Jedną z pułapek pisania bardzo niszowego i skupionego na konkretnym temacie bloga jest tworzenie iluzji, że temat jest niezwykle ważny, popularny i powszechny. Niestety blog Azjatycki Cukier bardzo często wpada w tą pułapkę: ponieważ piszę go już od wielu lat, poruszam coraz bardziej wyspecjalizowane i mało znane tematy, wyciągam sekrety i metody, o których nawet większość osób w Azji nie ma pojęcia. Tworzy to wrażenie, że wszyscy w Azji owładnięci są kultem piękna i makijażu, kiedy tak naprawdę na owo owładnięcie cierpię głównie ja ;).
Z mojej perspektywy - osoby, która jedną "nogą" stoi w Azji, drugą w Europie - wydaje mi się, że ilość czasu, pieniędzy i uwagi, jakie przeznacza się na dbanie o wygląd, są w obu częściach świata bardzo podobne, ale idą w innych kierunkach.
Na przykład Polki bardzo przejmują się podkładami, pudrami i brązerami, i to w nie gotowe są inwestować swoje fundusze, zaś Koreanki będą kupować 9-częściowy zestaw kremów, toników i emulsji. W Europie stresujemy się, że mamy cellulit: przed lustrem oglądamy się z każdej strony przeżywając istnienie owej "pomarańczowej skórki" i żaden argument z serii "wszyscy tak mają" nie pomaga. W Azji kobiety stoją przed lustrem i załamują się nad swoim płaskim nosem i argument, że praktycznie wszyscy taki mają też na niewiele się zda ;).
Kontrowersyjną kwestią pozostaje chirurgia plastyczna, zwłaszcza, że zawsze słychać jak bardzo jest powszechna w Korei. Jak to jednak często bywa, sprawa ma "drugie dno" i chciałabym Wam dzisiaj je przybliżyć.
Od razu zaznaczam, że kiedy mówię o chirurgii plastycznej, większość informacji odnosi się do głównie Korei, ale nie koniecznie do całej Azji. Korea jest azjatyckim centrum chirurgii plastycznej, a reszta krajów podąża za Koreą i kreowanymi tam trendami. Warto jednak podkreślić, że Japonia nie przyłącza się do tych trendów - w tym kraju zafundowanie sobie jakiejkolwiek zmiany w wyglądzie jest uważane za akt rebelii i pogardy wobec rodziców, więc w Kraju Kwitnącej Wiśni preferuje się tylko kosmetyczne zmiany.
Często mówi się, że w Korei operacje plastyczne są powszechne. Kontrastuje to z realiami Zachodu, gdzie operacje plastyczne wydają się być jedynie zjawiskiem marginalnym. Ale to nie jest tak, że w Europie czy Ameryce Północnej nie ma operacji plastycznych - są, ale są zdecydowanie inne. Chirurgia plastyczna w Azji, a chirurgia plastyczna na Zachodzie poszły w dwóch kompletnie różnych kierunkach.
Te różnice wynikają przede wszystkim z odrębnych potrzeb klientów. W Azji zdecydowana większość zabiegów ma charakter mało inwazyjny, zaś ich odpowiedniki w Europie są dużo bardziej inwazyjne, krwawe i trwałe. Przeanalizujmy kilka sfer twarzy:
1. Oczy
Zabiegi w Azji: Nadawanie załamania w powiece i usuwanie załamania skóry w wewnętrznym kąciku oka. Oba zabiegi są dość proste i wykonywane tylko z miejscowym znieczuleniem. Wykonuje się je często zaraz po konsultacji z lekarzem i zabieg trwa około 15-30 minut.
Inny zabieg, to wstrzykiwanie żelu hialuronowego w dolną powiekę, aby stworzyć iluzję uroczego wałeczka pod okiem. Efekt jest nietrwały, gdyż żel się rozpuszcza po kilku miesiącach. Zabieg wykonywany ze znieczuleniem miejscowym.
Zabiegi w Europie i Ameryce: Usuwanie zwisającej powieki, usuwanie worków pod oczami. Oba zabiegi są dość "krwawe" i wymagają znacznego okresu rekonwalescencji. Koreańskim zabiegom odpowiada jedynie wypełnianie oczodołów żelem hialuronowym, jeśli ktoś nie jest zadowolony z zapadniętych oczu.
2. Nos
Zabiegi w Azji: Azjaci głównie narzekają na zbyt płaskie nosy. Większość osób będzie więc poprawiać je albo za pomocą wstrzyknięć żelu hialuronowego, albo wstawienia sobie własnej chrząstki pobranej np. z tyłu ucha. Choć ten drugi zabieg brzmi poważnie, jest w brew pozorom dość łatwy i szybki, i wykonuje się go pod znieczuleniem miejscowym. Blizna jest niewielka i schowana po wewnętrznej stronie nosa.
Zabiegi w Europie i Ameryce: Korekty nosa najczęściej mają na celu zmniejszenie jego rozmiaru lub usunięciu "garbu". Często oznacza to konieczność "otwarcia" nosa, by lekarz mógł usunąć część chrząstki lub wręcz fragmenty kości z nosa.
3. Żuchwa
Operacje żuchwy są popularne po obu stronach globu. Pierwszą znaną celebrytką, która zafundowała sobie ten zabieg jest Marilyn Monroe:
Ostrzej zarysowana broda daje iluzję kobiecej, ale również młodzieńczej twarzy - na starość nasza skóra i policzki opadają, przez co linia żuchwy staje się mało zdefiniowana. Zaś pyzata twarz może być postrzegana jako zbyt dziecięca.
Zabiegi w Azji: Ponieważ Azjaci mają z natury mniejsze i bardziej szerokie żuchwy niż Europejczycy, dla wielu Azjatek dobrym pomysłem jest wstrzyknięcie żelu w brodę - samo to nadaje ich twarzom bardziej trójkątny kształt. Czasami praktykuje się też wstrzykiwanie botoksu w mięśnie żuchwy, aby poprzez paraliż i zmniejszenie aktywności mięśni osłabić i zmniejszyć ich widoczność.
Zarówno na Zachodzie, jak i Wschodzie jednak chirurgiczna korekta jest bardzo droga, bolesna, niebezpieczna. Wiąże się z nią duże ryzyko powikłań i bólu do końca życia. Jednak mam wrażenie, że w Azji jest bardzo ceniona i więcej osób byłoby na nią chętnych niż w Europie.
4. Operacje specyficzne dla kontynentu
Zabiegi w Azji: Wstrzykiwanie botoksu w mięśnie łydek, aby były mniej widoczne. Ten zabieg zdobywa popularność w Korei, gdzie ogólnie preferowana jest bardzo chuda sylwetka. Zabieg jest "bezkrwawy" i relatywnie tani. Inny zabieg to zaokrąglanie czoła - ale to coś bardzo charakterystycznego dla samej Korei, większość Azjatek nie byłby nim zainteresowana.
Zabiegi w Europie i Ameryce: Plastyka odstających uszu. Coś co moi znajomi w Azji uznają z co najmniej dziwaczny pomysł, gdyż w Azji odstające uszy nikogo nie rażą i nie zwracają niczyjej uwagi.
