Na sieci nie brak artykułów zachwalających suplementy dla cery zawierające standardowe składniki, jak witamina A czy E. Czasami odrobinę ambitniejsze teksty polecą ekstrakt z drożdży czy skrzypu (bo tak się utarło?).
Ale dzisiaj chciałabym Wam przedstawić listę dość alternatywnych i mało znanych suplementów. Suplementacja to zawsze kontrowersyjny temat - czyż nie wystarczy zdrowo się odżywiać, by osiągnąć najlepsze efekty? Problem jednak polega na tym, że większość z nas ma w brew pozorom bardzo mały dzienny limit kalorii. Wiele z nas ma prace biurowe i mało okazji w ciągu dnia, by prawdziwie spalać ogromne ilości kalorii. Dlatego większość z nas zwyczajnie nie ma wystarczająco "miejsca" w diecie i żołądku, by spożywać dziennie ogromne ilości pożywnych pokarmów, jak pełnoziarniste zboża i orzechy. Pewne pokarmy, jak ryby, ze względu na skażenie środowiska, są z natury problematyczne.
Zanim przejdziemy dalej, chciałabym jednak wpisać kilka słów o przeciwutleniaczach. Przeciwutleniacze neutralizują wolne rodniki i może się wydawać, że powinniśmy konsumować jak najwięcej substancji o takim działaniu, jednak dowody naukowe w tym względzie bywają mieszane, zwłaszcza w odniesieniu do suplementów. Jeśli chodzi o cerę, suplementacja przeciwutleniaczami ma zazwyczaj pozytywne konsekwencje, ale w kontekście całego ciała ciężko jest jednoznacznie ocenić wpływ wyizolowanych przeciwutleniaczy. Niektóre przeciwutleniacze mają preferencyjne działanie - np. pycnogenol "przyczepia się" do włókien kolagenu i to je głównie chroni przed uszkodzeniem.
Jednak przed rozpoczęciem suplementacji zawsze warto skonsultować się z lekarzem specjalistą.
__________________________________________________________________________________________________
Naturalne źródła: niełuskane zboża, soczewica, fasole, produkty mleczne
Co robi: działa jako przeciwutleniacz oraz zwiększa poziomy glutationu, jednego z najsilniejszych naturalnie występujących przeciwutleniaczy
Ogólnie suplementację NAC praktykują głównie osoby borykające się z różnymi formami ADD czy ADHD (ponieważ zwiększa poziom glutationu w mózgu, naturalnie łagodzi potencjalny stan zapalny), jak i fani tak zwanych Nootropików. Jednak NAC może być też bardzo interesujący dla praktykantek przeciw-starzenia. Ponieważ NAC jest przeciwutleniaczem, oraz zwiększa poziom glutationu w ciele, nie jest zaskakującym, że pojawiają się anegdoty o pozytywnym wpływie na koloryt i ogólny stan cery. W teorii można przyjmować czysty glutation bezpośrednio i jest wzrastająca ilość raportów potwierdzająca skuteczność suplementacji glutationem w zwalczaniu przebarwień. Czysty glutation bywa jednak bardzo drogi, zaś jego ilości w pokarmach są znikome.
Moje doświadczenia z NAC są bardzo dobre. Po kilku tygodniach regularnego zażywania 600 mg dziennie, cera jest widocznie rozjaśniona i mniej zaczerwieniona. Przebarwienia po drobnych wypryskach są mniej uporczywe i szybciej blakną. Gdy cera jest rozjaśniona i klarowna, inne elementy twarzy jak oczy, usta i brwi, wydają się naturalnie bardziej wyraziste.
To co przemawia na korzyść NAC to zdecydowanie lepsza cena od produktów z czystym glutationem. Wiele firm produkuje NAC w pigułkach i można go bez problemu zamówić z iherb.com .
Naturalne źródła: owoce cytrusowe (zwłaszcza sok ze świeżego grejpfruta), fasole
Co robi: usprawnia pracę błon komórkowych, jak i uwrażliwia komórki na insulinę oraz reguluje gospodarkę hormonalną,
Substancja z grupy witaminy B (inositol jest czasami nazywany witaminą B8, ale ponieważ jest również syntezowany w ciele... jest pseudowitaminą? ¯\_(ツ)_/¯), występująca naturalnie w wielu pokarmach. Jest to produkt zalecany do spożycia głównie kobietom borykającym się z PCOS, ale może być też suplementowany bez konkretnych potrzeb. Istnieją poszlaki naukowe, sugerujące, że suplementacja Inositolem może być używana w walce z zaburzeniami nastrojów, depresją, itp.
