorobi się sporych pieniędzy na fakcie, że klienci nie wiedzą, że te substancje nie wchłaniają się przez naskórek.
Czy w Europie tego typu kosmetyki zyskuj na popularności?
pani u której robie zabiegi, żeby pozbyć się blizn po trądziku, robi nakówanie leserem
OdpowiedzUsuńKłuć -> nakłuwanie, proponuję przeprosić się ze słownikiem ortograficznym :)
Usuńoj nie ubliżaj, żałosne jest to, jak ludzie wiecznie poprawiają błędy ortograficzne i stylistyczne w internecie.
UsuńPo prostu są takie osoby, które to razi. Wiesz jednak wypadałoby znać chociaż podstawy języka którym się posługujesz...
UsuńWytykanie błędów jest ok. Ale kiedy to robisz, nikt Cię nie lubi ;p
UsuńTo ja napisałam o ubliżaniu, to nie mój komentarz z błędem- mnie denerwuje to jak ludzie zwracają uwagę na jakieś szczegóły.
UsuńO coś do rollera :) miło, muszę się temu przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś w ogóle tekst?
UsuńHahah Fenwyn, a Ty przeczytałaś? ;) Przecież wprost pisze, że to się nadaje przy kuracji derma rollerem.
UsuńHeh, rzeczywiście, nie wiedziałam, że roller = igłowanie, tak się znam na tych akcesoriach -.-. Wybacz, Madzialena :)
UsuńHaha xD Nie ma sprawy :* BTW zajrzałąm na Twojego bloga - śliczne rysunki! :D
UsuńWidziałam, dzięki Cukrze :) Tak btw, wiem, że kiedyś też rysowałaś, zajmujesz się tym jeszcze czasem?
UsuńNaprawde wystarczy prosty krem+ retinoidy. No moze jeszcze odrobinka wit c.
OdpowiedzUsuńZ kremami ze śluzem ślimaka zetknęłam się kilka lat temu na Targach Zdrowia. Krem, którym się zainteresowałam miał pomóc mi uporać się z bliznami po trądziku. Z tego co pamiętam, skład był świetny a sam śluz w bardzo dużej ilości. Niestety, nie byłam w stanie pokonać obrzydzenia i nie zakupiłam.
OdpowiedzUsuńAktualnie używam żelu - kremu od mizona ślimakowego i muszę powiedzieć iż moje blizny oraz zaczerwienienia się zmniejszyły :)
OdpowiedzUsuńKremik ze śluzem delikatnie złuszcza i przyspiesza naturalną wymianę, więc ma blizny i zaczerwienienia jest super :)
UsuńW Polsce te kosmetyki z Mizon ze sluzem slimaka robia sie trendy. ;p Probowalas czegos z tym sluzem osobiscie?
OdpowiedzUsuńWbił na YT na kanał Cukra a o śluzie ślimaka znajdziesz dużo ;p
UsuńHaha czy próbowałam? W Polsce akurat Mizon pojawił się tylko i wyłącznie dlatego, że zaczęłam o nim mówić ;p O czymkolwiek nie wspomnę, zaraz jest wysyp na allegro i pokrewnych sklepikach. Mi to nie przeszkadza, ale trochę brakuje mi sprzedawców, którzy mieliby do azjatyckich kosmetyków pasję która wykracza poza chęć zysku. Żeby sami testowali i wiedzieli co sprzedają, a nie w kółko replikowanie mojego bloga i Bazaru...
UsuńA ja bylam dzis w tokijskim K-town (Shin-Okubo) i faza na slimaka to juz hit zeszlego sezonu. Strety produktow, w tym Mizony leza w kazdym sklepie w koszu na wyprzedazy za smieszne (jak na warunki japonskie) ceny, a chetnych brak.
UsuńCiekawe jaki bedzie nowy fad kosmetyczny...
Może i pomysł świetny, ale nigdy nie naraziłabym zdrowia dla urody, to już jest granica której lepiej nie przekraczać. Swoją drogą w Polsce furorę robi odżywka do paznokci z Eveline, która zawiera w sobie formaldehyd, może i działa, ale też jest to substancja rakotwórcza. Co prawda piszą ludzie, że można się przed tym zabezpieczyć smarując skórki kremem lub oliwką, ale jak się zapomni to już gorzej ;p
OdpowiedzUsuńJa uważam się za osobę bardzo liberalną jeśli chodzi o stosowanie nawet kontrowersyjnych kosmetyków, ale przyznam, że przy tych bardzo długo rozważałam, czy chciałabym je stosować. Bo jednak to nie jest powierzchowna kosmetyka...
UsuńUwielbiam te Twoje wpisy, są bardzo rzeczowe i takie mądre ;)) A na samo chasło IGF I EGF mi się rzygać chce, bo uczymy się o tym na studiach na histologii, fizjologii i biochemii i innych strasznych przedmiotach :D Ale w takiej wersji kosmetycznej, przynajmniej są bliskie mojemu sercu :D
OdpowiedzUsuńRozmawiałam niedawno z dermatologiem estetycznym i potwierdzam to co piszesz .
OdpowiedzUsuńJeśli przestrzenie między komórkami skóry mają 30 mikronów, a cząsteczka aktywna kremu około 240 mikronów, to jasne staje się, że wiele tych innowacyjnych i drogich kremów, to zwyczajna ściema .
Domowym sposobem dbamy tylko o wierzchnie warstwy skóry .Oczywiście trzeba to robić ,ale nie ma co ślepo podążać za reklamą.
Cukrze, mogłabyś zrobić makijaż na Halloween? :)
OdpowiedzUsuńJak to jest z tymi filtrami UV itd? Czy foto-stabilny (jeśli pisze tak na produkcie) nie potrzebuje czegoś pod siebie, jeśli jest możliwość aplikowania go co ile się chce? (Brak makijażu) Czy taki filtr potrzebny jest zimą albo jesienią, gdy prawie nie ma słońca, a jak już się pojawi to na chwilę? Zwykły krem z witaminami wystarczy pod sam filtr, jeśli zajdzie potrzeba ukrycia twarzy pod niewielką warstwą makijażu? Proszę o odpowiedź, bo naprawdę, nie wiem, co i jak. ;c
OdpowiedzUsuńCukrze tak sie teraz zastanawiam- jezeli wszystkie te kremy zapobiegajace starzeniu sie cery musialyby sie przedostawac do glebszych warstw skory,a sila rzeczy nie sa w stanie, to czy stosowanie jakiegokolwiek kremu anti-aging ma w tym wypadku sens? Domowe sposoby pewnie tym bardziej odpadaja. Jak myslisz? Oczywiscie zalezy mi na tym, zeby skora byla takze 'ladna na wierzchu', ale glownie chce ja chronic przed starzeniem, dlatego pytam ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBitwa o ochronę przed starzeniem dzieje się na powierzchni skóry, więc stosowanie filtrów, przeciwutleniaczy oraz nawilżanie ma jak najbardziej sens! Jeśli zaniedbamy ochronę na powierzchni, efektem są zniszczenia w głębokich warstwach skóry, a tam żaden kosmetyk nie dociera. Dlatego jestem takim ogromnym fanem prewencji :)
UsuńDzieki za odpowiedz! ^^ Uspokoilo mnie twoje zapewnienie, ze to co robie dla swojej skory ma jakis sens ;)
Usuń