Podsumowanie:
Czy widzicie pewien trend? Większość operacji na Zachodzie jest dużo bardziej "krwawa", przez co są droższe, wymagają bardziej specjalistycznej wiedzy i doświadczenia. W Azji wiele "operacji" opiera się na wykonaniu powierzchownego cięcia lub wstrzykiwaniu wypełniaczy. Nie jesteście przekonani? Zajrzyjcie na bloga dziewczyny z Singapuru, która po 6 godzinnej operacji całej twarzy poszła na... zakupy. Po prostu zmiany jakie dokonano na jej twarzy były relatywnie mało inwazyjne.
Ponieważ w Azji operacje są mało inwazyjne, są też dużo tańsze i nie wymagają od lekarzy długich lat praktyki; są zatem bardziej powszechne. Ponieważ np. zabieg korekty powieki czy wstrzyknięcie wypełniacza w grzbiet nosa są relatywnie nieskomplikowane i niedrogie, ilość osób, które mogą sobie na nie pozwolić, jest znaczna. Dodatkowo, na rynku Koreańskim nie brakuje klinik i salonów owe usługi oferujących.
Ile więc kosztują? W Korei korekta powiek kosztuje koło 1 miliona wonów. To nie jest dużo - nawet niskopłatne pozycje dają pensję koło 2-3 milionów. Korekta nosa to około 2-3 miliony. Korekta szczęki jest najdroższa i może kosztować nawet do 8 milionów koreańskich wonów. Jeśli ktoś chce zafundować sobie operacje całej twarzy, to całość wyniesie go koło 15-20 milionów.
Fakt, że operacje są finansowo dostępne, nie znaczy jednak, że wszyscy sobie je zrobią. O ile proste zabiegi, jak korekta powieki, są dość popularne, to zrobienie sobie nosa czy szczęki jest już bardziej kontrowersyjne. Nie wszyscy Koreańczycy są zwolennikami operacji plastycznych. Dodatkowo kulturowo mają zakodowane, że naturalne piękno jest najlepsze, więc gwiazdki, które sobie coś poprawiają zazwyczaj nie zdobywają takiego uznania. Chyba, że ktoś przechodzi totalną transformację z brzydkiego kaczątka - wtedy Koreańczycy wzdychają z zachwytu.
"Plastikowa" uroda Boom jest źródłem kontrowersji |
Chciałam dla Was napisać ten tekst, ponieważ wydaje mi się, że w odniesieniu do Azji i do Europy używamy tych samych terminów, mimo, że często kryją się za nimi całkiem inne zjawiska. Kiedy w Europie myślimy o korekcie nosa, to oczami wyobraźni widzimy lekarza, który w ramach operacji wyłamuje nam kość z nosa. W Azji "zrobienie sobie nosa" często polega na szybkiej wizycie a salonie estetyki w celu wykonania powierzchownego zabiegu.
To nie jest tak, że Azjaci mają obsesję piękna i urody - jasne, pewien procent społeczeństwa ma, ale nie jest on znacznie większy niż na Zachodzie. Różnica polega na tym, że Azjaci mają prosty dostęp do oferty relatywnie tanich zabiegów kosmetycznych, które pozwalają osiągać pożądane w Azji cechy (w Singapurze są jednak niesamowicie drogie - plastyka nosa kosztuje 10 tysięcy dolarów! ), kiedy na Zachodzie nasza estetyka popycha nas w kierunku wymagającym bardziej "krwawych" i skomplikowanych praktyk.
Przez moje wszystkie lata w Singapurze spotkałam tylko 3 osoby, o których wiem, że poddały się jakimś zabiegom plastycznym. Nie jest to dużo, zważając na to, że nie jest to w Azji tematem tabu i osoby mówią otwarcie o takich doświadczeniach. Jedna znana mi Koreanka miała wykonany w młodości zabieg załamania powieki. Kolega miał wstrzyknięty żel w garb nosa (ale gdyby nam nie powiedział, to nikt by nie zauważył xD). Ostatnia osoba to żona jednego z moich byłych szefów, która robiła sobie masę operacji (między innymi szczęki oraz całkowitą zmianę kształtu nosa na prosty i bardzo zadarty), bo było ją zwyczajnie na to stać. Reszta moich znajomych woli wydawać swoje pieniądze jednak na inne rzeczy - imprezy, podróże, gadżety i markowe torebki.
Ja popieram operacje tego typu, jezeli ma nam to poprawić samoocenę czy wyglad to czemu nie. OCZYWISCIE Z UMIAREM :)
OdpowiedzUsuńSama mam bardzo opadjace powieki i gdybym miala wolną gotówke napewno wybralabym sie na taki zabieg i ciach ciach :)
Ja się zgadzam jezeli operacja ma bardzo ułatwić życie to czemu nie??
UsuńWidziałam program gdzie kobieta "musiała" bo przez wygląd miała depresje....
Więc jeżeli konieczna to popieram ale drażni mnie jak ktoś się poprawia chirurgicznie z byle powodu ;//
Super wpis naprawdę dawno się tak nie wciągnełam ;))
A jak ktoś się poprawia z byle powodu to co komu do tego? ;))
UsuńŚwietny wpis, uwielbiam jak to wszystko opisujesz! :D
Właśnie znalazłam w internecie coś, co chciałam Tobie, pokazać, Cukrze. Wchodzę na blog, a tu nowa notka i do tego bardzo ciekawa! ^^ Dodam tylko, że i u nas niektóre rzeczy zaczynają zyskiwać bardziej kosmetyczne metody - na przykład pozbywanie się worków pod oczami. Można to zrobić właśnie żelem hialuronowym albo... za pomocą wstrzyknięcia własnego tłuszczu, co ponoć jest trwalszą metodą. Niestety ta druga metoda dopiero wchodzi do Polski i ze świecą szukać miejsca, gdzie można ją przeprowadzić :(
OdpowiedzUsuńPoniżej obiecane "coś", co może Cie zainteresować (ostatnio pisałaś o większej ilości włosów zakrywających linię wzdłuż grzywki):
http://www.anwen.pl/2013/01/siemie-lniane-po-miesiacu-kuracji.html
mój lekarz od medycyny estetcznej wykonuje właśnie takie "bezkrwawe" operacje jak np. korekta nosa. Nawet nie wiedziałam o czymś takim, póki nie wyczytałam na jego stronie internetowej. Rzeczywiście takie zabiegi różnią się. Najbardziej dziwi mnie fakt odstających uszu - ja "zrobiłam" sobie uszy jak skończyłam 18 lat a rzeczywiście w Azji najpiękniejsze kobiety mają odstające uszy - obserwuję to zjawisko od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńZawsze miałam kompleks mojego dużego nosa. Nie mam jakiegoś wielkiego garbu na nim, jedynie lekkie wzniesienie, ale jego wielkość, a może bardziej długość mnie przeraża. Chciałabym bardzo poddać się operacji zmniejszenia nosa, jednak okropnie się boję. Gdy tylko pomyśle sobie że mogli by mi go otwierać to dhsadnjdnjfdnnjfd..