Ponieważ inositol wrażliwa komórki na działanie insuliny, pomaga naturalnie normalizować poziom cukru we krwi, co zapobiega nadmiernej glikacji białek. Poza zniszczeniami przez słońce, odpowiadającymi za około 80-90% oznak starzenia, glikacja białek jest wymieniana jako jeden z czynników starzenia skóry.
Ogólnie mówiąc, jeśli kogoś stać na suplementację myo-inositolem, warto ją rozważyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak powszechne są problemy typu PCOS czy niewrażliwość na insulinę. Niestety myo-inositol bywa drogi i trudno dostępny.
Naturalne źródła: kiełki brokuła, w niewielkich ilościach jest też obecny w brokułach, kalafiorze, rukoli, itp.
Co robi: łagodzi stany zapalne oraz bierze udział w procesie produkcji glutationu
Jeśli kiedykolwiek traficie w mroczniejsze zakątki Internetu, odkryjecie całe społeczności zafascynowane sulforfanem i jego działaniem. Wieluinceli mężczyzn z forum Lookism.net (ostrzegam, że odwiedzanie tej strony grozi utratą wiary w ludzkość) zarzeka się, że suplementacja lub objadanie się surowymi brokułami, zaowocowały wyostrzeniem się rysów twarzy, zmniejszeniem wypadania włosów oraz poprawą kolorytu cery.
Badania sugerują, że suplementacja kiełkami brokuła mituguje stan zapalny u osób otyłych, co może być interesujące, biorąc pod uwagę związek gospodarki tłuszczowej ze stanem cery. Wiemy z obserwacji naukowych, że wyciekające z komórek tłuszczowych wolne kwasy tłuszczowe prowokują stan zapalny, więc jeśli sulforfan obniża stan zapalny, ma potencjał w ochronie cery przed wiotczeniem.
Problem z sulforfanem polega głównie na jego dostępności. W drobnych ilościach można znaleźć go w warzywach jak brokuły (jednak gotowanie brokułu prawdopodobnie niszczy sulforfan), kalafior, kapuście czy rukoli, ale prawdziwie skoncentrowana dawka dostępna jest jedynie przez konsumpcję kiełków brokuła. Niestety testy konsumpcji wyizolowanego sulforfanu potwierdziły jedynie, że nie jest dobrze absorbowany, dlatego, jeśli ktoś chce poeksperymentować z tym składnikiem, musi sam wyhodować sobie kiełki brokuła.
Z ciekawości nawet zakupiłam nasionka brokuła, ale proces ich namaczania, przemywania i kiełkowania zwyczajnie mnie przerósł.
Ciekawostka: NAC neguje efekty Sulforfanu ¯\_(ツ)_/¯, więc nie ma sensu zażywać je razem.
Naturalne źródła: algi
Co robi: silny przeciwutleniacz z grupy karotenoidów, który chroni istniejące zasoby kolagenu w skórze oraz poprawia jej koloryt
Astaksantyna to silny przeciwutleniacz produkowany przez glony. Ma charakterystyczny czerwony kolor, który możemy zaobserwować wśród wodnych stworzeń konsumujących glony, jak łosoś czy krab. To głównie poprzez spożywanie tych stworzeń, astaksantyna trafia do naszego organizmu. Jednak tragiczny stan zasobów morskich oraz kryzys połowu i produkcji ryb czy krabów, silnie przemawia na rzecz konsumpcji astaksantyny w formie suplementu pozyskiwanego bezpośrednio z glonów.
W czeluściach internetu można znaleźć wiele pochwał na rzecz suplementacji astaksantyną, głównie pod kątem łagodzenia zmian trądzikowych, oraz nadawania skórze zdrowego, różowego koloru. Polecam też do przejrzenia ten relatywnie nowy przegląd w temacie.
Mogę dołączyć swój głos do anegdot na temat poprawy kolorytu cery - rzeczywiście po kilku tygodniach regularnego zażywania astaksantyny, można gołym okiem zauważyć, że cera ma ładniejszy, różowawy ton i sprawia wrażenie bardziej przejrzystej. Suplementy z astaksantyną są też relatywnie tanie i łatwo dostępne.
