6. Sekret dobrze odżywionej cery: Maseczki w płachcie.


Legenda głosi, że w starodawnej Japonii, słynące ze swej urody gejsze kładły płachty jedwabiu nad gotującym się garnuszkiem z przeróżnymi ziołami, po czym ową płachtę kładły na swoją twarz. Czy tak powstał pomysł na "sheet mask", czyli bardzo popularne w Azji maseczki w płachcie? Tego się nie dowiemy, ale jedno jest pewne - maseczki w płachcie mogą dużo zdziałać dla cery!



Co wyjątkowego jest w maseczkach w płachcie?


Tradycyjne maseczki mają formę papki lub bardzo gęstego kremu. Jeśli robimy więc masę na maseczkę samemu, musimy wybierać składniki, które są naturalnie gęste, bo nie chcemy przecież, by nasza maska kapała i spływała. Gotowe maseczki na twarz z półek sklepowych są za to zagęszczane różnymi składnikami, niekoniecznie potrzebnymi naszej cerze.


Maseczki w płachcie pozwalają uraczyć naszą cerę "kąpielą" w odżywczych składnikach, bez konieczności ich zagęszczania. Dobroczynne składniki maseczek w płachcie mogą być nawet bardzo płynne, ale nie znaczy to, że będą spływać z naszej twarzy - przytrzyma je materiał maseczki. Dodatkowo taka maseczka zasycha bardzo powoli, zaś składniki utrzymują bezpośredni kontakt ze skórą.

"Sheet mask" w Azji.


Każda szanująca się firma ma w Azji swoje "sheet mask". Większość sprzedawana jest w kartonikach, zawierających 10 pojedynczo zapakowanych maseczek. Ilość formuł i składników jest ogromna!

Ponieważ niektórzy zalecają używanie tego typu maseczek codziennie, niektóre firmy mają w ofercie pudełeczka, w których mieści się zanurzony w dobroczynnym roztworze stos maseczek, z którego codziennie bierzemy jedną.

DIY - czyli zrób to sama!


Mimo ogromnej ilości dostępnych na rynku maseczek, wiele kobiet (zwłaszcza w Japonii) robi swoje własne. Najprostszy sposób to wziąć płatek waty, nasączyć ulubionym lotionem lub serum, porozdzielać delikatnie warstwy waty i ponaklejać je na strategiczne części twarzy (policzki, broda, czoło). Zostawiamy na 3 minuty, ściągamy waciki, to co zostało na skórze wklepujemy... i gotowe. Wielką promotorką tej techniki jest guru japońskich technik dbania o cerę - Saeki Chizu.



Jeśli nie chcecie się bawić z wacikami, można też sięgnąć po kawałek grubej chusteczki i wyciąć z niej kształt maski. Potem wystarczy taką maseczkę nasączyć, nałożyć na twarz, zostawić na jakiś czas, zmyć i gotowe :). W czym nasączyć maseczkę? Oto kilka pomysłów:
- w soku z warzyw lub owoców, np.: ogórkowym, jabłkowym, z agawy, z pomidora, itp. Oczywiście sok musi być niesłodzony! Najlepiej świeżo wyciśnięty.
- w mleku, maślance, mleku sojowym,
- w czerwonym winie (przeciw starzeniu) lub sake (odświeża i nawilża)

Zaproponowane przez was w komentarzach :D
- Zielona herbata, yerba mate
- miód rozcieńczony z wodą
- woda ryżowa (moczymy organiczny ryż w czystej wodzie przez noc lub użyć wody po gotowaniu ryżu)

Na marginesie dodam, że w Japonii popularna jest sprzedaż czystych płacht do maseczek. Czasami w po prostu w postaci wyciętych form, a czasami w postaci skompresowanych kapsułek, które po nasączeniu nagle przybierają formę maski.


Moje doświadczenia

Moim numerem 1 jeśli chodzi o tego typu maseczki jest My Beauty Diary i ich maseczka z wyciągiem z kawioru. Niestety, maseczki MBD cały czas zmieniają swoja ofertę i ostatnio ten typ zniknął z półek sklepowych :(. Mam nadzieję, że w krotce powróci.

Jeśli mam rano chwilę, lubię nasączyć wacik lotionem Hada Labo i przykleić warstwy wacika na twarz. Szybki sposób na dodatkowe nawilżenie cery.
W maseczce, która sięga aż do podbródka

Co myślicie o takich maseczkach? Może już stosujecie wspomniane tu DIY?