OdpowiedzUsuńDokładnie wiem co czujesz... też mam mały garbek plus duzy nos plus lekko krzywy od małego wypadku – głównie chciałabym go sobie naprostować całkiem, ale niesamowicie przeraża mnie, że ktoś miałby mi dzióbać w twarzy, a jeszcze jakiś czas temu widziałam w TV kawałek takiej operacji nosa a bryyyy nie lubię mojego nosa, to mój chyba największy kompleks, ale nie dam sie pociachać...
UsuńJa popieram operacje z jednej strony a z drugiej nie. Tak jak osoba wyżej, też uważam, że jak ktoś za pomocą operacji chce poprawić swoją samoocenę to nie mam nic przeciwko. Jednak z drugiej strony gdybym ja miała możliwość poprawienia czegoś w swoim wyglądzie to raczej wolałabym nie ryzykować bólem :D Jestem bardzo tchórzliwa :) Jednak i tak wolę poprawianie swojego wyglądu za pomocą makijażu. Jest to o wiele mniej bolesne i ciut pomaga nam w polepszeniu własnego wyglądu :D
OdpowiedzUsuńUważam że jeśli kobieta chce coś poprawić to powinna to zrobić. Oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst. Chciałam tylko nieśmiało przypomnieć, że w nosie nie mamy kości (wystarczy spojżeć na budowę ludzkiej czaszki).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wystarczy spojrzeć na budowę ludzkiej czaszki żeby zobaczyć, że jednak jest tam takie coś zwane kością nosową, więc ten nos w jakimś ułamku składa się z kości.
UsuńJa z jednej strony popieram te operacje a z drugiej nie. Tak jak osoba wyżej,że jeśli te osoby które się tego podjęły chcą poprawić sobie samoocenę to nie mam nic przeciwko :) Ale z drugiej strony gdybym miała możliwość poprawienia sobie czegoś w wyglądzie to wolałabym nie ryzykować bólem. O wiele bardziej wolę upiększanie się za pomocą makijażu :D
OdpowiedzUsuńRelatywnie fajny tekst ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie razi w tym tekście licznie powtórzone słowo "relatywnie" ;) Mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tej uwagi za złe.
UsuńZ tego co się orientuję, w Polsce też można poprawić sobie nos wstrzykując w niego jakiś specyfik, którego nazwy niestety nie umiem powtórzyć ;). Ostatnio właśnie dowiedziałam się o tym z tego programu: http://tvnplayer.pl/programy-online/klinika-urody-odcinki,553/odcinek-4,S02E04,14657.html (mam nadzieję, że się nie pogniewasz Cukrze za link).
OdpowiedzUsuńW programie nazywają to "modelowaniem nosa", a nie operacją, ale wydaje mi się, że to jest coś podobnego do zabiegów z żelem hialuronowym, o którym pisał Cukier.
Wspominam o tym, żeby pokazać, że w Europie również istnieją "mało krwawe" operacje plastyczne (chociaż w sumie nie nazwałabym tego operacją plastyczną). Myślę, że w Korei mniej inwazyjna medycyna estetyczna jest po prostu bardziej spopularyzowana i więcej się o niej mówi niż np. w Polsce.
Kiedyś oglądałam dokument o plastyce w Korei Płd(film był produkcji koreańsko-brytyjskiej) i tam pokazywali operacyjne zmniejszanie żuchwy jako jeden z popularniejszych zabiegów- sam chirurg specjalizujący się w plastyce twarzy miał taką korektę. Wyglądało to przerażająco- polegało na odpiłowaniu paru kawałków żuchwy od wewnętrznej strony. Wyglądało to przerażająco, dużo bardziej niż operacja nosa czy też usuwanie worków pod oczami o.O
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Cukrze ze Europa zawsze byla kilkadziesiat lat do tylu w stosunku do Azji, mimo iz wydaje nam sie ze jestesmy pepkami swiata, jestesmy tu w wielu aspektach zycia zacofani jak chociazby medycyna, budownictwo, edukacja czy kosmetyki...
OdpowiedzUsuńZawsze mnie przy tym zadziwia skromnosc Azjatow, ktorych spotykam. Chyba na tym polega ich przewaga i dlatego to do nich nalezy przyszlosc. P ozdrawiam z Rajchu ;)
Azja jest za to zacofana pod względem praw kobiet. W większości miejsc w Azji (w Korei także) kobieta jest znacznie mniej ważnym człowiekiem niż mężczyzna. Oczywiście mam na uwadze względy społeczne nie prawne, bo według prawa wszyscy są równi, ale prawo swoją drogą a ludzie swoją...
Usuńps. W Korei kobieta, która wychodzi za mąż jest wykreślana z drzewa genealogicznego swojej rodziny i jest przypisywana do mężowskiego. Po rozwodzie nie jest zapisana nigdzie... Tak jakby nie maiała rodzny :(
W dodatku jej dziecko uznaje się za należące do rodziny męża i po takim rozwodzie musi je zostawić :/ Już nawet nie wspomnę, że od wielu pokoleń panuje ogólna znieczulica do przemocy w rodzinie, Kobiety w Korei mają bardzo ciężko.
UsuńMialam na mysli naukę i technologię oraz kulturę... patologia społeczna jest wszędzie. Ani w Niemczech ani szczególnie w Polsce jej nie brakuje.
UsuńJasne dodam od siebie to co dowiedziałam się o Korei jako Kraju Najukochańszym na Ziemi. Sprzedaje się tam Wietnamki(studiuję filologię Wietnamską i nasza Mentorka i Mentor bardzo dokładnie zdają nam relacje o tamtejszym życiu i w ogóle o Azji) Przemoc w rodzinie to nie tylko należy do Koreanek ale do Wietnamek i Chinek ożenionych. Jednak o ile z Chin nie sprzedają kobiet Koreańczykom to z Wietnamu owszem. Te kobiety nie potrafią mówić dobrze po Koreańsku a sprzedaje się je ponieważ za ślub i inne formalności jak podrzucenie Dziewczyny do Korei jest Dużo Tańsze niż sam tylko ślub z Koreanką. Bardzo wygodne. Dzieje się tak na przestrzeni ponad 10 LAT. Teraz Wietnamki Uczą się jak być KOREAŃSKĄ ŻONĄ = podtswowe zwroty grzecznościowe, uczenie się sprzątać, gotować, wychowywać dzieci Po Koreańsku, byś Koreańską Żoną. A potem i tak to za mało i Dużo przypadków jest takich że młoda panna jest zabijana i jej trupek wala się po ulicy = a nikt z tym nic nie robi. Koreańczycy jako mężowie są bardzo nie na miejscu! Wiedzą dobrze kogo mają i wzięli To bo jest taniej - niech się też wysilą = nienawidzę ludzi, którzy uważają się za lepszych od innych tylko dlatego ze są Płci "jakieś". Szowinizm tam jest niewybaczalny wręcz, nie mówię tu o każdym ale Zastraszająca Większość Azjatów TAKA WŁAŚNIE JEST!!! Dlatego też nie lubię jak dziewczyny skądkolwiek zachwycają się jakimś tam Azjatą z wyłączeniem Krytycyzmu. Proszę... Ja tu kryzys mam bo Wietnam mnie nęci ale to robi na mnie odstraszające wrażenie. Moja nauczycielka Viet stwierdziła że "bd mieć Branie w Azji, bo mała,szczupła, śliczna, blondyneczka" = tylko na co mi ich Branie jak mnie bd mięli za nic?
