Garb na nosie - dlaczego tak go nie lubimy?

Wielokrotnie pisałam dla Was o różnych ideałach piękna - celem nigdy nie było tworzenie jakieś wyimaginowanej rywalizacji między ideałami z Zachodu i Wschodu, czy ocenianie, które są słuszniejsze. Dla mnie wytykanie ich różnorodności, paradoksów i dziwności zawsze owocowało konkluzją, że nie ma czegoś takiego jak piękno absolutne. Dla mnie ta myśl jest bardzo libertująca - pozbawia ideał piękna statusu osiągnięcia, czy wyzwania. Piękne jest to, co jako kultura wynegocjowaliśmy jako piękne.

Porozmawiajmy o pewnym funkcjonującym w naszym społeczeństwie idealne - prostym nosie bez garbka.

Mam w swojej kolekcji pokaźny zapas książek i magazynów o urodzie z krajów jak Japonia czy Korea - w owych materiałach znajdziecie szczegółowe instrukcje jak nos zwężać, wydłużyć, jak zmniejszyć końcówkę, jak podnieść końcówkę, nawet jak zmniejszyć dziurki w nosie (!), ale nie znajdziecie "przepisów" na pozbycie się garbka. Jednak przez sam fakt, że poruszałam temat modyfikacji kształtu końcówki nosa, regularnie dostaję pytania o pozbycie się garbka na nosie. I dlatego piszę dziś ten wpis - bo jest to temat, który ciągle powraca do mnie poprzez wiadomości od czytelniczek.

Dlaczego w materiałach z Azji nie porusza się tematu prostowania nosa? Dałabym kilka możliwych odpowiedzi i choć nie wiem, która jest trafna, zakładam, że każda z nich ma znacznie:
- Nie da się żadnymi "domowymi" sposobami pozbyć takiego garbka, więc nie ma co o tym pisać
- Prosty i bezgarbkowy nos nie jest szczególnie ceniony w krajach jak Japonia, Chiny czy Korea
- Zbyt mało osób w Korei, Japonii czy Chinach ma wyrazisty garb, by zmotywować specjalistów od masażu czy producentów innowacyjnych gadżetów do poszukiwania rozwiązania

Poniżej załączam kilka zdjęć znanych osób z garbkiem na nosie. Tak, wiem, że ich garbki są tycie, ale te osoby mogłyby nawet owe tycie garbki pousuwać, ale tego nie robią.

Megumi Kanzaki
Eva Huang
Liu Yifei

Ale dlaczego właściwe tak bardzo na Zachodzie nie lubimy garbów na nosie? Skąd pomysł, że jedynie prosty nos jest "ładny" i wiele osób szuka sposobów, by owy prosty nos mieć? Być może jest to kwestia biologicznie zakodowanego w nas urazu do potencjalnie złamanych i uszkodzonych części ciała. Nos z garbkiem, to nos potencjalnie złamany. A może jednak jest to ideał czysto kulturowy?


Starożytne greckie posągi przedstawiają ludzi z nienagannie prostymi nosami i brakiem zapadnięcia między nosem a czołem. Ten ideał dominuje w większości portretów kobiet tworzonych na przestrzeni wieków. Zaś każda bajka o złej czarownicy, będzie przedstawiać ją z garbem na nosie. Nawet Maleficent, przedstawiona jako relatywnie piękna kobieta, ma na nosie garbek:

Jak czułabyś się na temat kształtu swojego nosa, gdyby w bajkach baby Jagi miały płaskie i szerokie nosy, zamiast garbatych haków?

Z mojej perspektywy


Nigdy nie pojmę urazu wobec garbków na nosie. Rozumiem biologiczny argument, ale nie przemawia do mnie na poziomie estetycznym.

Na zajęciach z malowania, czy przeglądając książki o estetyce twarzy, dużo mówi się o proporcjach - o idealnej relacji wielkości i szerokości różnych części twarzy. I o ile długość nosa, szerokość czy kształt końcówki mają wpływ na proporcje, kształt linii między końcówką nosa a czołem, takowego wpływu nie ma. Nos może być idealnie proporcjonalny nawet mając pokaźny garbek.