Komentarze

  1. Nie miałam jeszcze takiej,ale myślę,że jest to bardzo fajny pomysł!!Muszę wypróbować^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, jak zawsze spróbuję zastosować się do któregoś z pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam pojecia jak Ty tak dobrze nakladasz te maseczke :) Jak dla mnie jest za duza i np. tam gdzie powinno byc pod nosem, znajduje sie ponizej mojej dolnej wargi :P
    Ale juz dwa razy probowalam Bird's nest i moja cera jest bardziej przyjemna z tego powodu :)


    W sumie troche to dziwne tutaj pisac per "Ty" a prywatnie per "Pani". Czy moge prosic Cie o porade w tej kwestii? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię maseczki w płachcie, mimo, że czasem otwory na oczy i usta nie wypadają w odpowiednich miejscach ;). Świetnie na moją skórę wpływają takie z kwasem hialuronowym, spłycają zmarszczki.
    Chętnie nabyłabym taką paczkę do codziennego stosowania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio widziałam takie maseczki chyba w biedronce w trochę odstraszającej (mnie) cenie, i trochę żałowałam, że tyle kosztowały bo wydają mi się bardzo ciekawą, łatwą i szybką metodą pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby pierwsza? *_*
    Miałam maseczkę tego typu firmy Baviphat, bodajże cytrynową, jednakże nie zauważyłam jakiś super korzyści. Może powinnam jednak spróbować jeszcze tego typu masek :))
    ~Ayo

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo je lubie :) Nie trezba ich specjalnie przygotowywac i sa niesamowicie wygodne w podrozy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie spróbuje :) Jak będę gdzieś widzieć niedrogie to kupie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja uzywam My Beauty Diary na twarz i pod oczy raz na tydzien :) A oprocz tego waciki + lotion nawilzajacy.

    OdpowiedzUsuń
  10. A co to za maske masz na zdjeciu? Jest idealnie dopasowana do kaukaskiej twarzy, jak widze D: bo te azjatyckie zazwyczaj nie sa :<

    OdpowiedzUsuń
  11. W czym pomoże nasączenie wacika w mleku? xD Nie mam przy sobie nic innego na razie, a chciałabym spróbować tej maseczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozjasnia skore, niektorzy twierdza, ze reguluje produkcje sebum i likwiduje tradzik

      Usuń
    2. Mleko dobrze nawilża, jako tonik się go używa ;)

      Usuń
  12. Uwielbiam tego typu maseczki i o dziwo sa coraz bardziej dostepne ku mojemu zadowoleniu:) testowalam rozne firmy ale numer jeden to My Beauty Dairy ktore dostalam od kolegi Tajwanczyka niestety opakowanie szybko sie skonczylo:(

    OdpowiedzUsuń
  13. będę musiała spróbować- koniecznie! ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy ich nie lubiłam, bo zawsze mi spadały. Ale teraz spróbuję zrobić sama wacikami ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Akurat to znałam i miałam takie do zanurzania w wybranych płynach;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie stosowałam gotowych, kupionych w sklepie tego typu maseczek, ale bardzo często robię sobie je sama- tak jak mówisz z rozwarstwionego wacika :) kładę je na policzki, czoło, nos oraz brodę (czasem przecinam nożyczkami na mniejsze części). Zazwyczaj nasączam je wodą ryżową albo sokiem z ogórka. Dzisiaj wieczorem wypróbuje z zieloną herbatą :D
    pozdrawiam- Natalia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Skuteczne, składniki aktywne szybciej się wchłaniają w skórę dzięki takiej płachcie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. aż mam ochotę strzelić sobie kulką w łeb - u nich sprzedają maski pakowane po 10 lub po 100 do zrobienia samemu i w ogóle a u nas jedna taka maska 11 zł kosztuje.

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam ten typ maseczek, sama wiele razy robiłam własne ;) Jak dla mnie nie ma nic lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Domowa maseczka z wody ryżowej jest naprawdę fajna polecam. Prosta w wykonaniu i bardzo fajnie nawilża, często też mieszam wodę z miodem. Gdy byłam młodsza to mama zastosowała na mnie kuracje maseczki z cebuli, czyli starkowaną cebulę trzymałam 10 min na twarzy i wylewając może łez. Jednak cierpienie się opłaciło bo po miesiącu trądzik zniknął, niestety jest to efekt na kilka tygodni(jeśli odpowiednio nie dba się o pielęgnację cery), ale i tak z młodzieńczym trądzikiem poradziło sobie doskonale ( a miałam wtedy pryszcz na pryszczu :o)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie miałam takiej ale chętnie spróbuje, bo coraz częściej widzę je na sklepowych półkach. Tylko ceny w Polsce powalają ostatnio widziałam 1 po 14zł :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam ochotę na taką maskę z wit. C, ale codzienne rodzielanie waty wydaje mi się kłopotliwe, wolałabym wyciąć podobną maseczkę z cienkiej bawełny lub jedwabiu (legenda głosi, że to działa ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. DIY nie stosuję, ale maseczki sheetowe uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. A, ja jeszcze nie używałam tego typu maseczek!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobry wieczór, ja mam pytanie odnośnie Hada Labo Lotion. Czy ktoś używał tego lotionu? Czy to prawda, że ten preparat przeznaczony jest dla ceru suchej i odwodnionej? Chciałabym go kupić ale posiadam cere tlusta. I czy moge nałożyć go po oczyszczeniu twarzy czy mam zastosowąć najlierw krem a później lioton? Pozdrawiam Antymateria25/Mania25

    OdpowiedzUsuń
  26. używam tych gotowych i bardzo je lubię, nakładam późnym wieczorem, biorę ulubioną książkę i nakładam sheet mask, używam ich też na dekolt. Stosuję głównie Vanedo, ale zainteresowały mnie takie maski Barones (jeśli czegoś nie przekręciłam).