UsuńNie jestem przeciwniczką operacji, a jednak na samą myśl przechodzą mnie ciarki
OdpowiedzUsuńHm. Ja chyba nie będę oryginalna, jeśli powiem, że mnie nie rażą operacje plastyczne. Sama "powinnam" przejść korektę nosa, ponieważ mając 11-12 lat miałam wypadek i chociaż miałam operację, nie wykonali jej za dobrze (np. miałam "oryginalnie" krzywą przegrodę nosową, a oni po prostu nastawili nos i nie skorygowali wady), a po zabiegu wyrósł mi specyficzny, ostry garb. Nie wygląda to za ładnie i chętnie bym go usunęła, jednak za bardzo boję się zabiegu i ewentualnych powikłań - zatem mówi się trudno, muszę kochać swój nos ;)
OdpowiedzUsuńDlatego myślę, że przede wszystkim najlepiej jest po prostu... pokochać siebie. Zwłaszcza jak jakaś "wada" jest powszechna jak oczy Azjatów czy ich płaskie nosy. Jeśli jednak ktoś wyjątkowo źle się z tym czuje i musi zdecydować się na ten krok, niech to zrobi - ale niebezpieczeństwo tkwi w psychice i ciągłym niezadowoleniu i nie akceptacji samego siebie. Stąd potem biorą się takie plastykowe kobiety, które mają na koncie kilkadziesiąt operacji plastycznych i rozmaitych, choćby niepotrzebnych korekt. I to jest smutne :(
Operacje plastyczne są moim zdaniem w porządku, ale tylko jako ostateczność. Na początku warto wysłuchać osób z otoczenia, które zwykle odradzają takie zabiegi, albo udać się do psychologa, który może pomóc w zaakceptowaniu naszego wyglądu takim jakim jest. Mimo to sama chyba nigdy nie poddałabym się operacji plastycznej, chociaż zmieniłabym chętnie kształt nosa. (。┰ω┰。) Na szczęście dokument o korektach nosa, który oglądałam w telewizji, skutecznie zniechęcił mnie do tego typu działań (⌒▽⌒)☆
OdpowiedzUsuńMam do ciebie Cukrze pytanie, które zupełnie odbiega od tematu postu. Czy po tym jak przyjechałaś do Singapuru łatwo było ci nawiązywać nowe znajomości/przyjaźnie z mieszkańcami tego kraju? Jeśli pisałaś już gdzieś o tym to z góry przepraszam~ I czy w razie czego mogłabyś udzielić odpowiedzi na moim blogu? Bo znając życie niedługo pojawi się tu spooooro komentarzy i ciężko mi będzie odnaleźć ten.
W Europie kobiety najczesciej sobie powiekszaja biusty.
OdpowiedzUsuńMarilyn Monroe nie miala zadnej operacji plastycznej- to jest nie prawdziwa informacja ktora podajesz na blogu.
Przecież wszyscy wiedzą, że Merlin miała operację nosa i żuchwy o.O
UsuńAkurat tu się mylisz. Monroe miała operację podbródka, oraz korektę nosa, którą miała sponsorowaną przez swojego agenta.
UsuńOczywiście że miała
UsuńOczywiście, że miała. Nawet żebra miała wycięte.
UsuńBardzo ciekawy wpis. Lubię czytać u Ciebie posty o tej tematyce. Mam pytanie, czy orientujesz się może w klinikach oferujących operacje plastyczne w Korei, które są dobre?
OdpowiedzUsuńHej, coś w Twoim tekście mnie zdziwiło - mianowicie opis korekty powiek. Interesowałam się trochę tym tematem, czytałam i oglądałam relację Xiaxue, która opowiadała jak bardzo bolesny jest to zabieg - pokazywała nawet narzędzia mrożące krew w żyłach, którymi lekarz 'grzebie' w oku. Pamiętam też , że w klinice nie pozwolono jest udokumentować tego zabiegu. Wtedy pomyślałam, że to faktycznie bardzo odważna decyzja i duże przeżycie, natomiast Ty opisałaś to jako zabieg kosmetyczny. Będę bardzo wdzięczna za wyjaśnienie, nurtuje mnie ta kwestia :) p.s. dziękuję za ten wpis, żałuje , że nie jest jeszcze dłuższy tak dobrze się czytało :)
OdpowiedzUsuńDobrze że napisałaś, że najczęściej wykonywane są w Korei, kraju sobowtórów;) Nigdy tego nie pojmę, fabryk gwiazd bez naturalnego talentu i wielu innych rzeczy
OdpowiedzUsuńNo Dobrze powiedziane = każda gwiazda wygląda dokładnie tak samo. Średnio śpiewają też. Ale są jednostki wybitne moim zdaniem, wyróżniające się głosem. Tylko Korea jest na to ślepa nie wiem czemu oni akurat nienawidzą Najlepszych w kraju = może z nienawiści i zazdrości.
UsuńSzczerze to mam wrażenie, że mylisz pojęcie medycyny estetycznej z chirurgią plastyczną. To oczywiste, że ta pierwsza jest mniej inwazyjna. Na zachodzie te zabiegi również są popularne i dość tanie, przede wszystkim dlatego, że uprawnienia może zdobyć każdy lekarz, nie tylko chirurg-plastyk. Porównujesz więc ze sobą dwa zupełnie inne sposoby poprawiania wyglądu.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Cukier zestawiła tutaj te dwa różne zjawiska właśnie dlatego, że to czytelnicy je ze sobą często mylą ;)
UsuńZaraz na ciebie naskoczą fanki AC, że jakim prawem zwróciłaś jej uwagę, strzeż się! : P *hugs*
UsuńPS Zgadzam się z tobą. To są kompletnie dwa różne pojęcia...
tez mam takie wrazenie, np porownanie operacji nosa - gdyby w Korei ktos mial (duuuze uproszczenie, przepraszam, mam problem z klawiatura i z nia walcze dlatego nie chce mi sie precyzowac;p ) taki garbaty jak na zdj ilustrujacym europejskie operacje to tez pewnie by go "naprawil" i to raczej nie mniej inwazyjnie..
UsuńTak, tak, "chirurgia plastyczna" a zabiegi med.estetycznej to dwie różne rzeczy. Chirurgia, to operacje, które przeprowadza chirurg. Ale botox czy wypełnianie zmarszczek, powiększanie ust/policzków, wypełnianie zagłębień pod oczami, usuwanie blizn - to wszystko zabiegi, do wykonania których chirurg wcale nie jest potrzebny.
UsuńI choć w Polsce najwięcej się mówi o operacjach plastycznych, bo są kontrowersyjne, to częściej ludzie korzystają z zabiegów nieinwazyjnych.