"Ok, ale daj rozwiązanie!"


Powiesz mi "ok Cukier, tyle się rozpisałaś, ale zamiast marnować mój czas, daj jakieś rozwiązanie". Niestety, poza proponowaniem nabrania dystansu do wyuczonych nas norm kulturowych, nie mam wiele do zaoferowania. Wszelkiego rodzaju klipsy na nos formują jedynie jego miękką końcówkę. Masaże też pracują głównie nad tym, nad czym mogą - czyli miękkimi częściami nosa. Garbek jest zaś efektem kształtu kości - by go usunąć, można się udać do chirurga plastycznego, który będzie kość łamał, skuwał i wyprawiał całą masę różnych innych inwazyjnych rzeczy. Wiem też, że na popularności zyskuje zabieg wstrzyknięcia wypełniacza w zagłębienie między nosem a czołem... ale moje podejście do wypełniaczy znacie. By zrobić na nie miejsce, trzeba rozerwać rozerwać istniejące struktury skóry i nie brzmi to moim zdaniem zachęcająco.

Ale to Twój nos, Twoja sprawa 😛

Komentarze

  1. Ja nie mam garba na nosie ale kolezanka z mojej podstawowki miala i bardzo mi sie on podobal <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ostatnio bardzo ciekawy wykład artysty Steve'a Hustona na temat podkreślania płci w rysunku postaci. Przyrównał twarze do krajobrazów i męska to poszarpane górskie urwisko z ostrymi liniami, kantami, pagórkami i stromiznami, natomiast kobieca to taka polanka, miękka, ciepła i łagodna :) Ideały piękna z różnych kultur to właśnie zazwyczaj podkreślają: kobiety starają się łagodzić/maskować linię żuchwy i czoła, zaokrąglać łuki brwiowe, nawet pudrowanie noska ma na celu jego optyczne zmniejszenie. Kwadratowa żuchwa, ostry, wydatny podbródek, garbaty nos, silnie zarysowany łuk brwiowy to z kolei cechy męskie. Oczywiście kobieta z garbatym nosem nie będzie od razu wyglądała jak facet, ale nasza podświadomość tak to odbiera, że to bardziej męska cecha i już coś "nie gra", już twarz nie jest idealna (choć wciąż może być piękna czy interesująca). Dla mnie jako rysowniczki to fascynujący temat rzeka. A tu mały zrzut ekranu z wykładu: http://imgur.com/a/l1V3g

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech zgadnę, Steve Houston jest ilustratorem, nie malarzem? Ilustratorzy mają tendencję do zawężania swojego pojęcia piękna do kategorii biologicznej atrakcyjności. Moim zdaniem stawianie znaku równości między pięknem a atrakcyjnością bardzo zubaża temat i też wykrzywia jego perspektywę. Patrzenie w ten sposób na piękno daje nam poczucie władzy i mocy, bo pozwala myśleć, że "rozszyfrowało" się system. Ale piękno ma dużo więcej twarzy i aspektów, niż tylko bycie "atrakcyjnym".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To malarz :) Może niedokładnie to opisałam, bo chyba źle zrozumiałaś, co próbował przekazać. Każda płeć, wiek i rasa ma swoje "idealne" standardy, ale też indywidualizm i właściwe piękno ludzi polega na tym, że są zróżnicowani. Ideały są dość nudne, ale ich znajomość pozwala lepiej zrozumieć, co "naprawić", a co czasem "zepsuć" w szkicu, żeby osiągnąć pożądany efekt. Nasza baletnica wygląda mało zwiewnie a ma być uosobieniem niewinności? Może winna jest zbyt ostra linia szczęki i krzaczaste brwi. Piękna wojowniczka wygląda zbyt delikatnie i nie wzbudza respektu? Może winna jest zbyt łagodna linia szczęki i perkaty nosek. A może właśnie chcemy, żeby nasza baletnica była mniej typowa i nudna? Nie ma sprawy, taka i taka cecha może pomóc nadać jej rys indywidualizmu. Standardy piękna były i zawsze będą, ale to absolutnie nie znaczy, że mamy się do nich na siłę dostosowywać i malować tylko idealnych ludzi - wręcz przeciwnie. Jednak ich znajomość i "rozszyfrowanie systemu" niesamowicie pomaga w malowaniu dokładnie tego, co chcemy pokazać.
      A to inny rysunek z wykładu: http://imgur.com/a/AhsOY Zauważ, że chociaż modelka na zdjęciu ma prosty nos, to kobieta na rysunku ma garbek - właśnie po to, żeby wyglądała na silniejszą. I nikt nie mówi, że kobieta z małym nosem nie może być silna itd - ale malarstwo czy ilustracja to sztuki wizualne, często operuje się takimi uproszczeniami czy symbolami, żeby opowiedzieć historię.
      Uff rozpisałam się, ale może teraz jest jaśniej.a