    OdpowiedzUsuń
  27. podoba mi się ten pomysł z maseczkami :d może kiedyś spróbuję coś sama zrobić według twoich rad :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj Cukrze. Mam taki problem, kilka dni temu pojawiła mi się z lewej strony koło kącika ust mała zmarszczka tylko wtedy gdy się uśmiecham nawet lekko. Znasz jakieś ćwiczenia na to albo stosowanie takichś kremów czy coś? Proszę o pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialne w swojej prostocie. Muszę wypróbować metodę z wacikami, bo maseczki w plachcie są u nas słabo dostępne i drogie. A taki wacik nasaczony hydrolatem to proscizna.

    OdpowiedzUsuń
  30. Azjatycki Cukrze czy stosowałaś może VANEDO BEAUTY FRIENDS MASK SHEET? Jeżeli nie to może wiesz czy warto je kupić? Są stosunkowo bardzo tanie i nie wiem czy nie zainwestować w coś troche droższego ale może lepszego. Byłabym wdzięczna za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja przeczytalam ze z tej firmy My Beauty Diary jest podobno az 20 roznych masek. Czy Cukier moze zrobic jakis wpis i wytlumaczyc jaka masa ma jakie zastosowanie? Daloby rade? Bardzo prosze prosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałaś na temat tych maseczek filmik Cukra na YouTubie?

      Usuń
  32. na allegro też można zakupić 'czyste' maseczki :) słyszałam, że dobrze działa taka nasączona w czerwonym winie i mam ochotę zastosować :) generalnie do każdego zakupu z Korei na ebayu dostaję w gratisie jakąś 'sheet mask' i całkiem je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  33. miałam kiedyś maseczkę tego typu i nawet z Azji ale mm nie pamiętam skąd i jakiego producenta niestety Ona mnie lekko poszczypywała ale akurat sam producent (było po angielsku napisane) napisał, że takie uczucie może się pojawić. MAseczka na była z lawendą ale mm po takim mm 15 czy 20 minutowym SPA buźka widocznie jest inna taka ładniejsza ta cera ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ostatnio nabyłam dwie maseczki i jeszcze żadnej nie otwierałam, ale o MBD wiedziałam od dawna i zawsze miałam ochotę kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Chyba na mazidlach albo biochemii urody można kupić taka "czysta" maseczkę do nasaczania właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. ... właśnie spróbowałam moja pierwsza maseczka w plachcie montagne jeunesse z mięta i tea tree i jest super! Najbardziej mi sie podoba uczucie świeżości jakie zostawia na twarzy i ze nie zostawia tłustej kremowej warstewki (mam tlusta cerę na obszarze T).

    OdpowiedzUsuń
  37. Moj ukochany sprzedawca na ebayu daje gratis przy zamowieniu 2 produktow. Dostalam maseczke mizona warta na nasze 10 zl. Nigdy... ale to nigdy nie mialam tak cudownie miekiej i nawilzonej co wtedy twarzy. Jakas taka z hialuronem czy cos byla. Gdyby nie ta cena... :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja używam.dwa razy w tygodniu właśnie takiej maski w płachcie Dermo Pharma nawilżająco dotleniającej. Jest z kwasem hialuronowym,ekstraktem z alg, aloesu, witaminami.... Fajna jest w sumie.lTyle, że czy to coś daje skórze 16-latki?

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo Ci dziękuję Cukrze, za dołączenie do mojego zamówienia z Azjatyckiego Bazaru My Beauty Diary Mask!
    Ma tak wspaniałe działanie, że właśnie zamawiam całą paczkę tych maseczek :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Hahah, ja pamietam jeszcze jak nasaczanie wacikow w zielonej herbacie, mleku, soku z ogorka, etc. uczyla mnie jeszcze mama jak bylam nastolatka ;) do tej pory robie sobie takie maseczki. Gotowych, tzn. Nasaczony juz material, probowalam kilka razy. Moze i takie maski sa dobre i uzywalabym ich. Jest tylko jedno ale: JEDNA SZTUKA kosztuje u nas w polsce miedzy 10-20 zl... nie stac mnie! :D kiedys kiedy przynioslam taka maseczke z marketu do domu, popatrzylam na cene, to zastanawialam sie czy ona jest wielokrtonego uzytku... no bo za taka kase maseczka na jedno uzycie to rozboj w bialy dzien. Zastanawiam sie, ile kosztuje tam u was taki pack dziesieciu, stu maseczek? U nas strach myslec ile by sobie zazyczyli za takie cos(kilka kawalkow pocietego materialu nasaczonego kremem... ehhh).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze pisane w celach promocji własnego bloga lub innych stron nie będą publikowane. Linki do relewantnych wpisów na blogach czy innych stronach są mile widziane. ale linki nie związane z tematem lub komentarze zawierające dopisany link do bloga nie będą publikowane.