Kilku moich znajomych przeszło zabiegi med.est. - usuwanie blizn po trądziku albo usuwanie znamion.
Klaudia, pierwszy lepszy przykład, aktor Lee Minho. Pierwotnie miał właśnie taki garb na nosie, obecnie go nie ma i to chyba raczej oczywiste, że zabieg, któremu się poddał nie był nieinwazyjny.
UsuńAnna, o tym samym pomyslalam...to porownywanie dwoch zupelnie innych rzeczy.
UsuńRelatywnie za dużo słowa relatywnie. ;)
OdpowiedzUsuńLudzie robią operacje plastyczne po to aby wbić się w istniejący kanon piękna. Jednak mam wrażenie, że w Korei poszło to w znacznie lepszym kierunku, a niżeli w Europie, czy Ameryce. Tam dąży się raczej do osiągnięcia naturalnego piękna. W naszych rejonach skupia się to zwykle na powiększaniu piersi, pupy, albo poprawianiu ust, które zresztą moim zdaniem po takiej ingerencji często wyglądają znacznie gorzej.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie zrobiłabym sobie operacji plastycznej, ale prawda jest taka, że moje oczy, czy nos mają normalny kształt i dobrze się z nimi czuję. Może gdybym miała kompleksy na ich punkcie to chciałbym je zmienić.
Zastanawia mnie w sumie, dlaczego w Europie czy Ameryce nie stosuje się Koreańskich metod chirurgi plastycznej, skoro są prostsze i mniej inwazyjne.
Nie zawsze jest tak, że osoba decydująca się na poprawienie urody robi to ze względu na presję społeczeństwa--->''BĄDŹ PIĘKNĄ!!!'' lub też z chęci wbicia się w istniejący kanon urody...na moim własnym przykładzie mogę Ci powiedzieć, że zrobiłam to by poczuć się lepiej, miałam ogromną asymetrię piersi i dopiero po zabiegu poczułam się dobrze sama z sobą...
UsuńNaturalnych Kanonów piękna? - zmiana dzięki plastycznej pomocy w jakikolwiek sposób nie jest naturalna. Orcia jak można tak gadać? Przepraszam cię ale jakakolwiek ingerencja w wygląd nie jest Naturalnym Kanonem = i Koreańczycy wyglądają jak Elfy a nie jak Normalni Ludzie.
UsuńOstatnio przez jakiś czas oglądałam na TVN Style program o właśnie operacjach plastycznych i muszę ci powiedzieć, że w Polsce również stosuje się "naprawianie nosa" poprzez wstrzykiwanie żelu (np. nieznaczne garby), a wiele kobiet stosuje zamiast kosztownych operacji wstrzykiwanie różnych innych mniej inwazyjnych prób. Zamiast liftingu, np. po prostu botox. Ale rzeczywiście tutaj w Europie kiedy myślimy o operacji plastycznej, na myśl przychodzi nam raczej krwawe wyciąganie kości z nosa, czy bolesne i zostawiające blizny "zbieranie" skóry z brzucha, albo implanty wszczepiane w piersi i inne takie bardzo inwazyjne rzeczy. Choć nie zmienia to faktu, że tutaj też stosuje się dość dużo małych i relatywnie prostych zabiegów.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Azjaci częściej wykonują takie drobne zabiegi bo innych nei potrzebuja- nei mają przeciez orlich, garbatych nosów, wiec to im odpada. A operaca nosa, usuwanie garba jest tak samo drastyczne ak operacja modelowania twarzy/ szczeki by nadać jej kształt V.
OdpowiedzUsuńDla mnie mega drastyczne operacje to te wydłużania nóg/ kości w podudziu. Pełne liftingi twarzy, liposukcje, plastyka brzucha.
A wypełnianie kwasem hialuronowym czy porażanie mięsni jadem kiełbasianym vide botoksem to raczej takie "lajtowe" zabiegi z medycyny estetycznej.
ja osobiście nie mam nic do operacji o ile zamierzony efekt ma wyglądać "estetycznie" czyli juz nie chodzi mi o to żeby używać słowa naturalnie tylko po prostu proporcjonalnie do reszty twarzy..mnie np przeraża widok polskich celebrytek gdzie panuje moda powiększania sobie ust tylko że te usta są później tak wydęte i ogromne od całej reszty że to po prostu źle wygląda fajnie jest sobie poprawić usta jeżeli są za wąskie ale trzeba to zrobić w sposób proporcjonalny...a tak poza tym sama się zastanawiam nad tym żeby na przyszłość odłożyć kasę i podnieść swoje opadające powieki za pomocą chirurgii ale na takową właśnie chciałabym przeprowadzi w Azji lub w klinice gdzie prowadzą azjaci czyli w taki sposób w jaki właśnie opisujesz 15 minutowy zabieg i po kłopocie :))
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to podejście w Japonii odnoszące się do rodziców :)
OdpowiedzUsuńJa Supportuję Japan rządzi XD
UsuńNie jestem przekonana co do "małej" inwzyjności tych zabiegów. Jak na tumblerze o koreańskich operacjach plastycznych można zauważyć, większośc pań robiła sobie korektę szczęki i nie sądzę, aby piłowanie żuchwy należało do 'kosmetycznych' zabiegów. Stwierdziłyśmy też z mamą, że dzięki takim operacjom można chyba brać udział w programie ochrony świadków, bo niektóre osoby są do siebie całkowicie niepodobne.
OdpowiedzUsuńA z innej strony wszystkie kobiety stają się do siebie bardzo podobne, jak z jednej formy robione.
Jasne, jak ktoś się źle czuje z odstającymi uszmi, garbatym nosem - niech sobie robi operację. Ale czasami wydaje mi się, że człowiek się od tego uzależnia, bo potem wydaje mu się, że ciągle jest coś źle, ciągle jest niezadowolony ze swojego wyglądu.
Fakt, że wstrzykują sobie botoks w łydki, żeby nie widać było mięśni uważam za kompletnie niezrozumiałe. Wiem, że kult obsesyjnej chudości jest tam popularny, szkoda tylko, że ma to być obraz zabiedzonego 'chucherka', zamiast wysportowanej sylwetki.
A tu coś słodkiego dla Azjatyckiego Cukiereczka:)
OdpowiedzUsuńhttp://skawa.com.pl/pl/aktualnosci/videoblogerka-z-japonii-probowala-polskich-slodyczy.html
Ciekawe..nawet nie wiedziałam , że robią sobie operacje - myślałam , że każdy musi tak wyglądać tzn mieć płaski nosek itd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Drogi Cukrze, powiem szczerze, że o operacjach plastycznych czy po prostu zabiegach estetycznych w Azji słyszałam dużo (sama się tym interesuje) i ostatnio był reportaż w najprawdopodobniej Planet gdzie pokazali, że Chińczycy chcą się bardzo upodobnić do naszej rasy (co mnie zaskoczyło, sama się tym zdziwiłam biorąc pod uwagę nie tylko twoje artykuły ale i moje doświadczenie), po drugie że każda operacja jest znacznie poważniejsza niż u nas, że każda wiąże się z ryzykiem śmierci, ale to nie było jeszcze najlepsze w tej relacji... najciekawszą częścią było, iż małe 5 letnie dziewczynki są poddawane takim operacją gdyż cytuję "z natury są brzydkie" I teraz come on o co chodzi!? Czy naprawdę Chińczycy aż tak się różnią od Koreańczyków?