Naturalne źródła: sardynki, sardele oraz łosoś
Co robi: zwiększa ilość choliny krążącej we krwi, niezbędnej do produkcji acetylocholiny (neutrotransmitera), oczyszcza komórki z lipofucyny
Poza byciem ultra-kontrowersyjnym składnikiem kosmetycznym, DMAE może być też zażywane w formie suplementu... gdzie jest równie kontrowersyjny. Nie będę tutaj wchodzić w szczegóły działania i zastosowania DMAE, ale jeśli ktoś lubi eksperymenty, polecałabym dać temu składnikowi szansę, zarówno w formie doustnej, jak i kosmetycznej. Oczywiście taki eksperyment warto poprzedzić solidnym douczeniem się w temacie oraz konsultacją ze specjalistą.
DMAE pomaga usunąć z komórek lipofucynę, pigment odkładający się w komórkach, będący oznaką ich starzenia. Tak zwane "plamy wątrobowe" na skórze są złogami lipofucyny. Choć nie ma badań bezpośrednio sprawdzających, czy DMAE może usunąć istniejące złogi lipofucyny, nie wydaje mi się błędnym założyć, że może mieć potencjał prewencyjny.
Ponieważ DMAE zwiększa poziomy acetylocholiny w organizmie, może mieć też pozytywny wpływ na napinanie się mięśni, gdyż to acetylocholina jest neurotransmiterem komunikującym skurcz mięśni. Z upływem lat, poziom acetylocholiny w ciele spada, więc i obserwowane są problemy z napinaniem i rozkurczaniem mięśni. Są anegdoty oraz teorie sugerujące, że suplementacja DMAE poprawia stan mięśni twarzy, dając wrażenie odmłodzonych rysów.
Moje pozytywne doświadczenia z DMAE wiążą się jednak głównie z jego formą kosmetyczną. Po raz kolejny obiecuję większy wpis w temacie DMAE w przyszłości.
Naturalne źródła: mikro-algi
Co robi: chroni skórę przed wiotczeniem powodowanym wyciekiem kwasu palmitynowego z komórek tłuszczowych
We wpisie na temat związku układu limfatycznego ze zmarszczkami, pisałam o zwiotczającej mocy kwasu palmitynowego. Ale to samo badanie, które potwierdziło takowy wpływ owego wolnego kwasu tłuszczowego na fibroblasty, sugeruje, że EPA (kwas eikozapentaenowy) blokuje kwas palmitynowy przed zakomunikowaniem fibroblastom, by zwolniły produkcję. Są też badania potwierdzające, że EPA blokuje prowokowaną przez promienie UV produkcję enzymu rozpuszczającego kolagen oraz macierzy pozakomórkowej.
Jeśli chodzi o omeg-3, większość osób myśli o suplementacji olejami z ryb. Jednak w czasach, gdy wody i oceany są intensywnie zanieczyszczone, spożywanie suplementów z ryb wymaga kupowania specjalnych, wysoce przetworzonych preparacji, nie wspominając o nieznośnym posmaku i problemach żołądkowych, jakich łatwo dorobić się po takich tabletkach!
Alternatywą, którą bardzo polecam, są suplementy na bazie mikroalg. Ryby nie są "źródłem" kwasów omega-3, gdyż prawdziwymi producentami owych kwasów tłuszczowych są mikroalgi, które są konsumowane przez ryby. Produkcja suplementów zawiewająca pełen zestaw kwasów omega-3 z alg jest nie tylko przyjaźniejsza dla środowiska, ale też dużo bezpieczniejsza jeśli chodzi o skażenia metalami ciężkimi, itp.
_________________________________________________________________________________
Wszystkie wymienione przeze mnie w tym wpisie substancje można znaleźć w produktach spożywczych, więc nie są to jakieś wyszukane i nowatorskie syntetyki. Jeśli jest powód, by przyjmować je w formie spreparowanej, to jest to właśnie naturalnie niższe zapotrzebowanie na kalorie osób żyjących w nowoczesnym świecie. Jednak warto być krytycznym wobec dawki suplementu, oraz przyjmowania w dłuższej perspektywie czasowej. Wymienione powyżej suplementy jak DMAE, NAC czy nawet OMEGA-3 mają wpływ na poziomy acetylocholiny w ciele, więc warto być ostrożnym, jeśli chcemy je przyjmować razem.
Z mojej perspektywy, sięganie po suplementy, jest sposobem na radzenie sobie z ograniczonym limitem kalorii oraz problemami produkcji i pozyskiwania produktów jak ryby. Oczywiście nic nie zastąpi ochrony przeciwsłonecznej (ale takiej prawdziwej, nie jakieś tam cudowanie z olejem z pestek malin), dobrze dobranych kosmetyków, zdrowego trybu życia, masaży i ćwiczeń twarzy, itd.