      Usuń
    2. Bardzo ciekawe spostrzeżenia :3 Miło się czytało tego wywodu :)

      Usuń
  4. Dodam jeszcze tylko, że zgadzam się z Tobą, że atrakcyjność to nie to samo co ogólny ideał piękna i raczej każdy średnio rozgarnięty człowiek to rozumie. W pierwszym poście opisałam, co może powodować, że kobiety czepiają się swoich garbków na nosie. Napisałaś "Nigdy nie pojmę urazu wobec garbków na nosie. Rozumiem biologiczny argument, ale nie przemawia do mnie na poziomie estetycznym." To nie tylko kwestia kulturowa i garbek nie kojarzy się tylko ze złamanym nosem, ale właśnie z nosem męskim. Podświadomie kojarzymy tę cechę u kobiet jako coś nieidealnego, co odejmuje kobiecości. Co nie znaczy, że taki nos czy twarz z takim nosem nie może się podobać - często jest bardziej atrakcyjna, od tej z prostym czy zadartym nosem. Paradoks? Niekoniecznie, jesteśmy tak złożonymi istotami, że oceniami swoje piękno na podstawie zespołu cech, a nie cechy pojedynczej. Azjatki ze zdjęć, które wkleiłaś byłyby może jeszcze bardziej śliczne z małymi zadartymi noskami, ale też ich twarze wyglądałyby mniej "charakternie" i osobiście wolę je we właśnie takim wydaniu. Podobnie, jak wolałam wygląd Sibel Kekilli w "Głową w mur", zanim zoperowała nos.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nam często na kosmetologii powtarzano, że garb jest defektem kosmetycznym do którego usunięcia można użyć wypełniaczy. Choć sama do wypełniaczy nie mam negatywnego nastawienia to mimo wszystko nie uważam garba za defekt. Może wyglądać uroczo. Choć oczywiście w większości przypadków chęć jego usunięcia może wynikać z kompleksów lub chęci posiadania idealnego profilu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post! Sama mam niewielki garb na nosie, ale pasuje do mojej twarzy i wyglądam z nim jakby egzotycznie. Często słyszę że wyglądam grecko albo 'mitologicznie' :D
    Tylko raz spotkałam się z krytyką mojego nosa, ale właściwie sama nigdy nie miałam z tego powodu kompleksów. Rozumiem kiedy ktoś ma ogromny nos, psujący proporcje twarzy, chociaż czasem nawet taki wielki nos może być interesujący. Oglądając zdjęcia przed i po operacjach plastycznym często właśnie dziwię się, że ktoś poprawia taką niewielką rzecz i według mnie często po wygląda gorzej. Generalnie jestem zwolenniczką poprawiania swoich kompleksów, ale właśnie w przypadku nosa mam wrażenie że wszyscy chcą sprostać temu ideałowi,a potem w praktyce niewiele się zmienia w poziomie atrakcyjności danej osoby. Lepiej spojrzeć na swój typ urody i zastanowić się czy ten garb nam pasuje itd.

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawe, mnie w mojej młodości , czyli lata 50-60 mówiono ze nos z lekkim garbkiem to nos arystokratyczny, a wiec pożądany-na portretach arystokratów faktycznie częsty!). Natomiast mój, prosty,trochę perkaty, nieduży był uważany za nos "wsiowy" a wiec zupełnie nieceniony.