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za operacją plastyczną, jeśli osoba miała jakiś wypadek i jest oszpecona. Jestem też za, jeśli defekt jest dość widoczny i przeszkadza nam w życiu codziennym, jak chociażby mocno garbaty nos. Ale kompletnie nie rozumiem kobiet, które na przykład powiększają sobie biust czy pupę, tylko dlatego, bo taką mają zachciankę, albo wydaje im się, że po zabiegu będą mieć lepsze samopoczucie. Nic bardziej mylnego. W takim przypadku najpierw taka osoba powinna uleczyć duszę i swe kompleksy, bo żadne zabiegi tu nic nie pomogą. Ja sama mam biust niewielkich rozmiarów. O ile kiedyś dla mnie to było kompleksem, dziś w pełni siebie akceptuję i za żadne skarby nie chciałabym się z nikim zamienić, bo to jestem ja :) Nie możemy być wszyscy tacy sami... Klucz do dobrego samopoczucia i wyglądu to przede wszystkim akceptacja siebie. Kochajmy siebie za to jakie jesteśmy, nawet z tymi małymi wadami fizycznymi ^_^ a inni również nas zaakceptują.
OdpowiedzUsuńja osobiście zmieniłabym nieco kształt mojego ucha, ale to chyba plany na przyszłość, gdy nie będę miała co robić z pieniędzmi...
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną uwagę: należy rozgraniczyć bardziej kosmetyczne korekty żuchwy jak plastyka brody, od dużych operacji (także dwuszczękowych), które są konieczne przy wadach ortognatycznych (kostno-zgryzowych)np. progenii. Taki właśnie przypadek widać na zdjęciu obrazującym korekty żuchwy.
Pozdrawiam :)
Operacje plastyczne odstraszają mnie głównie dlatego, że są takie 'krwawe'. Muszę przyznać, że nie miałam pojęcia jak bardzo różnią się te wykonywane w Korei! ;o Zabieg przez który żuchwa wydaje się mniejsza wydawał mi się meeeeega skomplikowany i jeszcze bardziej krwawy :D Wspomniałaś głównie o korektach wykonywanych w obrębie twarzy, powiększanie biustu, bądź pośladków, odsysanie tłuszczu itd nie są tak, hm... jakby to ująć... 'popularne' w Korei? Pytam się z ciekawości, bo nie mam pojęcia jak by wyglądał taki zabieg w tym kraju :) No i rzecz jasna jeszcze jedno pytanie... ;D W Korei równie łatwo operują osoby o Europejskiej urodzie? Takiej która do Azji ma ho ho ho i jeszcze trochę? Czy może kończy się to tak jak Twoja feralna wizyta u fryzjera? :) Świetny post, no i rzecz jasna z góry dziękuję za odpowiedź ;)
OdpowiedzUsuńB. Cherry
Brry aż mnie ciary przeszły:) post bardzo ciekawy i nie przeszkadza że taki długi:) ale dla mnie czy to chirurgia estetyczna czy to plastyczna to w pewnym sensie...głupota:) było to stworzone dla osób "zdeformowanych" po wypadkach i chorobach, co uważam za piękna idee, ale oczywiście chęć kasy i ludzka głupota stworzyła z tego "sposób na wygląd celebrytki". Nie chcę nikogo urazić tylko wypowiadam swoje zdanie. Kobiety płaczą nad za dużym noskiem, a co kiedy ta pani w wyniku raka straci piersi? Nie zawsze możliwe jest wszczepienie implantu w takiej sytuacji i co weźmie sznur i się powiesi bo duży nosek i brak biustu to znaczy koniec życia? Troche rozsądku i samoakceptacji:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie jestem przeciwniczką operacji tego typu jednak uważam,że większość ludzi przesadza :)
OdpowiedzUsuńJa nie zgodzę się z opinią, że w Japonii nie robi sie operacji plastycznych, bo godzi w czyjś honor. Możliwe, że nie mówi sie o tym otwarcie. Aczkolwiek chcę zauważyć, że w Japonii większość społeczeństwa jednak poddała sie jakimś zabiegom. Znaczna większość. Tak czy siak, mówi się, że Japonia ma najlepsze kliniki chirurgii plastycznej w Azji.
OdpowiedzUsuńPrócz tego, bardzo dobry artykuł. Chyba podobał mi się najbardziej z tych, które tu czytałam. :)
Ja tam nie rozumie wlasnie tego podejscia Polek itp ktore zamiast leczyc twarz wolą maskowac pudrami,brązerami:/
OdpowiedzUsuńOsobiscie nie uzywam podkladu itp tylko slabo kryjącego bb no ale akurat nie mam problemow ze skorą omijając pory, wągry
ale i te wole wlasnie uleczyc niz zakrywac:)
Za o to pochwalam Koreanki, ze wolą inwestowac w kremy niz kosmetyki kolorowe ktore tylko zakrywają:)
Ale czy podnoszenie opadajacej powieki, czy nadawanie Azjatyckim powiekom załamania nie wykonywane jest tak samo? W obydwu przypadkach trzeba wyciąć kawałek skóry, i możliwe ze trzeba naciąć mięsień dzwigowy oka. Na temat tej operacji znam sie najwiecej, bo sama chce taki zabieg wykonać. O innych sie nie wypowiadam :)
OdpowiedzUsuńNie, te zabiegi są absolutnie innej natury. Dla Azjaty który nie ma załamania powieki wystarczy lekko naciąć skórę, lub wpuścić w nią rozpuszczający się szew, aby wykształcić stwardnienie, w okół którego skóra będzie się naturalnie załamywać.
UsuńPlastyka opadającej powieki wymaga wycinania skóry. Plastyka worków pod oczami wymaga jeszcze więcej kombinowania.
Prośba...napisz coś o depilacji laserowej, bo pamiętam, że rozważałaś takową pod pachami...a ja trafiłam na bardzo wiele niepochlebnych decyzji w tej kwestii, jakoby takowa depilacja w ogóle nie działała.
OdpowiedzUsuńJa miałam depilacje robione na różnych części ciała i coś niecoś wiem o nich.
UsuńWięc przedewszystkim trzeba trafić do UCZCIWEGO zakładu wykonującego depilacje. Większość takowych zakładów uwielbia zaniżać moc urządzenia (zdarzały mi się takie sytuacje, że babka zasłoniła mi oczy okularami przez które nic nie widziałam i oczywiście zaniżyła moc :/ Byłam w 5 różnych zakładach i tylko w jednym nie oszukiwali, a wiadomo jak niska moc to ci może 5% włosów usunie a reszta odrośnie)
Ważny jest też rodzaj urządzenia, IPL-em można se co najwyżej cere poprawić :P Byłam kilka razy i 0 efektu.