Ale dzisiaj chciałabym Wam przedstawić listę dość alternatywnych i mało znanych suplementów. Suplementacja to zawsze kontrowersyjny temat - czyż nie wystarczy zdrowo się odżywiać, by osiągnąć najlepsze efekty? Problem jednak polega na tym, że większość z nas ma w brew pozorom bardzo mały dzienny limit kalorii. Wiele z nas ma prace biurowe i mało okazji w ciągu dnia, by prawdziwie spalać ogromne ilości kalorii. Dlatego większość z nas zwyczajnie nie ma wystarczająco "miejsca" w diecie i żołądku, by spożywać dziennie ogromne ilości pożywnych pokarmów, jak pełnoziarniste zboża i orzechy. Pewne pokarmy, jak ryby, ze względu na skażenie środowiska, są z natury problematyczne.
Zanim przejdziemy dalej, chciałabym jednak wpisać kilka słów o przeciwutleniaczach. Przeciwutleniacze neutralizują wolne rodniki i może się wydawać, że powinniśmy konsumować jak najwięcej substancji o takim działaniu, jednak dowody naukowe w tym względzie bywają mieszane, zwłaszcza w odniesieniu do suplementów. Jeśli chodzi o cerę, suplementacja przeciwutleniaczami ma zazwyczaj pozytywne konsekwencje, ale w kontekście całego ciała ciężko jest jednoznacznie ocenić wpływ wyizolowanych przeciwutleniaczy. Niektóre przeciwutleniacze mają preferencyjne działanie - np. pycnogenol "przyczepia się" do włókien kolagenu i to je głównie chroni przed uszkodzeniem.
Jednak przed rozpoczęciem suplementacji zawsze warto skonsultować się z lekarzem specjalistą.
__________________________________________________________________________________________________
1. Acetylocysteina, a.k.a N-Acetyl Cysteine (NAC) - koloryt i elastyczność
Naturalne źródła: niełuskane zboża, soczewica, fasole, produkty mleczne
Co robi: działa jako przeciwutleniacz oraz zwiększa poziomy glutationu, jednego z najsilniejszych naturalnie występujących przeciwutleniaczy
Ogólnie suplementację NAC praktykują głównie osoby borykające się z różnymi formami ADD czy ADHD (ponieważ zwiększa poziom glutationu w mózgu, naturalnie łagodzi potencjalny stan zapalny), jak i fani tak zwanych Nootropików. Jednak NAC może być też bardzo interesujący dla praktykantek przeciw-starzenia. Ponieważ NAC jest przeciwutleniaczem, oraz zwiększa poziom glutationu w ciele, nie jest zaskakującym, że pojawiają się anegdoty o pozytywnym wpływie na koloryt i ogólny stan cery. W teorii można przyjmować czysty glutation bezpośrednio i jest wzrastająca ilość raportów potwierdzająca skuteczność suplementacji glutationem w zwalczaniu przebarwień. Czysty glutation bywa jednak bardzo drogi, zaś jego ilości w pokarmach są znikome.
Moje doświadczenia z NAC są bardzo dobre. Po kilku tygodniach regularnego zażywania 600 mg dziennie, cera jest widocznie rozjaśniona i mniej zaczerwieniona. Przebarwienia po drobnych wypryskach są mniej uporczywe i szybciej blakną. Gdy cera jest rozjaśniona i klarowna, inne elementy twarzy jak oczy, usta i brwi, wydają się naturalnie bardziej wyraziste.
To co przemawia na korzyść NAC to zdecydowanie lepsza cena od produktów z czystym glutationem. Wiele firm produkuje NAC w pigułkach i można go bez problemu zamówić z iherb.com .
2. Myo-inositol (Inozytol po polsku?) - nawilżenie skóry, włosy
Naturalne źródła: owoce cytrusowe (zwłaszcza sok ze świeżego grejpfruta), fasole
Co robi: usprawnia pracę błon komórkowych, jak i uwrażliwia komórki na insulinę oraz reguluje gospodarkę hormonalną,
Substancja z grupy witaminy B (inositol jest czasami nazywany witaminą B8, ale ponieważ jest również syntezowany w ciele... jest pseudowitaminą? ¯\_(ツ)_/¯), występująca naturalnie w wielu pokarmach. Jest to produkt zalecany do spożycia głównie kobietom borykającym się z PCOS, ale może być też suplementowany bez konkretnych potrzeb. Istnieją poszlaki naukowe, sugerujące, że suplementacja Inositolem może być używana w walce z zaburzeniami nastrojów, depresją, itp.