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe. W czasach mej młodości czyli lata 50-60 nos z garbkiem uważany był za nos elegancki i arystokratyczny - fakt że na portretach arystokracji jest tego dużo! Natomiast mój - nieduży, prosty , lekko perkaty był uważany za "wsiowy". Marzyłam o lekkim garbku!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie wiem co z moim nosem jest nie tak. Jest łukowato wypukły, ani duży ani mały. Niby wąski, ale jakiś taki dziwny. Patrząc na wprost jest ładny, patrząc z profilu, coś nie trybi. Nie wiem czy to wina tego, że każdy ma jakieś "ale" do swojego nosa czy faktycznie jest w nim coś dziwnego. To moja zagadka od zawsze. XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Może nieco sprostuję argument biologiczny - to nie o wrażenie złamanego nosa chodzi, zresztą ewolucja tego typu mini wad związanych z tak mało znaczących uszkodzeń nie eliminuje, bo i po co? Mały, lekko zadarty nosek bez garbków kojarzy się płci przeciwnej z młodym wiekiem oczywiście, w końcu to jest nosek dziecięcy. Im młodsza kobieta tym mniej ma zaostrzone rysy oraz bardziej niewinne. Niestety nie ma innego wytłumaczenia, ale spokojnie - kanon piękna się nieco wybija ponad nasze instynkty i choć w kulturze zachodniej jest tutaj zbieżność tych oczekiwań wobec ksztłtu nosa (i nie tylko nosa), to pamiętajmy cały czas o tym, że ile ludzi tyle osobistych upodobań. Bo przecież nawet najbardziej odpowiadające naszemu kanonowi kobiety, które podziwiamy wzdychając nad instagramem wcale nie mają większych szans od innych na znalezienie prawdziwej miłości, akceptacji czy spełnienia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój nos jest moim największym kompleksem. Z przodu (na szczęście) całkiem ok, ale z boku... Nienawidzę swojego profilu. W połączeniu ze śmiesznie małymi ustami, podwójnym podbródkiem (btw jestem młoda i szczupła, nie pociesza mnie jego obecność, no ale ok, na niego przynajmniej są ćwiczenia) i nosem daje mieszankę godną Baby Jagi. Nieproporcjonalnie duży i garbaty jak u czarownicy. Mogę przesadzać - ale nigdy nie zapomnę, gdy ktoś na akademii zakończenia gimnazjum zrobił nam (wszystkim dziewczynom) zdjęcie z półprofilu. Wszystkie z ślicznymi małymi noskami i JA. Każda jedna z nich może mieć inny kompleks, ale takie fałdki na brzuchu, czy grube łydki można jakoś zamaskować :(
    Dlatego obsesyjnie teraz zwracam na to uwagę.
    Natrafiłam kiedyś na youtuberkę z garbatym nosem i nawet się ucieszyłam! Bo gdy na nią spojrzałam to przyznałam sama przed sobą, że jest ładna. A następny jej filmik był o tym, jak opowiadała o swojej operacji plastycznej tej części ciała...

    I ja wiem, jak szalenie to brzmi! Takie przejmowanie się tym. Ale dla mnie to jest prawdziwy kompleks. Dlatego staram się pracować nad swoim wnętrzem, haha, chociaż to :D I wiem, że mój nos nie wyklucza tej atrakcyjności - wiadomo, najważniejsza jest postawa. Ale nie zmienia to faktu, że jeżeli ktoś chciałby mi zrobić zdjęcie z profilu to chyba ukradłabym mu aparat...
    Ale wiem, że gdybym miała pieniążków pod sufit, to chyba nie zdecydowałabym się na operację. No, chyba potrzebowałam takiego wygadania się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A mnie zainteresował ten fragment: "Mam w swojej kolekcji pokaźny zapas książek i magazynów o urodzie z krajów jak Japonia czy Korea - w owych materiałach znajdziecie szczegółowe instrukcje jak nos zwężać, wydłużyć, jak zmniejszyć końcówkę, jak podnieść końcówkę, nawet jak zmniejszyć dziurki w nosie (!)" czy mogłabyś rozwinąć ten temat w osobnym poście? Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.