Lepszy jest lightsheer i to ten z małą głowicą, z większą usówa znacznie mniej włosów.
No i trzeba wspomnieć, że warto patrzeć się na ręce babce wykonującej zabieg..lubią być niedokładne.
Jest jeszcze kwestia czy w laserze są wymieniane części, czy używane ciągle te same-stare nie będą tak skuteczne.
Jestem alergikiem, maszynki, kremy, plastry wywoływały u mnie pieczenie, a włosy mam grube i szybko rosnące więc depilator elektryczny trzeba było używać co kilka dni :(
Więc miałam już robionych około 20 zabiegów na różne części ciała, ponad 5lat temu. Ogólnie na nogach przez długie lata nie miałam wogóle włosków, dziś mam ich może ze 30 i wyrastają bardzo słabe, potrzeba było 5zabiegów by ten efekt osiągnąć. Na bikini przez rok nic nie miałam, potem słabe włoski, obecnie jest ich z powrotem około 1/4 tego co było. Pod pachami włoski do dziś są cienkie i jest ich o połowę mniej ale miałam tylko 2zabiegi. Na kolanach większość odrosła. Na reszcie ciała miałam raz robioną depilacje i włosy są słabsze i jaśniejsze.
Trzeba pamiętać, że nie da się w 100% usunąć wszystkich włosów na zawsze! Człowiek sam z siebie produkuje nowe włoski, więc nawet jeśli usuniesz, przez lata wyrosną nowe, szczególnie na bikini, tam się nie da ich usunąć i po latach odrosną, lecz będzie ich troche mniej. Lecz na nogach, pachach odrośnie raptem kilka. Myślę, że to jest związane z hormonami, co komu ile odrasta.
Świetny tekst!!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, ale to już jak zawsze u naszego Cukierka ;)
UsuńA ciekawe co z operacją powiększenia biustu? jestem ciekawa czy tez maja komples w tym temacie:)jak to jest AZ?
OdpowiedzUsuńBlogerka Qiu Qiu zrobiła sobie zabieg powiększenia biustu ;D tu jest link (o ile mogę go wstawić) ; http://www.youtube.com/watch?v=d2WYL-lC7Xo
UsuńPoza tym Martina w jednym z filmików mieszkając w Korei powiedziała że musiała zabrać tam ze sobą biustonosze ponieważ jej rozmiaru nigdzie nie było ;D Potwierdza to że Azjatki najwidoczniej nie mają dużego biustu..sama Qiu Qiu przed zabiegiem była prawie całkiem płaska i jak widać miała kompleks z tego powodu.
Mam nadzieje że odpowiedziałam na twoje pytanie ;D
faktycznie, z tego co piszesz wynika, ze w Azji sa popularne calkiem inne zabiegi!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Najbardziej zadziwiła mnie ta informacja o nosie, wydawało mi się,że wszystkie (lub większość) Azjatek ma płaski nos,ale jak widać pod tym względem dominuje u nich wzorzec zachodni...;)
OdpowiedzUsuńPierwszy akapit jest wprost genialny. Strzal w samo sendo - zarówno co do "ogółu", jak i humorystycznej samokrytyki. Nie wiem, czy nawet nie zrobiłabym z niego motto tego bloga :)
OdpowiedzUsuńAle musze wtracić jedno sprostowanie: jestem swieżo po"badaniach rynku" wspartych oficjalnymi danymi i informacjami od pracodawcy - 2-3 mln W to nie jest "niska pensja' na zwykłym stanowisku! 2 mln to dobra pensja wysoko postawionego managera!
hmm ja zdecydowanie jestem fanka naturalnego piekna, ale jesli komus jakas czesc swojego wygladu bardzo przeszkadza i wywoluje obsesje no to nie potepiam decyzji o operacji. sama jednak nie zdecydowalabym sie, bylam niesamowicie zestresowana 20 minutowa operacja, ktorej musialam sie podjac w zeszlym roku z uwagi na moje zdrowie, a co dopiero klasc sie pod noz z wlasnej woli... nigdy.
OdpowiedzUsuńCzy tylko mnie razi imię Bom napisane przez dwa"o" ?
OdpowiedzUsuńA co z operacjami zmiany płci? Czy są na Wschodzie powszechne? A może są zakazane? Bardzo ciekawi mnie ten temat.
OdpowiedzUsuńAle wpis bardzo ciekawy, daje dużo do myślenia nad kanonem piękna ;)
OdpowiedzUsuńSłysząc czy widząc słowa: "chirurgia plastyczna" od razu myślę "Wenezuela" :D Tam, dążenie do kultu piękna i pożądanie doskonałego wyglądu bywa nawet przerażające, bynajmniej dla kogoś, kto nie jest oswojony z tamtejszą kulturą. Rozumiem delikatną korektę garbatego nosa, czy coś w podobnym stylu, ale zmiana wyglądu całej twarzy... To już nie dla mnie ;) Choć z drugiej strony istnieją też plusy zagłębiania się w tego typu tematy - można się pocieszyć, że ideał nie istnieje xD Wenezuelki, uważane za jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie, pochodzą z kraju, w którym na ulicy częściej można spotkać gabinet chirurgii plastycznej, niż aptekę xD Ale, czy to sprawiedliwe? To tak jakby pozwolić sportowcom na (legalny) doping. A może po prostu naturalne piękno nie istnieje?
OdpowiedzUsuńAch, to na tym polega korekcja kształtu oczu u Azjatów, nie jest tak straszna jak się spodziewałem!
OdpowiedzUsuńJuż się bałem, że Azjatki chcą totalnie "zrobić" u siebie kształt oczu typowo Zachodni, a to odebrałoby im sporo uroku :P
jakbym miała kasę to zafundowałabym sobie usuwanie blizn - a mam je na całym ciele od alergii i drapania do skóry - wygląda to jakbym się cięła - w najłagodniejszym przypadku. Po moim otyłym ojcu odziedziczyłam płaskostopie co jest bardzo dziwne bo mam 51,5 kg na 164 cm wzrostu - więc do grubych nie należę, no i ten jeden większy palec na prawej stopie (podobno to onacza, że to ja będę rządzić w rodzinie,...he he) ale tak czy siak mam już dość swoich szerokich i płaskich stóp a najlepsze jest to, że mam rozmiar buta 36, a przez swoje stopy noszę 37 / 38. No i jeszcze mam "zmarszczki pod oczami" od urodzenia - kiepsko to wygląda kiedy się uśmiecham - nie są to jakieś wielkie zmiany, też takie bardziej kosmetyczne - rozumiem azjatki.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie czy gdyby do chirurga w Azji przyszedł obcokrajowiec umiałby sobie z nim poradzić ?
OdpowiedzUsuńJa osobiście mam szeroki nos w mostku co sprawia że cały jest wielki.Boje się jednak operacji pod narkozom.
Oglądałam jakiś czas temu zabieg któremu poddała się Xiaxue w którym na znieczuleniu miejscowym otworzyli jej nos i do środka włożyli implant(?) Na czym polega taki zabieg ??