Ponieważ inositol wrażliwa komórki na działanie insuliny, pomaga naturalnie normalizować poziom cukru we krwi, co zapobiega nadmiernej glikacji białek. Poza zniszczeniami przez słońce, odpowiadającymi za około 80-90% oznak starzenia, glikacja białek jest wymieniana jako jeden z czynników starzenia skóry.
Ogólnie mówiąc, jeśli kogoś stać na suplementację myo-inositolem, warto ją rozważyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak powszechne są problemy typu PCOS czy niewrażliwość na insulinę. Niestety myo-inositol bywa drogi i trudno dostępny.
3. Kiełki brokuła, czyli Sulforfan (Sulforaphane) - przeciw-starzenie
Naturalne źródła: kiełki brokuła, w niewielkich ilościach jest też obecny w brokułach, kalafiorze, rukoli, itp.
Co robi: łagodzi stany zapalne oraz bierze udział w procesie produkcji glutationu
Jeśli kiedykolwiek traficie w mroczniejsze zakątki Internetu, odkryjecie całe społeczności zafascynowane sulforfanem i jego działaniem. Wielu
Badania sugerują, że suplementacja kiełkami brokuła mituguje stan zapalny u osób otyłych, co może być interesujące, biorąc pod uwagę związek gospodarki tłuszczowej ze stanem cery. Wiemy z obserwacji naukowych, że wyciekające z komórek tłuszczowych wolne kwasy tłuszczowe prowokują stan zapalny, więc jeśli sulforfan obniża stan zapalny, ma potencjał w ochronie cery przed wiotczeniem.
Problem z sulforfanem polega głównie na jego dostępności. W drobnych ilościach można znaleźć go w warzywach jak brokuły (jednak gotowanie brokułu prawdopodobnie niszczy sulforfan), kalafior, kapuście czy rukoli, ale prawdziwie skoncentrowana dawka dostępna jest jedynie przez konsumpcję kiełków brokuła. Niestety testy konsumpcji wyizolowanego sulforfanu potwierdziły jedynie, że nie jest dobrze absorbowany, dlatego, jeśli ktoś chce poeksperymentować z tym składnikiem, musi sam wyhodować sobie kiełki brokuła.
Z ciekawości nawet zakupiłam nasionka brokuła, ale proces ich namaczania, przemywania i kiełkowania zwyczajnie mnie przerósł.
Ciekawostka: NAC neguje efekty Sulforfanu ¯\_(ツ)_/¯, więc nie ma sensu zażywać je razem.
4. Astaksantyna - koloryt, ochrona przed degradacją struktur kolagenu
Naturalne źródła: algi
Co robi: silny przeciwutleniacz z grupy karotenoidów, który chroni istniejące zasoby kolagenu w skórze oraz poprawia jej koloryt
Astaksantyna to silny przeciwutleniacz produkowany przez glony. Ma charakterystyczny czerwony kolor, który możemy zaobserwować wśród wodnych stworzeń konsumujących glony, jak łosoś czy krab. To głównie poprzez spożywanie tych stworzeń, astaksantyna trafia do naszego organizmu. Jednak tragiczny stan zasobów morskich oraz kryzys połowu i produkcji ryb czy krabów, silnie przemawia na rzecz konsumpcji astaksantyny w formie suplementu pozyskiwanego bezpośrednio z glonów.
W czeluściach internetu można znaleźć wiele pochwał na rzecz suplementacji astaksantyną, głównie pod kątem łagodzenia zmian trądzikowych, oraz nadawania skórze zdrowego, różowego koloru. Polecam też do przejrzenia ten relatywnie nowy przegląd w temacie.
Mogę dołączyć swój głos do anegdot na temat poprawy kolorytu cery - rzeczywiście po kilku tygodniach regularnego zażywania astaksantyny, można gołym okiem zauważyć, że cera ma ładniejszy, różowawy ton i sprawia wrażenie bardziej przejrzystej. Suplementy z astaksantyną są też relatywnie tanie i łatwo dostępne.
5. DMAE - napięcie skóry (prawdopodobnie poprawia napięcie mięśni twarzy)
Naturalne źródła: sardynki, sardele oraz łosoś
Co robi: zwiększa ilość choliny krążącej we krwi, niezbędnej do produkcji acetylocholiny (neutrotransmitera), oczyszcza komórki z lipofucyny
Poza byciem ultra-kontrowersyjnym składnikiem kosmetycznym, DMAE może być też zażywane w formie suplementu... gdzie jest równie kontrowersyjny. Nie będę tutaj wchodzić w szczegóły działania i zastosowania DMAE, ale jeśli ktoś lubi eksperymenty, polecałabym dać temu składnikowi szansę, zarówno w formie doustnej, jak i kosmetycznej. Oczywiście taki eksperyment warto poprzedzić solidnym douczeniem się w temacie oraz konsultacją ze specjalistą.
DMAE pomaga usunąć z komórek lipofucynę, pigment odkładający się w komórkach, będący oznaką ich starzenia. Tak zwane "plamy wątrobowe" na skórze są złogami lipofucyny. Choć nie ma badań bezpośrednio sprawdzających, czy DMAE może usunąć istniejące złogi lipofucyny, nie wydaje mi się błędnym założyć, że może mieć potencjał prewencyjny.
Ponieważ DMAE zwiększa poziomy acetylocholiny w organizmie, może mieć też pozytywny wpływ na napinanie się mięśni, gdyż to acetylocholina jest neurotransmiterem komunikującym skurcz mięśni. Z upływem lat, poziom acetylocholiny w ciele spada, więc i obserwowane są problemy z napinaniem i rozkurczaniem mięśni. Są anegdoty oraz teorie sugerujące, że suplementacja DMAE poprawia stan mięśni twarzy, dając wrażenie odmłodzonych rysów.
Moje pozytywne doświadczenia z DMAE wiążą się jednak głównie z jego formą kosmetyczną. Po raz kolejny obiecuję większy wpis w temacie DMAE w przyszłości.
6. EPA (jeden z kwasów omega-3) - zapobiega wiotczeniu skóry
Naturalne źródła: mikro-algi
Co robi: chroni skórę przed wiotczeniem powodowanym wyciekiem kwasu palmitynowego z komórek tłuszczowych
We wpisie na temat związku układu limfatycznego ze zmarszczkami, pisałam o zwiotczającej mocy kwasu palmitynowego. Ale to samo badanie, które potwierdziło takowy wpływ owego wolnego kwasu tłuszczowego na fibroblasty, sugeruje, że EPA (kwas eikozapentaenowy) blokuje kwas palmitynowy przed zakomunikowaniem fibroblastom, by zwolniły produkcję. Są też badania potwierdzające, że EPA blokuje prowokowaną przez promienie UV produkcję enzymu rozpuszczającego kolagen oraz macierzy pozakomórkowej.
Jeśli chodzi o omeg-3, większość osób myśli o suplementacji olejami z ryb. Jednak w czasach, gdy wody i oceany są intensywnie zanieczyszczone, spożywanie suplementów z ryb wymaga kupowania specjalnych, wysoce przetworzonych preparacji, nie wspominając o nieznośnym posmaku i problemach żołądkowych, jakich łatwo dorobić się po takich tabletkach!
Alternatywą, którą bardzo polecam, są suplementy na bazie mikroalg. Ryby nie są "źródłem" kwasów omega-3, gdyż prawdziwymi producentami owych kwasów tłuszczowych są mikroalgi, które są konsumowane przez ryby. Produkcja suplementów zawiewająca pełen zestaw kwasów omega-3 z alg jest nie tylko przyjaźniejsza dla środowiska, ale też dużo bezpieczniejsza jeśli chodzi o skażenia metalami ciężkimi, itp.
_________________________________________________________________________________
Wszystkie wymienione przeze mnie w tym wpisie substancje można znaleźć w produktach spożywczych, więc nie są to jakieś wyszukane i nowatorskie syntetyki. Jeśli jest powód, by przyjmować je w formie spreparowanej, to jest to właśnie naturalnie niższe zapotrzebowanie na kalorie osób żyjących w nowoczesnym świecie. Jednak warto być krytycznym wobec dawki suplementu, oraz przyjmowania w dłuższej perspektywie czasowej. Wymienione powyżej suplementy jak DMAE, NAC czy nawet OMEGA-3 mają wpływ na poziomy acetylocholiny w ciele, więc warto być ostrożnym, jeśli chcemy je przyjmować razem.