Ja nie jestem zbyt za operacjami plastycznymi. Każdy rodzi się taki jaki jest. Niestety społeczeństwo wywiera stres na ludziach by być IDEALNIE PIĘKNYM I SZCZUPŁYM...
OdpowiedzUsuńBom powinno być przez jedno "o".
OdpowiedzUsuńI tak nie sądzę, aby jakiekolwiek operacje były dobre.. Gdybyśmy wszyscy mieli na nie peniądze, cały świat wyglądał by idealnie no i nudno. Panowałby niekończący się wyścig szczurów. Wolę naturalną urodę, jeśli podrasowaną, to kosmetykami ^^
OdpowiedzUsuń10tys. dolarów to raptem 2 miliony koreańskich wonów więcej, więc to nie jest jakaś bardzo duża różnica. Choć jeśli porównać do polskich cen to na polskie to wyjdzie 23tys. zł (a w Singapurze 31tys. zł), co jest ogromną różnicą, bo w Europie ceny operacji nosa zaczynają się już od 3tys. zł, a to przecież krwawa jak sama nazwałaś operacja, a tam tylko zabieg. Tak więc różnica w cenie jest gigantyczna. U nas za wstrzyknięcie jakiegoś kwasu by zażyczyli sobie 1,5tys. zł, a to w przeliczeniu daje raptem pół miliona koreańskich wonów.
OdpowiedzUsuńPoza tym różnice w operacjach wynikają z innej budowy. Przecież gdyby Koreance wytworzył się w wyniku urazu w dzieciństwie garb to by też się poddała tej krwawej operacji. Ale oni właśnie mają płaski noski, które nam Europejczykom się podobają :D
Operacje są bardzo dobre, ale z umiarem. Jak ktoś ma zaburzone postrzeganie własnej osoby to żadna operacja, zmiana wyglądu mu w tym nie pomoże. Jeśli ktoś się natomiast źle czuje z za małym biustem to czemu ma go sobie nie powiększyć? Jak ktoś ma garbek lub za długi nos, albo zwisającą skórę na brzuchu to czemu ma już nigdy więcej nie czuć się komfortowo na plaży? Przecież jakby taka osoba ze zwisającym brzuchem założyła kostium dwuczęściowy to zaraz by były głupie spojrzenia, a potem w internecie anonimowo by była krytyka takiej osoby (pierwsze lepsze forum, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie). Poza tym zauważmy, że operacji nie wykonuje się tak o, musi to być przemyślana decyzja, to jest minimum miesiąc wyjęty z życiorysu, ból i rekonwalescencja, a nierzadko powikłania. Nie ma co zazdrościć operacji innym, jak chciały to się poddały. Każdy może uzbierać na to pieniądze, ważne, jakie ma priorytety. Jedni wolą być brzydcy, ale podróżować, inni wolą dobrze się czuć w swojej skórze i tyle. Acha i jeszcze chciałabym napisać, że ciekawa jestem jak by przeciwniczki operacji zareagowały gdyby po ciąży zostało im mnóstwo rozstępów, zwisający brzuch, rozstęp mięśnia na 8cm, do tego zwisający biust i jego asymetria, brodawki na pół piersi. Są sytuacje, że operacja jest niezbędna do zaakceptowania swojego ciała.
niszowa nie niszowa - tematyka wpisuje się w tematykę bloga, przybliża realia panujące w różnych częściach Azji i to się liczy. A odnośnie operacji to mam dziwne odczucia, że na zachodzie są one stricte nastawione na osoby "dziane" i stąd taka różnica...
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Sama pracuję w branży estetycznej za granicą i jestem odpowiedzialna wlasnie za rynek azjatycki. Bardzo cenne obserwacje i wskazówki! W Korei i Azji ogólem przeprowadzamy głównie operacje "mostku nosa", ew. wypełnianie policzków (w dolnej czesci twarzy). Sama jestem często przy tych operacjach i wynik jest naprawdę świetny i od razu widoczny a pacjentki zadowolone. Azjatki mają za to zwykle ładnie zarysowane kości policzkowe i usta (czyli coś, co zwykle koryguje się w Europie). A to,że u nich metryki nie widać na twarzy to inna kwestia...
OdpowiedzUsuńOsobiście nie jestem fajnką operacji plastycznych i nigdy nie zacznę ich na sobie wykonywać. Myślę, że kobieta wygląda atrakcyjnie 5-8 lat po operacji, ale potem efekt jest jeszcze gorszy niż przedtem.
OdpowiedzUsuńMi operacje wydają się głupie. Bezsensu po co zachwycać się nad kimś kto wcale nie jest naprawdę atrakcyjny. Widziałam kolesia z jakiegoś k-popowego bandu był paskudny ale fakt fanki jak zobaczyły jego foto przed wcale się nie przejęły. A najmniej operacji twarzy w jego życiu to 20 :/ Obleśne.
OdpowiedzUsuńHhahaa botoks i łydka w parze? Bosh makabra. Hmm a to okrągłe czoło to żeby wyglądać jak Porcelanowa Lalka?
AzjatyckiCukrze, może to głupie pytanie ale kim jest Boom (imię i nazwisko)? Nie kojarzę jej, a zaciekawiła mnie jej osoba. Wie ktoś może...?
OdpowiedzUsuńPark Bom, piosenkarka z Korei Południowej. Więcej informacji o niej znajdziesz np. tu:
Usuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Park_Bom
(jeśli mogę wstawić link)
Ubóstwiam swoja twarz, a właściwie ubóstwiałam do Lipca ostatniego roku, kiedy to na skórze zaczęły pojawiać mi się znamiona barwnikowe. Usuwałam 5 pieprzyków partiami, i teraz jestem jak najbardziej zadowolona z efektu. Przyjaciółka odradzała mi to, ponieważ wiązało się to z małym poświęceniem, ale było warto. Zrobiłam to dla własnej satysfakcji i myślę że kobiety poddające się różnym zabiegom na całym świecie moją podobne zdanie na ten temat.
OdpowiedzUsuńNie Boom , tylko Bom po koreansku oznaczająca wiosna ; )
OdpowiedzUsuńniby mały szczegół a bardzo razi w oczy .
Hej. Ja mam pytanie,a właściwie dwa. Czy w Korei wykonuje się operację zmiany płci? I jeżeli ktoś się orientuje, to ile to może kosztować? Dziękuję z góry za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńA co zamierzasz zmienić?
UsuńSuper artykuł, oby takich więcej :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem anty. Uważam, że poprawianie natury metodami chirurgicznymi nie jest ani zdrowe, ani bezpieczne. Sama jestem po dwóch operacjach nosa i zrobiłam sobie tymi operacjami ogromną krzywdę wizualno-zdrowotną. Operował mnie dr Skupin. Mój nos w niczym nie przypomina mojego naturalnego nosa, jest jeszcze brzydszy od tego co miałam. Konstrukcja nosa została bardzo osłabiona. Nos jest sztuczny nie tylko na zewnątrz, ale też w środku. Każdego dnia żałuję, ż byłam taka głupia i pozwoliłam zepsuć swoją naturalną twarz.
OdpowiedzUsuń