Z mojej perspektywy, sięganie po suplementy, jest sposobem na radzenie sobie z ograniczonym limitem kalorii oraz problemami produkcji i pozyskiwania produktów jak ryby. Oczywiście nic nie zastąpi ochrony przeciwsłonecznej (ale takiej prawdziwej, nie jakieś tam cudowanie z olejem z pestek malin), dobrze dobranych kosmetyków, zdrowego trybu życia, masaży i ćwiczeń twarzy, itd.
Siostra mi polecała kosmetyki tej firmy - mówiła, że w aptece bardzo polecają.
OdpowiedzUsuńCześć, właśnie szukam jakiegoś preparatu anti aging i w oko wpadły mi na iherb 2: Telomeron z Source Naturals i Anti Aging Complex Emerald Laboratories. Co sadzisz o tych skladach? Pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuńNie mam zdania, musiałabyś przejrzeć składniki i poszukać, jak wyglądają badania na temat ich skuteczności.
UsuńCukrze, a czy w trakcie poszukiwań natknęłaś się na jakieś informacje dotyczące łączenia różnych wymienionych tu środków? Konsultacja lekarska, zwłaszcza jeśli w głowie rodzi się pomysł sięgnięcia po 2-3 specyfiki jednocześnie, jest oczywistością, ale lekarze też nie biorą swojej wiedzy z nieba, na czymś muszą ją opierać. Wpadło Co cokolwiek na temat mieszania wymienionych tu supli, jakieś badania? Z góry dzięki za odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie natknęłam się na konkretne "stack"i suplementów tego typu, ale rozmawiałam z moją lekarką i "pobłogosławiła", jak długo nie mega-dawkuję i jak długo to co zażywam rozpuszcza się w wodzie. Z jej perspektywy tylko substancje rozpuszczające się ekskluzywnie w tłuszczach są problematyczne. Może to nie jest jakaś super ekspertka opinia, ale relacja lekarz-pacjent musi być oparta o zgodę i zaufanie. Gdyby mi odradzała suplementy, to rozważyłabym nie branie.
UsuńCzy wolne rodniki mają też wpływ na stan naszych mięśni twarzy?
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że tak, ale nie trafiłam nigdy na żadne badania pod tym kątem. Mięśnie twarzy są dość wyjątkowe, więc ciężko wnioskować na ich temat tylko na bazie badań nad mięśniami szkieletowymi.
UsuńJest więc jakiś sposób, żeby poprawić stan tych mięśni, oprócz samych ćwiczeń? Jakieś konkretne witaminy np?
UsuńDrogi Cukrze, bardzo dziękuję za czas, który poświęciłaś na stworzenie tego wpisu! Zdecydowanie zainspirowałaś mnie do szukania dalszych informacji o tych suplementach.
OdpowiedzUsuńCzyżby niektórzy smarowali się olejem z malin, zamiast stosować krem z filtrem? O rany...
Już kilka razy miałam sytuację, gdzie ktoś konsultował się ze mną na temat kosmetyków, jak poprawić stan cery, itd., i w toku rozmowy wychodziło, że osoba nie stosuje ochrony przeciwsłonecznej, bo woli olej z malin. Strata mojego czasu! Najgorsze jest to, że jak się wczytasz, skąd w ogóle ten pomysł, to wychodzi, jak łatwo przeinaczyć wyniki badań naukowych! Jest jedno badanie, gdzie rzeczywiście coś tam wyszło, że taki olej ma ograniczony potencjał ochrony przed UVB (ale nie UVA!),a potem wyszedł raport o zastosowaniu oleju z malin w kremie przeciwsłonecznym... ale jako medium enkapsulacji chemicznego filtru! Czyli olej z malin nie był testowany pod kątem ochrony słonecznej, bo tą zapewniał filtr chemiczny. Ale ktoś źle zrozumiał studium i poszła plotka w eter. A że blogi i portale mają przykry zwyczaj zżynania od siebie nawzajem bez przyglądania się źródłom, mit oleju z malin ma się niestety bardzo dobrze :|.
UsuńBardzo ciekawy wpis. Jestem jednak sceptyczna do suplementów diety - często nie są to środki odpowiednio przebadane, nie ma nad nimi nadzoru tak jak nad lekami. W tym zakresie nic nie zastąpi dobrze zbilansowanej diety, ale oczywiscie rozumiem Twój argument o ograniczonych kaloriach. Tak BTW zawsze mnie ciekawi jak to robisz, że jesteś w stanie tak dokładnie ocenić stan swojej cety - na przykład że po kilku tygodniach stosowania danego preparatu jest bardziej przejrzysta. Ja praktycznie nie widzę żadnej róznicy, niezależnie od tego, co robię z twarzą (chyba, że coś naprawdę BIG się dzieje) ;)
OdpowiedzUsuńKiedy cera robi się rozjaśniona i przejrzysta, od razu jest lepszy kontrast z innymi elementami twarzy - np. brwi wyglądają bardziej wyraziście, usta lepiej się wyróżniają w twarzy, itp. W ramach cyklu #EstetykaMłodości mam zaplanowany wpis na temat tego, jak zmienia się koloryt twarzy z wiekiem.
Usuń"Ogólnie suplementację NAC praktykują głównie osoby borykające się z różnymi formami ADD czy ADHD (ponieważ zwiększa poziom glutationu w mózgu, naturalnie łagodzi potencjalny stan zapalny)" - czyli migrenowcy i padaczkowcy tez mogą go brać? Chodzi tylko o stan zapalny w mózgu czy gdzieś indziej też?
OdpowiedzUsuńTakie pytanie bym raczej skonsultowała z lekarzem specjalistą. Nie wiem czy tam gdzie mieszkasz jest taka opcja, ale ja bym wysłała swojemu lekarzowi/lekarce maila z zapytaniem, by miał/a czas na spokojnie przemyśleć odpowiedź.
UsuńNie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale czy w takim razie możne być taka możliwość, że dmae pomoże na wiotczejący mięsień okrężny ust?
OdpowiedzUsuńPytanie, czy mięsień okrężny ust naprawdę wiotczeje? Mięśnie okrężne raczej mają problem z przybieraniem na napięciu...
UsuńKiełki brokuła łatwo kupić w PL, jak często i ile powinno sie ich jeść?
OdpowiedzUsuńNie ma oficjalnej rekomendacji, więc nie da się powiedzieć ile "powinno" się ich jeść.
UsuńNatknęłam się kiedyś na informację nt dmae dotyczącą jego działania na fibroblasty. Mówiono tam o tym, że poprawa kondycji skóry to pęcznienie fibroblastrów, które później obumierają. Była tu mowa o dmae w formie kosmetycznej (chyba też jako pewien zabieg w salonie) i brzmi to naprawdę.. przerażająco. Nie mogę niestety znaleźć teraz forum, na którym przeczytałam tę informację, był też tam link odnoszący do badań nt temat. Jeśli chodzi o suplementację, to na różnych forach nie było informacji o działaniu dmae na te komórki (czy ogólnie tę tkankę, w jakiej skład biorą udział), ale może wiesz, czy kontrowersje związane z dmae są przekładalne z jego formy kosmetycznej na suplementy? Suplementy też moogą działać w jakiś sposób na fibroblasty? (jeśli jest taka możliwość, to mimo chęci eksperymentowania po Twoim wpisie, wolałabym odpuścić sobie go zupełnie, bo cały czas mam w głowie obraz obumierającej skóry)
OdpowiedzUsuńFibroblasty działają najsprawniej kiedy są napęczniałe i naciągnięte. Dlatego w skórze z pofragmentowanym kolagenem fibroblasty obumierają. Ten test z DMAE nad którym wszyscy tak panikują jest sam w sobie bardzo kontrowersyjny, bo nie kontrolowano czy zwiększona apoptoza fibroblastów (bo wbrew pozorom jedyne co zaobserwowano to 25% zwiększenie w ich apoptozie, nie masowe obumieranie, jak to niektórzy prezentują), nie wynikało z ogromnej zasadowości testowanej próbki (DMAE dostarcza się głównie w formie soli). Na jedno siejące panikę badanie jest z 3, które przedstawiają wyniki stosowania DMAE i nawet w dłuższym okresie nie zaobserwowano nic negatywnego.
UsuńA EPA nie ma przypadkiem w bardzo dużych ilościach w wołowinie czy jagnięcinie?
OdpowiedzUsuńPomijając fakt, że wołowina i jagnięcina to jedne z najbardziej szkodliwych dla środowiska produktów pod względem emisji gazów cieplarnianych, zużycia wody i lądu, to warto też nadmienić, że są najmocniejszym źródłem AGEs, prowokujących stan zapalny produktów glikacji. Jeśli ktoś chce zadbać o skórę, dla jej dobra powinien takich produktów unikać.
Usuń